O relacjach polsko-żydowskich

Kwestia relacji polsko-żydowskich stała się ostatnio jednym z gorętszych tematów – nie tylko w tych dwóch krajach. Zależnie od tego kto się wypowiada możemy usłyszeć o polskim antysemityźmie, żydowskim antypoloniźmie – każdy wydaje się też mieć swoją własną wersję historii i próbuje narzucić ją innym. Niesławna polska ustawa o IPN w której, przy całej nieudolności odpowiedzialnego za jej powstanie Patryka Jakiego, bądź co bądź chodziło tylko o to, żeby nie można było niesłusznie przypisywać zbrodni popełnionej przez Niemców Polakom skończyła się wielką awanturą po tym, jak Żydzi próbowali przedstawić ją jako próbę wykręcenia się od odpowiedzialności za Holocaust przez Polaków, którzy wg. nich odpowiadają za niego co najmniej tak samo jak Niemcy.

Oczywiście to nie jest tak, że to wszystko bzdura a w Polsce nie ma żadnego antysemityzmu. Ten problem istnieje, i można argumentować, że w ostatnich latach nawet narasta. Z drugiej strony Polacy wciąż borykają się z niesprawiedliwymi oskarżeniami o współudział w Holokauscie i oskarżeniami o zbrodnie, które popełniły hitlerowskie Niemcy – społecznosć żydowska, szczególnie w USA, wciąż obrzuca Polaków podobnymi oskarżeniami, licząc na to, że pomoże im to w żądaniach finansowych wobec naszego kraju. Całkiem niedawno żydowska członkini brytyjskiej Izby Lordów oskarżyła Polaków o to, że  “niczym squattersi zajmują nielegalnie 3 miliony nieruchomości należących do ofiar Holokaustu”. Niemcy czy Austriacy także z oczywistych powodów nie bardzo rzucają się bronić Polski przed bezpodstawnymi oskarżeniami które zdejmują nieco ciężaru winy z ich krajów. Z kolei w Izraelu nie zatrzymują się przed niczym i czołowi politycy potrafią oskarżać Polaków, że wyssali antysemityzm z mlekiem matki”. A jak jest naprawdę? Czy Polska to naprawdę taki antysemicki kraj? Spróbujmy przyjrzeć się najczęściej powtarzanym twierdzeniom. 


Twierdzenie pierwsze: Polska to zawsze był raj dla Żydów.

Odpowiedź: Raj to może nie był, ale w porównaniu do innych krajów Europy Polska była krajem wyjątkowo przyjaznym tej narodowości. 

Żydzi w Polsce mieszkają od tysiąca lat. Podczas gdy w Europie często byli przesladowani, u nas raczej zawsze byli mile widziani – szczególnie za ostatnich Jagiellonów, atmosfera była dla nich bardzo przyjazna. Król Zygmunt August nawet wpisał się w annały historii jako pierwszy władca, który przyznał Żydowi tytuł szlachecki. Polska w tamtych czasach znana była ze swojej tolerancji religijnej więc Żydzi (wraz z innymi prześladowanymi przez innych mniejszościami religijnymi) przybywali do Polski nie tylko z krajów ościennych ale nawet i z półwyspu Iberyjskiego. Wkrótce 80% wszystkich Żydów na świecie żyło w Polsce. 

W czasach Rzeczpospolitej Dwojga Narodów nasz kraj wciąż był jednym z najprzyjaźniejszych dla Żydów miejsc w Europie. Nie zmuszano ich do asymilacji lecz po prostu traktowano jako kolejny stan obok arystokracji, mieszczan, kleru i chłopstwa. Jednak wraz z tym jak żydowskie przedsiębiorstwa odnosiły coraz większe sukcesy zaczęły się niesnaski z konkurencją. Te napięcia wykorzystywał kler, rozpuszczając pogłoski jakoby Żydzi porywali dzieci żeby przerobić je na macę i inne bzdury. Wielu ludzi wierzyło w te mity, co nierzadko doprowadzało do pogromów. Nawet wprowadzenie kary śmierci za rozprzestrzenianie nieprawdziwych oskarżeń wobec Żydów już tego nie zmieniło. 

