Dlaczego polska młodzież jest taka prawicowa?

1200px-Onr_kraków_2007_04Po wyborach prezydenckich i parlamentarnych, Polska znalazła się w całkowicie nowej sytuacji. Po raz pierwszy w parlamencie nie ma żadnej reprezentacji lewicy a prawicowe Prawo i Sprawiedliwość ma w swoich rękach prawie pełnię władzy. Przy słabej opozycji z rozsypującej się Platformy Obywatelskiej i nowicjuszy z .Nowoczesnej wspieranych przez nieliczne niedobitki z PSL, PiS widzi wreszcie szansę wprowadzenia zmian, o których marzyli od lat. Zaatakowali od razu i prą naprzód, używając brutalnej siły większości głosów nie bacząc na konstytucję, prawo czy zwykłą przyzwoitość – zwycięzca bierze wszystko.

Dla starszego pokolenia sytuacja, w której Henryka Krzywonos, legenda strajków z 1980 roku, stawia czoła w parlamencie PRL-owskiemu prokuratorowi który w imieniu Prawa i Sprawiedliwości prowadzi atak na Trybunał Konstytucyjnego jest szokująca, jednak wielu młodych ludzi nie widzi w tym niczego zdrożnego. Głosowali oni na PiS lub inne prawicowe partie takie jak Kukiz’15 i uważają, że Platforma jako przedstawicielka „systemu” zasłużyła, żeby „dostać po dupie” a Polska wymaga rządzenia mocną ręką. W rezultacie popularność PiS wśród tej grupy wiekowej nawet jeszcze rosła. Jak więc to się stało, że Polska młodzież stała sie tak bardzo prawicowa?

Prawicowy ekstremizm był zawsze obecny w polskim społeczeństwie. Lata dziewięćdziesiate obserwowały wzrost popularności kultury neonazistowskiej i jej przenikanie do kręgów kibiców piłkarskich. Ale dopiero w poprzedniej dekadzie Jarosław Kaczyński chcąc zjednać sobie nowe głosy, wyciągnął ich z marginesu i wprowadził do głównego nurtu polityki jako młodych patriotów wartych naśladowania. A kiedy ich radykalne poglądy otrzymały legitymizację do obecności w życiu społecznym, zaczęły łatwiej docierać do młodych ludzi szukających mocnych i prostych rozwiązań.

Ludzie którzy urodzili się po upadku komunizmu mają już po 25 lat i nierzadko sami są rodzicami. To całe nowe pokolenie, które nie pamięta z czym wiązało się życie za komuny i z tego powodu ma całkowicie odmienne spojrzenie na świat niż jego rodzice. Starsze pokolenia porównują dzisiejszą Polskę z tą sprzed 30 lat i nawet ci, którzy nie są zadowoleni z kierunku zmian nie mogą zaprzeczyć, że wiele w naszym kraju zmieniło się na lepsze. Młodsze pokolenie ma inny punkt odniesienia – ponad 2 miliony Polaków emigrowało za granicę, dzięki czemu chyba każdy Polak zna kogoś kto mieszka w innym kraju UE albo przynajmniej przez pewien czas tam pracował. Dlatego też dla młodych bardziej naturalne jest porównywanie swojego życia do życia swoich rówieśników w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech – tym bardziej, że o sytuacji w krajach sąsiednich, takich jak Litwa czy Czechy, Polacy nie wiedzą praktycznie nic. W rezultacie wszystko co widzą to wielka różnica w poziomie życia w Polsce i na Zachodzie i szukają winnych takiej sytuacji. Prawicowi politycy dostarczają im na tacy gotowe odpowiedzi: migranci, uchodźcy, establishment, rząd, przedsiębiorcy, Żydzi, Unia Europejska, albo też zwyczajnie niezidentyfikowani oni. Szczególnie Jarosław Kaczyński przoduje w wypowiedziach, które pozostawiają pewne niedomówienie do wypełnienia przez słuchacza („Są w Polsce pewne siły…”)

