Otrzymałem parę dni temu e-mail od jednego z moich czytelników z Czech. Zapytuje on dlaczego już nie pisuję o polskiej polityce dla portalu Britske Listy. Pisał on, że w Polsce tyle się dzieje a z obrazu malowanego przez czeskie media jawi się tylko chaos. Prawda jest jednak taka, że poddałem się i nie próbuję już wyjaśniać ostatnich wydarzeń moim nie tylko czeskim czytelnikom z tego powodu właśnie: rzeczy, które wyprawiają się w naszym kraju nie da się w sposób rozsądny i logiczny wytłumaczyć. Ostatnie wydarzenia nadawałyby się raczej na scenariusz na kolejny odcinek Latającego Cyrku Monty Pythona niż do gazety.
No ale OK. Czytelnicy się domagają, spróbujmy podsumować co wydarzyło się w kraju w ciągu ostatnich kilku tygodni:
1. Jeśli chodzi o kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego – wszyscy uznani prawnicy oraz renomowane instucje – od stowarzyszeń prawników przez senaty wiodących polskich uniwersytetów po Sąd Najwyższy w kraju i od Komisji Weneckiej przez instytucje UE po amerykańskich senatorów za granicą – potępiły zapędy PiS zmierzające do paraliżu Trybunału. PiS jednak nie robi sobie z tego nic i jak zacięta płyta powtarza, że za całe zamieszanie odpowiedzialna jest Platforma. Podpiera się w tym opiniami swoich “ekspertów” z których większość jest albo działaczami PiS albo żyje z reprezentowania członków partii i jej zwolenników. Niektórzy zaś o tym, że minister Ziobro powołuje się na ich rzekome ekspertyzy dowiedzieli się od mediów. Trafne porównanie tej sytuacji przywołuje stary kawał o blondynce, która jadąc samochodem słyszy informację w radio “Uwaga, jakiś kierowca porusza się autostradą pod prąd”. Rzeczona blondynka, po raz kolejny o włos unikając kolizji z samochodem jadącym z przeciwka mruczy pod nosem “żeby to jeden! Tych debili są setki!”
2. Na froncie protestów bez większych zmian. Na marsze regularnie organizowane w miastach całej polski przez Komitet Obrony Demokracji wciąż wylegają tłumy. Choć można odnieść wrażenie, że sam KOD powoli traci impet, prawdopodobnie przez to, że dopuścił, aby twarzami ruchu stali się skompromitowani politycy Platformy i pozwolił na to, żeby pod ten masowy ruch podłączyła się .Nowoczesna, protesty wciąż są bardzo liczne: tu na przykład film pokazujący liczebność marszu który odbył się w zeszłą niedzielę we Wrocławiu:
Partia Razem także organizuje własne protesty z których szczególnie udanym była akcja wyświetlania wyroku trybunału na budynku Rady Ministrów.
3. Co PiSowi udaje się dobrze, to regularne wkurzanie wciąż nowych grup Polaków. Ostatnio ich próba zaostrzenia (i tak jednego z najostrzejszych w Europie) prawa dotyczącego aborcji wyprowadziła na ulice dziesiątki tysięcy Polek. Majstrowanie przy prawie aborcyjnym jest dowodem na to, że PiS zabiera się do spłacania długu wobec Kościoła, który przez długie lata wspierał jego parcie do władzy. Innym przykładem takiego zachowania jest ustawa o obrocie ziemią rolną, która czyni praktycznie niemożliwym zakup ziemi uprawnej dla kogoś kto albo jest rolnikiem uprawiającym już duże połacie Ziemi, albo nie uprawia jej wcale. Skandaliczny zapis w ustawie nie tylko uniemożliwia mieszczuchom zakup niewielkiej farmy w celu osiedlenia się na wsi i uprawiania na przykład sadu na własne potrzeby, ale także uniemożliwia dzieciom dziedziczenie po rodzicach. No chyba, że są one księżmi katolickimi, bo jedynym wyjątkiem od wymogu aby spadkobierca był aktywnie uprawiającym ziemię rolnikom jest, jak zwykle Kościół (tak jakby Kościołowi, który już jest największym po Skarbie Państwa właścicielem ziemskim w kraju jeszcze było mało). Nawet jeśli w momencie odziedziczenia spadku dziecko rolnika zdecydowałoby się na rzucenie swojego miejskiego życia i podjęcie się pracy na roli, nie będzie to możliwe. Zamiast tego zostaną one wywłaszone z ojcowizny po cenach podytkowanych przez lokalnych urzędników.