W XVII wieku polscy Żydzi zbiednieli – podobnie jak większość społeczeństwa w czasach Potopu i powstań Chmielnickiego. To doprowadziło do jeszcze większej radykalizacji po obu stronach – nastroje antysemickie stawały się coraz bardziej powszechne, podczas gdy wielu Żydów również stawało się bardziej ortodoksyjnymi – co doprowadziło m.in. do powstania ruchu chasydskiego. 

Podczas rozbiorów państwa okupujące bez wyjątku ograniczyły prawa ludności żydowskiej. Doprowadziło to do podziału wśród Żydów – niektórzy wraz z Polakami walczyli o niepodległość Polski. Inni doszli do wniosku, ze najbezpieczniej będzie się dla nich nie wychylać. Jeszcze inni próbowali się wkupić w łaski zaborców współpracując z siłami okupacyjnymi. Od strony religijno-kulturowej także zauważyć można było podział: część Żydów coraz bardziej radykalizowała się i oddalała od reszty społeczeństwa podążając za ideami syjonistycznymi, z kolei członkowie Żydowskiego Oświecenia skłaniali się ku pełnej asymilacji kulturowej z Polakami. Tymczasem populacja żydowska wciąż się zwiększała i po odsyskaniu przez Polskę niepodległości jeden na dziesięciu mieszkańców naszego kraju był Żydem. 


Twierdzenie drugie: W Polsce międzywojennej był straszny antysemityzm. 

Odpowiedź: Był, owszem, ale nie było aż tak źle (że nie będę palcem wytykać sąsiadów).

Od momentu odzyskania niepodległości przez Polskę, napięcia między polskimi a żydowskimi obywatelami były widoczne. Niektórzy z Żydów, w obawie przed polskim antysemityzmem, opowiedzieli się po stronie Bolszewików. W rezultacie żydowscy żołnierze służący w polskiej armii zostali zabrani z frontu i internowani, jako niegodni zaufania. W późniejszym okresie Żydom odmawiano pracy w korpusie cywilnym. Ideologowie polskiej niepodległości, tacy jak Roman Dmowski, uważali Żydów, jak również i inne mniejszości, za przeszkodę w budowie Polski jako kraju narodowego Polaków. Te idee przyjęły się szczególnie na prawicy, która wkrótce przystąpiła do utrudniania im życia. Wprowadzano bojkoty żydowskich interesów, żądano ograniczenia im dostępu do edukacji (słynne numerous clausus i getta ławkowe). Na niektórych uniwersetach ówczesnemu ONR-owi udało sie doprowadzić do usunięcia wszystkich studentów pochodzenia żydowskiego.

W tym samym jednak czasie Żydzi często byli zdolnymi przedsiębiorcami czy naukowcami. Wiele dobrze płatnych zawodów – takich jak prawnicy czy lekarze – były gdzieniegdzie praktycznie zdominowane przez Żydów. Ich kultura wywarła duży wpływ na polską kulturę dwudziestolecia, bo poza twórcami piszącymi w Jidisz wielu zasymilowanych Żydów stało sie podwalinami kultury – tak wysokiej jak i popularnej, że wspomnę tylko takie nazwiska jak Julian Tuwim czy Władysław Szpilman. 


Twierdzenie trzecie: Niemcy budowali obozy koncenracyjne w Polsce, bo tylko tu mogli liczyć na wsparcie lokalnej społeczności. 

Odpowiedź: To oczywsita nieprawda. Obozy powstawały głównie w Polsce z powodów czysto logistycznych. 

W Polsce w momencie wybuchu wojny mieszkało blisko 3.5 miliona Żydów. To w 1939 roku było drugie największe skupisko Żydów na świecie. Żydzi stanowili ćwierć lub jedną trzecią populacji nawet w największych miastach, takich jak Warszawa czy Kraków, a w wielu miejscach na prowincji ponad połowa ankietowanych deklarowała się jako Żydzi. Operacja na taką wielką skalę zwyczajnie nie mogła polegać na transporcie milionów ludzi przez pół Europy – obozy śmierci musiały być zlokalizowane na miejscu. 

