W ostatnich latach nareszcie wzięto się nieco poważniej za porządki na drogach. Doszło wreszcie do urealnienia wysokości mandatów, wprowadzono zmiany w przepisach nadające pewne, bedące juz normą w Europie, prawa rowerzystom i pieszym. Wciąż jednak pozostaje grupa jezdżacych wyjątkowo ryzykownie i niebezpiecznie kierowców pozostająca bezkarna. To poruszający się nieoznakowanymi radiowozami policjanci.
Dawno, dawno temu pracowałem jako tłumacz dla szkockiej policji. Podczas jednej z nocnych wizyt na komisariacie, kiedy oczekiwanie na lekarza czy też prokuratora wyjątkowo się przeciągało, zaproszono mnie na kawę do policyjnej kantyny. Tam spotkałem kilku policjantów zebranych wokół laptopa i wydających z siebie okrzyki niedowierzania. Usłyszawszy, że jestem polskim tłumaczem zawołali mnie i poprosili o pomoc. Okazało się, że oglądali fragmenty jednego z popularnych w owym czasie programów w rodzaju “Uwaga Pirat”. Kiedy przetłumaczyłem im fragment komentarza ich niedowierzanie tylko się zwiększyło. Dlaczego? Bo lektor tłumaczył, że policjanci nie chcą zatrzymać jadącego jak wariat kierowcy a zamiast tego kontynuują niebezpieczną jazdę na jego ogonie aby nagrać jak największą liczbę wykroczeń. Policjantom w Szkocji nie mieściło się to w głowie: jak to, to nie dość że pozwalają jednemu szaleńcowi kontynuować jego szaleńczą jazdę, to jeszcze sami jadą za nim w ten sam sposób – a nawet jeszcze bardziej niebezpiecznie, bo dodatkowo próbują utrzymać pojazd za którym podążają w kadrze?
Też mi się to nie mieściło w głowie, tym bardziej że widziałem kilkukrotnie jak w podobnych sytuacjach działa policja brytyjska. Nieoznakowany pojazd porusza się drogą z prędkością bliską maksymalnej i kiedy zaobserwuje niebezpieczny manewr albo nawet zostanie wyprzedzony przez jadącego zbyt szybko kierowcę, momentalnie włącza sygnały świetlne i dziękowe i zatrzymuje pirata.
Jakiś czas temu przeglądałem sobie internet i przypadkiem trafiłem na pewne nagranie zamieszczone na profilu Facebookowym “nieoznakowane radiowozy policji”. Przed dalszą lekturą klikijcie w ten link i obejrzyjcie je sobie, trwa tylko 35 sekund. Ponieważ dopiero co czytałem wywiad z jakimś policjantem, który zachęcał do wysyłania filmów z niebezpiecznie jadącymi kierowcami – także tych znalezionych w internecie – na specjalnie w tym celu przygotowane e-maile Stop Agresji Drogowej, wysłałem ów film na stosowny adres. Treść mojego e-maila brzmiała następująco:
Szanowni Państwo,
Wczoraj na stronie internetowej “Nieoznakowane radiowozy policji” umieszczono film z kamery umieszczonej na pokładzie samochodu którego kierujący wykonywał niebezpieczne manewry na drodze, który obejrzałem i prawdziwie mnie zatrwożył, bo nieodpowiedzialne zachowanie kierującego jest naprawdę szokujące. Ponieważ w trosce o poprawę bezpieczeństwa drogowego policja zachęca obywateli do przesyłanie nagrań niebezpiecznych zachowań na drodze – nie tylko uchwyconych samodzielnie ale również znalezionych w internecie – postanowiłem przyłączyć się do tej szlachetnej akcji mającej na celu poprawę bezpieczeństwa na drodze.
Film można znaleźć tutaj: https://www.facebook.com/
Jak widzimy na filmie kierujący pojazdem około piątej sekundy nagrania rozpoczyna manewr wyprzedzania, świadomy tego, że dokonuje go tuż przed przejściem dla pieszych (jest to manewr za który kierujący powinien otrzymać 15 punktów karnych).
W 16. sekundzie nagrania kierujący pojazdem ignoruje także znak poziomy “linia podwójna ciągła” co karane jest kolejnymi pięcioma punktami karnymi.