Nowe pokolenie Polaków ukształtowane zostało przez czasy w którym dane im było dorastać. Po 1989 roku, Polska gospodarka przechodziła przyśpieszony kurs krwiożerczego kapitalizmu w stylu XIX-wiecznym. Komunistyczna Polska była de facto bankrutem i aby postawić ją na nogi, potrzebna była szokowa terapia Balcerowicza, która nie obyła się bez ofiar. Pozostawiła ona także trwałe blizny na nowo kształtującej się kapitalistycznej gospodarce. Dzięki temu młode pokolenie wchodziło w dorosłość w warunkach, kiedy praca na pełen etat za przyzwoite pieniądze to prawdziwa rzadkość, a setki tysięcy młodych pracują za grosze na śmieciówkach, pobierając wypłatę pod stołem lub są zmuszeni do świadczenia usług jako jednoosobowe firmy. W rezultacie ledwo wiążą koniec z końcem choć pracują naprawdę ciężko a wielu pracodawców wykorzystuje sytuację, że jedynie niewielka część z nich może liczyć na ochronę swoich praw pracowniczych. W tej sytuacji ciężko jest im czynić jakiekolwiek plany na przyszłość – chyba, że są to plany emigracji.

Tymczasem starsze pokolenie, często będące beneficjentami burzliwego okresu zmian, nie rozumie swoich młodszych kolegów. Im udało się wylądować na ciepłych posadach lub w krótkim okresie rozwinąć dobrze prosperującą firmę. Teraz zazdrośnie strzegą swoich pozycji, obawiając się, że młodzi, wychowani ze smartfonem w ręku, mogą okazać się lepiej dostosowani do dzisiejszego świata i zająć ich miejsce.

Do kogo więc mogą zwrócić się młodzi? Kościół nie jest już dziś odpowiedzią, pomimo faktu, że miliardy z publicznej kieszeni idą na lekcje religii, których przeciętny uczeń ma o wiele więcej niż biologii, geografii, fizyki i chemii razem wziętych. Z pewnością ta indoktrynacja od przedszkola po maturę nie pozostaje bez wpływu na kształtowanie się ich umysłów, nawet pomimo tego, że katecheci, nie kontrolowani przez Ministerstwo Edukacji, są często kompletnie nie przygotowani do wykonywanego zawodu. Jednak w szerszym kontekście Kościół młodych ludzi raczej do siebie zniechęca – regularnie na msze święte uczęszcza już mniej niż co czwarty młody człowiek. Jednak ci, którzy przy Kościele zostali, radykalizują się coraz bardziej.

Młodym brakuje także wiedzy historycznej. Dzięki reformom szkolnictwa polski uczeń przerabia program historii trzy razy – w podstawówce, w gimnazjum i w szkole średniej. Problem leży w tym, że program ułożony jest chronologicznie a brak czasu zmusza do bardzo pobieżnego jego przerabiania a mimo to wciąż często brakuje czasu na to, żeby „dojechać” do historii najnowszej. A kiedy uczeń przechodzi do kolejnej szkoły, od nowa musi przedzierać się przez prehistorię i starożytną Grecję… Co prawda postawy obywatelskie kształtować powinien przedmiot „Wiedza o społeczeństwie”, ale lekcji jest tyle, co kot napłakał, a i z nich wykroić trzeba było czas na naukę podstaw przedsiębiorczości.

W rezultacie młodzi ludzie rozumieją niewiele ze współczesnej polityki. Nie znają podstawowych jej założeń takich jak trójpodział władzy czy działanie systemu wyborczego. Nie tylko nie znają konstytucji, ale nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak ważny jest to dokument. Nie znają przykładów negocjacji czy to przy powstawaniu II RP, czy to tych kończących epokę komunistyczną. To, co jest powszechnie znane to fakt, że „Jagiełło zmasakrował Krzyżaków pod Grunwaldem” czy że „Sobieski obronił Europę w Wiedniu przed islamską zarazą”. Jeśli w podręcznikach historii pojawiają się jakieś negocjacje, to Polska zwykle pada ich ofiarą – czy to na Kongresie Wiedeńskim, czy w Jałcie, czy też w czasie rozbiorów. W rezultacie nawet obrady Okrągłego Stołu są powszechnie uważane za zdradę i niehonorowe kupczenie z wrogiem.

