W Polsce w ostatnich dniach tyle się działo, że postanowiłem zrobić aktualizację do ostatniego wydania
“Tymczasem w Absurdystanie”
Reakcja Kaczyńskiego
Wczoraj Kaczyński opublikował swoje orędzie do narodu. Sześć minut mlaskania i mamrotania w stylu, który można by opisać jako skrzyżowanie Jaruzelskiego ogłaszającego wprowadznie stanu wojennego i wiecowych mów Władysława Gomułki z 1968 roku. Jeśli chodzi o przekaz, to był dość prosty: “Naszym obowiązkiem jest obronić Polskę przed Polakami. Ludu PiS, na barykady, albo historia Polski jaką znamy – pod butem Kościoła – dobiegnie końcowi!”. Nie zgadzam się więc z tym, że Kaczyński nie ogarnia sytuacji. Jak najbardziej ogarnia: jest dla niego jasne, że Polacy dokładnie tego się domagają: końca ery, w której Polakom życie ustawia Kościół i jego prawicowi pomagierzy.
Kolejnego dnia wygłosił kolejne przemówienie, tym razem w sejmie. W tym przemówieniu oskarżył opozycję o to, że stoi za protestami. “W imię własnych interesów rozwalacie Polskę, narażacie na śmierć mnóstwo ludzi, jesteście przestępcami!” – grzmiał z mównicy, bez żadnego trybu – “Możecie sobie wrzeszczyć! W Polsce jest przestępstwo sprowadzania niebezpieczeństwa powszechnego! Wy, wzywając do demonstracji powodujecie to niebezpieczeństwo! I odpowiecie za to!”
Prezes tysiąclecia do mikrofonu dorwał się jeszcze raz tego dnia. Tym razem zabrał głos w dyskusji nad tym, czy należy podnieść pensje pracownikom służby zdrowia walczącym z COVIDem. Tym razem wina opozycji było to, że proponując tak barbarzyński ruch dążą do zniszczenia finansów publicznych, a co za tym idzie do zniszczenia polskiego państwa. “Być może Janusz Korwin-Mikke miał rację” – podsumował Kaczyński. Czy w PiS już tak kiepsko z fachowcami, że za ekspertów w dziedzinie ekonomii robić musi człowiek, który propnował rozwiązać problem aborcji przy pomocy wolnego rynku? W niedawnym Q&A Krul mówił o tym, że uważa matki chcące dokonać aborcji za idiotki, bo przecież bobasy chodzą po 25 000 dolarów (filmik tutaj).
Reakcje innych polityków PiS
Przemysław Czarnek, świeżo upieczony minister edukacji uważa, że za protestami stoją Sataniści. Kolejny z posłów PiS twierdzi, że protestują jedynie ekstremalne lewaki, którym mózgi marksistowską propagandą wyprały Netflix i TikTok.
Morawiecki zaszył się w jakiejś dziurze i woli się nie wychylać. Podobnie próbował zachować się Duda, ale internautom naprawdę zalażało na tym, żeby zabrał głos, więc próbowali się dokopać informacji o tym gdzie jest i co robi. Dokopali się tylko tego, że nasz prezydent jest fetyszystą stóp. W końcu jednak prezydent zabrał głos, powiedział parę okrągłych słówek, zaapelował o znalezienie “kompromisowego rozwiązania” i zapewnił wszystkich, że rozumie kobiety. Co wątpliwe, skoro nawet jego żona i córka, choć bardzo dyplomatycznie i ostrożnie, to jednak opowiedziały się za prawem kobiet do wyboru. Może użyły zbyt skomplikowanego języka? Może po prostu powinny na niego krzyczeć “wypierdalaj”, jak to robią tysiące kobiet w całym kraju? Może wtedy naprawdę by zrozumiał?
Reakcje kościoła i prawicy.
