Świat według studenta

Egzaminy, nerwówka, bieganie, kucie po nocach… I odwieczne dyskusje – kto ma lepiej, kto ma gorzej.

Mam to szczęście studiować na mało licznym wydziale, więc egzaminy ustne nie należą u mnie do rzadkości. I odwieczny temat: “jego lubi, to puściła, a mnie nie lubi, to mnie tak wymęczyła, że nikt by nie zdał”, “u niego ocena z egzaminu zależy od głębokości dekoltu”… A jeszcze nie zawsze te teorie są prawdziwe – słyszałem o pewnym doktorze, który patrzeć już nie mógł na różowy. Ale wszystkie studentki szły do niego na egzamin w różowych bluzkach, bo od lat “było wiadomo” że to ułatwia zdanie egzaminu.

Tak czy tak egzaminy ustne nigdy nie będą do końca obiektywne. Dlatego coraz popularniejsze stają się testy, jako te niby obiektywne. Ale ja jakoś nie jestem przekonany, czy to lepiej. Po drugie testy wcale nie sprawdzają dobrze wiedzy – w przeciwieństwie do ustnych – a więc o ile na ustnych może się mieć lepiej lub gorzej, w zależności od nastawienia czy humoru egzaminatora, to na testach wszyscy dostajemy w dupę po równo. Jednak i testy mają drugą stronę medalu – można “wystrzelać” dobrą odpowiedź. Ale gdy na pytanie są 4 odpowiedzi, przy czym odpowiedź “d” brzmi: “żadna z pozostałych odpowiedzi nie jest prawidłowa”, a studenci zaznaczają np. “a” i “d”, to co można o nich pomyśleć?…

No i zawsze można ściągnąć na teście. Bo kto nie ściąga? Na polskich uczelniach to norma. I o ile są tacy uczciwi, co nie ściągają, to czy spotkał się ktoś z sytuacją, kiedy student zwróci uwagę prowadzącego, że jego kolega ściąga? Nie, bo okazałby się kapusiem, prawda? Ciekawe, że jest tak tylko u nas – w innych krajach oszustom nikt nawet ręki nie poda. Ale kiedy sąsiadowi kradną radio z samochodu, to zadzwonimy na policję. A przecież ściąganie to też przestępstwo.

My żyliśmy ostatnio i ciągle żyjemy (co niektórzy) problemami sesji, a tymczasem tzw. dorośli i rozsądni ludnie przeżywają listę Wildsteina. I pewnie przeżywać będą jeszcze długo – politycy (z Giertychami na czele) tak to rozdmuchają, jakby to był najważniejszy problem w Polsce teraz, i będzie się to ciągnąć miesiącami, o ile na komisji śledczej się nie skończy. Ludzie faktycznie rozsądni się tym nie martwią, bo wiedzą, ile ta lista jest warta, od kiedy znaleziono na niej Królewnę Śnieżkę i 7 krasnoludków 🙂 Ale dla studentów to pożytek – będą dodatkowe etaty w IPN-ie dla absolwentów historii…

Ale wracam do nauki. Sesja, sesja i już po…prawki 🙁


Tekst ukazał się w miesięczniku “Semestr”  w numerze marcowym 2005

Comments

comments