Tymczasem w Absurdystanie 124

Polska, tak jak cała Europa, wciąż walczy z epidemią koronawirusa. A wszystko to niepotrzebnie, bo jak ujawniła Justyna Socha, asystentka jednego z posłów i szefowa polskich pro-epidemistów (nie lubi, jak nazywać ją antyszczepionkowcem) cała ta pandemia to po prostu spisek wielkich korporacji, banków i Billa Gatesa. Jej celem erozja praw obywatelskich i zachipowanie wszystkich. Czy coś tam – mam nadzieję, że wybaczycie mi, że nie byłem w stanie przebić się przez całość tego bełkotu.

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Tymczasem w prawdziwym świecie policja z zapałem rzuciła się do egzekwowania przestrzegania kwarantanny przez Polaków, co doprowadziło do kompletnego chaosu, bo zgodnie z opinią prawników – wliczając w to Rzecznika Praw Obywatelskich, forsowane przez rząd zakazy są nielegalne bez wprowadzenia Stanu Wyjątkowego. Z drugiej strony wielu policjantów, pijanych władzą pozwalającą im wlepiać ludziom drakońskie kary, także przekracza linię. Głośną stała się sprawa 22-letniej zawodniczki sztuk walki z Olsztyna, która przestrzegając zasad social distancing oczekiwała przed budynkiem na zwolnienie sali do ćwiczeń. Według policji było to “bezcelowe kręcenie się po okolicy” a cała sytuacja zakończyła się de facto pobiciem zawodniczki i, jak twierdzi, podrzuceniem jej woreczka suszu z marihuany w celu usprawiedliwienia nielegalnego przeszukania jej plecaka.

Oczywiście są równi i równiejsi. Cała wierchuszka PiSu na przykład tłumnie stawiła się w Warszawie aby celebrować dziesiątą rocznicę katastrofy w Smoleńsku:

Pojawili się tam także przedstawiciele opozycji, ale ponieważ dedykacja na wieńcu nie była po myśli PiS, ich wieniec został im ukradziony przez żołnierzy – którym asystowali policjanci – a następnie wywieziony w nieznane miejsce:

Łamanie prawa przez Kaczyńskiego, który po tej uroczystości udał się na grobbing, odwiedzając porozsypywane po całej Warszawie groby – w tym grób swojej matki – już jakoś policji nie obchodziło. Mało tego, postanowiła ośmieszyć się próbując bronić go przed zgłoszeniami zaniepokojonych obywateli przy pomocy absurdalnych wygibasów: 

Cmentarze pozostają zamknięte dla zwyczajnych Polaków – w tym dla posłanki Nowackiej, której nie dane było odwiedzić grobu matki, która zginęła przecież w tej samej katastrofie. Niedawno zmarła moja babcia i w pogrzebie mogło wziąć udział jedynie pięć osób, a wizyty na grobie niemożliwe są do odwołania nawet dla pojedynczych osób idących pieszo. Tymczasem Kaczyński z ekipą rozbija się samochodami po alejkach zamkniętych cmentarzy, które w cudowny sposób otwierają na jego widok swoje bramy. Bardzo ciekawie muszą być zapisane obowiązki służbowe tego szeregowego posła i towarzyszących mu osób.

Ale może faktycznie akurat Kaczyński i jego świta wirusa obawiać się nie muszą. Tygodnik Newsweek dotarł do pracowników laboratoriów, którzy zdradzili, że próbki należące do VIP-ów badane są poza kolejnością, a że wielu z nich bada się po kilka razy z rzędu bywa i tak, że 50% wszystkich próbek pochodziło od polityków, w znakomitej ilości przypadków partii rządzącej. Nie znaczy to oczywiście, że politycy PiS nie liczą się z tym, że choroba może dopaść ich mimo wszystko. Dlatego wprowadzają nowe prawo, w myśl którego i tak już uprzywilejowany dostęp do służby zdrowia stanie się jeszcze bardziej uprzywilejowany a do tego obejmie również członków ich rodzin.

Chociaż w sumie może to i nie dziwne, że są bardziej narażeni na zarażenie. W końcu każdy może zarazić się, nawet przebywając w jednym miejscu na raz. Więc ryzyko się zwielokrotnia kiedy ktoś, tak jak politycy PiSu, potrafi być w wielu miejscach jednocześnie. Wydało się przy okazji przedstawienia nowego projektu ustawy o wyborach korespondencyjnych (patrz poprzedni odcinek serii), który powstał w ciągu kilku godzin a podpisali go również posłowie nie będący w tym dniu w Warszawie. Choć niektórzy podejrzewają, że PiS ma po prostu na składzie stos podpisanych in blanco przez swoich posłów pustych kartek papieru.