Oczywiście nie możemy zapominać, że ci antysemici, którzy przed wojną wychwalali Hitlera nie zniknęli z dnia na dzień. Jendak wielu z nich szybko zrewaluowało swoje poglądy po tym, jak sami zaczęli być przez okupanta traktowani jako ludzie drugiej kategorii. Inni wykorzystywali nową sytuację aby kontynuować pogromy – czasem organizowane oddolnie, innymi razy insporowane przez Niemców. Wielu Polaków jednak pomagało Żydom – i nie możemy ich wszystkich wrzucać do jednego worka. 


Twierdzenie czwarte: Państwo Polskie pomagało Niemcom w Holokauście

Odpowiedź: Wręcz przeciwnie. 


Polska była jedynym państwem okupowanym przez Niemców na którego terenie nie powstał żaden rząd kolaboracyjny. Co więcej, polskie państwo podziemne utworzyło specjalny departament –
 Żegotę – którego zadaniem było pomaganie Żydom. Nawet byli antysemici – tacy jak Zofia Kossak-Szczucka – aktywnie działali w Żegocie. Nie możemy zapominać także o bohaterze – Witoldzie Pileckim, który na ochotnika dał się zamknąć w Auschwitz aby zdobywać informacje i organizować ruch oporu na terenie obozu… 

Fotografia: Maksymilian Sielicki (CC 3.0).

Twierdzenie piąte: Zwykli Polacy współpracowali z Niemcami przy zabijaniu Żydów, licząc na przejęcie ich własności. 

Odpowiedź: Byli tacy, ale nie była to reguła. 

Oczywiście wśród Polaków byli szmalcownicy, byli tacy, którzy szantażowali Żydów i wyciągali od nich ostatnie pieniądze itd. 

Byli też tacy, którzy ryzykowali swoje życie aby im pomóc – tak za pieniądze, jak i dla idei. Bądź co bądź ponad 1/3 Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata to Polacy. A niektórzy z nich uratowali więcej niż jedną osobę – Irena Sendlerowa brała udział w ratowaniu blisko 2500 żydowskich dzieci, a sama osobiście uratowała kilkaset. 

Prawda jest jednak prozaiczna: większość Polaków miała w czasie wojny wystarczająco własnych problemów i wolała się po prostu nie wychylać. Nie możemy zapominać, że choć Holokaust był niewątpliwie największą z niemieckich zbrodni, to Polakom też nie było łatwo. W czasie wojny większość ludzi w pierwszej kolejności myśli o przetrwaniu swoim i swoich najbliższych, niewielu gotowych było ryzykować życiem całej swojej rodziny (bo za pomaganie Żydom Niemcy mordowali całą rodzinę) aby pomóc obcym ludziom. Bywało również tak, że Polacy przejmowali własność Żydów, ale trudno wydarzenia z czasów wojny rozpatrywać z wygodnej kanapy 70 lat po jej zakończeniu: jeśli wokół trwa wojna, Twój dom się spalił, a dom sąsiada wywiezionego do obozu śmierci stoi pusty, nie wprowadziłbyś się do niego? 

Oczywiście to kończyło się różnie – 85% polskich Żydów zginęło w Holokauście, ale niektórzy wrócili do swoich domów, tylko po to, aby znaleźć je zajętymi przez dawnych sąsiadów, którzy, sami straciwszy w wojnie wszystko – a nierzadko i bliscy – nie bardzo palili się do zwrotu majątku prawowitym właścicielom. To powodowało kolejne napięcia i pogromy i te nastroje, wraz z faktem, że po wojnie Polska wpadła w strefę wpływów ZSRR, wpłynęło na decyzję wielu Żydów o tym, żeby wyjechać do Izraela.


Twierdzenie szóste: Żydzi wprowadzali w Polsce stalinizm. 