Na zamieszczonym w prawym dolnym rogu pomiarze prędkości widać, że kierujący przekracza dozwoloną w tym miejscu prędkość 50 km o co najmniej 20 km/h – co prawda obsługa pojazdy wyłączyła pomiar w okolicach 67 km/h ale z filmu dość jasno wynika, że wyprzedzający wciąż przyśpiesza – zapewne aby uniknąć czołowego zderzenia z jadącym z naprzeciwka niebieskim pojazdem ciężarowym marki MAN którego niebezpieczne zachowanie kierującego pojazdem z kamerą zmusiło do hamowania – na przełomie 22 i 23 sekundy nagrania widać jak kabina pojazdu obniża się, co świadczy o tym, że jego kierowca rozpoczął manewr gwałtownego hamowania. Przekroczenie prędkości o ponad 20 km/h to kolejne 4 punkty karne a zmuszenie 40-tonowego zestawu do gwałtownego hamowania w pobliżu przejścia dla pieszych można chyba wręcz podciągnąć pod spowodowanie zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.
Pojawiają się argumenty, że nagranie pochodzi z pojazdu policyjnego, ale jak widać po braku niebieskich refleksów świetlnych na wyprzedzanych pojazdach jak również na jadącej z przeciwka cięzarówce, w trakcie wykonywania tego karygodnego manewru pojazd z kamerą nie był pojazdem uprzywilejowanym, a zatem obowiązują go takie same przepisy jak każdego innego kierującego.
Dlatego uprzejmie proszę o ustalenie kierującego (co, biorąc pod uwagę, że nagranie pochodzi ze źródeł policyjnych nie powinno stanowić żadnego problemu) i stosowne ukaranie kierowcy który – jak wykazałem powyżej – dokonał wykroczeń na łączną sumę 24 punktów karnych.
Uprzejmie proszę o poinformowanie mnie o podjętych na tym polu działaniach wobec kierującego pojazdem którego niebezpieczne manewry zostały zarejestrowane na załączonym filmie.
Ze swojej strony jako przedstawiciel prasy (jestem niezależnym dziennikarzem piszącym głównie dla brytyjskich i czeskich mediów, ale zajmujący się głównie tematyką polską i branży transportowej) po upłynięciu stosownego czasu potrzebnego na przetworzenie mojego e-maila i zawartych w nim informacji, zwrócę się o komentarz w tej sprawie do stosownego rzecznika prasowego.
Otrzymałem informację, że moją wiadomosć przekazano do stosownej jednostki i…. nastąpiła cisza. Cisza trwała wiele tygodni, a kiedy po ponad miesiącu napisałem jeszcze raz z prośbą o informację o postępach sprawy, pouczono mnie, że należy pisać do stosownego komendanta powiatowego, któremu sprawę przekazano. Stosownego e-maila nie podano.
Na szczęście już tydzień później, czyli ponad dwa miesiące od mojego oryginalnego zgłoszenia otrzymałem odpowiedź. Krótką i zwięzłą, a dowiedziałem się z niej, że wykroczenie nie podlega ściganiu z powodu wystąpienia okoliczności wyłączających ściganie – działanie w ramach kontratypu.
Tu zatrzymajmy się na chwilkę, bo o ile nie jestem prawnikiem, to logika zdań nie jest mi obca – na studiach liznąłem i lingwistyki, i zwykłej logiki matematycznej. Jeśli dobrze rozumiem, to przesłanie listu brzmi, że wykroczenie, owszem, było, ale nie podlega ściganiu.
Postanowiłem się zatem przyjrzeć temu o co chodzi z tym kontratypem i zgodnie z pouczeniem zawartym w owym liście wysmażyłem odwołanie:
ODWOŁANIE
Składam odwołanie dotyczące decyzji o nie skierowaniu wniosku o ukaranie za popełnione wykroczenia w ruchu drogowym dotyczącego kierującego radiowozem nieoznakowanym Opel Vectra w m. Szadłowice gm. Gniewkowo w dniu 01.02.2022 pana Jarosława C. [cenzura moja – przyp. autora]
Jak widać na załączonym przeze mnie w wysłanym na adres e-mailowy inowrocław@bg.policja.gov.pl e-mailu filmie, opublikowanym także w internecie pod tym adresem: https://www.facebook.com/
– znaczące przekroczenie dozwolonej w danym miejscu prędkości (w Szadłowicach obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, urządzenie pomiarowe radiowozu wyłączono przy wskazaniu 67 km/h, jednak na nagraniu widać, że pojazd wciąż przyśpiesza)
– wyprzedzanie na przejściu dla pieszych
– stworzenie zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym poprzez zmuszenie samochodu ciężarowego marki MAN do gwałtownego hamowania – na przełomie 22. i 23. sekundy nagrania widać jak gwałtownie obniża się kabina pojazdu, co świadczy o dużej sile hamowania.
