Tymczasem w Absurdystanie 110

Ostatni tydzień w polskiej polityce był raczej spokojny. Prawdopodobnie dlatego, że w tym roku oczekiwanie na pierwsze posiedzenie nowowybranego parlamentu było wyjątkowo długie. Na razie prezydent wyznaczył tylko marszałków seniorów – jest to funkcja honorowa, a faktycznie marszałek senior prowadzi obrady jedynie do momentu, w którym wybrani zostaną “prawdziwi” marszałkowie. 

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Marszałkiem seniorem zostaje zwykle jeden z najstarszych posłów. Zwykle najstarszy, ale to oznaczałoby że ta honorowa funkcja w obu izbach parlamentu przypadnie przedstawicielom opozycji, a tego PiS przełknąć by nie potrafił. Dlatego na marszałka Sejmu prezydent wyznaczył Antoniego Macierewicza.

To już jest PiSowska klasyka. Macierewicz na czas kampanii wyborczej “chowany jest do szafy” (ewewtualnie pozwala mu się na spotkania ze swoimi wyznawcami z dala od obiektywów kamer) a PiS udaje, że w tych wyborach proponują całkowicie nową jakość. Tuż po tym jak ogłasza się nowe wyniki Macierewicz i jemu podobni wychodzą z szafy i wszystko wraca do normy.

Tym razem powrócili też Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz, choć żadne z nich do nowego sejmu nie weszło. PiS jednak zaproponował ich jako kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Ponieważ oboje znani są z wyjątkowego chamstwa i braku szacunku dla Polaków, do tego Piotrowicz był głównym dyrygentem skandalicznej deformy systemu sprawiedliwości, jest znanym kłamcą (w jednym z wywiadów nagrano go, jak przeczy samemu sobie, a potem oskarża dziennikarkę o manipulację). Jego nazwisko nierozerwalnie kojarzy się także z czasami, kiedy to jako prokurator ostro bronił oskarżonego o pedofilię księdza z Tylawy (nie, w tym zdaniu nie ma błędu, Piotrowicz był prokuratorem i bronił oskarżonego). Próbował wszystko, co w jego mocy, była mowa o ciumkach i o zdolnościach bioenergoterapeutycznych księdza-pedofila. Mimo jednak desperackich prób usprawiedliwiania zboczeńca, ksiądz został skazany za molestowanie sześciu dziewczynek.

Krystynie Pawłowicz stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego marzyło się od lat, jednak nikt nawet nie rozważał poważnie takiej możliwości. Do teraz. Jedno jest pewne: jesli ktoś wierzył PiSowi, że całe to gadanie o tym, że reforma Trybunału Konstytucyjnego ma na celu odpolitycznienie i dekomunizację to prawda, to dziś widać, że był to pic na wodę. Okazuje się też, że obniżanie wieku emerytalnego sędziom było jedynie środkiem na pozbycie się sędziów niewygodnych dla PiSu – z trojga kandydatów do TK zaproponowanych przez tą parię każde ma już sporo więcej niż 65 lat – czyli wieku, w którym wg PiSu sedziowie powinni przechodzić na emeryturę), a po zakończeniu 9-letniej kadencji w Trybunale każde z nich będzie miało w okolicach 80-tki. No chyba, że pokazuje to, że PiS dostosowuje się do wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości który decyzję o obniżeniu wieku emerytalnego sędziów uznał za nielegalną.

Ale żarty na bok. Dlaczego Kaczyński zdecydował się ma wysunięcie kandydatów, którzy są dla większości Polaków niczym splunięcie im w twarz? Można tylko zgadywać. Ja widzę trzy możliwości:

– po tym jak jeden z nielegalnie wybranych sędziów-dublerów odwrócił się od PiS i zamiast wykonywać polecenia z Nowogrodzkiej zaczął orzekać zgodnie z własną wiedzą prawniczą i sumieniem, Kaczyński chce mieć pewność, że jego nowi sędziowie będą mu fanatycznie wierni;