Dlatego zamiast skłaniać się ku negocjacjom i kompromisom młodzi ludzie szukają radykalnych rozwiązań. Jest to widziane jako postawa patriotyczna – bo w końcu nawet w hymnie jest „Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy”. Młodzi ludzie szukają silnego lidera, który powiedzie ich do walki z „wrogami ojczyzny”. Rwą się do niej, szczególnie, że wychowali się na opowieściach swoich rodziców o czasach walki z komuną, więc też chętnie poczuli by ten dreszczyk emocji, tym bardziej, że dziś bycie w opozycji do rządu nie grozi żadnymi dramatycznymi konsekwencjami… Prawicowe media próbują jednak sztucznie budować klimat osaczenia niczym w czasach stanu wojennego – stąd te wszystkie „Media niezależne” vs „media reżimowe” czy „dziennikarze niepokorni”. Twardo zajmują się także budowaniem mitologii i hagiografii ludzi, którzy nie szli na żadne kompromisy, pielęgnując kult żołnierzy wyklętych.

Jednocześnie wielu młodych ludzi ma problemy ze zrozumieniem podstaw ekonomii. Ci, którzy prowadzą własne przedsiębiorca spędzają mnóstwo czasu na walce ze skostniałą biurokracją i fiskusem rzucającym im kłody pod nogi słusznie narzekają na coraz trudniejsze warunki prowadzenia biznesu w tym kraju. Ci z kolei, którzy są zatrudnieni, obwiniają państwo o swoje niskie zarobki. Obie strony jednak zdają się niezauważać faktu, że przed Polską jeszcze druga droga do dogonienia zachodnioeuropejskich standadrów. We wzroście płac nie pomaga także pazerność niektórych przedsiębiorców, którzy chętnie wykorzystują słabą ochronę praw pracowniczych w naszym kraju. Ale oczywiście najprostsze wyjaśnienie problemu jak zwykle dostarczają prawicowi populiści tacy jak Janusz Korwin-Mikke – podatki to kradzież, urzędnicy to złodzieje. Rozwiązanie? Powiesić złodziei, wprowadzić „prawdziwy” wolny rynek, radykalnie obniżyć podatki i pozbawić państwa wpływu na gospodarkę. Wtedy Polska stanie się krajem miodem i mlekiem płynącym.

Fakt że młodzi ludzie, którzy na co dzień borykają się z nieuczciwymi pracodawcami i marzą o dobrze płatnej pracy na etat chcą głosować na polityków, którzy postulują jeszcze większe ograniczenie ich praw i osłabienie pozycji pracownika wydaje się być strzelaniem sobie w stopę. Ale jest to tylko przejaw kolejnego problemu:
Podczas gdy w międzynarodowych testach porównawczych polskie szkolnictwo wypada wyjątkowo korzystnie, z bliska sprawa nie wygląda tak rózowo. Wszechobecna testomania sprawia, że zamiast współpracy, analizy, zdobywania informacji i wyciągania wniosków, uczniowie uczeni są rozwiązywania testów. Programy nauczania wciąż przeładowane są faktami, datami i wzorami do wykucia na pamięć a twórcze podejście do przedmiotów ścisłych i matematyki jest rzadkością. Wielu młodych ludzi nie czuje wstydu, że potrzebują kalkulatora do przeprowadzenia najprostszych obliczeń – uważają się za „humanistów” i patrzą z góry na „dziobaków i nerdów”. W ostatnich latach matematyka powróciła jako przedmiot obowiązkowy na maturze i pomimo żenująco niskiego poziomu egzaminów wyniki są zatrważające – młodzi ludzie nie są w stanie ogarnąć nawet podstawowych problemów logicznych. Na szczęscie dla nich ściąganie wciąż nie jest powodem do wstydu, a cenionym przejawem zaradności i sprytu…

