Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii
Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie odcinki
Już blisko dekadę pierwsza połowa kwietnia w Polsce to nasilenie smoleńskiej paranoi. W tym roku było jednak nieco inaczej. Byliśmy świadkami ostatniej, 96-tej miesięcznicy. Jarosław Kaczyński, choć odgrażał się, że nie spoczną, póki nie dojdą do prawdy, zadowolił się pomnikiem na placu Piłsudskiego. Ale czy to na pewno było jego zwycięstwo, choćby pomniejsze?
Oczywiście mapeciarnia komisja Macierewicza wciąż zapewnia, że była eksplozja, a możę nawet i dwie. Ale ich “raport techniczny” zignorowali prawie wszyscy. Nawet w TVP ledwo o tym wspomniano. Macierewicz niezrażony ogłosił dumnie na Twitterze, że o “zamachu w Smoleńsku” piszą zagraniczne media. Bo faktycznie pisano: w brytyjskim szmatławcu Daily Star. Sądzac po tym, że kilka dni wczesniej pisano tam o tym, że Obcy z planety Nibiru są tutaj i pozyskują ciała Ziemian, a powodem zaangażowania Putina w Syrii jest to, że mają tam swoje bazy myślę, że teoriami o zamachu w Smoleńsku zajmują się dokładnie te media, które powinny.
Ale nie tylko śledztwo Macierewicza okazało się totalną klapą. Dziś już dośc jasno widać, że cały smoleński wehikuł polityczny pora odstawić na boczny tor. Oczywiście prezydent Duda wciąż robi dobrą minę do złej gry: “Wierzę, że będzie nas jednoczył niezależnie od poglądów, barw politycznych. Bo on jest wszystkich i dla wszystkich” – powiedział w swoim przemówieniu z okazji odsłonięcia samowoli budowlanej na placu przejętym od miasta pod pretekstem bezpieczeństwa. Ale o ile Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą, to chyba nie jest kompletnym idiotą, żeby wierzyć w te słowa…
Sam pomnik, postawiony w zupełnie innym miejscu niż to, dla którego został zaprojektowany, był wyśmiewany na długo przed jego odsłonięciem. Ba, Papcio Chmiel wyśmiewał ideę schodów donikąd już 30 lat temu!
Czyż to nie ironicznie, że pomnik, który niby ma łączyć wszyskich Polaków, musi być pilnowany przez całą dobę przez policjantów, bo istnieją poważne obawy, że ktoś mógłby chcieć go zdemolować? Co ciekawe, kiedy pojawiły się poważne obawy, że ktoś mógłby zdemolować kwietnik w Gdańsku, bo przypadkiem posadzono na nim kwiaty w barwach konkurencyjnego klubu piłkarskiego w Gdyni, kwiaty po prostu przesadzono. Wpisuje się to w pewne widoczne w naszym kraju trendy – wolę większości Polaków się ignoruje, a jednocześnie tańczy się dookoła kiboli żeby przypadkiem nie zrealizowali swoich gróźb.
Tak czy tak, jedyne co wynikło z comiesięcznej sadomasochistycznej sesji smoleńskiego onanizmu to nowy ruch społeczny Obywatele RP. Początkowe protesty przeciwko zawłaszczaniu pojęć i przestrzeni publicznej urosła do jednej z większych sił opozycyjnych. Taj jakby żywiły się panicznym strachem Kaczyńskiego przed białymi różami, który zaowocował koniecznościa stawiania kilometrów barierek i sprowadzania armii policjantów do Warszawy każdego dziesiątego dnia miesiąca. Koszt tej zabawy, w sumie przekraczający dwa miliony złotych, zirytował Polaków, a fakt, ze w wyniku sparaliżowania miasta do zawracania i szukania objazdów zmuszane były nawet jadące na sygnale karetki to była kropla, która przelała czarę. Jedyne, co uzyskał w ten sposób Kaczyński to nowy przydomek: Jarosław I Ogrodziciel. Na wzrost poparcia jakoś się to jednak nie przełożyło.
