Zaskakujące wyniki wyborów prezydenckich

Jeszcze niedawno wszyscy spodziewali się, że Bronisław Komorowski wygra bez problemu w pierwszej turze. W rezultacie żaden z liderów partyjnych nie palił się do podjęcia walki, nie chcąc stać się twarzą porażki. Jedynym wyjątkiem był Janusza Palikot, ale z partii która mogłaby go wspierać zostało już dziś niewiele. Taka a nie inna sytuacja zaowocowała faktem, że konkurencja Komorowskiego złożona była z polityków trzeciego sortu lub wręcz osób znikąd oraz standardowego zestawu prawicowego planktonu i niezależnych aktywistów.

Bronisław Komorowski
Bronisław Komorowski

Sztab prezydenta był tak pewien łatwego zwycięstwa, że całkowicie zaniedbano jego kampanię – nieliczne niemrawe podrygi sprawiały wrażenie, że jedynym celem tych działań jest próba zamknięcia ust tym, którzy zarzucają, że nic się nie dzieje. To nie wystarczyło aby stawić czoła agresywnej kampanii zwolenników PiS i innych kandydatów antysystemowych, która skupiała się na uwypuklaniu realnych i wyimaginowanych braków urzędującego prezydenta. Butne wypowiedzi zwolenników Komorowskiego takie jak słowa Adama Michnika, że Komorowski aby przegrać”po pijanemu na pasach przejechać niepełnosprawną zakonnicę w ciąży” z pewnością nie pomogły w przysporzeniu urzędującemu prezydentowi zwolenników. I tak w ciągu roku wizerunek Komorowskiego jako sympatycznego dziadka, godzącego zwaśnionych Polaków ustąpił miejsca przedstawianiu go jako idioty popełniającego gafę za gafą, będącego na usługach obcych sił i zdrajców, pozwalającego krajowi staczać się w otchłań przedstawianej ze szczegółami w wizjach prawicowców zagłady. Zjawisko to było szczególnie widoczne w Internecie, zaludnionym przeważnie przez ludzi młodych o krótkiej pamięci, wśród których Komorowski otrzymał najmniejszą ilość głosów. Najwyraźniej siła Internetu została całkowicie niedoceniona przez jego sztabowców. W rezultacie wyborcy oddali swoje głosy na kandydatów antysystemowych lub Dudę, i to z tym ostatnim Komorowski, ku zaskoczeniu wszystkich, przegrał w drugiej turze wyborów.

Choć pojedynek Komorowskiego z Dudą nie był niespodzianką dla nikogo, kto śledził ostatnie prognozy, niespodziewany sukces Pawła Kukiza zaskoczył chyba wszystkich. Jego chaotyczna kampania prowadzona całkowicie bez pieniędzy i wsparcia partyjnych struktur (a jak zauważają złośliwi także bez programu wyborczego) przyniosła mu 20% głosów. Nawet pomimo niskiej frekwencji oznacza to, że 1 na dziesięciu uprawnionych do głosowania oddał swój głos na byłego lidera Piersi. A to już jest kapitał, na którym można zbudować siłę która będzie w stanie namieszać w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

Paweł Kukiz
Paweł Kukiz

Ale czy jest możliwe zbudowanie partii nie posiadając programu? Cały pomysł Kukiza na zmianę kraju opiera się na wprowadzeniu Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, co ma według niego pozwolić na odblokowanie sceny politycznej zdominowanej przez duże partie. Niedawne rezultaty wyborów w Wielkiej Brytanii pokazały jednak, że oczekiwania takie są wierutną bzdurą. Być może to chęć uniknięcia pytań na ten temat jest prawdziwą przyczyną, dla której Paweł Kukiz zawiesił w ostatnich dniach swoją kampanię wyborczą?

Wiele z oddanych na Kukiza głosów jest także wyrazem chęci pokazania naszej klasie politycznej środkowego palca. Ale nawet jeśli faktyczne poparcie dla Kukiza jest niższe, z pewnością jego sukces zapewni mu sympatię zwolenników kandydatów antysystemowych takich jak Janusz Korwin-Mikke – szczególnie że jego pozycja dyżurnego pajaca polskiej polityki wydaje się być zagrożona. Kampania prezydencka wprowadziła na scenę innych przedstawicieli ekstremalnej prawicy, a wśród nich wyróżnia się Grzegorz Braun, w którego wizji Polska jest nuklearnym mocarstwem rządzonym przez nikogo innego a samego Jezusa Chrystusa. Braun, Kowalski i Wilk wspólnie uzyskali poparcie tego samego rzędu co Korwin-Mikke.