4. …czyli przez PiS. Bo po tym jak PiS rozmontował całkowicie prawo o służbie cywilnej, umożliwiając obsadzanie stanowisk ludźmi bez odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia, rozpoczęła się karuzela stanowisk. Czystki mogą dotknąć każdą instytucję od rad nadzorczych przez rady gimnne po kierowników stadnin koni arabskich. Światowa reputacja tych ostatnich została zdruzgotana niemalże przez noc. I podobny los czeka polską służbę cywilną, którą z mozołem budowaliśmy przez ostatnich 25 lat.
5. Poza czystkami których celem jest zapewnienie, że każde stanowisko, od gminnej urzędniczki po prezesa Orlenu obsadzone jest zwolennikami PiS, jesteśmy świadkami działań których jedynym i oczywistym celem jest zemsta. Najlepsi prokuratorzy, którzy mieli pecha prowadzić śledztwo przeciwko PiSowi lub w sprawach dla PiSu ważnych zostają zsyłani na jakieś prowincjonalne stanowiska gdzie zajmować się będą drobnymi złodziejaszkami. Prokuratorzy wojskowi, którzy prowadzili śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku, zostali wręcz wydaleni z wojskowego systemu sprawiedliwości i przydzielono ich do jakiegoś zapomnianego batalionu czołgowego na zadupiu. Rzecznik prasowy armii tłumaczył, że “swego rodzaju patologią jest sytuacja, w której żołnierz zbyt długo zasiedzi się w jednym miejscu i staje się urzędnikiem, a przestaje być żołnierzem” i dlatego właśnie, w trosce o to, aby jak najlepiej wykorzystać zasoby ludzkie armii, doświadczeni wojskowi prawnicy będą teraz uczyć się od zera jak jeździć czołgiem. Ciekawe, czy jest to tylko początek “dobrej zmiany” w armii? Czy wkrótce za sterami naszych F16 zasiądzie bosman łodzi podwodnej, pielęgniarki przydzielone zostaną do przeprowadzania remontów silników wojskowych ciężarówek a kucharzy wyśle się do unieszkodliwiania min przeciwpiechotnych?
6. Jeśli jednak obawiacie się, że te działania mogłyby osłabić potencjał militarny naszego kraju – nie martwcie się. Nasz paranoiczny Minister Obrony Narodowej i Kapłan Religii Smoleńskiej Antoni Macierewicz pracuje nad utworzeniem jednostek Obrony Terytorialnej, które zwiększą zdolności obronne naszej ojczyzny dzięki temu, że zbudowane będą na “chrześcijańskich i patriotycznych fundamentach”. Nie bardzo rozumiem jak te chrześcijańskie fundamenty mają się do założeń, że owa formacja ma być wyposażona w broń maszynową w celu zapobiegania działaniom antyrządowym, ale w końcu ja to się ani nie znam na armii, ani na religii. To pierwsze zapewne wkrótce będzie standardem i w służbach mundurowych, bo co bardziej doświadczeni żołnierze setkami odchodzą do cywila, chcąc zapewne wyprzedzić moment, w którym uznaną zostani za najgorszy sort żołnierzy. Podobne zjawisko obserwuje się także w policji i w prokuraturach. Ale w sumie może to dobrze, bo w końcu jeśli ktoś jest doświadczonym komandosem, to pewnie kiepski z niego chrześcijanin, bo żołnierz z definicji jest po to, aby zabijać.