– Trybunał po PiSowskiej reformie stracił już na znaczeniu, nikt go nie traktuje poważnie, bo jest wiadomym, że to tylko maszynka do przyklepywania PiSowi ich kontrowersyjnych zmian w prawie. Więc może synekurka w Trybunale to forma zapłaty najwierniejszym zołnierzom, którzy na swoje barki wzięli większość pracy wiodącej do zniszczenia tej instytucji? Bycie sędzią w zdemolowanym przez PiS Trybunale to żaden honor, ale te 2 miliony do zarobienia w trakcie dziewięcioletniej kadencji piechotą nie chodzą. Szczególnie, że narobić się specjalnie nie trzeba, a do tego jeszcze jest na koniec życia wygodna emeryturka…

– trzecią opcją jest to, że Kaczyński specjalnie wystawił tak kontrowersyjne postacie po to, żeby pozwolić Dudzie uwalić te kandydatury a potem używać tego w nadchodzącej kampanii przed wyborami prezydenckimi: “patrzcie, ten Duda wcale nie jest naszą kukiełką, postawił się nam podczas wyborów nowych sędziów do Trybunału!”.

PiS znany jest z tego, że lubi przed wyborami odstawiać jakieś szopki, a po wyborach wszystko wraca do normy. Ale w tym roku posunęli się dalej niż zwykle. Prasa lokalna z Podlasia donosi, że w dzień po wyborach zaczęto wyburzanie w połowie wybudowanego komisariatu policji na jednej ze wsi. Przywracanie wiejskich komisariatów to była jedna z obietnic wyborczych PiS – czy wyburzenie jednego z nich zanim go nawet oddano do użytku oznacza, że PiS jednak przyznaje rację rządowi PO, że wiejskie komisariaty nie mają sensu bytu w nowoczesnej pracy policyjnej?

W tym kontekście nowa inwestycja w Gołubiu Kaszubskim już nie wygląda na tak bezsensowną. Kosztem prawie sześciu milionów złotych wybudowano tam hub transportowy przy stacji kolejowej. W skład nowej inwestycji wchodzą parking P+R na około 15 samochodów, liczne stojaki rowerowe (w tym stacja rowerów miejskich) oraz kładka. Ten ostatni element wzbudził kontrowersje, bo kładka, choć slalomem, idzie wzdłuż torów i drogi, a nie w poprzek. Pod kładką prowadzi ścieżka donikąd, zakończona gustowną pętelką dzięki którek spacerowicze mogą wygodnie zawrócić. Można sobie to wszystko obejrzeć z lotu ptaka na Google Maps:

Jak widzicie, starczyło na kretyński mostek donikąd, a zabrakło na 20 metrów chodnika łączącego nową inwestycję ze stacją kolejową, która nadaje sensu jej istnieniu. Samorząd i architektka bronią swojej pracy, argumentując, że to właściwie nie jest kładka a punkt widokowy, pozwalający na życie zgodne z filozofią SLOW, według której ludzie potrzebują czasem zatrzymać się w życiu i zachwycić się pięknem otoczenia, dzięki czemu mogą docenić wartość życia. Ja tam architektem nie jestem, więc mogę się mylić, ale idę o zakład, że jakby kładka prowadziła nad torami, zamiast obok nich, to widok z niej byłby równie piękny, a dodatkowo można by było nią przejść na drugą stronę torów. Ale może by to nie pozwoliło mieszkańcom drugiej strony torów na życie zgodne z filozofią SLOW: teraz nie mają wyboru i muszą marnować czas zasuwając 400 metrów dookoła przez pobliski przejazd, albo docenić wartość życia jeśli przechodząc nielegalnie przez tory cudem unikną potrącenia przez pociąg…

Wyznawcą filozofii SLOW jest też najwyraźniej prezydent Duda. Michał Bilewicz, szanowany naukowiec, już prawie rok oczekuje na nominację profesorską. Napisał nawet do Kancelarii Prezydenta zapytując, czy przypadkiem nie zgubili jego dokumentów. W odpowiedzi wysłano mu ozdobną teczkę, w której była kartka z informacją, że prezydent może sobie taką nominację wystawiać tak długo, jak mu się podoba. Zasadniczo jest to prawda, ale jakoś inni profesorowie nie muszą czekać tak długo. Czy przypadkiem nie chodzi o to, że obszarem zainteresowań profesora Bilewicza są badania nad antysemityzmem Polaków a przecież samo stwierdzenie, że wśród Polaków bywali antysemici kłóci się z historyczną narracją prawicy, według której wszyscy Polacy byli albo bohaterami, albo ofiarami, a w obu przypadkach wzorami cnót wszelakich?

