Alleluja! Koalicja została uratowana! Kaczyński podpisał umowę ze swoimi dwoma przydupasami partnerami koalicyjnymi! Niestety nie dane nam było się dowiedzieć na co się umówili, ale to nieważne. W końcu my jesteśmy tylko od głosowania i pobierania 500+. Politykę powinniśmy zostawić dorosłym. Niech nam wystarczy wiedza, że Kaczyński wchodzi do rządu. Zostanie wicepremierem do spraw bezpieczeństwa. Nadzorować będzie MON, MSW, Ministerstwo Administracji i Ministerstwo Sprawiedliwości. Nikt nie wie, jak by to miało technicznie wyglądać i jak to ma być umocowane prawnie, ale przynajmniej będzie miał Ziobro na oku. A i może trochę odpowiedzialności weźmie na siebie…
Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.
Pierwsze rezultaty zawarcia zgody już widać. Ryby będą szły w ślady koni arabskich. Przynajmniej w Niemodlinie, gdzie eksperta z 40-letnim doświadczeniem zwolniono z funkcji dyrektora gospodarstwa rybackiego na dwa lata przed emeryturą aby zastąpić go działaczem partii Ziobry, politologiem bez żadnego doświadczenia w branży. “On nie odróżnia karpia od leszcza!” – biadolą pracownicy gospodarstwa, którzy, jak przyznają, sami głosowali na Dobrą Zmianę. No cóż, może przynajmniej im przejdzie.
Kolejną podpisaną umową była ta zawarta między rządem a strajkującymi górnikami. Jak zwykle rząd obiecał im, że nie stracą pracy, a kopalnie będą stopniowo likwidowane aż do roku 2049. Górnicy wydają się zadowoleni, choć najwyraźniej nie doczytali tego, co podpisali: umowa wejdzie w życie po tym, jak rząd uzyska od Komisji Europejskiej zgodę na udzielenie wsparcia publicznego dla kopalni. Czyli najprawdopodobniej nigdy, bo EU nie wspiera już górnictwa węglowego i raczej nie będzie.
Nowa umowa została zawarta także pomiędzy TVP a episkopatem. Na jej mocy TVP będzie transmitować dwa nabożeństwa dziennie i zwiększy liczbę programów katolickich. Jakby przypadkiem także bohater jednej z popularniejszych telenoweli ma podobno przestać być gejem i wrócić do swojej pierwszej miłości…
Nie wiadomo co od episkopatu w zamian za prezentowanie jego treści otrzyma TVP. Wątpię, żeby były to pieniądze. A szkoda, bo wygląda na to, że TVP przepalił już te miliardy, które dostał niedawno od rządu. Mówi się o tym, że TVP ma wycofać się z Eurowizji Junior, która, dzięki kolejnemu zwycięstwu nastolatki z Polski, po raz kolejny organizowana jest tutaj. Choć te zwycięstwa prezentowane były jako wielki sukces Jacka Kurskiego, okazuje się teraz, że na takie programy w TVP nie ma miejsca, ponieważ “zagrażają one fizycznemu, psychologicznemu i moralnemu rozwojowi młodzieży“.
TVP w ogóle tnie koszta gdzie to tylko możliwe. Widać to nawet po rozwieszanych w budynku plakatach dotyczących COVID-19. “Uważajcie, bo wylądujecie na kwarantannie, a kto jest na kwarantannie, ten nie zarabia” – głosi przesłanie, z którym do swoich byłych pracowników, a obecnie “samozatrudnionych partnerów biznesowych” wychodzi ta państwowa instytucja:
Ale rząd nie ma czasu na dbanie o prawa pracownicze – nawet jeśli chodzi o tak istotny dla nich ośrodek propagandy. Mają ważniejsze rzeczy na głowie. Profesor wrocławskiego uniwersytetu musiał na własny koszt pojechać do Warszawy, gdzie prokuratura przesłuchiwała go przez dwa dni, łącznie 15 godzin. Robiono wszystko, aby zmusić go do powiedzenia, że wydana przez niego opinia – dotycząca nielegalności wyborów, które się nie odbyły, a na które Sasin przewalił 70 milionów złotych – nie została u niego zamówiona przez Centrum Analiz Sejmowych. Prokuratorzy uważają, że ktoś się pod tą instytucję podszył. Tylko dlaczego ktokolwiek miałby coś takiego robić?