Wzywany przez Kaczyńskiego lud PiSowski jakoś nie bardzo pali się na barykady. Owszem, neofaszyści z ONR organizują jakieś bojówki “politycznych żołnierzy”, pojawiają się też inne radykalnie prawicowe milicje, ale generalnie wygląda na to, że większość kiboli do walki w obronie PiSu się raczej nie pali:
Stowarzyszenia kibicowskie od Białystoku po Wrocław jasno dały do zrozumienia że o ile gotowe są do obrony kościołów, jeśli zajdzie taka potrzeba, to w sporze pomiędzy kobietami a PiSem są jednoznacznie po stronie kobiet. Wydaje się, że panuje konsensus, że “prawdziwy kibic broni kobiet”. No może z wyjątkiem radykalnych lewaczek i feministek…
Ze strony Kościoła nowych głosów słychać nie było, chyba, że proboszcz jednej z parafii we Wrocławiu, krzyczący przez mikrofon na protestujące “Idźcie przeprosić wasze matki, że was nie wyskrobały” się liczy.
Rekcje sił mundurowych.
Z głosów dochodzących z wewnątrz policji można wnioskować, że policjanci są w większości po stronie protestujących. Wielu z nich jest dodatkowo sfrustrowanych tym, że odrywani są od walki z przestępczością aby z pałami w ręku ochraniać biura poselskie PiS podczas gdy prawdziwi bandyci wciąż znajdują się na wolności i korzystają z tego, że nikt ich nie ściga. Wielu samorządowców – wliczając w to prezydenta Krakowa – jest wściekłych, ponieważ najpierw pod pretekstem walki z koronawirusem odebrano im kontrolę nad Strażami Miejskimi, a teraz funkcjonariusze tych służb zamiast pomagać w walce z wirusem otrzymują rozkazy pilnowania urzędów, biur poselskich i kościołów .
Protesty
Środa była dniem największych, jak dotychczas, protestów. Co prawda zapowiadany Strajk Kobiet nie miał takiej skali jak spodziewały się organizatorki, i wiele kobiet poszło do pracy normalnie. Wielu pracodawców jednak otwarcie wspierało strajkujące, do akcji przyłączyły się także liczne uczelnie wyższe, ogłaszając na ten dzień godziny rektorskie lub nie-wprost sugerując studentom, że uczestnictwo w strajku będzie akceptowane, tak jak zrobił to dziekan jednego z wydziałów Uniwersytetu Łódzkiego:
Ale po pracy – czy po zajęciach – to już było zupełnie co innego. Cały kraj wyległ na ulicę. W internecie można znaleźć mapę protestów ale jest ona bardzo niekompletna.
Oczywiście największe protesty miały miejsce w największych miastach. We Wrocławiu na ulice wyszło co najmniej 65 000 osób. Są to bardzo ostrożne szacunki, bo przeplatających się ze sobą imprez było multum – organizowane oddolnie marsze, pikiety, blokady dróg, przejazdy kolumn samochodów, specjalne wydanie Masy Krytycznej… W mediach społecznościowych cytowany jest policjant, który zapytany o to, ilu ludzi według policji wyszło na ulicę odpowiedział że oficjalnie 65 000, ale na pewno jest znacznie, znacznie więcej. “Nigdy nie widziałem czegoś takiego” – dodał.
Wrocław idzie dalej ☂️💪♥️ pic.twitter.com/Q19jWKfdIK
— Betty White ✌️🇵🇱🇪🇺❤️ #FBPE #FBPEGLOBAL (@BettyElaWhite) October 28, 2020
Policja poza tym, że trzymała wartę pod siedzibą PiSu, nie przeszkadzała protestującym, zapewniając jedynie bezpieczeństwo ruchu drogowego na trasie ich przemarszy, za co była przez nich gromko oklaskiwana. Niestety okazało się, że paru idiotów odpowiedziało na wezwanie Kaczyńskiego i w kilku miejscach zanotowano ataki zamaskowanych bandytów na protestujących:
#Wrocław: grupa ok 40 mezczyzn zaatakowała uczestników protestu na wysokości Krupniczej. Dwie osoby zabrało pogotowie. Na ulicach wielotysięczne tłumy. #StrajkKobiet #StrajkStudentek #protest @RMF24pl pic.twitter.com/fxlywnyf7H
— Mateusz Czmiel (@MCzmiel) October 28, 2020
Biorąc pod uwagę jednak skalę wydarzenia można powiedzieć, że protesty przebiegły bardzo spokojnie.