Jednak rezygnacja z miesięcznic to nowy problem: bądź co bądź Kaczyński potrzebuje miejsca, w którym mógłby w spokoju uczcić swojego zmarłego brata. Gdyby tylko nie wepchano go na siłę, wbrew woli większości Polaków, do Wawelskiej krypty, przez którą co dzień przewalają sie setki turystów! Co prawda w Polsce znajduje się już co najmniej 460 miejsc upamiętnienia tragedii smoleńskiej ale najwyraźniej nie spełniają one wymogów Kaczyńskiego – a to są za daleko, a to nie dość wzniosłe i pompatyczne, a to znowu w miejscach publicznych, gdzie napatoczyć mogliby się jacyś Obywatele RP. Kaczyńskiemu potrzebne było coś “u siebie”, a że Sejm traktuje jako swój własny folwark, to kolejna tablica ku czci Lecha Kaczyńskiego pojawiła się własnie tam. To również nie przysporzyło mu zwolenników:
– po pierwsze: pomysł umieszczenia tej tablicy nie był konsultowany z nikim spoza PiS;
– po drugie, tablicę umieszczono na chybcika, w nocy, niczym pamiętny krzyż w sejmowej sali, powielając najgorsze tradycje polskiego parlamentaryzmu;
– po trzecie, tablica sąsiaduje z tą poświęconą Janowi Pawłowi II, a nawet wśród PiSowców mało który uważa, że Lech Kaczyński był Polakiem tej samej klasy co nasz papież.
– po czwarte w końcu, jak na prywatny folwark Jarosława Kaczyńskiego przystało, na odsłonięcie tablicy nie wpuszczono dziennikarzy innych niżtych z TVP.
No, ale wystarczy już tej smoleńskiej sraczki. Szczególnie, że pod osłoną nocy pojawiły się w kraju znacznie ciekawsze pomniki. Organizacja nazywająca się “Żołtą Alternatywą” na opróżnionym przez niedawno zdekomunizowany pomnik “dwóch Iwanów” w Legnicy umieściła “Pomnik Czystości Narodu” – żółtą, gumową kaczkę. Policja tą akurat samowolę budowlaną usunęła zamiast chronić przed wandalami i poszukuje jej twórców. Ci tymczasem domagają się uwolnienia kaczki, oraz martwią o to, czy jej prawa zwierzęcia są należycie przestrzegane.
Wyglądałoby na to, że gumowa kaczka stała się pierwszym więźniem politycznym kaczystowskiego reżimu, ale okazuje się, że nie jest jedyna. Ostatnio zatrzymano jednego z posłów PO. Oskarżony o korupcję został aresztowany na trzy miesiące. Argumentacja sądu była taka, że udzielając wywiadów w tej sprawie może wpływać na ewentualnych świadków. Co ciekawe senator PiS również jest oskarżony o korupcję, w grę wchodzą znacznie wyższe sumy a jakoś aresztowany nie został, choć swobodnie rozmawia z mediami na temat swojej sprawy. Co więcej, nie został nawet pozbawiony immunitetu i dopiero po tym, jak zirytowało to Kaczyńskiego zrzekł się go z własnej woli. To tyle w kwestii tego, że w Polsce wszyscy są równi wobec prawa.