Odpowiedź: Jest to po części prawda. 


Wielu z Żydów którzy po wojnie pozostali w Polsce zdecydowało się na wspieranie nowego reżimu. Ludzie pochodzenia żydowskiego byli nadreprezentowani w służbach bezpieczeństwa, armii i stalinowskim wymiarze sprawiedliwości. Różne źródła podają, że na wyższych stanowiskach w aparacie opresji od 40% do 50% procent stanowisk zajmowane było przez Żydów. Wielu bojowników o wolność, wliczając w to Witolda Pileckiego, zostało zamordowanych po wydaniu na nich wyroków przez stalinowskie sądy, w których zasiadali Żydzi. Jeden z członków mojej rodziny wspominał, że kiedy został aresztowany w czasach powojennych, aresztował go Żyd, przesłuchiwał go Żyd, oskarżał Żyd, osądzał Żyd, i wylądował w więzieniu zarządzanym przez Żyda (choć należy też wspomnieć, że Żydem był również i jego obrońca). 

Jednak podczas gdy to wszystko jest prawdą to pamiętajmy, ze jednak większość polskich komunistów to byli Polacy – sami Żydzi, zdziesiątkowani przez Hitlerowców, nie byliby w stanie narzucić reżimu Polakom. 


Twierdzenie siódme: W Polsce w latach 60-tych miała miejsce antysemicka nagonka

Odpowiedź: Prawda.

Podczas wojny sześciodniowej rząd komunistycznej Polski opowiedział się po stronie Sowietów i potępił Izrael – wbrew większości populacji, bo Polacy gremialnie wspierali Żydów w walce z ich arabskimi sąsiadami. Rząd odpowiedział oskarżeniami liderów opozycji o syjonizm. Idąc za ciosem postanowiono wykorzystać sytuację do przeprowadzenia czystek w partii, licząc na to, że spotka się to z akceptacją społeczeństwa, które wciąż nie doczekało się sprawiedliwości, bo zbrodniarze z czasów stalinowskich, choć usunięci ze swoich stanowisk, nigdy nie doczekali się sprawiedliwości. 

W rezultacie rozpętała się antysemicka nagonka. Wszystkich Żydów jak leci oskarżano o syjonizm i odmawiano ich zaufania. Wydalano ich z uczelni, z armii, z miejsc pracy i “zachęcano” do rozpoczęcia nowego życia za granicą. W rezultacie połowa z 40 000 Żydów, którzy wciąż mieszkali w Polsce – zmuszona została do emigracji. Ofiarą tej nagonki padli nie tylko stalinowscy zbrodniarze, ale przede wszystkim uczciwi i szanowani ludzie, przeważnie świetnie zintegrowani z polskim społeczeństwem. 

* * *

A jak relacje między Polakami a Żydami wyglądają dziś? 

Do upadku komunizmu doczekało w Polsce jedynie ok. 10 000 Żydów, choć ostatnio ich liczba zaczęła ponownie wzrastać, z czym idzie także odrodzenie kultury żydowskiej. Państwo Polskie i Izrael mają ze sobą w miarę poprawne stosunki, jednak prawica w obu krajach nie ustaje w oskarżaniu drugiego narodu o wszelakie niecności. Spróbujmy teraz przyjrzeć się paru aspektom bieżących relacji polsko-żydowskich: 


Twierdzenie pierwsze: Polska jest winna Żydom odszkodowania za mienie pozostawione przez nich w naszym kraju, i nawet jeśli dany Żyd nie pozostawił po sobie żadnych spadkobierców, prawa do odszkodowania mają Amerykańskie/Izraelskie organizacje żydowskie. 

Odpowieź: W znakomitej większości przypadków – nieprawda. 

