Tymczasem w Absurdystanie 134

Jeśli wierzyć exit polls, wyniki pierwszej rundy wyborów prezydenckich nie zaskakują. Urzędujący Andrzej Duda otrzymał około 40% głosów – mniej niż spodziewał się PiS, więcej niż miała nadzieję opozycja. W drugiej rundzie zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim, który uzyskał około 30% głosów, głównie kosztem Szymona Hołowni (13%). Hołownia zawdzięczał swoją wcześniejszą popularność głównie nijakiej kandydaturze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, po tym jak PO podmieniła ją na Rafała Trzaskowskiego jego marzenia o drugiej turze legły w gruzach. 

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Na dalszych miejscach sytuacja wydaje się znacznie ciekawsza. O ile słaby wynik nijakiego Kosiniaka-Kamysza nie zaskakuje to już podobny rezultat (ok. 3% głosów) Roberta Biedronia można uznać za największą porażkę tej kampanii. Sukces z kolei odniósł Krzysztof Bosak, 7% to wynik naprawdę dobry (i trochę straszny) dla kandydata otwarcie flitrującego z faszyzmem. Jednak jest to przede wszystkim sukces okupiony ciężką pracą: Bosak od lat pracował na wizerunek rzetelnego polityka o jasnych poglądach, wypowiadajacego się z kulturą i klasą której pozazdrościć mogliby mu nierzadko politycy partii uznawanych za bardziej postępowe. Wyróżnia się dramatycznie na tle innych polityków konfederacji, którzy w przeważającej wersji są nieprzewidywalnymi radykałami. Dzięki temu Bosak był wystarczająco prawicowy aby stać się kandydatem ekstremalnej prawicy, a jednocześnie na tyle “mainstreamowy” aby zapewnić sobie głosy konserwatystów którym nie do końca po drodze z kibolskim środowiskiem radykałów. Sama Konfederacja, pomimo toczących ją wewnętrznych podziałów, także stała murem za swoim kandydatem.

Tymczasem kandydatura Biedronia była od początku krytykowana wśród działaczy Lewicy. Przez wielu Bierdoń uważany jest za człowieka, który rozmienił swoją popularnosć na drobne, startując ostatnio chyba w każdych możliwych wyborach tylko po to, żeby odwrócić się potem plecami do swoich wyborców i zapomnieć o swoich obietnicach. Jego partia “Wiosna” także okazała się raczej wydmuszką która pod lewicowymi sztandarami próbowała sprzedać ludziom miałką nijakość. Pojawiały się także opinie, że Biedroń to po prostu lewicujący populista. Bycie popularnym gejem nie wystarczyło – lewicowi wyborcy chcieliby raczej móc oddać głos na kogoś, kto reprezentuje lewicowe wartości nie tylko okrągłymi słówkami. Kogoś takiego, jak na przykład Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – co zapewne zostało zauważone na lewicy, sądząc po tym, że na ostatnią chwilę “doczepiono” ją do Biedronia jako szefową jego kampanii, licząc na to, że jej popularność przyniesie nieco dodatkowych głosów. Z próżnego jednak i Salomon nie naleje, więc Biedroń zakończył wybory katastrofalnym wynikiem.

Jeśli chodzi o inne statystyki wyborów to tu także nie było niespodzianek: PiS wciąż króluje wśród ludzi niewykształconych z mniejszych miejscowości, PO wśród mieszczuchów po uniwersytetach. Wciąż jasny jest także podział na Polskę A i Polskę B, przy czym ta druga wydaje się coraz bardziej odpływać na prawo – na Podkarpaciu Duda i Bosak zebrali wspólnie ponad 70% głosów.

Podczas wyborów zgłaszano wiele nieprawodłowiści: w licznych miejscach wyborcy otrzymali karty głosowania bez wymaganych pieczęci. Wyborcy za granicą nie otrzymali pakietów do głosowania korespondencyjnego na czas (albo w ogóle) a ambasada polska w Wielkiej Brytanii opublikowała na swoim profilu zdjęcie zaplombowanej urny wyborczej, w której znajdują się paczki głosów spięte gumkami – takie paczki nie mają szans zmieszczenia się w szczelinie (pomimo kilku prób skontaktowania się z pracownikami ambasady tak przez social media jak i drogą oficjalną nie udało mi się otrzymać do momentu publikacji tego tekstu wyjaśnienia tego zjawiska). Ciężko powiedzieć, czy te nieprawidłowości świadczą o próbach manipulacji przy wyborach, czy zwyczajnie z fatalnej ich organizacji, która pod rządami PiS nie powinna już nikogo dziwić.

Tak czy tak, zaskoczenia nie ma: jak w każdych dotychczasowych wyborach prezydenckich w XXI wieku wyborcy w drugiej turze będą musieli zdecydować czy chcą głosować na PiS, czy przeciw. Tyle, że w tym roku stawka jest wysoka jak nigdy przedtem. Dlatego zapnijcie pasy, nadchodzące dwa tygodnie kampanii to będzie naprawdę ostra jazda.