PiS doszedł do władzy na oskarżeniach poprzedniego rządu o nepotyzm i korupcję. Ale nawet jeśli wszystkie te oskarżenia były prawdziwe (a jeśli tak, to gdzie aresztowania, wyroki skazujące, szczegóły?) w obu tych dyscyplinach wyprzedzili już swoich poprzedników co najmniej o rząd wielkości. Każy dzień przynosi nowe przypadki: na przykład ostatnio usłyszeliśmy o tym, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przyznało grant w wysokości 230 000 złotych organizacji kolegów ministra Gowina, która została założona na 18 dni przed rozpisaniem konkursu. Z kolei senator PiS Anna Maria Anders wydała ponad 611 000 pieniędzy podatników na swoje podróże. Twierdzi, że podróże to część jej pracy, bo jej zadaniem jest nawiązywanie stosunków z partnerami zagranicznymi, ale jakoś dziwnie te wszystkie podróze odbywa akurat do USA, gdzie mieszka i lubi jeździć na “shopping”. Wisienką na torcie było kiedy na pytanie dziennikarza TVN o to, czy musi latać w takich luksusach odpowiedziała że choć dobrze wygląda na swój wiek, to ma już 67 lat i ni będzie latać jakąś klasą turystyczną czy ekonomiczną.
Kolejnym skandalem finansowym to wypompowanie przez rodzinę Czartoryskich fortuny budżetu państwa dzięki chojności PiSu, który postanowił obdarować spadkobierców XIX-wiecznych arystokratów grubą kasą w zamian za to, że nic się nie zmieni w kwestii dostępności kolekcji sztuki, która od ponad stu lat służy całemu narodowi. Nawet córka “księcia” potwierdza, że był to przekręt nie z tej ziemii i od początku planowano wyprowadzenie tej kasy z naszego kraju aby zapewnić dostatnie życie jej ojcu i jego libańskiej żonie. Choć sama Tamara Czartoryska podpisywała jakieś dokumenty w tej sprawie, zarzeka się, że była szantażowana i oszukiwana przez własną rodzinę, bo w odróżnieniu od swojego ojca uważa, że te pieniądze powinny służyć wszystkim Polakom. “Książe” ma jednak odmienne zdanie: jeśli wierzyć jego córce, nienawidzi Polski i Polaków i uważa, że zrobił już dla nas wystarczająco dużo. Jego żona z kolei jest zdania, że Polakom nie można ufać. Biorać pod uwagę za kogo wyszła nie można się dziwić, że wyrobiła sobie akurat taką opinię…
Kolejna wielka granda to nowe prawo wodne. Regulacje wprowadzane przez PiS zmuszą rolników do płacenia za wodę, którą czerpią z własnych studni. To będzie oczywiscie znaczało konieczność zainstalowania na nich liczników wody. Ale to nie będzie takie proste: w tajemniczy sposób w ustawie znalazł się zapis, że liczniki takie nie będą dostępne na wolnym rynku: będą je zamawiać hurtowo stosowne instytucje a następnie dystrybuować między rolnikami. Nie wdając się zbytnio w szczegóły dziwnym trafem ten dopisek faworyzuje zagranicznych producentów…
Ten tajemniczy dopisek to podobna sytuacja do dwóch słów “lub czasopisma”, które, bedąc częscią afery Rywina w 2002 roku wywróciły polską politykę do góry nogami. Ale jakoś nie bardzo wierzę w to, że afera z prawem wodnym zaszkodzi PiSowi w jakikolwiek porównywalny sposób: oni są po prostu niezatapialni. Częsciowo również dlatego, ze popełnili już tyle przestępstw i bezczelnośći, że kolejna afera już nikogo zwyczajnie nie dziwi.
