Cyganie kradną dzieci

Cyganie kradną dzieci. Taki właśnie wniosek wysnuje z niedawnej medialnej biegunki czytelnik, któremu nie chce zagłębiać się w niuanse czy śledzić dalszego ciągu spraw poruszanych w krzykliwych nagłówkach. Dwie sytuacje w których, w niedługim odstępie czasu, policja we współpracy ze służbami socjalnymi odebrała romskim rodzinom dzieci o blond włosach tylko dlatego, że nie wyglądały podobnie do reszty ubogiej rodziny. A tymczasem sprawę warto nagłośnić od całkowicie odwrotnej strony. 

Gipsy_Boy_in_SerbiaOtóż, w krótkim czasie na dwóch przeciwległych końcach Europy odebrano rodzicom dzieci tylko dlatego, że nie były do nich podobne. W żadnym przypadku podobne dziecko nie było poszukiwane przez Interpol czy policję danego kraju, w żadnym też nie można było powiedzieć, że dziecko było traktowane źle – a przynajmniej nie gorzej niż inne dzieci w owych rodzinach. Owszem, w przypadku Greckim tamta Romska rodzina ma sporo do wytłumaczenia, ponieważ nie wszystko w papierach się zgadza, bardzo prawdopodobne jest również, że oskarżenia o to, że dzieci żebrały na ulicach nie są bezpodstawne. Jednak choć są to ludzie niewykształceni i być może nie do końca rozumieją procedury adopcji czy kwestie nowoczesnego wychowania dzieci, z relacji prasowej wynika, że dziecko, które jak się okazało oddała „w dobre ręce” jego matka mająca już dziesiątkę innych i nie widząca możliwości zapewnienia swojej córeczce godziwego życia, zostało przez jego nową rodzinę obdarzone uczuciem i najlepszym życiem, jakie mogła mu zapewnić niewykształcona romska rodzina… W takiej sytuacji odebranie przywiązanej do swoich opiekunów dziewczynki i umieszczenie jej w rodzinie zastępczej, a jej przybranych rodziców w areszcie nie bardzo broni się jako działania mające na celu zabezpieczenie dobra zarówno tego dziecka, jak i pozostałych dzieci z tej rodziny. Działania służb po tym, jak wyjaśniło się, że dziecko nie jest ofiarą porwania, powinny wręcz przeciwnie, pomóc rodzicom w zalegalizowaniu adopcji (bo prawdopodobnie mała blondyneczka nie jest ich jedynym dzieckiem niebiologicznym) i, przede wszystkim, we współpracy z rodzicami, którzy prawdopodobnie chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, zadbać o ich edukację. Ale kto by się tam chciał zagłębiać w takie niuanse, przecież to tylko Cyganie, niewykształcona hołota, złodzieje, żebraki i dzieciokrady. Lepiej dziecko im odebrać, przynajmniej to ładne, bo z niego jeszcze może coś być, i dać cywilizowanej rodzinie.

Takie nastawienie widać jeśli nawet nie w opisujących sprawę artykułach to na pewno w zamieszczanych pod nimi komentarzach.  Do tego poziomu zniżyły się także media rosyjskie, określające małą dziewczynkę imieniem „Mowgli”, niczym bohatera powieści Kiplinga który wychował się wśród zwierząt… Moi stali czytelnicy wiedzą, że jestem wręcz uczulony na nadgorliwą poprawność polityczną, ale bynajmniej nie dlatego, że uważam, że wszystkich można obrażać do woli! I służby, i media zawiodły na całej linii.

W przypadku Irlandzkim powinno być im jeszcze bardziej łyso. Bo tam okazało się, że odebrane rodzicom dziecko jest ich naturalnym potomkiem. Być może tak naprawdę nie był to przypadek rodziny romskiej ale rodziny irlandzkich podróżników, wśród których blond włosy i niebieskie oczy nie są niczym nadzwyczajnym. Mogło być tak, że komuś pomieszały się te dwie grupy nomadów, jedna gazeta o tym napisała i poszło tak na całą Europę i świat.

A mnie zastanawia jedna sprawa: w obu przypadkach dzieci o blond włosach odebrano rodzinom żyjącym, to prawda, w dolnych rejonach społecznej drabiny, ale jednak rodzinom których poziom życia nie odbiega od poziomu życia tysięcy innych rodzin w danym kraju. Na zamieszczonym w internecie filmiku relacjonującym sprawę blond dziewczynki wychowywanej przez greckich Romów widać dziesiątki umorusanych dzieciaków biegających po okolicy. Jak wiemy z doniesień prasowych odebrana przybranym rodzicom blondynka nie była jedynym przysposobionym przez nich dzieckiem, chyba że faktycznie owa Cyganka rodzi dzieci co kilka miesięcy, jak wynika z przedstawionych przez nich dokumentów. Jednak niezgodności w papierach czy niedopełnienie formalności adopcyjnych a nawet uliczne żebractwo to jeszcze nie porwanie dziecka, a taki zarzut usłyszeli Romscy rodzice, pomimo tego, że policja w żaden sposób nie była w stanie znaleźć tych, którym rzekomo owo dziecko porwano.

I tu właśnie leży sedno całej sprawy: bo nawet jeśli okaże się, że interwencja służb socjalnych w sprawie dziewczynki była słuszna, to jest to przypadek wyjątkowy. Jakoś  nie słychać aby rodzinom romskim odbierano dzieci o czarnych włosach i ciemnej karnacji, aby wsadzano ich do aresztów a dopiero potem szukano podstawy dla postawionych im zarzutów… A przecież skoro blondyneczka okazała się oddaną w dobre ręce małą Bułgarką, wiele z nich może być oddanymi w dobre ręce małymi Grekami, Rumunami czy innymi południowcami. Jeśli prawdą by było masowe porywanie dzieci przez rodziny cygańskie i wykorzystywanie do żebractwa, to na pewno ktoś zaproponowałby porównywanie DNA dzieci i rodziców jako standardową procedurę w przypadku stwierdzenia wykorzystywania nieletnich do tego procederu… Ale najwyraźniej służby socjalne i policja nie interesują się umorusanymi brzdącami o ciemnych włosach. Ich interesuje tylko los tych słodkich aniołeczków o blond włoskach i niebieskich oczętach. Najwyraźniej w opinii podejmujących takie decyzje tylko te dzieci zasługują na lepszy los niż życie w biednej, cygańskiej rodzinie..

To miłe, że we współczesnej Europie jest tyle miłosierdzia, że nawet najgorszym zbrodniarzom nazistowskim smażącym się dziś w kotłach pełnych smoły piekielnej oficjalne instytucje państwowe starają się przy współpracy mediów przynieść choć trochę ulgi. Na pewno ucieszyli się z tej odrobiny satysfakcji widząc, że tu na Ziemi ich idee są wciąż żywe… 


Tekst ukazał się w portalu gazetae.com oraz w portalu Fundacji Wolność i Pokój

Fotografia: “Gipsy Boy in Serbia“. Licencja: CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons.
 

Comments

comments