Choć małe samochody miejskie rzadko zapewniają komfort, przestrzeń czy przyjemność z jazdy, wielu ludzi jest zainteresowanym ich kupnem ze względu na koszt zakupu, utrzymania, łatwość parkowania, albo zwyczajnie ponieważ nie czują potrzeby posiadania niczego większego. Dlatego nasza redakcja postanowiła wyjść naprzeciw tej części klienteli salonów samochodowych i przedstawić test który postara się odpowiedzieć na pytanie: czy zakup samochodu Peugeot 107 jest godny rozważenia?
Okazja nadarzyła się sama, gdy niżej podpisany biorąc udział w rozgrywkach carlingu (carling jest to szkocka dyscyplina sportowa polegająca na wprawianiu samochodów w poślizg na oblodzonej powierzchni i uderzaniu jednymi w drugie) uszkodził swój samochód i został uszczęśliwiony przez firmę zajmującą się naprawą z ramienia firmy ubezpieczeniowej pojazdem zastępczym widocznym na zdjęciach. Egzemplarz który poddamy testowi jest w kolorze niebieskim, dostarczony został na lawecie i, jak widać na załączonym obrazku, właściwie schłodzony.
Na początek przyjrzyjmy się naszemu Peugeocikowi z zewnątrz. Pierwsze co przykuwa naszą uwagę jest dość niebanalna stylistyka. Niezwykle dynamiczna linia nadwozia gwarantuje nam niesamowite przeżycia podczas jazdy a masywny wlot powietrza do chłodnicy przywodzi na myśl niektórych z jego rynkowych rywali. Jednak już jedno spojrzenie na wielkość owego wlotu powinno nam naprostować poglądy: stosunek mocy do wielkości tego potwora jest o wiele większy niż np. w Bugatti Veyron – w sposób oczywisty wynika to z zapotrzebowania na chłodzenie, które zapewniane jest dzięki owemu wlotowi. Innymi słowy: ten samochód jest tak samo dobrze chłodzony jak Bugatti, tylko lepiej, bo wlot ma większy.
Nie jest to jedyne miejsce w którym Peugeot 107 przewyższa produkty konkurencji. Jest on wyposażony także, podobnie jak Mini, w klasyczny okrągły zegar, jednak zegar ten umieszczony jest lepiej, bo wprost przed oczyma kierowcy. Podobnie w porównaniu do Porsche 911 posiadacz sto siódemki nie ma się czego wstydzić: nie dość, że na tylnych siedzeniach jest mniej więcej tyle samo miejsca, to jeszcze posiadają one osobną parę drzwi. Czyli kolejny punkt dla Peugeota: jest to znacznie bardziej praktyczne rozwiązanie niż to zaproponowane przez Porsche, bo w przeciwności do 911 jeżeli znajdą się dzieci, karły albo pełnowymiarowe dorosłe osoby pozbawione głów oraz kończyn dolnych (bo inne się nie zmieszczą) chcące odbyć podróż na tylnych siedzeniach tego bolidu, mogą one zająć miejsca nie zawracając głowy ludziom siedzącym z przodu.
Jak już było wspomniane, stylistyka Peugeota jest dosyć odważna. Jego projektanci dołożyli wielkich starań aby pojazd był jeszcze brzydszy niż jego siostrzany model Toyota Aygo i niestety jest to jedyne pole na którym polegli. Toyota jest jednak jeszcze paskudniejsza. Wciąż jednak zaobserwować możemy nowatorskie rozwiązania, świadczące o niebanalnych pomysłach stylistów i o wysokiej dbałości o wrażenia pasażerów. Na przykład deska rozdzielcza wyposażona jest w imitację filetu wędzonego z łososia
co może przywoływać skojarzenia z dalekimi podróżami po szerokich wodach oceanów. Z drugiej strony przeraźliwie skrzypiący fotel kierowcy (raczej nie sądzimy żeby to była usterka, biorąc pod uwagę że auto jest praktycznie nowe – zostało dostarczone z przebiegiem 930 mil) przywołuje na myśl starą kanapę dzięki czemu kierowca pomimo niewygody czuje się komfortowo i bezpiecznie jakby właśnie pił herbatkę z malinowym sokiem domowej roboty będąc w odwiedzinach u swojej babci. Dowodzi to wielkich starań projektantów samochodu aby zarówno miłośnicy dalekich podróży jak i domatorzy poczuli się za kierownicą swobodnie.
