Jak się robi propagandę.


Mam czasem trochę dylemat, czy zajmować się takimi rzeczami – bo żeby polemizować, trzeba podać link do źródła, a nie bardzo mi się uśmiecha nabijać odsłony prawicowym propagandzistom. Postanowiłem jednak, że od czasu do czasu będę. Oczywiście nawet nie łudzę się, że uda mi się ich przekonać, bo łatwiej by mi było chyba dyskutować z Maszyną Trurla, co to twierdziła, że dwa a dwa jest siedem. Ale uważam, że warto pokazywać mechanizmy manipulacji na konkretnym przykładzie.

Oto filmik, który powoli nabiera popularności także w polskim internecie. To kolejny przykład tego, jak prawica straszy nas muzułmanami i spiskiem mającym na celu wyrugować białego człowieka z Europy. Tym razem chodzi o to, jakoby w Wielkiej Brytanii ludzie wyznający inne religie byli dyskryminowani na rynku mieszkaniowym.

Ile wart jest ten filmik? Po pierwsze, materiał “The Rebel Media” (po naszemu: „media niepokorne”) opiera się na artykule z Daily Star. Daily Star to jest najniższa półka brytyjskich tabloidów. Można poznać po tym, że o ile tabloidy z górnej półki wycofują goliznę, tabloidy ze środka stawki chowają ją wstydliwie na trzeciej albo ostatniej stronie, to Daily Star epatuje cyckami już na okładce:

Raczej nie jest to więc źródło informacji powszechnie uznawane za rzetelne.

Jednak, jak mawiają proepidemiści głoszący tezę, jakoby szczepionki powodowały autyzm, „nie wiarygodność źródła jest ważna lecz podana w nim informacja”. Przyjrzyjmy się zatem ile warty jest „niepokorny” materiał prezentowany przez Caolana Robertsona.

Caolan wygląda młodo, więc możliwe, że jeszcze mieszka z mamą, ale każdemu, kto miał jakikolwiek kontakt z rynkiem mieszkaniowym w Wielkiej Brytanii w oczy rzuci się od razu oczywista kwestia. Autorzy klipu mieszają (celowo?) trzy zagadnienia:

1. mieszkania z housingu (z grubsza odpowiadające naszym mieszkaniom spółdzielczym);

2. ogłoszenia poszukujące lokatorów znajdowane w witrynach lokalnych sklepików (w londyńskich warunkach przeważnie dotyczy to poszukiwania współlokatorów w celu rozłożenia horrendalnych londyńskich czynszów na większą ilość osób);

3. mieszkania socjalne zapewniane przez miasto lub spółdzielnie mieszkaniowe, które w nagłych przypadkach przydzielają służby socjalne;

Przyjrzyjmy się każdemu z tych zagadnień po kolei.

Ad. 1:

Mieszkania spółdzielcze są nadzorowane przez samorządy i instytucje takie jak Chartered Institute of Housing. Przy rozdziale mieszkań komunalnych i spółdzielczych obowiązują wytyczne, według których należy dokładać wszelkiej staranności, aby różnym grupom etnicznym i społecznym zapewnić równy dostęp do mieszkań, ale jednocześnie aby na danym terenie była wystarczająca różnorodność lokatorów. Chodzi zwyczajnie o to, żeby nikogo nie dyskryminować, ale jednocześnie, żeby nie tworzyły się getta w których mieszka tylko jedna grupa społeczna.

Efektem dbania o to, żeby ludzie z różnych środowisk mieszali się i integrowali między sobą jest w praktyce to, że jeśli na danym terenie mieszka np. zbyt wielu Polaków, to jeśli o mieszkanie wystąpi kolejny, zostanie poinformowany, że nie ma dla niego wolnego mieszkania, choć może być na danym terenie wiele lokali – będą one jednak udostępniane innym grupom etnicznym. Jeśli w danej okolicy będzie mieszkać zbyt wielu Muzułmanów, to odmowę dostaną kolejni z nich, a jeśli na danym terenie procent mniejszości etnicznych będzie zbyt niski, to na mieszkanie w innej okolicy albo dłuższy okres oczekiwania będą musieli się nastawić biali Brytyjczycy.

Ten mechanizm nie działa jednak jedynie na poziomie indywidualnych lokatorów. Spółdzielnie mieszkaniowe mają to do siebie, że nie są instytucjami państwowymi. Podobnie jak w Polsce, spółdzielnie mieszkaniową może sobie założyć każdy, choć oczywiście nie jest to takie proste. Nic więc dziwnego, że pojawiają się spółdzielnie mieszkaniowe nakierowane na obsługę konkretnych grup społecznych. Oczywiście w dyskutowanym filmiku pokazano jedynie taką, która skupia muzułmanów, ale bez problemu można znaleźć także takie dbające o potrzeby mniejszości chińskiej, zapewniające mieszkania wyłącznie szkockim weteranom czy prowadzone przez organizacje chrześcijańskie. Również na tym poziomie lokalny samorząd dba o to, żeby nie tworzyły się getta, planując zabudowę mieszkaniową w stylu patchworkowym, lub nawet wymuszając od poszczególnych spółdzielni, aby wymieniały się między sobą lokalami w swoich budynkach.
Co więcej, lokalne samorządy mają wpływ nawet na to, kto będzie mieszkał w budynkach budowanych przez developerów działających na wolnym rynku. Np. zgoda na budowę apartamentowca może być obwarowana zastrzeżeniem, że część z powstałych w nim mieszkań ma zostać przekazana na cele socjalne lub dostępna dla ludzi o niskich dochodach.