Tak czy inaczej proponowany model wyborów korespondencyjnych, jak to zwykle jest w przypadku pisanych przez PiS na kolanie i w pośpiechu aktów prawnych, okazał się totalną katastrofą. Okazuje się na przykład, że każdy będzie mógł oddać głos za Kaczyńskiego: tak długo jak kopertę wrzuci się do skrzynki we właściwej dzielnicy, ogólnodostępne dane na formularzu będą się zgadzać a członek komisji nie zakwestionuje autentyczności podpisu Kaczyńskiego, głos z takiej koperty ląduje w urnie. Każdy kolejny głos podpisany przez Kaczyńskiego będzie już z automatu uznany za nieważny – nawet, jeśli to ten kolejny był prawdziwy. Według tego nowego prawa głosowanie de facto będzie także przymusowe, bo ci, którzy kartę do głosowania zniszczą, uszkodzą, ukryją, pomażą, podrobią lub ukradną mogą być ukarani nawet trzema latami więzienia. W praktyce wychodzi zatem, że jedynym legalnym sposobem na pozbycie się karty (która zostanie do nas dostarczona pocztą czy tego chcemy, czy nie) będzie zwrócenie jej do komisji wyborczej – a i to pod warunkiem, że nie napisaliśmy na niej na przykład ANDRZEJ DUPA. Dobra wiadomość jest taka, że bezkarnie zaczną uchodzić inne przestępstwa, bo według przepisów, które znalazły się w tzw. tarczy antykryzysowej przekroczenie uprawnień i inne przestępstwa przestaną być karalne jeśli dokonywać się ich będzie w interesie społecznym.

No, ale przynajmniej wreszcie doceniono pracowników służby zdrowia. Minister Zdrowia ogłosił, że w ramach podziękowań za ich ciężką pracę otrzymają maseczki. To w sumie ciekawy sposób na motywowanie pracowników. Proponuję kierowcom ciężarówek premie wypłacać w ropie, budowlańcom w kaskach i rękawicach a ministrowi w papierze do drukarki i opłaconych rachunków za prąd w jego biurze… Niestety taka na przykład fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, od 1991 pomagająca niepełnoletnim ofiarom przestępstw, nie dostanie nawet ryzy papieru. Pieniądze z ministerstwa powędrują zamiast tego do fundacji Profeto, wspierającej “działania ewangeliczne” Księży Sercanów. Szef tej fundacji, były egzorcysta Michał Olszewski, raczej nie jest znany z pomocy dzieciom, chyba że za taką uznamy wypędzanie z nastolatek demonów wegetarianizmu za pomocą salcesonu.

Wygląda na to jednak, że wkrótce PiS będzie miał znacznie mniej pieniędzy do rozdawania swoim kolesiom. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał PiSowską “Izbę Dyscyplinarną” za twór nielegalny i strasząc potężnymi karami finansowymi nakazał natychmiastowo zaprzestać jej działalności. Wyrok ten potwierdziła prezes Sądu Najwyższego, ale rząd się woli pytać o zdanie swoich ludzi, dlatego skierowano to do Trybunału Konstytucyjnego. W tłumaczeniu na język dyplomacji oznacza to mniej więcej “nie mamy waszego płaszcza i co nam zrobicie”. Wynik analizy tego “sporu prawnego” przez Trybunał Konstytucyjny, atrapę pełną pisowskich przydupasów, jest raczej z góry przesądzony.

I tak rząd, zażegnawszy wszystkie kryzysy, może wrócić do zajmowania się sprawami bardziej istotnymi dla codziennego życia Polaków. Na przykład drastyczną ustawą antyaborcyjną (bo dawno nie było tematu). Albo – jak proponuje minister Gliński – tym, czy prezydent powinien mieć warte kilka milionów insygnia wysadzane drogimi kamieniami szlachetnymi. No bo skoro nawet pielęgniarki zostały nagrodzone maseczkami to wiernemu Adrianowi też się jakaś zabawka należy, prawda?


Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Zdjęcie: Christine Prefontaine (CC 2.0) 

Comments

comments

Dodaj komentarz