No właśnie, jak już o kierowcy mowa: spróbujmy odgadnąć, dla kogo ów pojazd został zaprojektowany. Pojemność bagażnika świadczy o tym, ze grupą docelową w którą celuje producent są ludzie wybitnie bogaci, podróżujący jedynie z kartą kredytową za których zakupy robi gosposia. Oczywiście, jak przystało na auto tej klasy, bagażnik zmieści torbę z kijami golfowymi, jednak oczywiście nie jest to pojazd dla przeciętnego golfisty. Dla takich opcją jest Jaguar tudzież Aston Martin. Peugeot 107 jest przeznaczony dla golfistów młodych i dynamicznych, będących w awangardzie tego sportu, bo jak wiadomo to oni wyróżniają się nowatorskim podejściem do używanego sprzętu. I tak projektanci Peugeota 107 przewidzieli że jego właściciel będzie grał w golfa nie więcej niż dwoma kijami, z których oba będą składać się teleskopowo, i do takiego właśnie rozwiązania przystosował bagażnik.
Ale dosyć tego gadania. Czas zasiąść za kółkiem i przekręcić kluczyk. Czego nie można odmówić naszemu testowanemu pojazdowi to miejsca dla kierowcy i pasażera z przodu. Jak widać na poniższym zdjęciu, nawet osoba tak duża jak ja nie narzeka na ciasnotę. Jest więcej niż poprawnie.
Natomiast kiedy wreszcie przystąpimy do jazdy, ogarnie nas prawdziwa orgia doznań. Wrażenia już po przejechaniu krótkiego dystansu wyraźnie wskazują na to, że nie jest to typowe miejskie toczydełko. Jazda peugeotem ma sprawiać wiele radości. Producenci zadbali o to i dlatego resorowanie pojazdu przypomina nam poczciwe stare “bump cars” z wesołego miasteczka. Podczas jazdy po pomniejszych nierównościach autko twardo podskakuje zupełnie ich nie amortyzując – dokładnie tak jak te karykaturalne samochodziki z pantografem na długim kiju. Oczywiście niesprawiedliwością byłoby powiedzieć, że Peugeot 107 nie zapewnia pasażerom komfortu: podczas jazdy po idealnie równej nawierzchni autostrady prawie w ogóle nie odczuwa się wstrząsów a fabrycznie zainstalowany odtwarzacz CD gubi ścieżki na płycie jedynie podczas przejeżdżania przez szczeliny dylatacyjne na mostach i wiaduktach!
Zaawansowany sound system zasługuje na osobny akapit w naszym teście: jest on jednocześnie nowoczesny i retro. Wygląda nowocześnie, ponieważ jest zintegrowany z deską rozdzielczą, i jest retro, ponieważ jest wybitnie nieergonomiczny. Jakość dźwięku również dużo mówi o targecie obranym przez producenta, czyli o ludziach młodych i dynamicznych: jest po prostu żałosna, dzięki czemu miłośnicy ipodów mogą poczuć się jakby słuchali swojego ulubionego sprzętu na przenośnych głośniczkach ze sklepu “Wszystko za funta” a miłośnicy nowoczesnej telekomunikacji – jakby słuchali muzyki na pierdzącym głośniczku zewnętrznym swojego telefonu komórkowego.
Jeśli chodzi o jednostkę napędową to i tutaj wrażenia są niebanalne. Rasowy pomruk wydawany przez nią przypomina nam że nie jesteśmy w byle rodzinnym samochodziku. Wibracje które odczuwa kierowca pozwalają mu poczuć się niczym za kierownicą muscle cara z lat 70-tych, w dodatku takiego, który nigdy nie był remontowany i właśnie z trudem go odpaliliśmy po 15 latach porastania kurzem w stodole. Po prostu, esencja Ameryki. Żeby jednak nie było tak różowo, trzeba uczciwie zaznaczyć, że skrzynia biegów jest nieprecyzyjna i często zamiast jedynki można wrzucić trójkę a zamiast dwójki, czwórkę. Nie jest to jednak zbyt dużym problemem, gdyż auto przyśpiesza tak samo niezależnie od wrzuconego w danej chwili biegu, więc gdyby nie swąd spalonego sprzęgła kierowca praktycznie mógłby nie zauważyć różnicy.
