Tymczasem w Absurdystanie 100

Dziś (6. kwietnia 2019) mija 1237 dni od kiedy PiS przejął władzę w Polsce. Przez ten czas powstało równo 100 odcinków cyklu “Tymczasem w Absurdystanie”.  Siłą rzeczy stały się one kroniką tych rządów. I zaskakująco dużo udało nam się o Kaczyńskim i jego organizacji politycznej dowiedzieć.

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij 
TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Niektóre odkrycia raczej nie będą dla nikogo zaskoczeniem. Jak na przykład to, że realizowanie PiSowskich obietnic wyborczych – nawet w tak ograniczonej formie – musi kosztować. Premier Morawiecki własnie przyznał, że trzeba zwiększyć zadłużenie publiczne. Najwyraźniej jednak nie “wystarczy nie kraść”, wbrew temu, co mówiła parę lat temu Beata Szydło. Chociaż z drugiej strony przecież to nie jest tak, że oni nie kradną – po prostu robią to w dość wyrafinowany, choć bezczelny sposób, traktując po prostu państwo jako swój prywatny folwark. Dobrym przykładem jest podkomisja Smoleńska, której szefem jest obecnie Antoni Macierewicz. Początkowo jeszcze coś tam robili, w amatorski sposób próbując udowadniać swoje teorie spiskowe, ale od dłuższego czasu już nic się tam nie dzieje. Komisja de facto nie istnieje. Nie znaczy to jednak, że nic ona podatnika nie kosztuje – wręcz przeciwnie, jej członkowie wciąż są opłacani, Macierewicz dalej buja się rządową limuzyną (i to na sygnale)., biura wciąż są do dyspozycji, choć wygląda na to, że nikogo w nich nie ma… Ani dziennikarzom, ani nawet ministerstwu nie udało się ustalić co, i czy w ogóle cokolwiek, robi dziś komisja. Poseł, który wniósł interpelację dotyczącą komisji musiał czekać 600 dni na to, żedby otrzymać wymijającą odpowiedź…  A pieniążki lecą…

Przez te kilka lat poznaliśmy także inne oblicze Kaczyńskiego. Zawsze uważano go za życiowego ciamajdę, który nie ma nawet prawa jazdy i korzysta z konta bankowego mamy, bo nie potrafi ogarnąć podstawowych życiowych czynności. Tymczasem z niedawnych nagrań wynika, że całkiem dobrze radzi sobie w interesach – po prostu nie zniża się do tego, żeby działania takie prowadzić we własnym imieniu. Ma od tego zaufanych podwładnych, słupy i sieć powiązanych ze sobą spółek i fundacji, dzięki czemu formalnie nie ponosi za nic odpowiedzialności…

Tymczasem kiedy szemrane interesy Kaczyńskiego znalazły się pod lupą prasy i opinii publicznej, siłą rzeczy w świetle reflektorów znaleźli się także jego najbliżsi współpracownicy. I tu znowu zaskoczenie: Kaczyński wcale nie jest takim zatwardziałym antykomunistą, jakiego udaje. Wręcz przeciwnie, nawet jego najbardziej zaufani współpracownicy mają za sobą bogatą historię w służbie poprzedniego reżimu. Legendarna sekretarka “pani Basia” była sekretarką w kancelarii samego Jaruzelskiego. Inni byli komuniści w PiS to nie tylko słynny prokurator stanu wojennego Stanisław Piotrowicz, ale też np. Kazimierz Kujda, dziś kluczowa postać dla interesów szefa PIS, a dawniej komunistyczny agent. Wygląda na to, że kiedy Kaczyński przez lata opowiadał o rządzącym Polską zakulisowym układzie tworzonym przez byłych komunistów i pomniejszych postaciach z byłej solidarnościowej opozycji, to miał na myśli samego siebie i była to obietnica wyborcza, a nie opis sytuacji…

PO od władzy odsunęły legendarne ośmiorniczki. PiS stworzył niemal mafijną organizację, która jak ośmiornica zapuściła swoje macki w każdy kącik instytucji państwa. Linia podziału między tym, co państwowe a tym, co partyjne, powoli się zaciera. Niedawno na przykład wybuchł skandal po tym, jak radiowozy Inspekcji Transportu Drogowego zostały udekorowane naklejkami reklamującymi obietnice PiS. To oczywiście skandal, bo służby państwowe powinny być bezstronne, inaczej niszczy się stanowiącą podstawy demokratycznego państwa kwestię zaufania do nich. Bo czy przeciętny obywatel może teraz ufać, że ITD, do którego obowiązków należy między innymi wyłapywanie kierowców nielegalnie używających sygnałów pojazdów uprzywilejowanych, będzie tak samo sprawiedliwie jak kogoś innego karać kierowcę takiego samochodu, który również obklejony jest materiałami reklamującymi PiS?

