Tymczasem w Absurdystanie 115

Rządowe ataki na marszałka senatu nie ustają. Zaangażowana jest cała propagandowa machina – “dziennikarze” TVP idą ramię w ramię z anonimowymi trollami z internetu. “Gazeta Polska” wydrukowała koperty i fałszywe pieniądze i zachęca czytelników do wysyłania ich Grodzkiemu. CBA wzywa na Twitterze aby ujawniły się osoby “zamieszane w proceder korupcyjny w szczecińskim szpitalu” – dziwnym trafem skupiają się akurat na szpitalu, w którym pracował marszałek senatu. Oskarżenia Grodzkiego o korupcję sprawiają jednak wrażenie fałszywych – niejaki pan Romuald na przykład ze szczegółami wspomina jak to 26 lat temu wręczył dzisiejszemu marszałkowi 400 złotych. Tyle tylko, że nie wiem, czy 26 lat temu 400 złotych starczyłoby na pudełko zapałek: w 1993 roku butelka mleka kosztowała 5500 złotych,  chleb podobnie, za egzemplarz Gazety Wyborczej trzeba było zapłacić 10 razy tyle ile wyniosła owa rzekoma łapówka a taka na przykład Škoda Favorit to był wydatek rzędu dziewięćdzieięciu milionów… Najwyraźniej albo panu Romualdowi coś się pomieszało, albo ktoś zmyślający tą historię zapomniał o tym, że denominacja miała miejsce dopiero kilka lat później. 

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Ale to nie jedyna garść piachu w trybach propagandowej maszynerii. Jeden z byłych pacjentów Grodzkiego twierdzi, że zgłosił się do niego mężczyzna który proponował mu 5000 zł za fałszywe oskarżenie marszałka. W odróżnieniu od “Pana Romualda” ów 90-cio latek nie bał się powiedzieć tego pod własnym nazwiskiem i z tego powodu spotykają go dziś nieprzyjemności – prorządowe media już zdążyły wyciągnąć mu fakt, że ponad pół wieku temu pracował jako kadrowiec w Służbie Bezpieczeństwa. 

Tymczasem rząd wciąż desperacko próbuje znaleźć jakieś brudy na marszałka senatu. CBA zażądało wglądu do akt pacjentów marszałka z czasów, kiedy był on lekarzem w Szczecinie. Co jest ciekawe, bo kiedy na przykład taki sędzia Juszczyszyn w celu zastosowania się do wyroku Europejskiego Trybunału zażądał wglądu do list poparcia mianowanych przez upolitycznioną KRS sędziów to rząd zasłaniał się ochroną danych osobowych. A przecież w odróżnieniu od danych medycznych pacjentów listy poparcia, które według wyroku NSA i tak powinny już dawno być upublicznione, nie zawierają tak szczegółowych i delikatnych danych. A w ogóle to ja nie rozumiem dlaczego CBA tak uwzięło się na obecnego marszałka, podczas gdy poprzedni sam się podkłada – oskarżony jest o to, że pomimo przebywania na bezpłatnym urlopie i pobieraniu pensji zawodowego senatora zarobił na dyżurach w szpitalu ponad 400 000 złotych, czyli innymi słowy oszukał państwo. Czyżby chodziło o to, że obecny marszałek jest z opozycji a poprzedni był z PiSu? A może po prostu CBA czuje się lekko zagubione po tym, jak okazało się, że z jego skarbców zginęło ponad pięć milionów złotych w gotówce – dosłownie furgonetka pieniędzy

Ale oskarżenia o korupcje to nie jedyna płaszczyzna na której rząd atakuje marszałka z opozycji. Po tym, jak zaprosił do kraju Komisję Wenecką, aby przyjrzała się skandalicznego prawa mającego na celu podporządkowanie PiSowi wymiaru sprawiedliwości, jest oskarżany o łamanie konstytucji – zapraszanie zagranicznych komisji nie leży w prerogatywach marszałka senatu. Z drugiej jednak strony sam rząd przyznaje, że nie była to wizyta oficjalna – takie słowa padają przynajmniej w liście wiceministra sprawiedliwości do członków komisji, w którym informuje ich, że rząd nie spotka się z nimi, a skoro już są tu jako turyści, to niech sobie pójdą do muzeum i się trochę poduczą polskiej historii.

Tymczasem bitwa o niezależność sędziowską wylała się na ulice. 12-tego stycznia ulicami Warszawy przeszedł  “Marsz Tysięcy Tóg” w którym w proteście przeciwko “reformom” PiS maszerowali sędziowie wspierani przez innych prawników, liczne delegacje swoich kolegów po fachu z zagranicy oraz tłumy zwykłych warszawiaków. Oczywiscie rządowi było to nie na rękę, sprawy więc sędziom nie ułatwiał. Autokary wiozące do Warszawy sędziów z Lublina na przykład poddane zostały wyjątkowo wnikliwej i długotrwałej kontroli przez Inspekcję Transportu Drogowego. Z kolei w Elblągu dzień przed protestem nakazano sędziom oddanie tóg do depozytu, aby nie mogli ich ubrać na warszawski marsz.

Tymczasem członkowie rządu dostają soczyste wciry w mediach społecznościowych. Ich kłamstwa porównujące PiSowską “reformę” wymiaru sprawiedliwości do rozwiązań obecnych w innych krajach UE są na miejscu obalane przez takie autorytety prawne jak profesor Larurent Pech: 

Wymiana Twittów pomiędzy francuskim prawnikiem a PiSowskim aparatczykiem ujawniła, że młody wiceminister nie sięga mu do pięt nie tylko w dziedzinie prawa, ale także nie jest dla niego żadnym przeciwnikiem w internetowej wymianie prztyczków w nos.