Mam jednak nadzieję, że profesor Bilewicz w końcu doczeka się honorów, na które zasługuje. Tak jak tego, na co zasługiwał, doczekał się “dziennikarz” TVP Łukasz Sitek, który własnie został skazany na pięć miesięcy więzienia za awanturę, jaką wszczął z SOKistami i policjantami w pociągu po tym, jak przyłapano go pijanego na jeździe bez biletu (pisaliśmy o tym 50 odcinków temu).

Pocieszające jest to, że przynajmniej w tamtym przypadku policja postąpiła z pijakiem tak jak powinna. Czasem nie jest tak pięknie, o czym przekonaliśmy się po tym, jak wyszedł na jaw fakt, że policja wiedziała, że jeden z bohaterów naszego poprzedniego odcinka, Artur Zawisza, już wcześniej wsiadał za kółko pomimo utraty uprawnień za jazdę po pijaku. Na jaw wyszła sytuacja sprzed paru miesięcy kiedy to “zapomniał” skręcić na swoją posesję i po dojechaniu do końca ulicy przebił się przez płot i wjechał 20 metrów na teren sąsiadów. Spanikowany próbował wyjechać, dzięki czemu dokonał jeszcze większych zniszczeń i całkowicie zdemolował swój samochód. Na miejsce zdarzenia wezwano policję, ale ta nie uznała za stosowne podjęcie żadnych działań bo skoro Zawisza przyznał się, że to on i obiecał pokryć straty, to według nich sprawy nie było…

Na szczęście są jeszcze służby, które biorą swoje obowiązki na poważnie. Sąd lekarski zawiesił lekarza, który głosił proepidemiczne bzdury (czyli konspiracyjne teorie o szczepionkach). Dobrze, że środowisko medyczne wciąż jeszcze ceni zdanie ekspertów. Bo w TVP na przykład wolą małpy: po tym jak właściciel małpki kapucynki nie zgodził się wystąpić w jednym z programów wspólnie z ekspertką, która nie pochwala hodowania tych zwierząt w domu, TVP, postawione przed wyborem, że w studio gościem będzie albo małpka, albo ekspertka, nie zasnawiała się długo. Ekspertka poproszona została o to, aby oddaliła się w podskokach.

No, ale przynajmniej odeszła po dobroci. Księża z katedry w Świdnicy musieli posiłkować się Strażą Miejską, od której zażądali usunięcia z terenów katedry bezdomnej, która przyszła prosić księży o pomoc. Na szczęscie, jak w przypowieści o Dobrym Samarytaninie, Strażnicy Miejscy stanęli na wysokości zadania i zadbali o to, aby bezdomna uzyskała potrzebną jej pomoc. 

Ale jeśli takie zachowanie księży was dziwi, to poczekajcie na największy “hit” ostatniego tygodnia: w Bełchatowie podczas rozdawania komunii jeden z ksieży dostrzegł, że trzynastoletni chłopiec zamiast połknąć hostię schował ją do kieszeni. Dokonano obywatelskiego zatrzymania nastolatka i na miejsce wezwano jego rodziców oraz policji. Księża chcieli oskarżyć go o obrazę uczuć religijnych, ale “na szczęście” chłopaka udało się zmusić do połknięcia hostii i do profanacji nie doszło.

Sprawa odbiła się szerokim echem. Niektórzy wkurzają się, że policja po raz kolejny robi za przydupasów katabasów lub wręcz za policję religijną rodem z Iranu (choć sama policja broni się przed takim oskarżeniem, słusznie argumentując, że jeśli otrzymali zgłoszenie, to musieli udać się na miejsce sprawdzić o co chodzi). Inni zwracają uwagę, że jest to przypadek skandalicznej przemocy psychologicznej wobec chłopca a zmuszanie go do połknięcia komunikantu to rażący gwałt na jego wolności religijnej.

Większość Polaków jednak przeszła nad tym do porządku dziennego, kwitując to humorem: “Jakiś ksiądz się wkurzył, bo trzynastolatek wziął do buzi, ale nie chciał połknąć? Też mi nowina!”


Tekst opublikowano w portalu Britské Listy
Fotografia Antoniego Macierewicza:  Fryta 73 na portalu Flickr (CC 2.0)

Comments

comments

Dodaj komentarz