Wywiad z astronomem.

Rozmawiamy z mgr Dominikiem Drobkiem, doktorantem astronomii z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Autor zdjęcia: Dominik Drobek
Autor zdjęcia: Dominik Drobek

W popularnej opinii astronom to ktoś, kto gdzieś na odludziu siedzi w nocy z okiem przy soczewce teleskopu i patrzy w gwiazdy. Na ile to jest prawdziwe w XXI wieku?

Prawdą jest tyle, że się siedzi w nocy. Chyba że się obserwuje Słońce, to wtedy oczywiście trzeba siedzieć w dzień. Prawdą jest też, że obserwatoria astronomiczne buduje się z dala od siedzib ludzkich.

Dlaczego?

Tylko w miejscach oddalonych od miast niebo w nocy jest wystarczająco ciemne do prowadzenia

obserwacji astronomicznych. W miastach jest zbyt dużo źródeł światła, więc miejska łuna, czyli rozproszone światło z tych sztucznych źródeł, powoduje, że niebo jest bardzo jasne i widać mało gwiazd. Ten efekt nazywa się “zanieczyszczeniem światłem”. Korzystne jest też, żeby obserwatorium astronomiczne znajdowało się na sporej wysokości nad poziomem morza ponieważ dzięki temu światło ma do przebycia krótszą drogę przez powodującą zakłócenia atmosferę ziemską. Obecnie nie patrzy się bezpośrednio w okular teleskopu tak jak kiedyś – dzisiaj w powszechnym użyciu są kamery CCD – podobne do tego, co jest w zwykłych aparatach cyfrowych, chociaż dużo bardziej zaawansowane i czułe (i droższe). Obraz zarejestrowany przez taką kamerę jest analizowany na komputerze i obserwator widzi efekty swojej pracy na monitorze. Poza tym to, co ten obserwator widzi na komputerze, jest zależne od tego, czym konkretnie się zajmuje. Tacy obserwatorzy jak ja widzą w zasadzie to co jest na niebie, ale np. ludzie, którzy zajmują się spektroskopią, nie widzą już na monitorze gwiazd, tylko inny rodzaj obrazków. Generalnie ważne jest to, że od momentu wykonania obserwacji, czyli uzyskania, jak to nazywamy, “surowych danych” do momentu wyciągnięcia z tych danych jakiś konkretnych naukowych informacji (czyli liczb) jest bardzo długa droga. Zwykle wymaga to zastosowania bardzo szybkich komputerów i prowadzenia obliczeń całymi godzinami albo nawet dniami bez przerwy.

W Polsce próżno szukać wielkich wysokogórskich obserwatoriów. Jakim więc sprzętem może poszczycić się polska astronomia i co możemy badać przy jego użyciu?

W Polsce nie ma teleskopów optycznych o średnicy zwierciadła większej niż metr…

…co jest raczej kieszonkowym sprzętem w porównaniu do największych?

Biorąc pod uwagę że obecnie istnieją naziemne teleskopy o średnicy lustra bliskiej 10 m, to raczej tak. Warto jednak wspomnieć o jednym z największych w Europie teleskopów do obserwacji słońca znajdującym się w obserwatorium Uniwersytetu Wrocławskiego w Białkowie nieopodal Żmigrodu, mającym soczewkę główną o średnicy 53 cm oraz wielkim radioteleskopie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika znajdującym się w miejscowości Piwnice pod Toruniem o średnicy czaszy 32 m.

Ty jednak pracujesz na zwykłym teleskopie optycznym. Czego dotyczą Twoje badania?

Moje badania dotyczą gorących gwiazd zmiennych pulsujących, które są równocześnie składnikami zaćmieniowych układów podwójnych gwiazd. Mam do czynienia z dwoma zjawiskami:pierwsze z nich to podwójność gwiazd – polega to na tym, że są dwie gwiazdy, z których jedna orbituje wokół drugiej na takiej samej zasadzie jak Księżyc wokół Ziemi. Często zdarza się tak, że podczas tego ruchu orbitalnego jedna gwiazda przez jakiś czas zasłania drugą. Ponieważ takie układy podwójne są bardzo daleko od nas, widzimy tylko coś, co wygląda na pojedynczą gwiazdę i nie jesteśmy w stanie zobaczyć poszczególnych składników układu. Więc takie zaćmienie obserwujemy jako nagły spadek jasności widzianej przez nas „gwiazdy”. Drugim zjawiskiem są pulsacje. Niektóre rodzaje gwiazd potrafią się kurczyć i rozdymać z powodu procesów zachodzących w ich wnętrzach. Towarzyszy temu zmiana ich jasności. I teraz jeśli dostatecznie długo i dokładnie będziemy monitorować zmiany jasności takiej gwiazdy, będziemy mogli wyciągnąć wnioski dotyczące tego, jak ta gwiazda jest zbudowana w środku, to znaczy policzyć temperaturę, gęstość, ciśnienie i tym podobne.