Oczywiscie są wyjątki, szczególnie wśród tych, którzy emigrowali po roku 1968, ale większośc z tych żądań jest wzięta z sufitu, jeśli pamiętamy o następujących faktach: 

a) polskie prawo o zasiedzeniu mówi, że nawet majątek zajęty w złej woli przechodzi na własnosć nowego posiadacza po upływie trzydziestu lat (choć oczywiście, jest to znacznie bardziej skomplikowane); 

b) Polska podpisała z wieloma krajami umowy, na mocy których w zamian za sowitą opłatę (w przypadku USA było to  $40 000 000.00) owe kraje zgodziły się przejąć na siebie żądania wysuwane przez swoich obywateli pochodzenia żydowskiego. Dlatego też jeśli jakiś obywatel USA (albo Francji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii czy Norwegii) pochodzenia żydowskiego chciałby dochodzić odszkodowań za pozostawione przez jego przodków w Polsce mienie, powinien je adresować do swojej nowej ojczyzny. 

c) Jeśli zaś chodzi o mienie bezspadkowe  to żydowskie żądania nie mają absolutnie żadnych podstaw. Musimy pamietać, że owi Żydzi byli obywatelami przedwojennej Polski, a zatem jeśli nie pozostawili po sobie spadkobierców, ich masa spadkowa przechodzi na własność skarbu państwa. Jakiekolwiek żądania Izraela są wręcz absurdalne, jeśli pamiętamy, że państwo to powstało dopiero po zakończeniu II Wojny Światowej. Nie można też różnicować działania prawa ze względu na to, czy dana osoba była pochodzenia żydowskiego, polskiego czy na przykład ukraińskiego, bo jeśli takie osoby miałyby być traktowane różnie, to byłaby to zwyczajna dyskryminacja. 


Twierdzenie drugie: Organizacje żydowskie lobbują za tym, aby zmusić Polskę do wypłaty odszkodowań. 

Odpowiedź: To prawda, lobbują, choć nie mają ku temu żadnych podstaw. 

Polska prawica zagotowała się po tym, jak amerykański senator Marco Rubio doprowadził do uchwalenia tzw. ustawy 447 (Justice of Uncompensated Survivors Today) według której Stany Zjednoczone Ameryki miałyby kontrolować to, jak Polska wypłaca odszkodowanie żydowskim organizacjom. Pomijając oczywisty fakt, że amerykańskie akta prawne nie obowiązują w Polsce, nie byłoby ty możliwe również z przyczyn wymienionych w poprzednim punkcie. Dlatego ta cała polska histeria, którą nakręcają się antysemickie nastroje, przynosi nam więcej szkód niż pożytku. Owszem, USA, jak to ma w zwyczaju, może próbować wywierać naciski na Polskę aby przychyliła się do żydowskich żądań, ale właśnie dlatego jest dla nas tak istotne, abyśmy zamiast robić z naszego kraju jakąś grupę rekonstrukcyjną odgrywającą scenki z życia codziennego III Rzeszy Niemieckiej, nawiązać bliższe stosunki z naszymi partnerami w Unii Europejskiej, aby byli oni w stanie wspierać nas jeśli by przyszło co do czego. Dopóki jednak Polskiemu głosowi ton nadają narodowcy i faszyści raczej nikt nie będzie traktował nas poważnie… 


Twierdzenie trzecie: Polska chce uniknąć brania na siebie odpowiedzialności za swoją część odpowiedzialności za Holokaust – stąd ta nieszczęsna ustawa o IPN… 

Odpowiedź: Zasadniczo prawda – z tego prostego powodu, że Polska nie odpowiada za Holokaust. Z drugiej jednak strony…

Ustawa o IPN napisana była na kolanach i okazała się praktycznie niemożliwa do stosowania (co nie jest niczym nowym od czasu, kiedy prawo pisze sie na kolanie, którym to kolanem się owe ustawy potem przepycha po nocach przez parlament). Jednak ta ustawa, wbrew kłamliwym oskarżeniom, nie miała na celu karania ludzi, którzy powiedzieli coś złego o postępowaniu Polaków podczas wojny. Jej autorom chodziło tylko o walkę z fałszywymi oskarżeniami przypisującymi Polakom zbrodnie innych. 