Także w zakresie, w którym dyskutowany filmik odnosi się do regulowanego rynku mieszkaniowego powoływanie się na przykład muzułmańskiej spółdzielni jako dowód na dyskryminację niemuzułmanów jest manipulacją.

Ad. 2:

Chyba każdy z nas, nawet największy lewak i miłośnik politycznej poprawności, nie wyobraża sobie dzielenia mieszkania z osobami posiadającymi zwyczaje i przekonania, które utrudniałyby wspólne egzystowanie na co dzień – nawet jeśli nie mamy nic przeciwko niczyim przekonaniom czy zachowaniom to szukając współlokatora będziemy raczej szukać osoby jak najbardziej z nami kompatybilnej. Nawet „dziennikarz” z filmiku przyznaje, że oczekiwanie, że obca osoba, z ktorą dzielić się będzie jedno mieszkanie (nierzadko małą klitkę – pamiętajmy, że mówimy tu o Londynie) będzie miała podobne zwyczaje i upodobania. To jednak nie pozwoliłoby na manipulację, dlatego niemalże na jednym oddechu przechodzi on do tyrady, za pomocą której próbuje wmówic odbiorcy, że jest to przykładem lewackiej hipokryzji, mówiąc, że jakby nie chodziło o Muzułmanów, to wszędzie podniosłyby się krzyki o dyskryminacji.

Cóż… Mieszkam w Wielkiej Brytanii już 12 lat i widziałem setki ogłoszeń, w których oczekiwanie, że ktoś jest Muzułmaninem wcale nie należy do najbardziej radykalnych. Pamiętajmy, że Muzułmanie obchodzą co roku Ramadan, więc na pewno sytuacja, w której głodujący od świtu do zachodu słońca wyznawca Mahometa nadziewa się w kuchni na biesiadujących współlokatorów byłaby dość niezręczna dla każdej ze stron. Z podobnych powodów poszukujący współlokatorów oczekują na przykład, że osoby z którymi dzielić bedą swój dom będą niepalące, lub przeciwnie, będą akceptowały palenie w mieszkaniu, będą przyjaźni zwierzętom lub przeciwnie, nie będą hodować nawet małej myszki w klatce, że będą to wegetarianie, osoby przyjazne LGBT albo przeciwnie, wyznający wartości chrześcijańskie, imprezowe albo możliwie ciche, gotujące w domu albo stołujące się na mieście, abstynenci albo imprezowicze i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Preferencji jest tyle, ile poszukujących współlokatorów i nie spotkałem się, żeby ktokolwiek miał z jakimikolwiek wymaganiami problem. Cóż tu rzec: Tak działa wolny rynek, prawaku Caolanie!

Jak widać zatem również i to zagadnienie jest przedstawione w filmiku w sposób zmanipulowany.

Ad 3:

Teraz zajmijmy się clue programu: „śledztwo dziennikarskie” w sprawie mieszkania socjalnego.

Pozując na rzetelnych dziennikarzy autorzy filmiku zadzwonili dwukrotnie do spółdzielni mieszkaniowej udając, że szukają mieszkania dla dwóch różnych osób i na podstawie uzyskanych odpowiedzi stawiając tezę, że nie-muzułmanie są dyskryminowani. Czy słusznie?

Warto zwrócić uwagę, że za pierwszym razem dzwoniący mężczyzna informuje osobę po drugiej stronie, że szuka mieszkania dla swojego sąsiada (neighbour). To bardzo istotny wyraz, do którego jeszcze wrócę. W tym przypadku, pomimo wielokrotnego podkreślenia, że rzekomy sąsiad nie należy do żadnej mniejszości etnicznej, otrzymują jasną odpowiedź, że o mieszkanie w tej spółdzielni może ubiegać się każdy, niezależnie od pochodzenia, ale w danym momencie żaden lokal nie jest dostępny.

Następnie zadzwonili po raz kolejny, tym razem podając się za młodą dziewczynę, która zerwała ze swoim chłopakiem i wylądowała na ulicy. Mówiąca z angielskim akcentem dziewczyna raczej nie brzmi jak muzułmanka i w żadnym momencie rozmowy nie podaje się za takową. Na pytanie o mieszkanie w dzielnicy Whitechapel otrzymuje odpowiedź, że dana spółdzielnia nie obsługuje tej okolicy, bo działa tylko na terenie południowo-wschodniego Londynu. W tym momencie dzwoniąca zadaje kolejne pytanie, które brzmi:
„Czy sądzi pani, że gdybym chciała się przeprowadzić do TEJ lokalizacji, byłoby dla mnie łatwo skontaktować się i zobaczyć, czy mogłabym coś dostać TAM?”
Zwróćcie uwagę, że pytanie jest skonstruowane w taki sposób, że nie do końca wiadomo o którą lokalizację chodzi – Whitechapel czy Londyn południowo-wschodni. Zapewne stąd wynika pewne zawahanie kobiety po drugiej stronie słuchawki, która odpowiada:
– „Tak, ale musiałaby pani aplikować przez lokalny samorząd”.