Kolejnym powodem dla których ekonomiczny liberalizm jest tak popularny wśród młodzieży jest wypaczone rozumienie socjalizmu, które przejęła ona od swoich rodziców. W rezultacie słysząc „socjalizm” młody człowiek nie widzi oczami duszy Finlandii czy Kanady, ale Związek Radziecki albo Koreę Północną. Nic zatem dziwnego, że słowo „lewak” stało się niemal uniwersalną obelgą wobec ludzi o choćby nieco tylko odmiennych poglądach. A o radykaliźmie młodych ludzi świadczyć może, że z lektury dyskusji na popularnych portalach internetowych takich jak wykop.pl na miano lewaka zasłużyłby sam Adam Smith.

Dla tych, którzy nie obawiają się przyklejenia łatki „lewaka” i pozostają przy swoich nieco bardziej lewicowych poglądach, codzienne życie to nieustanna walka z prądem. Polski internet jest zdominowany przez prawicową i PiSowską propagandę. Nawet strony, które z założenia nie mają nic wspólnego z polityką, takie jak kwejk, demotywatory czy joemonster, w ostatnich latach stopniowo coraz bardziej zaczęły zapełniać się anty-platformerską propagandą. Owszem, internetowi nieobce są także memy naśmiewające się z Macierewicza czy Kaczyńskiego, różnica jest jednak zasadnicza. Podczas gdy te antypisowskie zdobywały niesamowitą popularność a powiedzonka w nich zawarte (takie jak „Smoleńsk, kurwa”, „przypadek? Nie sądzę” czy „Nie można tego wykluczyć”) przefiltrowały powoli do języka potocznego, memy naśmiewające się z prezydenta Komorowskiego czy premier Kopacz znikały tak szybko jak się pojawiły i jedynie niemalże maszynową ich produkcją można wyjaśnić fakt ich ciągłej obecności w polskich internetach.

To oczywiście powoduje, że młodzi ludzie, czerpiący większośc informacji z internetu, mogą odnieśc wrażenie, że ta prawicowa narracja dominuje. Największa polska strona agregacji wiadomości, wykop.pl, jest praktycznie zdominowana przez radykalną prawicę. Linki z lewicowych stron takich jak krytyka polityczna są tam praktycznie nieobecne a odnośniki do stron tzw. „mediów reżimowych” takich jak TVN24 czy Gazeta Wyborcza są „zakopywane” niemalże z automatu. W tym samym czasie materiały z „cywilizowanych” źródeł ekstremalnej prawicy (to znaczy nie z portali neonazistowskich czy kibolskich) są niemalże wszechobecne, i czytelnik może odnieść wrażenie, że w Polsce polityka kręci się wokół Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna a jednym z głównych tematów dyskusji jest dostęp obywateli do broni palnej… Dyskusja na forum jest niemalże niemożliwa, albowiem osoba choćby podejrzewana o „lewactwo” ma duyżą szansę na to, że zostanie natychmiast obrażana i wyśmiewana. Na plus społecznosci wykopu trzeba jednak przyznać, że przejrzeli na wylot PiSowską gierkę prawicowymi mediami.