Ale oczywiście nie tylko wielkie miasta protestowały. Na prowincji ludzie są tak samo wściekli jak w metropoliach. W takim na przykład Sanoku – mieście zamieszkanym przez niecałe 40 000 osób i położonym na głębokim Podkarpaciu – rejonie uważanym za matecznik PiS i odpowiednik amerykańskiego Bible Belt – na proteście w centrum miasta zebrało się ponad 2000 osób:
Wideorelację z protestu możecie obejrzeć tutaj.
Jak informuje lokalna dziennikarka Martyna Sokołowska, wokół protestujących kręciła grupa narodowców, która próbowała atakować ludzi mających przy sobie emblematy LGBT, które wskazywał im im wmieszany w tłum “agent”.
Nawet w najmniejszych wioskach ludzie nie są już w stanie usiedzieć w spokoju. W Wetlnie (307 mieszkańców) także odbyła się manifestacja:
Sokołowska zwraca uwagę na to, że o ile w dużych miastach łatwo pozostać jedną z anonimowych tysięcy głów wznoszących bojowe okrzyki, wyjście na drogę w małej wiosce, w której każdy każdego zna, wymaga znacznie większej odwagi.
Inne wydarzenia:
– Nielegalnie wybrany sędzia Trybunału Prostytucyjnego (napisałbym Trybunału mgr Przyłębskiej, ale podobno tak nie wolno, bo to nieładnie) Justyn Piskorski, który był sprawozdawcą kontrowersyjnego wyroku, a który jest pracownikiem naukowym UAM w Poznaniu został wezwany przez swoich współpracowników o odejście z zajmowanego stanowiska. Z podobnymi żądaniami wystąpili autorzy petycji podpisanej już przez tysiące osób.
– Krystyna Pawłowicz, do niedawna posłanka PiS, a dziś rzekomo apolityczna sędzia Trybunału została na ulicy poproszona o komentarz przez reporterów Oko.press. Salwowała się ucieczką do sklepu, skąd wezwała na pomoc policję, informując ją, że jest atakowana przez “agresywnych żuli”. Następnego dnia “ze względu na dobro państwa” otrzymała ochronę SOP, a jej kierowca od razu wjechał pod tramwaj. Ja rozumiem, że dobro państwa wymaga poświęceń, ale żeby od razu wrzucać kogoś pod tramwaj…
– kierowca BMW który wjechał w tłum protestujących, z których co najmniej jedna osoba znalazła się w szpitalu (więcej tutaj) okazał się agentem ABW, więc nie będzie odpowiadał przed prokuratorem, który uznał, że był to “zwykły wypadek drogowy”. Tymczasem jego szef grozi konsekwencjami prawnymi “uczestnikom ataków na kościoły”. Z tego wniosek, że w państwie PiS nasprejowanie czegoś na ścianie budynku jest gorszym przestępstwem niż próba rozjechania kilku osób.
– gdyby wybory odbyły się dzisiaj, PiS i jego satelici otrzymaliby wspólnie jedynie 26% głosów, więc nawet z Konfederacją, która w najnowszym badaniu ma 8%, nie byliby w stanie utrzymać władzy.
– last but not least, pracownicy służby zdrowia atakują, że system już się wali. “Ktoś wezwał karetkę o 9 rano, a my dojechaliśmy do niego dopiero o północy” – opowiada ratownik medyczny z Legnicy. Być może Kaczyński, który już całkiem odkleja się od rzeczywistości, nie boi się koronawirusa, ale jestem przekonany, że lekarze i pielęgniarki spoglądają na bieżące wydarzenia w kraju z prawdziwą zgrozą…
Tekst został opublikowany w portalu Britské Listy
Fotografie zamieszczone za zgodą ich autorów.