Z drugiej jednak strony ustawa (którą już zmieniono i tak) miała się opierać o stanowisko IPN, który w ostatnich latach ze zwykłej rozpolitykowanej instytucji zmienił się w narzędzie kreowania polskiej polityki historycznej. Polska partia rządząca oraz pozostała część prawicy próbują budować wizerunek Polaków jako nieskażonych herosów a fakt, że niektórzy Polacy nie tylko nie byli bohaterami, ale nawet mogli popełniać jakieś zbrodnie, bardzo nie pasuje imdo tej narracji. Dlatego można by było wyobrazić sobie sytuację w której ktoś, wbrew stanowisku IPN przypisujący Polakom odpowiedzialność za zbrodnię w Jedwabnem naraziłby się na nieprzyjemności…

Tak czy tak prawda jest jednak taka, że cała afera o ustawę o IPN na arenie międzynarodowej to była burza w szklance wody. 



Twierdzenie 4: Polacy nie chcą płacić Żydom za ich straty wojenne i utracone dobra.

Odpowiedź: To prawda. Nie chcą. Bo dlaczego mieliby? 


Oczywiście Żydzi podczas wojny wycierpieli najwięcej. Ale przecież nie byli jedynymi ofiarami Nazistów. Polacy także wiele wycierpieli z rąk niemieckiego okupanta, podobnie jak niemal każdy z krajów naszego regionu. Owszem, niektóre krzywdy nigdy nie zostały wyrównane, ale nie dotyczy to przecież jedynie Żydów. Spełnienie wyłącznie ich żądań doprowadziłoby do pogłębienia poczucia niesprawiedliwości wśród Polaków, którzy nie tylko wycierpieli wiele podczas wojny, ale potem na 45 lat wylądowali pod sowieckim butem, gdzie z trudem odbudowywali swój kraj z ruin, podczas gdy kraje takie jak Niemcy – bezpośrednio odpowiedzialni za rozpętanie owej wojny, budowały swój dobrobyt, stając się dziś jednym z najbogatszych narodów w Europie. 

Do dziś żyje wiele osób, które osobiście poniosły straty materialne podczas wojny czy następujących po nich czasach komunizmu i które nie mogą liczyć na żadne odszkodowanie. Większość z nich pogodziła się z tym, wiedząc, że nie istnieją dziś mechanizmy prawne pozwalające im na dochodzenie swoich racji. Polski rząd nie może nagle zdecydować, że dla tych z nich, którzy mają pochodzenie żydowskie, zrobi się wyjątki. Szczególnie, że głosy z Izraela domagają się głównie opłat za mienie bezspadkowe – które przecież zgodnie z prawem przeszło na rzecz państwa. 

No ale co Deklaracją Terezińską z 2009? Czy podpisując je Polska nie zgodziła się na to, żeby organizacje Żydowskie miały prawo domagać się odszkodowań w imieniu ofiar Holokaustu które nie pozostawiły po sobie spadkobierców? 

Owszem. Ale ta sama deklaracja również jasno zaznacza, że takie żądania muszą być zaspokajane w zgodzie z prawem krajowym i międzynarodowym oraz w taki sposób, który nikogo nie dyskryminuje. Domaganie się specjalnego traktowania Żydów łamie wszystkie trzy z tych warunków.

Nic dziwnego, że żądania Żydowskie działają na polską prawicę jak płachta na byka. Zorganizowano nawet marsz przeciwko roszczeniom. Polacy – nie tylko na prawicy – uważają to za dziejową niesprawiedliwość że podczas gdy Polska nigdy nie otrzymała żadnych reparacji za swoje straty wojenne (miała otrzymać procent od reparacji należnych Sowietom, ale skończyło się jak się skończyło) a jednocześnie po zakończeniu wojny dalej cierpiała 45 lat komunizmu nagle znalazła się na celowniku jako ktoś, kto powinien płacić odszkodowania innym. To poczucie niesprawiedliwości jest więc chyba jak najbardziej usprawiedliwione.