– ignorowanie znaku poziomego „linia podwójna ciągła” i tym podobne.
W e-mailu podpisanym przez panią Agnieszkę M. z dnia 19 kwietnia poinformowano mnie, że nie zdecydowano się na wystąpienie z wnioskiem o ukaranie kierowcy z powodu, cytuję „wystąpienia okoliczności wyłączających ściganie – działanie w ramach kontratypu”. Uważam, że ta decyzja jest niesłuszna i nosi znamiona „krycia” kolegi z policji.
Uzasadnienie:
Zasada działania w ramach kontratypu ma zastosowanie, jeśli dane działania łamiące prawo są częścią wykonywanych przez funkcjonariusza obowiązków. Jednak ta zasada może być stosowana tylko w przypadku kiedy:
1. stosowanie innych zasad regulują odrębne przepisy
2. ich zastosowanie jest konieczne.
Posłużę się tu pewnym przykładem: prawo w ogólności mówi o tym, że nie można naruszać nietykalności osobistej innej osoby. Jednakże policjant w szczególnych przypadkach ma prawo stosować środki przymusu bezpośredniego lub nawet użyć broni palnej. Jednak aby odejść od przepisów obowiązujących każdego obywatela – że nie można, mówiąc kolokwialnie, bić innych – policjant musi uznać, że zachodzi po temu wyższa konieczność, a stosowanie przez niego tak środków przymusu jak i broni – czy to pałki służbowej, czy gazu, czy broni palnej – regulują stosowne akty prawne. Policjant nie może chodzić po ulicy i, że znów kolokwialnie to ujmę, walić przypadkowych ludzi po twarzy. W takim przypadku zasada kontratypu nie ma zastosowania.
Podobnie jest w przypadku wykroczeń drogowych które można obejrzeć na filmie. Zasada kontratypu również nie ma tu zastosowania, ponieważ, po pierwsze, o ile mi wiadomo nie istnieją przepisy pozwalające kierującemu nieoznakowanym radiowozem łamać zasady ruchu drogowego – jeśli zachodzi wyższa konieczność, pojazd policyjny zobowiązany jest włączyć sygnały świetlne i dźwiękowe, co czyni go pojazdem uprzywilejowanym. Jak widać na nagraniu sygnały świetlne nie były włączone, ponieważ niebieskie refleksy widać byłoby w ścianach i szybach innych pojazdów a ich kierowcy reagowaliby inaczej.
Nie występuje także żadna wyższa konieczność usprawiedliwiająca popełnianie przez funkcjonariusza jednych z najniebezpieczniejszych wykroczeń drogowych: wyprzedzanie na przejściu dla pieszych i przekraczanie prędkości na terenie zabudowanym, że o ryzyku spowodowania katastrofy w ruchu lądowym poprzez doprowadzenie do zderzenia czołowego z nadjeżdżającą z przeciwka ciężarówką w gęstym ruchu nie wspomnę. Wykroczenie popełnione przez kierującego jadącym przed policjantem zestawem z naczepą zostało już zarejestrowane i zatrzymanie kierującego nie wymaga narażanie życia i zdrowia innych uczestników ruchu – a jeśli jest pilne i dogonienie danego pojazdu musi dokonać się natychmiast, jako nieoznakowany radiowóz pojazd, z którego dokonano owego nagrania, wyposażony jest w stosowne sygnały dźwiękowe i świetlne.
Co więcej, manewry wykonywane przez funkcjonariusza C. stworzyły na drodze większe zagrożenie niż manewr wykonany przez kierującego ciężarówką z naczepą. Owszem, wyprzedził on wolno jadącą koparkę tuż przed przejściem dla pieszych i w żaden sposób nie próbuję go usprawiedliwiać. Jeśli otrzymał mandat, to jak najbardziej słusznie. Ale pod czysto praktycznym względem stworzył on mniejsze zagrożenie niż kierujący radiowozem: jako kierowca samochodu ciężarowego miał on znacznie lepszą widoczność, tymczasem kierujący policyjnym Oplem Vectrą rozpoczął manewr nie mając możliwości stwierdzenia, że będzie go w stanie bezpiecznie zakończyć (w momencie rozpoczęcia przez funkcjonariusza C. manewru wyprzedzania, ciężarówka wciąż jest na lewym pasie, zasłaniając widok, tak że kierujący radiowozem nie ma szans stwierdzić, czy z przeciwka nie zbliżają się inne pojazdy).
