Tymczasem w Absurdystanie 9


Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii

Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie dotychczasowe odcinki


facebookMiałem przeczucie, że fakt, że w ostatnim tygodniu rząd wytrzymał bez kompromitowania się kilka dni to tylko cisza przed burzą. Potrzebowali po prostu czasu aby przygotować się do kolejnego ataku – musieli się przegrupować i opracować nową strategię w ich kampanii dążącej do zakazu aborcji po tym, jak dostali wciry w Bitwie Pod Parasolką – nie spodziewali się, że sprowokują aż tylu ludzi do wyjścia na ulice w ramach Czarnego Protestu. Teraz mają już nową strategię. 

Otóż niech nikt nie śmie mówić, że rząd nie słucha ludzi. Bo słucha! I bierze pod uwagę trafne argumenty. Na przykład zauważyli, że powtarzającym się argumentem przeciwko zaostrzaniu prawa antyaborcyjnego jest zwrócenie uwagi, że matka zmuszona do urodzenia chorego dziecka jest potem z nim zostawiona na pastwę losu. Nikt z rządu nie interesuje się tym, co dzieje się z tymi biednymi dziećmi po tym, jak już się urodzą. Żeby wybić im ten argument z rąk, rząd Beaty Szydło w ekspresowym tempie opracował projekt ustawy “za życiem”, który następnie został w ekspresowym tempie przepchnięty przez sejm. W myśl tego nowego prawa kobieta, która urodzi upośledzone lub chore dziecko, lub która nie zdecyduje się na aborcję dziecka poczętego z gwałtu otrzyma jednorazowe specjalne becikowe w wysokości 4000 złotych. I proszę, problem rozwiązany, in your face, Czarny Protest, możemy teraz wrócić do poważniejszych tematów takich jak całkowity zakaz aborcji?

Jednak ci nieszczęśliwi ludzie, którzy nie dostąpili jeszcze łaski bycia oświeconym przez PiS złośliwie doszukują się dziury w całym. Choć przez ostatnie kilka miesięcy wmawiano im, że protestują przeciwko projektowi nowej ustawy tylko dlatego, że go nie czytali, najwyraźniej jednak z projektem ustawy “za życiem” postanowili się zapoznać i teraz czepiają się szczegółów. A jest się czego czepiać, bo ekspresowy tryb uchwalenia tego prawa jest widoczny w każdym paragrafie. Dlatego rząd zalany został falą pytań. Na przykład z faktu, że nie przeprowadzano konsultacji z ludźmi, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o rzeczy (zapewne, jak to w pisie bywa, o sprawie dyskutowało kilku podstarzałych panów w towarzystwie bezdzietnych starych panien), gwałcikowe (jak nazwali tą zapomogę złośliwi krytycy) będzie przyznane kobiecie, która niepełnosprawność dziecka zgłosi w ciągu 12 miesięcy od jego narodzin. Najwyraźniej autorzy ustawy nie słyszeli o tym, że niektóre choroby ujawniają się dopiero w późniejszych latach życia. Gwałcikowe należy się także jedynie kobiecie, która po trudnej ciąży urodzi dziecko żywe. Jeśli dziecko urodzi się martwe lub płód obumrze w ostatniej fazie ciąży, całe 9 miesięcy męki na nic. Do wyjaśnienia pozostaje także kwestia tego, czy oferty się kumulują: czy matka, która urodzi dziecko z wadą genetyczną które zostało poczęte w wyniku gwałtu otrzyma 8000 złotych?

Ale tak poważnie, to propozycja 4000 złotych dla rodziców, którym właśnie urodziło się chore dziecko jest uwłaczającą jałmużną, bo przecież takie dziecko będzie potrzebować fachowej opieki przez lata. A jak zauważył Jurek Owsiak, na sam specjalistyczny wózek inwalidzki trzeba wydać wielokrotność tej kwoty. Na szczęście rząd pomyślał i o tym, i zaoferował potencjalnym rodzicom chorych dzieci obietnicę, że będą otrzymywać specjalistyczną pomoc aż do momentu, w którym dziecko osiągnie pełnoletniość. Najwyraźniej PiSowscy specjaliści uważają, że jak ciężko choremu nastolatkowi stuknie osiemnastka, to magicznie zamieni się w zdrowego dorosłego. No chyba, że liczą na to, że te dzieci będą ciężko upośledzone umysłowo – taki obywatel mógłby głosować na PiS a w nagrodę niczym Bartłomiej Misiewicz otrzymywać ciepłą posadkę, która ustawi go na resztę życia.

Skoro mowa o Misiewiczu – ten koleś wciąż wraca na pierwsze strony gazet. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia o korupcję – Misiewicz miał rzekomo probować namawiać lokalnych radnych PO aby zmienili strony, oferując im w zamian ciepłe posadki w państwowych spółkach. Na szczęście kolega jego szefa, pan Zbyszek, który załatwił sobie prawo do ręcznego sterowania każdą sprawą w tym kraju zadbał o to, aby protegowanemu Macierewicza nie spadł włos z głowy – jego sprawa została przydzielona prokurator Magdalenie Witko. Jest ona małżonką Marcina Witko, działacza PiS, byłego posła, a obecnie burmistrza Tomaszowa Mazowieckiego. Witko jest bliskim współpracownikiem Antoniego Macierewicza, jakiś czas temu nawet mieli wspólną konferejcię prasową – zgadnijcie, kto, występując w roli rzecznika Ministerstwa Obrony ową konferencję prowadził?