Uderzające, że politycy PiS tak lubują się w jeździe na sygnale. Widocznie czują się znacznie ważniejsi niż inni obywatele. Przywodzi to na myśl raczej jakichś azjatyckich kacyków czy ruską mafię niż demokratyczny kraj współczesnej Europy…

Przykładów tego, jak PiS zamienia kraj w swój prywatny folwark nie brakuje. Dla nich nie istnieje coś takiego jak niezależna od władzy instytucja. To o to właśnie chodziło w tym całym przejmowaniu sądów, którego efekty zaczynają już być widoczne. Ostatnio sędzia wylądowała przez nowo utworzoną komisją dyscyplinarną za to, że wydała wyrok zgodny z prawem i swoją oceną sytuacji. Odmówiła ona bowiem aresztowania upośledzonego umysłowo dziewiętnastolatka który chciał całować i przytulać dziewięcioletnią dziewczynkę. Po tym, jak zatrzymała go policja, nie przydzielono mu obrońcy, choć wiedziano, że jest analfabetą. Sędzia uznała, że naruszono jego prawo do obrony, a poza tym nie stanowi dla nikogo zagrożenia. Lokalna prasa rozdmuchała aferę, że pedofila wypuszczono na wolność i ministerstwo postanowiło doprowadzić niesforną sędzię do porządku – komisja dyscyplinarna (w której zasiadali nielegalnie wybrani sędziowie) uznała ją za winną i ukarała upomnieniem. Tymczasem prokurator domagający się aresztowania upośledzonego chłopaka dostał awans.

Jeśli ktoś uważa, że PiSowska reforma sądownictwa jest nieistotna, to niech wyobrazi sobie sytuację, w którym to on staje przed sądem, a sąd boi się wydać sprawiedliwy wyrok w obawie przed tym, że nie spodoba się on jego zwierzchnikom. A niewiele dziś trzeba, żeby się narazić wymiarowi sprawiedliwości. Ostatnio głośno było o sprawie nastolatków zatrzymanych przez policję za to, że używali podstawy pomnika smoleńskiego jako rampy do akrobacji na hulajnogach. Dzieciaki na całym świecie używają elementów małej architektury do wykonywania sztuczek na hulajnogach, deskorolkach czy BMX-ach, ale tylko pomniki stawiane przez PiS są całodobowo monitorowane przez policję. Bo wg PiS jest tylko jedna słuszna forma interakcji z ich pomnikami – na kolanach. Jeszcze sto lat temu byłby to dobry dowcip (nawet u Haška w Švejku była scena, kiedy feldkurat Martinec tak się schlał, że przez pomyłkę modlił się pod pomnikiem Grabowskiego, budowniczego Przemyśla), dziś jednak niektórzy biorą to całkiem na poważnie – parę dni temu po internecie krążyła fotografia starszego człowieka klęczącego pod pomnikiem Kaczyńskiego.

W świetle tych zmian coraz trudniej o powagę, ale i o sprawiedliwość. Gwałciciel żołnierki pomimo przyznania się do winy nie został ukarany (kompletne wariactwo – może to właśnie dlatego whistle blower, który doniósł do Macierewicza między innymi o przypadkach molestowania żołnierek właśnie stoi przed perspektywą bycia zamkniętym w psychiatryku). Aby doznać choć trochę sprawiedliwości ofiara poszła do sądu z pozwem cywilnym i udało się jej uzyskać odszkodowanie z ramienia “wypadku przy pracy”. Wynika z tego, że bycie zgwałconym w polskiej armii to część ryzyka zawodowego. Ale nie ma się czego bać, polski żołnierz niczego się nie boi. Ba, zapomnijmy o żołnierzach, nawet polscy rolnicy mogą siać postrach na świecie – wg premiera Morawieckiego potrafią tak wywijać cepem, że nawet Bruce Lee z filmu “Wejście smoka” nie dałby im rady. I dobrze, bo PiS potrzebuje odważnych ludzi, którzy niczego się nie boją. Skąd by inaczej brał chętnych na nowe stanowiska? Żeby stwierdzić, że nadajemy się na dyrektora szpitala choć nasze doświadczenie w służbie zdrowia ogranicza się do tego, że “dużo chorowaliśmy” potrzeba niebanalnej odwagi. A ja tylko mam nadzieję, że PiS na podstawie biernego doświadczenia nie będzie mianować np. kierowców autobusów. Bo wśród moich znajomych człowiek, który najwięcej jeździ autobusami jako pasażer, robi to, bo jest kompletnie niewidomy.

