Gdzie sens, gdzie logika?

Polskie fora to jednak stan umysłu. Nie będę już nawet wspominał legendarnej elektrody, ale jest powód, dla którego nie siedzę na przykład na polskich forach branżowych – a powodem tym jest to, że moderatorzy na polskich forach mają zwykle jakieś kompleksy i zesrają się, a nie pozwolą, żeby ludzie na tych forach sobie swobodnie rozmawiali na jakieś tematy. Zawsze jest jakieś wystawianie ostrzeżeń, strofowanie, edytowanie cudzych postów, dzielenie wątków, przenoszenie do innych działów – coś, co na anglojęzycznych forach – przynajmniej na tych, na których jestem – jest całkowicie niespotykane. 

Moderowało się w swoim czasie na paru forach, wciąż mam pod opieką dwie czy trzy grupki na Facebooku też i naprawdę, chciałbym mieć tyle czasu, ile mają ci moderatorzy polskich for… Skąd to się bierze? Moim zdaniem polega na tym, że polskiemu moderatorowi wydaje się, że on jest na forum władzą. Jest wielki pan moderator, a użytkownicy forum mają wokół niego skakać jak pieski, bo inaczej nie dostaną patyka. A tak naprawdę moderator to jest służba. Moderacja forum jest jak opieka nad kotem: polega na sprzątaniu jak ktoś nasra i zbieraniu porozrzucanych zabawek. Było jedno jedyne forum polskie na którym wciąż byłem aktywny – choć czasami nie zaglądałem tam tygodniami. Camperteam.pl (są też na Facebooku). Szukałem tam wiedzy i inspiracji w planowanej przebudowie busa na kampera. Jest to naprawdę kopalnia niesamowitej ilości przydatnych informacji, pełna życzliwych ludzi. A do tego jest tam dwóch moderatorów, którzy akurat niewiele pożytecznego piszą, ale co chwila wszystkich strofują i próbują ustawiać po kątach.

Wykluła się na tym forum w dziale nazwanym Hyde Park (czy raczej – Hyde Parking, w założeniu będącym miejscem do dyskusji na niezwiązane z kamperowaniem tematy) dyskusja na temat sensowności przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Oczywiście niemożliwe jest dyskutowanie tego nie ocierając się o politykę, więc przyszedł moderator, powiedział, że o polityce nie można i zamknął temat w połowie wyjątkowo – jak na tak gorący politycznie temat – kulturalnej dyskusji.

Sprawdziłem szczegółowo regulamin forum i wyczytałem, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby założyć kolejny wątek na ten sam temat. To sobie założyłem i dalej tam dyskutowaliśmy. Przylazł moderator i zaczął się odgrażać, że jak ludzie będą politykować to JA dostanę za to karę i że mam odpowiadać za to jak się inni zachowują i ich pilnować żeby nie dotykali tematu polityki. Zapytałem go na jakiej podstawie regulaminowej obarcza mnie takimi obowiązkami i chce mnie karać za zachowanie innych – nie odpowiedział.

Dyskusja toczyła się dalej, bardzo kulturalnie. No ale znowu przyszedł pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy i dyskusję wywalił gdzieś w niebyt a mnie obdarzył jakimiś karami i trzy tygodniowym banem. Napisałem do niego z prośbą o pokazanie mi gdzie przeniósł tą dyskusję (mają jakiś ukryty dział do dyskusji politycznych okazuje się) ale najwyraźniej nie wyraziłem wystarczającej skruchy bo zamiast posypywać głowy popiołem podśmiałem się z tego, że mają na forum dział nazywający się “wolność słowa” w którym nie ma ani jednego wątku, i że to ładne podsumowanie stylu moderacji a następnie podziękowałem uprzejmie za informację jak znaleźć ową dyskusję i pożegnałem się mówiąc “do zobaczenia za trzy tygodnie”.

Widać bardzo to wzburzyło wielkiego pana moderatora, bo aż sie zapowietrzył i ZOSTAŁEM WYRZUCONY Z FORUM NA WIEKI WIEKÓW z powodu “arogancja wobec moderatora”

I tylko teraz tak: do momentu tej sytuacji w ogóle nie miałem żadnych interakcji z moderatorami, bo rzadko kiedy któryś ma coś sensownego do powiedzenia. Po prostu zaczęło mnie irytować że wtryniają się ludziom do dyskusji, która zajmuje pięć osób, które nikomu nie wadzą i wymieniają się poglądami na różne tematy i próbują ich strofować jak przedszkolaków. Ja jestem przekonany, że oni szczerze wierzą w to, że polepszają jakość tego forum. Użytkownicy jednak wydają się nie być tego samego zdania, bo przez te kilka lat, przez które bywałem na tym forum widać było, że głosują nogami i staje się ono coraz mniej aktywne a kolejni użytkownicy będący mądrością wiedzy i ostoją tego forum bez słowa gdzieś znikają.

No ale zastanówmy się, może banując tak bezczelnego użytkownika jak ja, który przykładnie ukarany trzytygodniowym banem zamiast szlochać z rozpaczy, rwać szaty i błagać o wybaczenie okazuje rażący brak szacunku dla władzy mówiąc po prostu “spoko ziom, nawet się rozbawiłem, do zobaczenia za trzy tygodnie” pan moderator polepszył jakość forum? Pomyślmy:

Co chciałem na forum wyczytać to wyczytałem. I dalej mogę wyczytać, bo każdy może, większość forum – ta najważniejsza i tematyczna – jest dostępna dla każdego, więc ten ban jest gówno warty, bo całe hakerstwo jakie trzeba opanować żeby sobie to forum czytać pomimo bana to wejście na stronę w trybie incognito. A z paroma fajniejszymi osobami z tego forum mam teraz kontakt na przykład przez Facebooka.

Za to moderatorzy mogą mieć pewność, że ja już na forum nigdy nic nie napiszę. Czyli z doświadczeń innych przy budowie kampera skorzystałem – i korzystać będę dalej – ale już moimi się z nimi nie podzielę. Podobnie nie będzie mnie tam jeśli ktoś będzie chciał zapytać o jakieś rady dotyczące zwiedzania Szkocji, a tu akurat jak najbardziej byłem paru osobom przydatny.

Przypomniała mi się taka anegdotka którą opowiadała mi moja babcia. O tym, jak na korytarzu szkolnym w czasie lekcji siedział sobie chłopczyk i powtarzał pod nosem “gdzie sens, gdzie logika?”. Przechodząca korytarzem nauczycielka zapytała go o co chodzi. A on na to odpowiedział: “No bo puściłem w klasie bąka. Pani sie wkurzyła i wyrzuciła mnie za drzwi. I teraz ja sobie tu siedzę na świeżym powietrzu, a oni się tam w tym smrodzie kiszą. Niech mi pani powie: gdzie sens, gdzie logika?”.

Tak się czuję jak ten chłopiec – z tą tylko różnicą, że to moderator puścił bąka…

Comments

comments

Dodaj komentarz