A nawet jeśli ktoś ma już dość PiS, to wciąż nie bardzo widać żadnej alternatywy, która mogłaby mu zagrozić w kolejnych wyborów. PO wydaje się nie mieć kompletnie żadnego pomysłu na siebie poza krzyczeniem “jesteśmy jedyną szansą na odsunięcie PiSu od władzy” przy jednoczesnych próbach upodabniania się do PiS gdziekolwiek to tylko możliwe. Przygarniają pod swe skrzydła wszystkie sieroty po PiSie, choć jasno widac, że nie przynosi im to żadnych korzyści. Wstawienie na świecznik Michała Kamińskiego, któremu wciąż pamięta się wiernopoddańczą wycieczkę do Pinocheta, nie przysporzyła bynajmniej Platformie zbyt wielu nowych zwolenników. Sam Kamiński również jakoś nie wykazał się zbytnią wdzięcznością i kiedy tylko poczuł, że nic już więcej nie ugra, zacząl otwarcie krytykować kierownictwo Platformy za co go w końcu z niej wywalono. Wydaje się jednak, że Schetyna nie wyciągnął z tego żadnyc wniosków, bo ostatnio ogłosił (w Warszawie!) że kandydatem PO na prezydenta Wrocławia zostanie kolejna sierota po PiS, Kazimierz Michał Ujazdowski. OK, Ujazdowski odszedł z PiSu nie mogąc znieść tego, w jaki sposób rozmontowuje on demokrację, ale jednak nie wolno zapominać, że do 2017 roku w swojej partii wytrzymał. Poza tym jego skrajnie prawicowe poglądy chyba przez ten rok nie uległy zmianie, ale co jest znacznie ważniejsze, ten człowiek nie ma zielonego pojęcia o Wrocławiu i jego potrzebach. Wydaje się to jednak umykać tak tym, którzy popierają jego kandydaturę, jak tym, którzy uważają, że jest to decyzja idiotyczna i zamiast odrzucić pomysł jako bezdennie głupi przerzucają się cytatami z Ujazdowskiego dotyczącego tematów takich jak aborcja. Do cholery, prezydent Wrocławia nie jest od tego, żeby decydować o tym, czy kobiety mają prawo do aborcji, on jest od tego, żeby zadbać na przykład o to, żeby tramwaje się nie wykolejały co drugi dzień!
Ale jeśli Schetyna dalej chce iść tą drogą, to wkrótce będzie miał pewnie okazję na kolejne transfery, bo zachowanie niektórych działaczy PiS nie spełniają nawet standardów których punktem odniesienia jest posłanka Pawłowicz. Podczas publicznych konsultacji dotyczących budowy kolejnego pomnika ku czci Żołnierzy Wyklętych Piotr Szubarczyk z IPN wykazał się wyjątkowym chamstwem. Kiedy lokalny historyk wspomniał o zbrodniach “Łupaszki”, Szubarczyk przerwał go krzycząc, że jest kłamcą i że łże jak pies. Nikt nie był w stanie wypowiedzieć choć jednego zdania, bo Szybarczyk jak w amoku momentalnie przerywał każdą wypowiedź okrzykami, że zdanie odmienne od jego własnego to “baki” które “wpajano po wojnie UB-kom”. Według niego nawet, jeśli były jakieś zbrodnie, to nie były one bratobójcze, bo zabijano nie Polaków a Żydów. W pewnym momencie reprezentant IPNu zaczął odśpiewywać sowieckie pieśni patriotyczne, próbując w ten sposób ośmieszyć swojego adwersarza. W końcu spotkanie zostało przerwane, a jako pretekst podano troskę o zdrowie Szubarczyka. Wygląda jednak, że wbrew obawom swoich kolegów nie dostał on jednak zawału, bo zdążył jeszcze wylać stek wyzwisk na Facebooku, nazywając swoich oponentów o bycie “sowieckimi agentami”, “wyjątkową swołoczą” i “tchórzliwymi kanaliami”. Zakończył cytatem z marszałka Piłsudskiego “jebał Was pies” oraz wyrażeniem opinii, że pewnego dnia ich wnuki będą im pluły w twarz.
I tak to się powoli toczy życie w tym kraju. Absurdów nie brakuje. A będzie więcej, bo PiS nie ustaje w swoich działaniach. Oddajmy jednak głos premierowi Morawieckiemu:
Cóż, choć raz powiedział coś, z czym zgodzić się może większość Polaków.
Ten tekst powstał dla portalu Britske Listy
Zdjęcie: Katastrofa w Smoleńsku via Wikipedia, CC 2.5, autor anonimowy
Plansza z komkksu: Henryk J. Chmielewski via www.tytusromekiatomek.pl