* * *

A jakie jest moje prywatne zdanie na ten temat? Sześć lat temu napisałem dla pewnego polskiego portalu tekst dotyczący żydowskich żądań (można go znaleźć tutaj). Pokrótce moje zdanie jest takie, ze wojna była straszna dla wszystkich. Oczywiście naród żydowski wycierpiał najwięcej, ale to nie było tak, że Polacy z wojny wyszli najedzeni, piękni i bogaci. Wręcz przeciwnie – Polska straciła w wyniku wojny blisko 40% całkowitego majątku, ponad połowę przemysłu, 43% dzień sztuki, a niektóre z miast uległy zniszczeniu w ponad 90%. Co więcej została zdradzona przez swoich sojuszników i sprzedana Stalinowi w Jałcie i Teheranie. W wojnie życie stracił jeden na pięciu polskich obywateli (ponad 6 milionów ludzi, z czego połowa pochodzenia żydowskiego).

Ale zostawmy już nawet to retoryczne pytanie, czy to na pewno Polska powinna ponosić koszta wypłaty odszkodowań ofiarom wojny rozpętanej przez Niemców. Bo prawda jest taka, że jest zwyczajnie rzeczą niemożliwą aby zrobić tak, żeby wszystko było z powrotem tak, jak przed wojną. Ja na przykład mógłbym być dzisiaj panem na włościach gdzieś na Wołyniu, albo zarządzać rodzinną firmą w centralnej Polsce. Z drugiej strony nigdy moim domem rodzinnym nie byłaby willa we Wrocławiu, którą otrzymał mój dziadek przybywszy do miasta zaraz po jego kapitulacji jako przedstawiciel rządu polskiego. Ten budynek pewnie należałby do jakiejś niemieckiej rodziny, która znów może nie dorobiłaby się na pracy robotników przymusowych czy majątku skonfiskowanego Żydom… I tak dalej, i tak dalej. A przecież dzisiejszy świat wygląda zupełnie inaczej niż 80 lat temu. Budynki zostały zniszczone i odbudowane przez kogoś innego w innym kształcie. Dokumenty zaginęły, właściciele nie żyją, sytuacje spadkowe są niejasne (wystarczy zobaczyć jakim chaosem zakończyła się reprywatyzacja w Warszawie -poza nielicznymi, którzy zrobili kosztem podatnika interes życia chyba nikt nie jest z niej zadowolony).

Kwestia przedwojennych majątków to dzisiaj jeden wielki węzeł gordyjski. Nigdy nie uda się nam go rozsupłać, a jeśli podjęlibyśmy takie próby, zakończyłoby się to tylko wytworzeniem kolejnych niesprawiedliwości i krzywd – bo przecież ludzie, którzy naprawdę ucierpieli w znakomitej większości od dawna już nie żyją. Realizacja żydowskich żądań oznaczałaby jedynie, że urodzony dekady po wojnie polski podatnik – w wyniku wojny i pół wieku komuny jeden z najbiedniejszych w Europie – płaciłby pieniądze na jakichś bogatych działaczy fundacji w Izraelu czy USA. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł uważać to za sprawiedliwość. 

Jednak kwestia rozliczania krzywd sprzed blisko wieku to niekończące się paliwo napędzające prawice w obu krajach. Kwestia polskich reparacji dla Żydów pojawia się przed każdymi wyborami w Izraelu, co z kolei rozkręca antysemickie nastroje w Polsce. To z kolei jest na rękę naszym mącicielom, bo cóż lepszego niż odwieczny wróg Prawdziwego Polaka – czyli Żyd mający na celu przejęcie Polski na własność? Czas po prostu przeciąć ten węzeł gordyjski, bo będzie to z korzyscią dla wszystkich z wyjątkiem tego marginesu siejących nienawiść, którzy żerują na podsycaniu wrogich nastrojów w naszych dwóch narodach. 

Posiadłość w Charsznicy należąca kiedyś do mojej rodziny (archiwum rodzinne)

This piece was written for Britské Listy
Pictures: Public domain (unless otherwise specified)

Comments

comments

Dodaj komentarz