Jedno jest pewne: pan profesor na pracę w nowym polsko-węgierskim instytucie, który ma zająć się badaniem przestrzegania praworządności w EU nie ma co liczyć. W końcu instytut jeszcze nie powstał, a już mówi się o tym, że jego celem jest udowodnienie, że EU stosuje wobec Polski i Węgier podwójne standardy “- Celem instytutu będzie to, by nie brano nas za głupców – powiedział szef MSZ Węgier. Chyba trochę na to za późno…
A kretyńska krucjata przeciwko LGBT nie pomaga. Barbara Nowak, niesławna kuratorka oświaty z Krakowa, pojechała na konferencję naukową (a może raczej “naukawą”) do Poznania. Na owej konferencji “Małżeństwo i rodzina dobrem narodu” przedstawiła swoją ocenę stanu polskiej edukacji. Według niej program nie jest taki zły, ale już w podręcznikach przemycane są elementy ideologii gender i LGBT. Najgorsze jednak jest to, że wśród nauczycieli, szczególnie młodszych, znajdujących się pod “naporem ideologicznym” wielu jest “wyznawców tych ideologii”. Wtórował jej nowomianowany kurator oświaty z Poznania, zwracając uwagę na to, że jest to wielkim niebezpieczeństwem dla młodych umysłów. Młodzi ludzie od zawsze robią głupoty, żeby czuć się częścią grupy. Kiedyś pili alkohol albo brali narkotyki, a teraz, nie daj boże, mogą zacząć akceptować prześladowane mniejszości! Sodoma i Gomora!
Ciekawe, że nikt nie mówi o “ideologii gwałtu”. Pomimo tego, że w odróżnieniu od niewinnego LGBT ta akurat jak najbardziej potrafi niszczyć życia. A państwo nierzadko nie staje na wysokości zadania jeśli chodzi o pomoc ich ofiarom czy dochodzeniu sprawiedliwości. Ostatnio sąd w Poznaniu na przykład uznał, że dwóch facetów, którzy odbyli stosunek seksualny z brutalnie pobitą przez siebie dziewczyną (obrażenia spowodowały, że zostanie kaleką na całe życie) nie są gwałcicielami. Nie, oni tylko skorzystali z tego, że nie miała się jak bronić. A dlaczego nie miała się jak bronić? Bo została nieco wcześniej brutalnie pobita. Przez nich.
Ciekawe, że Kościół tak bardzo przeciwstawia się konwencji Stambulskiej. No ale przynajmniej w kwestii nowej ustawy anty-LGBT nie jest monolitem. Choć niektorzy zachęcają wiernych do jej podpisywania, poznański arcybiskup Stanisław Gądecki jest temu przeciwny i zakazał swoim podwładnym jakiegokolwiek wspierania tej inicjatywy.