To wystarczy naszemu manipulantowi Caolanowi. To dowód ostateczny, szach mat, lewaki, biały mężczyzna usłyszał „nie”, a muzułmanka „tak”. Tylko, że jak widzicie, to jest znowu manipulacja: oboje dzwoniący otrzymali odpowiedź przeczącą tylko z innych powodów. Pierwszy – bo spółdzielnia nie ma dla niego żadnych mieszkań, druga – bo oczekiwała mieszkania w dzielnicy, w których owa spółdzielnia nie ma żadnych mieszkań. Odpowiedź twierdząca dotyczyła kwestii, czy ta młoda dziewczyna ma szansę dostać mieszkanie w pożądanej okolicy w ogóle – ale w tym celu musiałaby się o nie starać nie bezpośrednio w konkretnej spółdzielni, ale w lokalnym samorządzie, który mógłby przydzielić jej mieszkanie komunalne lub należące do innej organizacji.

Jednak to nie wszystko, mamy tu kolejny poziom manipulacji. Pamiętacie, kiedy zwróciłem uwagę, że pierwszy dzwoniący poszukiwał mieszkania dla swojego sąsiada? To słowo jest tu kluczowe, bo jeśli ktoś jest czyimś sąsiadem, to znaczy, że ma gdzie mieszkać. Natomiast druga dzwoniąca podkreślała że jest „w pewnym sensie bezdomna”. Jako osoba nie mająca się gdzie podziać wylądowałaby ona na samym szczycie listy oczekujących na mieszkanie i to jest najważniejszy powód, dla którego mogłoby się zdarzyć, że dziewczyna mieszkanie dostała od ręki a chłopak nie. Ale oczywiście i tak nie dostała, więc cała ta „prowokacja dziennikarska” nie jest funta kłaków warta.

Oczywiście można by przeprowadzić ten eksperyment w bardziej miarodajny sposób. Gdyby obie dzwoniące osoby powoływały się na swoją bezdomnosć przynajmniej warunki wyjściowe byłyby takie same. Ale nawet jeśli wtedy znalazłoby się mieszkanie dla Muzułmanina a dla białego Anglika nie, niekoniecznie oznaczałoby to dyskryminację: osoby zagrożone bezdomnością często są kwaterowane w tzw. House of Multiple Occupation, przypominające dawne mieszkania kwaterunkowe w Polsce – w jednym lokalu mieszka kilka całkowicie obcych sobie osób. W takim przypadku urzędnicy pomagający osobom nie mającym gdzie mieszkać również, gdzie to jest możliwe, starają się lokować w jednym mieszkaniu osoby możliwe ze sobą kompatybilne. Dlatego mogłoby się zdarzyć, że jest wolne miejsce w mieszkaniu dla muzułmańskich kobiet, a nie ma żadnego w lokalu dla białych mężczyzn.

Wniosek? Ponownie tania manipulacja.

* * *

Caolan Robertson kończy swoją tyradę dorzuconą niby mimochodem uwagą, jakoby zawzięcie szukał i nie udało mu się znaleźć ani jednego ogłoszenia dla osób białych lub chrześcijan. Faktycznie, nigdzie nie widziałem ogłoszenia wykluczającego osoby o danym kolorze skóry (nie trafiłem ani na takie, gdzie poszukiwano wyłącznie białych, ani na takie, gdzie poszukiwano wyłącznie czarnych czy azjatów, więc ten argument jest kolejną manipulacją), jeśli jednak chodzi o ogłoszenia wyłącznie dla Chrześcijan, to młody Caolan aspirujący na niepokornego dziennikarza troche sie kompromituje.

Let me google that for you, Caolan.

P.S. Czy Wy również zwróciliście uwagę, że Caolan Robertson jest kolejnym prawicowym youtuberem, który wygląda jak członek Boys Bandu, który właśnie spędził dwie godziny obsługiwany przez fryzjera, kosmetyczkę i wizażystkę? Skąd ten nacisk na to, aby piękni chłopcy prawicy wyglądali jak z żurnala? Coś mi jakby kołacze, że już kiedyś tak było, że bzdury dotyczące pewnej mniejszości rozpowiadali piękni, aryjscy chłopcy będący elitą „tej lepszej” rasy…

Zobacz także: Jak nakręcana jest anty-islamska histeria w Polsce


Ilustracje: Okładka Daily Star, Zrzut Ekranu z Youtube.
Pieczątka FAKE NEWS: domena publiczna via Pixabay.

Comments

comments

One Reply to “Jak się robi propagandę.”

Dodaj komentarz