To na pewno bardzo ciekawe, ale co my mamy z Twoich badań?

Bezpośrednio wyniki tego rodzaju badań nie są odczuwalne przez przeciętnego zjadacza chleba. Natomiast, choć to pewnie zabrzmi górnolotnie, w dłuższej perspektywie badania tego typu przyczynią się do lepszego zrozumienia fizyki rządzącej naszym wszechświatem, a co za tym idzie do wyprodukowania technologii, z których w przyszłości przeciętny zjadacz chleba będzie korzystał na co dzień prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy jaki był impuls do powstania tej technologii. Komputery, z których korzystamy zostały wynalezione między innymi, żeby liczyć tory pocisków balistycznych. Tak samo można było wtedy zadać pytanie “po co komu badania nad tym, jak najefektywniej zrzucić komuś na głowę bombę atomową?” a dziś wszyscy korzystamy z tych technologii w codziennym życiu. Badania dotyczące wnętrza gwiazd mogą dać sporo informacji na temat fizyki plazmy a z tego możemy skorzystać wszyscy i to dość niedługo, jeśli uda się skonstruować reaktory termojądrowe. Będziemy wtedy mieli tani prąd bez większej szkody dla środowiska.

Czyli innymi słowy badania odległych zakątków wszechświata owocują tutaj, na Ziemi. A czy my, zwykłe ziemskie szaraczki możemy przyczynić się jakoś do poznania kosmosu?

Jako że zawodowych astronomów jest niewielu a do opracowania są dane z całego wszechświata istnieje wiele programów współpracy z ochotnikami. Można wspomóc badania użyczając mocy obliczeniowej swojego komputera (przykładem takiego programu jest słynne SETI@home) lub własnego wolnego czasu (np. porównując zdjęcia na ekranie swojego komputera w poszukiwaniu komet lub supernowych). Osoby z większym zacięciem i dysponujące amatorskim sprzętem mogą wziąć udział w projekcie, który ma na celu monitorowanie jasności gwiazd zmiennych. Biorąc pod uwagę fakt, że i w amatorskiej astronomii kamery CCD stają się coraz bardziej popularne, to że wyniki są “amatorskie”, wcale nie oznacza że są gorsze. Ale i bez kamerek CCD można sporo zdziałać – czasami wystarczy już dobra lornetka. Rok 2009 jest międzynarodowym rokiem astronomii, więc dużo placówek badawczych oprócz swoich zwyczajnych prac będzie angażowała się w działalność popularnonaukową. Dzięki temu zainteresowani mogą łatwo dowiedzieć się więcej.

Ostatnie pytanie, na pewno nurtujące wielu czytelników: Czy podczas długich obserwacyjnych nocy zdarzyło Ci się widzieć coś nietypowego?

Czasem zdarzało się, że widziałem coś, czego z początku nie rozumiałem, ale zwykle okazywało się, że wszystko ma racjonalne wyjaśnienie. Światła na niebie to zwykle jakieś samoloty, satelity itp., choć zdarza się, że ktoś nie znający nieba potrafi wziąć Wenus za UFO… Najbardziej nietypowym zjawiskiem było chyba kiedy do pokoju obserwacyjnego wleciał mi nietoperz. Tłukł się dookoła jak głupi, musiał dostać klapsa teczką. Mam nadzieję że go nie połamałem, bo one są niby pod ochroną…

Też mam taką nadzieję, że skończyło się to dla niego szczęśliwie. Życzę powodzenia w dalszych badaniach i dziękuję za rozmowę.


Wywiad ukazał się pierwotnie w magazynie Scotland.pl  w 2009 roku.

Comments

comments