Największym przegranym tych wyborów jest lewica. Janusz Palikot po tym, jak udało mu się wprowadzić do parlamentu zbudowaną z niczego partię, podjął się nieudanej próby stworzenia szerszej lewicowej koalicji. Tymczasem nie udało mu się nawet zadowolić swoich własnych posłów, bo trudno było zaspokoić oczekiwania organizacji będącej konglomeratem egzotycznych organizacji, skupiających się wokół pojedynczych problemów, takich jak antyklerykalizm, prawa mniejszości seksualnych czy legalizacja marihuany. W tym kontekście start Palikota w wyborach prezydenckich wydawał się rozpaczliwą próbą uratowania resztek poparcia, jednak jego wynik porównywalny z poparciem, którym wyborcy obdarzyli Grzegorza Brauna świadczy o tym, że Palikot odniósł porażkę na całej linii.

Nawet jednak upadek Palikota to nic w porównaniu z prawdziwą katastrofą jaką był wynik Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ponieważ nikt poważny nie palił się do reprezentowania SLD w wyborach, a z tych, co mieli na to ochotę niewielu się nadawało, Leszek Miller postawił na najniższe instynkty wyborców, udzielając poparcia nie znanej nikomu seksownej blondynce. Magalena Ogórek jednak przechytrzyła tego starego wyjadacza i po zainkasowaniu pieniędzy na kampanię przystąpiła do odcinania się od SLD, stawiając jego działaczy w niezwykle niewygodnym położeniu. Do końca nie byli pewni, czy aby uratować twarz powinni wciąż udzielać jej swojego poparcia, czy przyznać się do błędu i także się od niej odciąć. Leszek Miller znany jest z powiedzenia, że mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. Dziś chyba tylko natychmiastowa dymisja i przejście na emeryturę pozwoliłyby mu zachować resztki honoru….

Magdalena Ogórek

Jeśli chodzi o samą Magdalenę Ogórek, swój marny wynik przypisuje temu, że Polacy nie są jeszcze gotowi na kobietę. Dość karkołomny to argument, jeśli pamiętać, że nasz rząd jest jednym z bardziej sfeminizowanych w Europie, a Ewa Kopacz jest już drugą kobietą-premierem. Nawet Hanna Gronkiewicz-Waltz kandydując na prezydenta 20 lat temu uzyskała lepszy wynik niż Ogórek dzisiaj.

Wyniki pierwszej rundy spadły na drużynę Komorowskiego jak grom z jasnego nieba. Natychmiast przystąpiono do walki, lecz chaotyczne i desperackie posunięcia, takie jak ogłoszenie referendum dotyczące JOW-ów których rzekomo urzędujący prezydent zawsze był gorącym zwolennikiem jedynie pogorszyły sprawę. Podczas gdy aż do pierwszej rundy Komorowski zachowywał się jak ktoś, kogo takie drobnostki jak kampania wyborcza, stawienie czoła swoim przeciwnikom i otworzenie się na głos wyborców nmie dotyczą, jego histeryczne zachowania kiedy w oczy zaświeciła mu wizja przegranej jedynie utwierdziły Polaków w przekonaniu że jest on całkowicie oderwany od rzeczywistości. W sytuacji, kiedy Bronisław Komorowski z wielkim uporem starał się udowodnić, że ma wyborców za idiotów, Andrzej Duda nie musiał już robić zbyt wiele aby odnieść zwycięstwo.

Co zatem wiemy o Andrzeju Dudzie, prezydencie-elekcie?

Zaskakująco niewiele. Do rozpoczęcia kampanii prezydenckiej był on raczej politykiem mało znanym, czasem pełniącym jakieś drugorzędne funkcje. Jeśli chodzi o jego własną działalność, najbardziej znany jest ze swojego uwikłania w zamiataniu sprawy SKOK-ów pod dywan.

