Tymczasem w Absurdystanie 232

Wygląda na to, że kampania wyborcza już się na dobre rozkręciła. Marsz opozycji w Warszawie czwartego czerwca okazał się sukcesem. Według niektórych szacunków brało w nim udział nawet pół miliona osób (jeden z moich przyjaciół przechodził koło końcówki marszu, kilka kilometrów od punktu końcowego i choć na drugim końcu politycy już przemawiali, tłumy na końcu dopiero szykowały się do wyruszenia). Więc był to naprawdę wielki sukces (chyba, że wierzymy mediom rządowym, według których była to kompletna klapa. Chociaż nie bardzo wiem, skąd mogą to wiedzieć, bo najwyraźniej dla nich ważniejszym od największych protestów od 1989 roku wydarzeniem była parada Kół Gospodyń  Wiejskich

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

PiS oczywiście też organizuje swoje imprezy. W Bogatyni zorganizowali wiec w obronie kolapni Turów, którą trzeba zamknąć po decyzji europejskiego trybunału który w sporze o nią przyznał rację Czechom. Według PiSu ów marsz był niesamowitym sukcesem, ale niezależni obserwatorzy pokazują ze to była raczej grupka emerytów zwieziona z daleka autokarami. Każde spotkanie z Tuskiem, który po sukcesie w Warszawie objeżdża większe i mniejsze miasta w całej Polski ma większą frekwencję. Co jednak martwi to to, że również tam średnia wieku jest dość wysoka.

Co martwi jeszcze bardziej to to, że młodych nie brakuje na imprezach z cyklu “Piwo z Mentzenem” gdzie jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen zbiera tłumy głównie mężczyzn w wieku około 20 lat którym przedstawia swoje polityczne slogany i sprzedaje piwo ze swojego browaru. Ten następca Korwina zgrywa “specjalistę od ekonomii” i desperacko próbuje zamieść pod dywan swoje wcześniejsze hasła, takie jak “piątka konfederacji” – “nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”, które promował jeszcze kilka lat temu. Teraz twierdzi, że to był wyjęty z kontekstu dowcip którego głupi ludzie nie rozumieją. Ja też niektórych rzeczy nie rozumiem – na przykład tego, jak Mentzen wyobraża sobie kraj, w którym nikt nie płaci podatków, a mimo tego wszyscy żyją wygodnie, w swoich domkach przed którymi stoją po dwa samochody a w ogródkach grille…

Lewica się trochę spóźniła, ale też ogłosili własnie swój wakacyjny tour podczas którego będą przedstawiać swoją wizję państwa opiekuńczego. Jeśli chodzi o pozostałe partie to ludowcy połączyli siły z ruchem Szymona Hołowni a do tego podobno są jeszcze jakieś niedobitki ruchu Kukiz’15 które wciąż pozostają przy swoim liderze pomimo jego kompletnej kompromitacji. Paweł Kukiz, który do polityki wchodził z antystystemową rewolucją na sztandarach i buńczucznie zapowiadał “jeśli kiedyś zmienię się w polityka to naplujcie mi w twarz i mówcie do mnie “szmato” kompletnie się zagubił i po tym, jak opuścili go niemal wszyscy jego posłowie zaczął podlizywać się Kaczyńskiemu, za co otrzymał grant w wysokości 40000000 na swoją fundację, więc dziś praktycznie wszyscy w kraju liczą na to, że spotkają go osobiście, żeby móc spełnić jego kiedyś wyrażone życzenie i sprzedać tej szmacie soczystego charka.

Ale to jak na razie brzmi jak kampania wyborcza w każdym średnio normalnym kraju, a przecież mówimy o Polsce. Przejdźmy więc do typowego absurdystanowego mięska:

Na przykład w ostatnich dniach przed marszem Tuska, Tomasz Lis – niegdyś szanowany dziennikarz i naczelny Newseeka a dziś kompromitujący się regularnie w internecie psychofan PO, który jednak wciąż cieszy się dużą popularnoscią  w social mediach, napisał  “Znajdzie się komora dla Dudy I Kaczora”. Oczywiście chodziło mu o celę więzienną, ale PiS postanowił coś ugrać na podwójnym znaczeniu tego słowa. Stworzyli odrażający klip który właściwie niósł jedno przesłanie: jak pójdziesz z Tuskiem na marsz, to będziesz nazistowskim zbrodniarzem. Jak na PiS przystało do stworzenia tego filmu ukradli czyjeś zdjęcia i muzykę:

Reakcje oburzenia nadbiegły z każdej strony – nie tylko, oczywiście, ze strony muzeum Auschwitz ale nawet od samego prezydenta Dudy. Więc ponieważ – oczywiście – nie bardzo mieli jak na to odpowiedzieć, przeszli szybko do straszenia uchodźcami. Jako że Unia Europejska znów zaczyna mówić o relokacji uchodźców pomiędzy krajami członkowskimi, PiS próbował uczynić z tego kluczowy element kampanii, ale trochę nie wyszło, bo Unia Europejska ogłosiła, że w związku z tym, ile w Polsce jest uchodźców z Ukrainy nie będzie się od nas oczekiwać udziału w programie relokacji. Nie przeszkodziło to PiSowi, oczywiście, pompowania tej narracji przez jakiś jeszcze czas, szczególnie, że można było nawiązywać do zamieszek we Francji i twierdzić (oczywiście bezpodstawnie) że to są właśnie ludzie, których niedobra Bruksela chce wysłać do Polski. Temat podjęła także Konfederacja więc i Donald Tusk postanowił zabrać głos i nagrał klip w którym (słusznie) punktuje, że straszący uchodźcami PiS sprowadza do Polski rekordową liczbę migrantów (bo w Polsce dramatycznie brakuje rąk do pracy) nie mając przygotowanego żadnego programu integracji. Co jednak było dość haniebne to to, że w swoim klipie Donald Tusk również zaczyna od zamieszek we Francji a potem wymienia kraje muzułmańskie. O ile może to być celne jeśli chodzi o pokazanie pisowskiej hipokryzji, to z pewnością nie przysporzy mu to nowych fanów wsród bardziej lewicowych wyborców.

Więc jesli chodzi o wybory, to mamy już straszenie uchodźcami, zaraz zacznie się nagonka na społeczność LGBT i “ideologię gender” a potem, zgaduję, znowu będziemy się tłuc o aborcję.

Tymczasem jeśli chodzi o sprawy ważne – w sensie, o których rozmowa mogłaby coś zmienić – okazało sie, że z Nitro-Chemu, największego producenta trotylu w NATO, mogły wyciekać krytyczne dla bezpieczeństwa dane. Oprogramowanie szpiegujące zostało zainstalowane na kluczowych dla operacji firmy komputerach. W szczegółach opisują to dziennikarze Onetu, pokazując również polityczne tło całej sprawy. Bo okazuje się, że jak to za PiS, znajomek ministra bez kwalifikacji (wcześniej prowadził sklep akwarystyczny) zastąpił profesjonalistę na miejscu szefa firmy w 2017 roku. Całe lata zajęło pozbycia się tego misiewicza, a kiedy jego następca odkrył to naruszenie bezpieczeństwa od razu stracił pracę. Kolejny kamyczek do ogródka tym, którzy uważają że PiS to agenci Rosji?

Ale oczywiście PiS akurat tutaj nie jest zainteresowany doprowadzeniem winnych przed oblicze sprawiedliwości. Co innego jeśli chodzi o prawników z UJ, którzy właśnie zostali pozwani przez ministra sprawiedliwości za to, że wydali opinię, która krytykuje jego reformę sądownictwa, zwracając uwagę na liczne dziury w prawie – takie jak na przykład ta pozwalająca na bezkarność skorumpowanych menadżerów państwowych spółek. Minister nazwał ich kłamcami i pozywa ich o pomówienie. Warto wspomnieć, że jak stali czytelnicy mogą pamiętać już 4 lata temu próbował tego samego ale wtedy wycofał się z tego rakiem po tym, jak został przez wszystkich wyśmiany. Jak widać, dziś już się opinią innych nie przejmuje.

Polska świetnie sobie radzi z ujawnianiem korupcji wśród lokalnych urzędników, pod warunkiem, że są to lokalni użytkownicy z zagranicy. Starosta Tomas Prouza umieścił szlaban na przejściu granicznym pomiędzy polskim Okrzeszynem a czeskimi Petrikovicami i zaczął wydawać klucze do kłódki na owym szlabanie polskim kierowcom, którzy używali tej drogi w drodze do pracy w Czechach. Po tym jak cena nagle wzrosła dziesięciokrotnie jeden z tych kierowców interweniował w polskiej ambasadzie w Czechach i okazało się, że starosta nie miał prawa do udostępniania przejazdu tą drogą, robił to jako interes na boku i całą kasę zatrzymywał dla siebie. Czeskie władze prowadzą teraz śledztwo w tej sprawie.