Środowisko mediów powiązanych z PiS składa się głównie z wzajemnie ze sobą powiązanych tytułów utrzymywanych z pieniędzy wyprowadzonych z kas oszczędnościowych SKOK (jak to wykazała w licznych artykułach przez lata dziennikarka śledcza Bianka Mikołajewska). Część z prawicowych tytułów finansowana jest bezpośrednio przez kasy (np. portal stefczyk.info) inne (jak np. Gazeta Polska) dużą część swoich przychodów zawdzięczają reklamom wykupywanym przez powiązane ze SKOKami firmy. Wraz z imperium medialnym księdza Rydzyka tworzą one samowystarczalny ekosystem, który poprzez wzajemne cytowanie się i polemiki oraz wzajemne zapraszanie do siebie zaprzyjaźnionych publicystów stwarza pozory, że dysponują one bardzo szerokim zasięgiem. Prawda jest jednak taka, że np. internetowa Telewizja Republika ma udział w rynku w okolicach jednego promila, a szeroko dostepna Telewizja Trwam jest oglądana przez mniej niż procent widzów. Jednak jeśli młody człowiek chce czerpac informacje bezpośrednio z internetu, najprawdopodobniej będzie czynił to przy użyciu mediów społecznościowych i trudno mu będzie wyrwać się z prawicowego bąbla (patrz: wykop).

Liczne przykłady dyskusji toczonych w internecie przez młodych ludzi prowadzą także do smutnej konkluzji, że jedną z wad polskiego szkolnictwa jest przyzwyczajenie uczniów do korzystania z bryków i ściąg miast samodzielnego poszukiwania informacji. Na pewno nie bez znaczenia jest tu fakt, że wielu nauczycieli znalazło się w szkołach w wyniku negatywnej selekcji (do niedawna polscy nauczyciele znajdowali się na samym dole skali jeśli chodzi o zarobki). Na pewno nie pomagało to w wykształceniu pokolenia zdolnego do samodzielnego krytycznego myślenia. W rezultacie młodzież często zadowala się uproszczeniami i chwytliwymi sloganami. Popularność Janusza Korwina-Mikkego może być tu najlepszym przykładem – jego idee często na pierwszy rzut oka brzmią sensownie, a dopiero ich bliższa analiza obnaża ich płytkość i nieprzystawalność do rzeczywistości. Jednak nieliczni z jego słuchaczy zadają sobie trud aby krytycznie podejśc do wygłaszanych przez niego „mądrości”.

Dodajmy do siebie wszystkie powyższe składniki, przyprószmy z wierzchu odrobiną efektu potwierdzenia i udekorujmy całkowitym brakiem autorytetów i jeśli pamiętamy o tym, że młodzi ludzie są podatni na radykalne rozwiązania i wpływ silnych osobowości i gotowe: nowe pokolenie Polskich wyborców prawicy, zadowolonych ze zmian wprowadzanych przez PiS (bo obiecało one rozprawić się z establishmentem, więc super, bo zrobią porządek raz na zawsze, a kogo tam obchodzą jakieś stare pryki z jakiegoś trybunału) . Młodzi niechętnie wdają się w dyskusję – oni już wyrobili sobie zdanie, wiedzą, że mają rację, a ci, którzy uważają inaczej, to bezmyślne lemingi, którym nie udało się jeszcze przejrzeć propagandy, którą przez lata mamiła ich platforma. Kultura dyskusji także pozostawia wiele do życzenia – w rezultacie ci o poglądach bardziej lewicowych w obawie przed byciem zakrzyczanym i obrażanym chowają się jeszcze głębiej do swoich „lewackich enklaw”.

I to dlatego właśnie PiSowi tak zależy na reformie mediów i szkolnictwa. Bo tylko wzmacniając ten trend są w stanie zapewnić sobie, że kolejne pokolenia Polaków będą także radykalnie skrzywione na prawo.


Fotografia: „Onr kraków 2007 04”. Autor nieznany.
Licencja CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons

Artykuł został opublikowany na portalu Britské listy

 

Comments

comments

One Reply to “Dlaczego polska młodzież jest taka prawicowa?”

  1. […] prawica już od dłuższego czasu jest stosunkowo popularna wśród polskiej młodzieży (w jednym z moich starszych tekstów próbowałem wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, pisałem także dla tym dla portalu Britské […]

Komentarze są zamknięte.