Tymczasem zapał do pracy tracą nauczyciele. Choć rząd twierdzi, że nie ma pieniędzy na podwyżki dla nich mają już dość ciężkiej pracy za grosze i szykuje się największy strajk w szkolnictwie w historii. Bo prawda jest taka, że to nie jest tak, że rząd pieniędzy nie ma w ogóle – po prostu żałuje ich nauczycielom. Na inne bzdury kasa zawsze się znajdzie. Ostatnio na przykład powrócił pomysł na to, żeby odbudować Pałac Saski, którego ruiny z Grobem Nieznanego Żołnierza są symbolem zniszczeń, jakich doznała Warszawa w czasie wojny. W nowo odbudowanym pałacu znajdzie się muzeum, w którym zwiedzający będą mogli zobaczyć jak zniszczona była w czasie wojny Warszawa. Genialne, prawda? A wszystko za jedyne kilkaset milionów.

Tak czy tak, nauczyciele ze strajku nie rezygnują. A zatem trzeba nastawić społeczeństwo przeciwko nim. Poza armią internetowych trolli jak zwykle do boju ruszyła TVP, publikując wypowiedź nauczycielki zadowolonej z podwyżek. Co tam, że było to archiwalne nagranie wyrwane z kontekstu – ciemny lud to kupi. Niestrudzeni podwładni Jacka Kurskiego jeździli po Polsce aby przeprowadzać wywiady z nauczycielami wspierającymi rząd – przy okazji dokonano odkrycia, że wszystkie szkoły wyglądają tak samo – przyjrzyjcie się tłu dwóch wywiadów widocznych tutaj… Oczywiście to nie jedyny przypadek manipulacji w TVP – niedawno jeden z programów przeprowadzał w internecie ankietę dotyczącą adopcji dzieci przez pary homoseksualne a kiedy okazało się, że 53% ankietowanych jest za ankietę skasowano. Bo nie po to rząd wojuje z genderami i LGBT żeby ludzie myśleli inaczej. Niech się słuchają nowej gwiazdy anty-genderowej krucjaty, sportsmenki Zofii Klepackiej, która poskarżyła się że w formularzach na zawodach sportowych zmuszana jest do określenia swojej płci mając do wyboru trzy opcje: male, female i gender. Oto jak wygląda taki formularz:

Lecz cóż, możemy spodziewać się dalszego wysypu idiotów, bo rząd nie przestaje hołubić prawicowych ekstremistów. To, co dawniej było incydentami, dziś staje się codziennością. Ostatnio we Wrocławiu siedziby organizacji pozarządowych (oraz klub muzyczny grający punka i reggae) zostały oszpecone rasistowskimi i wulgarnymi bazgrołami. W Trójmieście wegańskie restauracje ozdobione zostały plakatami o treści “Zajebiemy was, kurwy lewackie. Nigdy dość rasizmu i faszyzmu w Trójmieście”. Na plakatach podpisali się Szturmowcy, ekstremiści znani z dorocznych Marszy Niepodległości. Co prawda organizatorzy imprezy odcinają się od ich działań, ale po zamachu na meczety w Nowej Zelandii profil marszu zalały komentarze popierające działania zamachowców. Również były ksiądz i faszysta Jacek Międlar wyraził swoje zrozumienie dla czynów zbrodniarza. Prawicowy “dziennikarz” Marcin Rola (znany czytelnikom naszego cyklu) z kolei uważa, że była to false flag operation, mająca na celu danie pretekstu do działań przeciwko przeciwnikom imigracji. Trudniej zgadnąć co o zamachach na antypodach sądzi minister spraw zagranicznych, bo ten, dowiedziawszy się, że będzie to tematem wywiadu, dał dyla ze studla radiowego. Najwyraźniej jednak z tego rodzaju poglądami nie ma problemu Kościół, bo właśnie gościł na Jasnej Górze doroczną pielgrzymkę prawicowych radykałów nazywając ich “cennym środowiskiem”. W odróżnieniu od neofaszystów natomiast Kościołowi po drodze nie jest z literaturą – w Gdańsku zorganizowano akcję palenia książek. Spłonęły między innymi romansidła wampiryczne z cyklu “Zmierzch” i przygody Harrego Pottera. I tylko jakoś tak się nieprzyjemnie robi, jak sobie przypomnimy co było po tym, kiedy w Europie ostatnio miały miejsce akcje palenia książek i marsze “prawdziwych patriotów” z pochodniami….

* * *

Najnowsze doniesienia z frontu stłuczkowego:

Limuzyny SOP: 1 (zderzenie z tramwajem w Gdańsku)
Ciężarówki armii amerykańskiej: 4 (trzy najechały na siebie na drodze a jedna uległa zniszczeniu po  tym, jak załadowano ją na pociąg bez zachowania skrajni)


Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Ilustracja: Pixabay. 

Comments

comments

Dodaj komentarz