Tymczasem w Polsce zakończyła się interesująca sprawa sądowa, w której Bartosz Kramek i Ludmiła Kozłowska, małżeństwo prowadzące fundację Otwarty Dialog, którą prześladuje PiS za ich opozycyjne stanowisko (pisaliśmy już o tym w tej serii) wygrali z hukiem sprawę o pomówienie którą wytoczyli TVP. TVP ma teraz opublikować przeprosiny i zapłacić im ponad ćwierć miliona złotych. Sąd w szczegółach okreslił jak ma wyglądać publikacja przeprosin, bo TVP znana jest z tego, że stara się obchodzić takie wyroki sądu – na przykład kiedy nakazano im opublikować przeprosiny jako pierwszy temat głównego wydania wiadomości specjalnie rozpoczęli program wcześniej niż zwykle żeby ci, którzy włączają telewizory dokładnie o 19:30 nie mieli szansy go usłyszeć, a kiedy kazano im opublikować przeprosiny na stronie internetowej, dodano do niej linijkę kodu która powodowała, że strona automatycznie scrollowała się w taki sposób, żeby umieszczone na samej górze przeprosiny “wyjeżdżały” poza ekran.

W innej istotnej sprawie, sąd zdecydował, że sprawa Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego – skazanych nieprawomocnie na karę więzienia i nielegalnie ułaskawionych przez Andrzeja Dudę, który chciał, aby dalej kontrolowali nasze służbę specjalne – ma toczyć się dalej. Sąd zgodził się z większością ekspertów prawnych, którzy uważają, że ułaskawiać można dopiero ludzi skazanych prawomocnym wyrokiem sądowym, a Duda “ułaskawił” ich zanim ów proces się zakończył.

A teraz pora na sport. Jeśli wierzyć PiS, wszyscy byliście przyklejeni do ekranów telewizorów na których oglądaliscie zmagania sportowców konkurujących ze sobą podczas niedawnej Olimpiady Europejskiej. Ale jak to, nie byliście? Nawet nie słyszeliście że takie wydarzenie miało miejsce? Wcale się nie dziwię.

To była dopiero trzecia impreza w tym cyklu. Poprzednie edycje miały miejsce na Białorusi i w Azerbejdżanie. PiS podjął się organizacji trzeciej, bo nie było chętnej, ale raczej nie można nazwać tego wydarzenia sukcesem. Ja widziałem tylko trzy związane z imprezą newsy w mediach:

że publicznosć wygwizdała polityka PiS przemawiającego na otwarciu;

– że organizacja była tak chaotyczna, że część sportowców, nieświadoma, że poza zmaganiami drużynowymi biorą także udział w konkursie indywidualnym, pojechała do domu zanim miała miejsce ceremonia wręczenia medali;

– że element dachu na zbudowanym w pośpiechu stadionie spadł na trybuny, ale na szczęście jako że wszyscy mają w dupie te zawody, nikogo na nim nie było, więc nikomu nic się nie stało.

Nie przeszkadza to jednak PiSowi ogłaszać, że olimpiada była niesamowitym sukcesem i już bredzić coś o gotowości naszego kraju do organizacji “prawdziwych” igrzysk olimpijskich.

A jak toczy się w Polsce  życie codziennie? Bez większych zmian. Nawet mieliśmy kolejny wypadek kolumny rządowej wiozącej premiera morawieckiego, w którym ranne zostały cztery osoby, w tym matka z dzieckiem jadąca swoim samochodem i dwóch policjantów z radiowozu, który w nich wjechał. Bo wiecie, w Polsce jeżdzenie po jednej stronie drogi na raz jest dla plebsu. Jak jedzie Morawiecki to jego kolumna musi zająć całą szerokość jezdni wraz z poboczami. Posłanka opozycji zamieściła w internecie nagranie jednego z takich przejazdów – co doprowadziło do oskarżeń o rozprzestrzenianie fake newsów, bo to akurat nagranie jest już stare, ale to akurat nie jest istotne, bo w necie można znaleźć dziesiątki nagrań pokazujących, że taki właśnie jest typowy sposób na podróżowanie polityków PiS.

Morawiecki bardzo się przejął, i odwiedził rannych w szpitalu. Rannych policjantów oczywiście. Pewnie bał się, że jak odwiedzi matkę z dzieckiem to może usłyszeć od niej coś niemiłego.

Ale choć rządowe samochody wciąż regularnie są rozbijane, to przynajmniej nie będą narażone na mandaty za zbyt szybką jazdę. Minister infrastruktury, odpowiedzialny – między innymi – za fotoradary, kupił sobie urządzenie Janosika, pozwalające unikać kontroli prędkości. Skąd wiemy? Sfinansowaliśmy ten zakup, bo kupił go za służbowe pieniądze. Ale przynajmniej możemy się cieszyć, że policja jest efektywna, bo to właśnie policja wzięła udział w akcji promocyjnej producenta urządzenia. Może też cieszyć, że minister – a jednocześnie prezes Narodowego Forum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego – tak bardzo dba o bezpieczeństwo.

Bezpieczeństwo swojego portfela.


Tekst opublikowano w portalu Britské Listy
Zdjęcie: Joanna Dębiec (CC 4.0)

Comments

comments

Dodaj komentarz