7. Jeśli chodzi o media – po “odzyskaniu” telewizji publicznej i przerobieniu jej na maszynę propagandową PiSu ratingi oglądalności, szczególnie głownego wydania “Wiadomości”, lecą na łeb na szyję. I to pomimo tego, że wielu ludzi własnie dopiero teraz zaczęły oglądać ten program, ponieważ poza momentami w których chce się płakać potrafi on dostarczyć soczystej rozrywki. Szczególnie zabawny jest kontrast w jaki nowa załoga Wiadomości, złożona głownie z półamatorskich gwiazd internetowych prawicowych “telewizji” i apologetów PiSu z prasy sponsorowanej przez SKOKi próbują malować swoją wizję wydarzeń za pomocą bezczelnych kłamstw i jaskrawych niedopowiedzeń a wszystko to okraszone wlewającą się wraz z napływem “dziennikarstwa niepokornego” amatoszczyzny – że tylko wspomnę o zaznaczeniu Berlina na mapie Europy jako Paryża. Jacek Kurski, dumny bulterier Kaczyńskiego, najwyraźniej nie ma żadnego pomysłu na to, jak stworzyć nowoczeną telewizję, dlatego postanowił spojrzeć wstecz i zapowiada przywrócenie najpopularniejszych programów lat 80-tych i 90-tych. Niektóre już pojawiły się na antenie, ale drastyczny spadek oglądalności nowej Sondy po pierwszym odcinku sugeruje że odgrzewanie starych kotletów, choćby i najsmaczniejszych, może nie spełnić oczekiwań publiczności.
Tymczasem media nie będące tubą propagandową PiS zostają przykładnie ukarane. Państwowe ogłoszenia i reklamy spółek skarbu państwa publikowane są teraz tylko w prasie która do niedawna nazywała się prasą niereżimową. Co prawda zawsze mi się wydawało że celem drukowania obwieszczeń i ogłoszeń w gazetach jest to, żeby przeczytało je jak najwięcej ludzi, ale najwyraźniej publikowanie ich w niszowych prawicowych gazetkach dla PiSu spełnia swoje zadanie wystarczająco dobrze. Zbigniew Ziobro, Minister Sprawiedliwości oraz Prokurator Generalny (a jednocześnie wciąż poseł, pomimo tego że art 103 paragraf drugi polskiej konstytucji zabrania łączenia funkcji prokuratora i posła), jak na żałosnego i małostkowego człowieka przystało, nie potrafił powstrzymać się nawet od tego, aby ukarać niepokornych (czyli: nie dość podlizujących się) dziennikarzy zakazując podległym sobie instytucjom prenumerowania tytułów takich jak Gazeta Wyborcza czy Polityka.
8. Tymczasem o włos uniknęliśmy kolejnej tragedii, która z pewnością wykorzystana byłaby jako kolejny przykład do ogłupiania Polaków sugerując im działania wrażych sił na elitę naszego narodu. Prezydenckie BMW wylądowało w rowie po tym, jak w czasie jazdy po autostradzie wybuchła w nim opona. Na szczęscie nikomu nic się nie stało, ale mimo tego nagle, niczym żonkile na wiosnę, zaczęly pojawiać się dziesiątki teorii spiskowych. PiS momentalnie przystąpił do rytualnego obwiniania Tuska za zaistniałą sytuację a prezydenckiego kierowcę obwołano bohaterem który uratował życie prezydentowi wszystkich Polaków. Tą narrację pospuł nieco nakręcony przez przypadkowego kierowcę film pokazujący, że kierowcy rządowej kolumny są pozbawionymi zdrowego rozsądku idiotami, którzy z niebezpieczną prędkością wyprzedzją na trzeciego na zakręcie, zmuszając jadących z przeciwka kierowców do ucieczki na pobocze pod grożbą zaliczenia czołówki z opancerzoną limuzyną:
Wkrótce potem wyszło na jaw, że do samochodu najważniejszej osoby w państwie założono oponę, którą uprzednio uznano za niezdatną do użytku i przeznaczono do utylizacji. Nie było wyboru – prezydentowi naprawdę zależało, żeby pokazać się na nartach. W końcu nie ma wiele do roboty – ostatnio nocnego podpisywania kontrowersyjnych ustaw jak na lekarstwo a zarówno w kraju jak i zagranicą nikt nie chce spotykać się z człowiekiem, który nie tylko nie ma nic do powiedzenia ale w dodatku łamie konstytucję.