Z newsów nie-prawniczych: Gazeta Polska przyznała tytuł Człowieka Roku arcybiskupowi Jędraszewskiemu, znanemu głównie z pobłażliwego podejścia do księży-pedofili oraz nazywania osób nieheteronormatywnych “tęczową zarazą”. W sumie nie wiem dlaczego akurat na niego padło, bo jego stanowisko nie jest niczym nadzwyczajnym w polskim Kościele: niedawno wyszło na jaw, że usunięty ze stanu duchownego pedofil został zatrudniony w kurii jako archiwista a jego koledzy wraz z jego biskupem utrudniają jak mogą toczące się przeciwko niemu śledztwo. Bo, czy to się komu podoba czy nie, w Polsce wciaż prawo dotyczy księży tak jakby mniej. Parę lat temu opisywałem przypadek księdza z Sanktuarium Marii Śnieżnej koło Międzygórza, który pomimo tego, że został skazany na prace społeczne za porażenie niewinnego turysty paralizatorem (księdzu nie sposobało się, że ów wszedł na plac przed kościołem z psem), przez dwa lata wykręcał się sianem od wykonania wyroku sądu. Ostatnio znów trafił na nagłówki gazet po tym, jak wyszło na jaw, że w 2016 roku zaatakował chłopca, który wszedł do kościoła nie zdejmując czapki. Pomimo że obie strony sporu zgłosiły sprawę na policję, nic z tego nie wynikło. Wówczas, bo dziś chłopak został oskarżony o “obrazę uczuć religijnych”. Jak do tego doszło? Otóż ksiądz bijąc chłopca upuścił opłatki a w toku szarpaniny ktoś na nie nadepnął. 

Ale największym wydarzeniem ostatniego tygodnia był 28 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak zwykle rząd prześcigał sam siebie w atakach na Owsiaka. Wiadomości na przykład nadały blisko siedmiominutowy materiał, w którym o finale Orkiestry mówiono przez 14 sekund, a przez resztę czasu szkalowano Owsiaka. Wiadomości oskarżyły go o bycie marionetką opozycji, wykorzystywaną do tego, aby rozbudzać nienawiść wobec rządu – Owsiak, tak jak i wielu obserwatorów, powiązał nagonkę na prezydenta Gdańska z czynem szaleńca, który zamordował na scenie podczas zeszłorocznego Światełka do Nieba (więcej tutaj), a który deklarował wielką nienawiść tak do prezydenta Adamowicza jak i do innych polityków Opozycji. Według TVP jeśli kogokolwiek jest winien śmierci Adamowicza to sam Owsiak, ale tchórzliwie wykręca się od odpowiedzialności. 

Czasem się jeszcze zastanawiam jak te szuje z TVP są w stanie spojrzeć rano w lustro – dopiero co w internecie krążyło nagranie sprzed pięciu lat w którym Danuta Hołecka – dzisiejsza twarz obrzydliwej propagandy w wykonaniu Wiadomości TVP – podczas wywiadu z Owsiakiem dziękuje mu za to, że zakupiony przez WOŚP sprzęt uratował życie jej własnemu synowi: 

Co tu jednak mówić – psy szczekają, karawana jedzie dalej. Pomimo konieczności zastosowania specjalnych środków bezpieczeństwa (Prezydent Poznania, również zacięty krytyk PiS, musiał kwestować w kamizelce kuloodpornej), Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wydaje się znowu iść na rekord. Paradoksalnie duża w tym zasługa rządu – Polacy mogą tolerować ataki na polityków opozycji, ale atakowania Owsiaka nie wybaczą, stąd datki na orkiestrę wynikają dziś nie tylko z chęci wspomożenia polskich szpitali ale także (a może przede wszystkim?) z chęci pokazania rządowi środkowego palca. Widać to jeśli przyjrzy się kwotom uzbieranym przez WOŚP każdego roku – w ciągu kilku lat przed dojściem PiS do władzy kwoty zbierane podczas corocznych finałów notowały co prawda stały wzrost, ale przez kilka lat znajdowały się w okolicy 50 milionów złotych. Odkąd jednak Kaczyński przejął władzę w Polsce, kwoty uzbierane podczas kolejnych finałów poszybowały w kossmos: w 2016 uzbierano 72.7 milionów, w 2027 ponad 105 milionów, w 2018 więcej niż 126 milionów, w 2019 prawie 176 milionów a i w tym roku wszystko wskazuje na to, że będzie kolejny rekord – nawet w naszym niewielkim emigracyjnym sztabie w Glasgow udało nam się zebrać ponad 8000 funtów – to o tysiąc więcej niż przed rokiem. 

Przez blisko 30 lat swojej historii, Orkiestrze Owsiaka udało się znacząco wpłynąć na poziom opieki zdrowotnej w Polsce. Chyba w każdym polskim szpitalu spotkać można nowoczesny sprzęt ufundowany przez tą organizację. Wyobraźcie sobie jaką moglibyśmy mieć cudowną służbę zdrowia gdyby rząd dbał o nią na tyle, że nie byłoby potrzebne łatanie dziur przez publiczną zbiórkę pieniędzy. Jednak PiS ma inne priorytety. W Grudniu przyznano TVP kolejne dwa miliardy na to, aby Kurski mógł jeszcze bardziej szczuć na przeciwników rządu. Te dwa miliardy to blisko dwukrotnie więcej niż WOŚP uzbierała podczas całej swojej dwudziestoośmioletniej historii… 

 


Tekst ukazał się w portalu Britské Listy
Grafika: WOŚP

 

Comments

comments

Dodaj komentarz