W rezultacie owych działań policji nie tylko nie zmniejszyła się ilość zagrożeń na drodze wynikającej z nieprzepisowej jazdy (bo w niczym nie usprawiedliwiam kierującego samochodem ciężarowym), ale znacznie wzrosło ryzyko dla osób postronnych. Dodatkowo fakt, że policja nagranie opublikowała, de facto chwaląc się swoją niebezpieczną jazdą, powoduje dalsze straty dla i tak już nadszarpniętego wizerunku polskiej policji.
Dlatego uważam, że funkcjonariusz C. powinien zostać ukarany z pewną surowością – nie tylko tak, jak ukarany byłby każdy inny kierowca wykonujący tak dramatycznie niebezpieczne manewry, ale także dlatego, że od funkcjonariusza policji drogowej, którego zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo użytkowników polskich dróg, wymagać powinno się znacznie więcej.
Podsumowując: wykonywanie przez funkcjonariusza drogówki ważnej i istotnej pracy nie uprawnia go do łamania przepisów, za które każe innych kierowców. Dlatego oczekuję, że kierujący zostanie przykładnie ukarany.
Do powyższego odwołania pozwoliłem sobie dołączyć dwie dygresję: pierwszą była wspomniana już wyżej historia ze szkockimi policjantami. Drugie to, że to właśnie jazda kretyna w nieoznakowanym radiowozie który o mały włos nie doprowadził do zderzenia czołowego z samochodem którym jechałem podczas jednej z moich licznych wizyt w Polsce i tylko o włos udało mi się uniknąć kraksy, uciekając z drogi i zatrzymując samochód dosłownie centymetry od betonowego murka.
I tu zaczęły się schody. Otóż okazało się nagle, że moje odwołanie nie spełnia wymogów formalnych:
Jak mówiłem, nie jestem prawnikiem, więc takie prawniczy bełkot niewiele mi mówi. Żyjąc w Wielkiej Brytanii odzwycaiłem się już od tego, że aparat państwa będzie formułował swoją korespondencję ze mna celowo w taki sposób, żeby była niezrozumiała dla przeciętnego obywatela. Postanowiłem więc poprosić o pomoc i tu życzliwa funkcjonariuszka Agnieszka odpowiedzialna za korespondencję ze mną wyciągnęła do mnie pomocną dłoń. Otrzymałem kolejne zeskanowane pismo o niemalże identycznej treści. Tym razem jednak na jego końcu pojawiło się dodatkowe zdanie:
Zegar tykał, bo chociaż policja na zgłoszenie moze odpowiadać nawet i dwa miesiące, obywatel na odwołanie się ma jedynie 7 dni. Ponieważ całą korespondencja z policji dochodziła do mnie dotychczas w formie pism napisanych na komputerze, wydrukowanych, podpisanych ręcznie, a następnie ponownie zeskanowanych do komputera i wysłanych do mnie jako załącznik do e-maila początkowo zamierzałem wysłać list w tej samej formie. Nie mieszkam jednak za granicą wystarczająco długo, żeby zapomnieć starego powiedzonka “co wolno wojewodzie to nie tobie, smrodzie” i postanowiłem upewnić się u funkcjonariuszki Agnieszki czy to wystarczy. I dobrze, że to zrobiłem, bo nie wystarczy. Jak ja wysyłam, to mam wysłać prawdziwe. Listem, w kopercie i tak dalej. Na szczęście – pocieszyła mi życzliwa, niosąca pomoc obywatelowi fukncjonariuszka Agnieszka – decyduje data stempla pocztowego.