Tak czy tak, prezydentowi się śpieszyło, opona ze śmietnika wylądowała na kole i skończyło się jak się skończyło. Ponieważ o beztroskę osób bezpośrednio odpowiedzialnych za życie prezydenta trudno już było obwinić Tuska i jego załogę, nawoływania do przykładnego ukarania winnych zostały ucięte momentalnie.
9. Na froncie zagranicznym – totalny chaos. Minister Spraw Zagranicznych popełnia gafę za gafą, co boli, bo nie tylko robi z siebie idiotę ale i kompromituje nasz kraj. Swoją własną politykę zagraniczną starają się prowadzić także inni aktywiści PiSu którzy, w ślad za ministrem Ziobrą, wysyłają w świat pisane kiepską angielszczyzną listy w których pouczają i obrażają polityków z zaprzyjaźnionych krajów którzy ośmielili się skrytykować działania rządu PiS. Co prawda PiS twierdzi, że wszystkie te chaotyczne działania pokazują, że Polska wstaje z kolan, ale jak słusznie zauważyła pewna internautka może i Polska próbowała wstać z kolan, ale wygląda na to, że wstając mocno pierdolnęła się głową w krawędź stołu. Jedno jest pewne – czasy, w których Polska była poważanym członkiem europejskiej rodziny i poważnie traktowano to co mówi minęły. I raczej szybko nie wrócą.
10. A dziwne rzeczy dzieją się nie tylko w polityce. W gospodarce Polska musi stawić czoła obnizonemu rankingowi wiarygodności i prawdopodobnie przygotować się na kolejne. Zagraniczne firmy bojąc się ryzyka rezygnują z planowanych inwestycji. Rolnicy borykają się z trudnościami finansowymi po tym jak czystki w agencjach rolniczych zaowocowały opóźnieniem wypłat dotacji unijnych. Wyrodne matki masowo przypominają sobie o swoich dzieciach licząc na to, że pieniądze na wódkę zapewni im program 500+. Służba zdrowia i szkolnictwo stoją w rozkroku po tym, jak zapowiedziano drastyczne reformy w obu tych dziedzinach a następnie nie dostarczono żadnych konkretów.
W społeczeństwie zaczynają wyłazić na wierzch jakieś nieprzyjemne sprawy, prawicowi ekstremiści podnoszą głowy. Ludzie o odmiennym kolorze skóry nie mogą się już czuć bezpiecznie na ulicach. Faszyści maszerują z pochodniami, spalono wizerunek Angeli Merkel i kukłę Żyda. Druga połowa społeczeństwa zaszokowana patrzy na polityków PiS bredzących na przykład że aborcji dzieci poczętych w wyniku gwałtu nie powinno się zakazywać, ponieważ w czasie wojny wiele Polek zostało zgwałconych przez Niemców a ich dzieci mimo tego wyrosły na dobrych patriotów.
Nie widziałem żadnych badań w tym temacie, ale wśród moich znajomych widać radykalną zmianę. Wcześniej niektórzy rozważali emigrację, ale mało kto decydował się na nią. Dziś o emigracji mówią niemal wszyscy, a wielu podjęło konkretne działania aby przygotować się na ten krok. I nie winię ich za to – niedawno czytałem biografię Adolfa Hitlera. Co chwilę uwagę moją zwracał fakt, że słowa wypowiadane 80 lat temu przez nazistowskich działaczy niedawno padały z ust tego czy tamtego polityka PiS. Jeśli trzymać się tego porównania, to Polska znajduje się mniej więcej tam, gdzie Niemcy były pod koniec 1934 roku…
Artykuł ukazał się w portalu Britske Listy
Ilustrację zaczerpnąłem z popularnego bloga “Dlaczego Nie Napalm” który składa się wyłącznie z autentycznych cytatów z rozmaitych wyznawców smoleńskich terorii spiskowych włożonych w usta postaci z Latającego Cyrku Monty Pythona.