Wyposażenie Peugeota 107 jest także czymś, czego mogłoby pozazdrościć mu wielu rywali, nawet tych z wyższej półki. Na przykład podczas gdy wiele supersamochodów takich jak Ferrari czy Lamborgini wyposażone jest tylko w jedną wycieraczkę, nasz mały peugeocik ma ich aż dwie: jedną z przodu i jedną z tyłu. Elektryczne sterowanie szybami w drzwiach przednich jest rozpustą godną baroku: jak wiadomo w baroku bardzo ważna była symetria. I tej zasady trzymają się projektanci umieszczając tylko po jednym przycisku na każdych drzwiach. Jak już wspomnieliśmy docelową klientelą Peugeota 107 są ludzie młodzi i dynamiczni, aktywni użytkownicy portali społecznościowych którzy dzielą się z innymi internautami wszystkim co mają do powiedzenia. Projektanci postanowili przenieść tą zasadę do tzw. reala, dlatego też omawiany model nie ma w ogóle zamykanych schowków w kabinie – wszystko, co chcemy trzymać będzie na wierzchu, widoczne dla każdej przechodzącej osoby. Oczywiście nie znaczy to, że nie jest możliwe ukrycie czegoś przed naszymi oczami: przestrzeń pod fotelami jest tak zawiła, że jeżeli nieopatrznie upuścimy na podłogę np. długopis możemy zapomnieć o tym, że uda nam się go odnaleźć. Warto dodać, że proces ukrywania upuszczonych przedmiotów odbywa się całkowicie automagicznie: nie tylko bez uczestnictwa kierowcy ale nawet całkowicie wbrew jego woli i oczekiwaniom.
Podsumowanie:
Peugeot 107 jest samochodem nowoczesnym, w którym zastosowano wiele nowatorskich rozwiązań a projektanci włożyli dużo pracy w to, aby samochód ten nie był zwykłym bezdusznym pudełkiem na kółkach. Jeśli chodzi o jego walory praktyczne dzięki temu, że porusza się on bez zaangażowania mięśni kierowcy oraz że posiada dach, który chroni przed wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych możemy śmiało powiedzieć, że jest on dużo praktyczniejszy niż rower lub też na przykład hulajnoga. Niestety jednak jego cena przewyższa wielokrotnie koszt zakupu nawet wielce wyrafinowanego bicykla. Ale też powiedzmy sobie szczerze: za prestiż się płaci. No i pociechą może być dla nas fakt, że produkty konkurencji takie jak Ferrari, Bugatti czy Zonda mają o wiele gorszy stosunek ceny do praktyczności swoich pojazdów.
Gdyby cena zakupu Peugeota 107 wynosiła tyle, ile kosztują cztery rowery albo sześć hulajnóg, werdykt byłby oczywisty. Z racji jednak że cena tego pojazdu w UK zaczyna się od grubo powyżej 8000 funtów, decyzję o tym czy warto pozostawiam jednak szanownym czytelnikom.
Tekst powstał w wyniku nieśmiałej zachęty znajomego prowadzącego portal testujący samochody, który zasugerował, że mógłbym dla nich coś napisać. Niestety jego twórcy okazali się standardowymi przedstawicielami tej branży, która charakteryzuje się tym, że o samochodach pisze się dobrze, bo inaczej nie dostanie się następnego do testu. Z tego też powodu mój test okazał się “nieprzystający do formuły strony”. No cóż, Clarksonowi też kiedyś mówili, że się nie nadaje… Postanowiłem więc wkurzyć Peugeota na swoje własne konto i opublikować mój szczery i bezstronny test u siebie 🙂