Ponieważ nie jest to pierwszy mój konktakt z policją po wyjeździe na emigrację i nigdy nie wymagano ode mnie wysyłania podpisanych ręcznie papierowych listów – nawet jeśli byłem świadkiem od którego zeznania zależało ukaranie popełniających wykroczenie jestem głęboko przekonany – choć oczywiście nie mam na to żadnych dowodów – że wymóg przesłania mojego odwołania w formie papierowej pojawił się tylko i wyłącznie dlatego, że podałem swój szkocki adres domowy i pojawiła się nadzieja, że nie będzie mi się chciało w to dłużej bawić. Policja przeliczyła się jednak, bo biegusiem pocisnąłem na pocztę i spełniające wszelkie wymogi formalne odwołanie wysłałem nie tylko poleconym, ale i za potwierdzeniem odbioru. Jednocześnie poprosiłem aby, skoro jest to JEDYNA SŁUSZNA forma doręczania WAŻNEJ KORESPONDENCJI, odpowiedź na moje odwołanie przesłano mi tą samą drogą.
Jeśli więc uwazać, że powinienem dostać odpowiedź pocztą, to wciąż czekam. Dostałem jednak odpowiedź w tradycyjny sposób – zeskanowane pismo w załączniku do e-maila. Pismo ma kilka stron, więc nie będę go tutaj całego cytował ale najważniejsze było to, że w w toku czynności (pewnie kolega zapytał kolegę, a ten potwierdził) ustalono, że w czasie nagrywania filmu pojazd sygnały świetlne miał włączone. Dalej pouczano mnie przez dwie strony co to jest pojazd uprzywilejowany. Moje oko przyciągnął jednak ten fragment:
Nawet mnie to rozbawiło. Bo przekładając to z urzędniczego na nasze, pojazdy uprzywilejowane policji są oznakowane w taki sposób, że sygnały świetlne przez nie wysyłane są niewidoczne, a do tego jakość nagrań z kamer policyjnych kupowanych z pieniędzy podatnika za grubą kabonę jest do dupy – z czym nie można się nie zgodzić, bo jeśli policyjny radiowóz produkuje obraz takiej jakości:
a moja kamerka samochodowa z internetu za kilkadziesiąt funtów takiej:
To obawiam się, że produkty firmy Polcam nie są najlepszym sposobem na wydawanie pieniędzy podatnika.
No, ale do brzegu. Jak się domyślacie, dalej się już w to bawić nie będę. Nie ma sensu. Skargę na policjantów złożyłem raz – jakieś 20 lat temu, kiedy jeszcze mieszkałem we Wrocławiu. Podstawą mojej skargi był zaparkowany na całej szerokości ścieżki radiowóz, w którym policjanci jedli kanapki i rozwiązywali krzyżowki a na pytanie, czy nie mogliby zaparkować gdzie indziej odpowiedzieli mi, żebym spierdalał, jeśli nie chcę mieć kłopotów, bo już nie tacy mądrale pałą po głowie dostali. Kłopotów mieć nie chciałem – dzięki czemu być może nie skończyłem jak Igor Stachowiak – ale przeszedłem wówczas całą procedurę odwoławczą i na każdym poziomie otrzymywałem tylko odpowiedź, że policjanci parkować na ścieżkach rowerowych mogą, albowiem wykonują czynności służbowe.
Tu było podobnie. Rozpatrujący moje odwołanie młodszy inspektor Maciej nie pozostawił w swoim liście żadnych wątpliwości. Wyprzedzać na przejściu dla pieszych nie wolno. Kierowca TIRa widoczny na filmiku z radiowozu tak zrobił i skończyło się to dla niego bardzo źle: został ukarany, ku przestrodze innych kierujących naruszających przepisy drogowego.
A co jeśli równie rażące wykroczenie – wyprzedzanie na przejściu dla pieszych – dodatkowo bez widocznosci, którą ma wysoko siedzący kierowca TIRa i z przekroczeniem dozwolonej w tym miejscu prędkości – popełni kierujący policyjnym radiowozem fukncjonariusz C.? A, wtedy to co innego!
Wtedy taka jazda to po prostu część interwencji która była przeprowadzona
Co więcej:
No czego nie rozumiecie?
Ja Was jednak proszę: nie naśladujcie tych policjantów. Nawet jeśli się śpieszycie, nie wyjeżdzajcie na czołówkę z TIRem, nie przekraczajcie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o 20 km/h lub więcej i przede wszystkim nigdy, przenigdy, nie wyprzedzajcie na przejściu dla pieszych koparki jeśli nie macie możliwości zobaczyć, czy nie wybiegnie zza niej próbujący wykorzystać jej niewielką prędkość do szybkiego przejścia na drugą stronę jezdni pieszy!