Niektóre źródła powiązane z PiS podają, jakoby celem jego kandydatury było jedynie przysporzenie PiSowi zwolenników przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. Jego nieoczekiwane zwycięstwo zaskoczyło także jego własną partię, ponieważ na początku prezydenckiego wyścigu prezydent Komorowski cieszył się 70% poparciem. Cała praca włożona w  misterne przygotowywanie gruntu pod zwyczajowe oskarżenia o sfałszowanie wyborów przez obecną władzę okazała się niepotrzebna.

Andrzej Duda, prezydent elekt

Andrzej Duda jest głęboko wierzącym katolikiem i zanim jego specjaliści od wizerunku utemperowali podobne wyskoki w obawie przed wystraszeniem wyborców, otwarcie deklarował, że w podejmowaniu decyzji na dzielące Polaków tematy będzie kierował się zdaniem episkopatu. To, wraz z faktem, że Jarosław Kaczyński spędził wyborczy wieczór na Jasnej Górze, gdzie “zawierzał prezydenturę Dudy Matce Boskiej” zwiastuje nowe otwarcie w relacjach pomiędzy państwem i Kościołem, jeszcze bardziej umacniające pozycję tego ostatniego.

Ale zwycięstwo Dudy może także okazać się poważnym problemem dla Jarosława Kaczyńskiego, który zazdrośnie strzeże swojej pozycji lidera. Niespodziewany sukces jego protegowanego może oznaczać, że dni jego przywództwa są policzone jeśli Duda zdecyduje się na uniezależnienie się od prezesa. Przypomina to nieco casus Kazimierza Marcinkiewicza, z tą jednak różnicą, że w odróżnieniu od premiera, prezydenta nie da się tak łatwo odwołać zwyczajnie wycofując swoje poparcie.

Co jest pewne już dziś to fakt, że Polska z wyborów wyszła jeszcze bardziej podzielona niż dotychczas. Internet zalewają komentarze w stylu “pora emigrować zanim wprowadzą nam tutaj katotaliban”. Ale pamiętajmy, że Platforma Obywatelska jest wciąż przy władzy. Wątpliwe, żeby Duda z dnia na dzień przystąpił do drastycznych działań – w końcu nie chce wystraszyć wyborców przed głosowaniem na PiS jesienią. Tym bardziej, że jego sukces niekoniecznie oznacza sukces PiSu. Wręcz przeciwnie, niespodziewany sukces Pawła Kukiza i porażka Bronisława Komorowskiego świadczą o tym, że Polacy zmęczeni są nie tylko Platformą, ale klasą rządzącą w ogóle i Duda z pewnością zdaje sobie sprawę, że wielu Polaków nie głosowało na niego osobiście, a jedynie wyrażało w ten sposób swój sprzeciw. Być może więc po raz pierwszy od wielu lat nadchodzące wybory nie będą odbywać się pod znakiem walki PO z PiS, a obecnej klasy politycznej z jakimś nowym oddolnym ruchem?

 


Tekst ukazał się po czesku w portalu blisty.cz


Zdjęcia: “Bronisław Komorowski (2013)” by Wojciech Grzędziński
CC BY-SA 3.0 pl via Wikimedia Commons.

Andrzej Duda (9851867824) (cropped)” by Lukas Plewnia/www.polen-heute.de.
CC BY-SA 2.0 via Wikimedia Commons.

Paweł Kukiz” by MEDIA WNET.
CC BY-SA 2.0 via Wikimedia Commons.

Ogorek” by Vom2
CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons.

Comments

comments

2 Replies to “Zaskakujące wyniki wyborów prezydenckich”

  1. […] Przedstawił go w Kanadzie Marian Kowalski, jeden z liderów polskiego ruchu nacjonalistycznego i kandydat na prezydenta w ostatnich wyborach. Według niego jeśli ewolucja byłaby faktem, to człowiek miałby już dawno dwie wątroby, bo […]

  2. […] wyborów w 2015, faktycznie jasno deklarowała, że jest kandydatką niezależną korzystającą jedynie z poparcia S…, ale wszyscy wiedzieli kto za nią stoi, co w typowy dla siebie sposób skomentował Jerzy […]

Komentarze są zamknięte.