* * *

Zanim to jednak nastąpi, sztaby obu kandydatów mają chwilę oddechu. Wykorzystajmy ten moment aby przyjrzeć się temu, co mogło nas umknąć w zamieszaniu ostatnich kampanijnych tygodni:

  • Amazon przegrał w poznańskim sądzie ze zwolnionym przez siebie pracownikiem i musi go przywrócic do pracy. Przy okazji sąd ostro skrytykował obowiązujący w firmie system ewaluacji pracowników, według którego muszą oni spełniać ciągle rosnące, wyśrubowane normy. Sąd zgodził się ze stanowiskiem związków zawodowych, nazywając go “spiralą w dół”, szczególnie że sytuacje w których pracownik nie wykonał normy bardzo go obciążają podczas gdy sytuacje, w których wypracował ponad 100% w ogóle nie brane są pod uwagę przy jego ocenie.
  • Tymczasem przed sądem w Oświęcimiu wygłoszono mowy końcowe w sprawie niesławnego wypadku kolumny Beaty Szydło (więcej tutaj). Prokuratura od dłuższego czasu oskarżana jest o stronniczość i to, że próbuje winę za wypadek zrzucić na młodego kierowcę staranowanego przez rządową limuzynę Fiata Seicento. Fakt, że nie przesłuchiwani są istotni świadkowie, dowody są niszczone w tajemniczych okolicznościach a z prowadzenia sprawy zrezygnowało już trzech prokuratorów sugeruje, że oskarżenia te mogą nie być bezpodstawne. Najwyraźniej jednak udało się wreszcie znaleźć prokuratora bez sumienia i przywoitości, bo w swojej mowie oskarżycielskiej pytał młodego kierowcę o to, czemu nie przepraszał Beaty Szydło i nie dziękował jej kierowcy za uratowanie mu życia…
  • Last-minute wizyta w Waszyngtonie prezydenta Dudy okazała sie (a to ci niespodzianka!) po prostu częścią kampanii wyborczej. Zdjęcie promowane w pro-PiSowskich mediach jako podpisywanie ważnych dokumentów okazało się uwiecznieniem momentu, w którym Duda wpisuje się do księgi pamiątkowej. A owi dodatkowi amerykańscy żołnierze, o których mowa, jeśli pojawią się w Polsce to na nasz koszt, a dodatkowo całkowicie zostaną wyjęci spod polskiej jurysdykcji
  • Cezary Gmyz, tzw. reporter TVP w Berlinie, który sprawia wrażenie, jakby zajmował się tam głównie robieniem z siebie idioty po pijaku, został pozwany przez polityczkę partii Zielonych po tym, jak oznajmił, że “wielu z homoseksualnych więźniów Auschwitz było wyjątkowymi zwyrodnialcami”.
  • Coroczny konkurs matematyczny dla ośmiolatków poszedł w tym roku wyjątkowo dobrze: aż 3152 uczniów nie popełniło żadnego błędu. W zeszłym roku udało się to jedynie ośmiorgu. Czy może to mieć jakiś związek z tym, że tym razem zadania rozwiązywali rodzice uczesntników  uczniowie siedzący przed komputerami w domach?
  • Biskup Edward Janiak, jeden z “bohaterów” niedawnego filmu Tomasza Sekielskiego o zamiataniu skandali pedofilskich pod dywan znalazł się w szpitalu z podejrzeniem udaru mózgu. Świadczyć miał o tym fakt, że biskup miał problemy z mową i zachowaniem równowagi, a komunikacja z nim była bardzo utrudniona. Biskupa poddawano całej baterii testów, wliczając w to tomografię komputerową, dopóki nie znalazł się ktoś mający odwagę zawołać “król jest nagi” i nie poddano go badaniu na poziom alkoholu we krwi. Miał 3.44 promila.
  • Na koniec wiadomosć pozytywna: rząd rozważa wprowadzenie na listę lektur szkolnych gry komputerowej “This war of mine”. Biorąc pod uwagę, że rolą gracza jest pomoc grupce cywilów w przetrwaniu w oblężonym mieście – gra jest silnie inspirowana oblęzeniem Sarajewa – jest to ze strony rządu ruch dość odważny. PiS spędził ostatnie pieć lat strasząc nas uchodźcami i dehumanizując ich na każdym kroku, twierdząc, że zamiast przyjmować ich w kraju należy pomagać im na miejscu. Tymczasem “This war of mine” pokazuje graczom, że ofiary wojny to ludzie tacy jak ja czy ty, a wojna jest piekłem, przez co całkiem zrozumiałe staje się ich pragnienie rozpoczęcia nowego życia w innym kraju…


Tekst powstał dla portaluBritské Listy
Fotografia: Stiopa (CC 4.0) 

Comments

comments

Dodaj komentarz