1. Czy wciąż istnieje praktyka, pokazywana nieco ponad dekadę temu w programach telewizyjnych w stylu “Uwaga Pirat”, w którym policja porusza się pojazdem nieuprzywilejowanym – czyli jako zwykły uczestnik ruchu – jednocześnie próbując utrzymać się na ogonie popełniającego wykroczenia i nie włącza sygnałów świetlnych i dźwiękowych dopóki nie udokumentuje “wystarczającej” ilości wykroczeń?
1a. jeśli ta praktyka wciąż występuje, to czy nie prowadzi do zwiększenia niebezpieczeństwa na drogach poprzez powodowanie że zamiast jednego niebezpiecznie jadącego kierowcy, na drogach mamy doczynienia z dwoma?
1b. jesli tej praktyki zaniechano i “ujawnienie” się nieoznakowanego pojazdu policji poprzez włączenie stosownych sygnałów dźwiękowych i świetlnych następuje niezwłocznie po stwierdzeniu niebezpiecznej jazdy – tak jak to ma miejsce w krajach Europy Zachodniej – to dlaczego jej zaniechano.
2. Czy kiedykolwiek doszło do ukarania funkcjonariusza policji kierującego nieoznakowanym radiowozem służby drogowej? Jeżeli tak, to jak często do takich sytuacji dochodzi? Ile jest takich przypadków rocznie? Czy są to ciężkie wykroczenia? Czy któryś z nich utracił prawo jazdy?
3. Jak często dochodzi do kolizji i wypadków z udziałem nieoznakowanych pojazdów policji drogowej i jak często za sprawców owych zdarzeń uznawani są kierujący nimi funkcjonariusze?
4. Czy w momencie kiedy wykroczenie zostało już udokumentowane a kierujący pojazdem nie ucieka przed radiowozem (tudzież nie ma nawet takich technicznych możliwości bo kieruje na przykład samochodem ciężarowym) można usprawiedliwić popełnianie wykroczeń drogowych przez kierującego pojazdem policyjnym “zasadą kontratypu”?
5. Czy słuszne jest moje rozumienie ustawy o ruchu drogowym w takim sensie, że włączenie sygnałów świetlnych i dźwiękowych przez kierującego pojazdem uprzywilejowanym nie tylko nie uprawnia go do brawurowej jazdy, ale wręcz przeciwnie, nakłada na niego obowiązek zachowania szczególnej ostrożności?
6. Czy można “po fakcie” ustalić czy radiowóz policyjny miałw danej chwili włączone sygnały dźwiękowe i świetlne? Czy na nagraniach z wideorejestratora jest w to w jakis sposób zapisywane? czy pojazd z którego dokonuje się nagrania ma w danej chwli włączone sygnały dźwiękowe lub świetlne? Czy włączenie tych sygnałów jest kontrolowane-zapisywane w jakikolwiek inny sposób, poprzez zapisywanie się w jakimś urządzeniu zamontowanym w pojeździe lub ich włączenie wysyła sygnał do centrali? Czy może jedynym sposobem na ustalenie tego czy sygnały były włączone na przykład kilka tygodni po fakcie są zeznania tak załogi radiowozu jak i świadków i osób postronnych?
7. Wyobraźmy sobie hipotetyczny manewr:
Kierujący pojazdem uprzywilejowanym wyprzedza na przejściu dla pieszych inne, jadące znacznie wolniej, pojazdy. Owe pojazdy całkowicie blokują mu widoczność. Kierujący w momencie dokonywania manewru znacznie przekracza dozwoloną w tym miejscu prędkość oraz zmusza do gwałtownego hamowania pojazd nadjeżdzający z przeciwka.
Które z określeń byłoby właściwsze dla opisu zachowania takiego kierowcy? Nazwanie go “rażącym wykroczeniem dokonanym w rejonie przejścia dla pieszych”? Czy być może właściwszym byłoby określenie że zachowywał się “w sposób prawidłowy z zachowaniem niezbędnych środków ostrożności” i nazwanie takiego zachowania “postawą słuszną i godną naśladowania”?
Wiem, to ostatnie już było troszkę naciągane. Niemniej jednak służby prasowe policji przez ponad dwa tygodnie nie były łaskawe odpowiedzieć mi na żadne z nich.