Ale nie jest to oczywiście jedyny aspekt wymiaru sprawiedliwości w którym PiS uprawia swoje gierki. Ostatnio troje sędziów Trybunału Konstytucyjnego – wybranych legalnie przez PiS – odmówiło wzięcia udziału w rozprawie mówiąc, że ich sumienie nie pozwala im na branie udziału w pracach Trybunału dopóki ich nielegalnie wybrani przez PiS koledzy nie zostaną dopuszczeni do orzekania. To był kolejny cios wymierzony w prezesa Rzeplińskiego, który nie mogąc dopuścić do paraliżu trybunału zdecydował się na wydanie wyroku w pięcioosobowym składzie. I to zgodnego ze stanowiskiem PiS a będącego nie po drodze z planami POPiS dał się zbić z tropu tylko na chwilę i już zaczyna krzyczeć o kolejnym przykładzie samowoli tego patformiano-lewackiego agenta.

A ja, ponieważ wierzę w to, że w odróżnieniu od prezydenta Dudy prezes Rzepliński dalej będzie przestrzegał prawa, liczę na to, że sumienie pisowskich sędziów nie pozwoli im również na branie udziału w pracach Trybunału, kiedy w przyszłym miesiącu wybierany bedzie nowy prezes.

Tymczasem nacjonaliści wciąż nie mogą przeboleć, że Facebook poblokował ich profile, na których pełno było rasistowskich i faszystowskich treści. Ponieważ ich akcja blokowania Facebooka na Twitterze nie spotkała się z oczekiwaną (ale chyba tylko przez nich) reakcją, zorganizowali protest pod polskim biurem Facebooka. Protest ten transmitowano na Facebooku i oglądany był przez kilkadziesiąt tysięcy użytkowników Facebooka. Nie jestem do końca przekonany, że prawicowy bojkot Facebooka przynosi oczekiwane rezultaty….

Tymczasem w mediach, od których w odróżnieniu od Facebooka akurat mamy prawo oczekiwać bezstronności – czyli w państwowej telewizji – załoga Jacka Kurskiego czerpie z najlepszych wzorców. Niczym w Rosji, wzięli na celownik organizacje pozarządowe, które oskarżają o działania antypolskie obnażając ich szemrane powiązania. Nawet najmniejsze zbiegi okoliczności rozdymane są przez TVPiS do niebotycznych rozmiarów. Na przykład: pewna pani kiedyś pracowała dla jednej organizacji, ale już nie pracuje. Po tym jak przestała pracować ta organizacja dostała pieniądze od Sorosa, który, jak wiadomo, nalezy do lewacko-żydowskiego spisku którego celem jest zniszczenie Polski. A ostatnio jakaś inna pani została zaproszona jako prelegent na konferencję współorganizowaną przez ową organizację. A jak coś takiego wygląda widziane przez pisowskie okulary TVP? Pierwsza pani współpracuje z drugą panią i są finansowane przez Sorosa!

Oczywiście, jak na Polaków-Katolików przystało, PiSowcy znają biblię, tylko nie do końca umieją czytać ze zrozumieniem. Dlatego pomyśleli, że “drzazgę w oku bliźniego widzicie, a belki we własnym nie zauważacie” to nie krytyka, ale nakaz. Dlatego całkowicie pominęli fakt, że we władzach jednej z fundacji, którą uważają za szkodliwą zasiada żona wiceministra Glińskiego. Ale co tam żona Glińskiego, skoro prawdziwi wrogowie narodu harcują aż miło. W jednym z ostatnich wydań wiadomości kwiat PiSowskiego dziennikarstwa przyjrzał się bliżej powiązaniom Adama Bodnara – Rzecznika Praw Obywatelskich. Podstępna ta kreatura dostarczyła ONZ kłamliwy paszkwil na rząd, na podstawie którego jedna z komisji tej organizacji wydała krzywdzącą opinię na temat Dobrej Zmiany! Bulterier Kaczyńskiego usłyszał od razu “bierz go” i już widzowie Wiadomości mieli okazję się dowiedzieć, że to SPISEK, albowiem Bodnar kiedyś opublikował swój tekst w tym samym czasopiśmie, w którym swój opublikowała wiceprzewodniczaca ONZ-towskiej komisji. To przygotowanie gruntu pod akcję przeciwko Bodnarowi, bo ponieważ trudno będzie sparaliżować działania prowadzonej przez niego instytucji tak, jak udało się to z Trybunałem Konstytucyjnym, trzeba będzie po prostu zastąpić go kimś innym. Ale skąd PiS weźmie odpowiedniego człowieka? Z obserwacji dotychczasowych nominacji można wnioskowac, że według polityki personalnej PiS najlepiej nadawał by się polityk bez skrupułów, który próbował skorumpować posłów opozycji a dodatkowo jest przeciwnikiem homoseksualistów, głosował przeciwko przyjęciu konwencji o przemocy domowej, jest wrogiem ścigania za mowę nienawiści i nie uważa, że mniejszości religijne potrzebują ochrony przed dyskryminacją. Taki ktoś byłby wręcz perfekcyjnym kandydatem na pisowskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Problem w tym, że on już ma pracę: jest ministrem do spraw równego traktowania

Comments

comments

One Reply to “Tymczasem w Absurdystanie 9”

  1. […] Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii […]

Komentarze są zamknięte.