Dyskusja ma miejsce nie tylko w Kościele ale i na ulicach. Po jednej stronie sporu stoją, ehm, dziwni panowie. Sądząc po niesionych przez nich sztandarach są to heroldowie króla Czech Jana Luksemburskiego zwanego ślepym (czyżby Czesi wtrącali się nam do polityki?), którzy przy dźwiękach szkockich dud (a może Szkoci coś tu kombinują) zachęcają ludzi do popisywania się pod projektem ustawy (kliknijcie tutaj aby zobaczyć to wyjątkowo ciekawe zjawisko). Spotykają się oni z lawiną mocnych argumentów (?) wychodzących z ust działaczy LGBT:
Podobno w tym szczekaniu jest jakiś głębszy sens. Moi znajomi działacze LGBT nie potrafili się jednak żadnego dopatrzeć, a pytając u źródła można co najwyżej zostać wyśmiany i poinformowany, że takich kretynów jako sojuszników działacze LGBT nie potrzebują… Cóż…
Mam tylko nadzieję, że nie przyjdzie im do głowy szczekać w pobliżu myśliwych. Mogliby oni wziąć ich za dzika. Albo wilka. Bo ostatnio jest moda na wilki. Choć te zwierzęta znajdują się u nas pod ścisłą ochroną, myśliwy domagają się od rządu prawa do polowania na nie. Twierdzą, że to przez wilki dziki uciekają w miejsca, gdzie ich wcześniej nie było, przemierzają duże dystanse i wchodzą do miast. Ja bym obstawiał, że może mieć to związek z tym, że od pewnego czasu pod pretekstem walki z afrykańskim pomorem świń wali się do niej bardziej niż do przysłowiowych kaczek. Ale co ja tam się znam.
Ale przynajmniej ostatnio było w kraju wesoło. Wąchock, miasteczko które od pokoleń jest celem niewybrednych dowcipów o przygłupich wieśniakach z prowincji wreszcie może trochę odetchnąć. Dziś na topie jest Kraśnik. Dlaczego?
Po tym, jak zorientowali się, że ich miasto może utracić nawet 10 milionów euro z funduszy Norweskich, radni postanowili zastanowić się, czy obwoływanie się strefą wolną od (ideologii) LGBT było najmądrzejszym pomysłem. Po dogłębnym przedyskutowaniu tematu
Rada miasta #Krasnik “Definicja skrótu LGBT”. 🙈🙉🙊 pic.twitter.com/UyjcGKen91
— Skipper ⬜️🟥⬜️ #Solidarity (@DSCOFF_) September 27, 2020
doszli do wniosku, że ich miasto powinno być wolne nie tylko od LGBT, ale i (a co, jak szaleć, to szaleć) od 5G. Z rozpędu zakazali także Wi-Fi w lokalnych szkołach. Internet zareagował błyskawicznie:
Zapewne uradowało to rządowych PR-owców, którzy od kilku dni zmagali się z poważnym kryzysem. Zachęcili oni bowiem internautów to dzielenia się tym, co dzięki rządowi PiS ufundowano z ich podatków. Ku ich rozpaczy pod tagiem #zmoichpodatków dzielono się głównie informacjami o przewałkach, marnotrawstwie pieniędzy, korupcji, nepotyźmie, kolesiostwie i wyborach, na które Sasin przewalił 70 000 000 złotych.
Ale największy hit polskich internetów to powszechna odpowiedź na dzieło sztuki, które pojawiło się w Muzeum Narodowym. Jerzy Kalina, nadworny artysta PiS i autor pomnika smoleńskiego, który wygląda jak Schody do Nikąd z jednej z ksiąg komiksów o Tytusie, Romku i Atomku, postawił przed muzeum rzeźbę przedstawiającą papieża (jedynie słusznego papieża, nie tego lewaka Franciszka). Trzyma on nad głową meteor, który uderzył go 20 lat temu w instalacji Maurizio Cattellana i najwyraźniej zamierza nim huknąć w coś pływającego w rozlewającej się pod jego stopami kałuży czerwonego płynu:
Jak wyjaśnia artysta celem papieża są postkomunistyczne złogi oraz ich nowa odsłona, ludzie LGBT szkalujące pomniki i wieszające na nich flagi. Kalinę bardzo smuci, kiedy ktoś nie traktuje poważnie postaci należącej do ważnej dla niego religii. Wątpię, że fakt, że własnie dostarczył internetowym prześmiewcom najpopularniejszej bazy do memów ostatnich miesięcy poprawiło mu humor:
Tekst powstał dla portalu Britské listy
Autorzy memów – poza Jarkiem Malickim – nieznani. Założyłem licencję Creative Commons, publikuję w celach informacyjnych 😉