Tymczasem w Absurdystanie 150

Protesty w Polsce trwają. Choć można odnieść wrażenie, że nie są już tak liczne i energetyczne jak na początku, wciąż coś się dzieje. Pojawiają się nowe formy protestów – niedawno zawieszono na przykład olbrzymią płachtę na krzyżu na Giewoncie. A i strona rządowo-kościelna dba o to, żeby dolewać oliwy do ognia. Ostatnio sztab protestu zwołał radę konsultacyjną i przedstawił swoje postulaty. Wśród nich nie tylko postulat oddzielenia Kościoła od państwa i zaprzestanie finansowania go z pieniędzy podatników – brzmi radykalnie, ale to jedynie postulat przestrzegania obowiązującego już w Polsce prawa, choć mało kto o tym wydaje się pamiętać – ale także na przykład wezwania do zaprzestania dyskryminacji osób LGBT czy bardziej zdecydowanych działań w związku ze zmianami klimatycznymi. Jaka była reakcja rządu: obśmianie żądań protestujących słowami “jeszcze tylko kawioru i szampana tu brakuje” oraz oskarżenie ich, że nie zależy im na dialogu, a jedynie na rewolucji. Co akurat może być prawdą – wątpię, żeby ktokolwiek liczył na możliwość dialogu z PiSem. 

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Tymczasem wyszło na jaw, że rząd chciał brutalnie tłumić strajk kobiet. Na szczęście wbrew naciskom polityków PiS nie zgodził się na to komendant policji. Gazeta Wyborcza ujawnia, że to Kaczyński osobiście naciskał na pałowanie strajkujących kobiet – wbrew zdaniu swoich najbliższych współpracowników takich jak Mariusz Kamiński. Wygląda jednak na to, że opierający się woli prezesa komendant policji po 11 listopada ma stracić swoją posadę.

Wygląda na to, że zdanie Kaczyńskiego dotyczące tego, jak należy reagować na gniew Polaków, mających dosyć panoszenia się Kościoła w Polsce podzielają przedstawiciele kleru. Na oficjalnym twitterowym profilu Sanktuarium na Jasnej Górze pojawił się ostatnio taki tweet:


Czy to znaczy, że księżulkowie będą teraz pałować te tłumy, które ruszyły na plebanie dokonywać oficjalnych apostazji? A jeśli to czyimi rękoma? Czy mogła by to być Straż Narodowa? Z nią różnie bywa, przeor zakonu w Tarnobrzegu wezwał policję aby pogoniła jego samozwańczych obrońców. Zresztą, okazuje się, że krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje, bo jak szef Straży Narodowej Robert Bąkiewicz przestraszył się tego, że strajkujące kobiety wiedzą, gdzie mieszka i mogą mu pod oknami postawić świeczkę albo jakieś dowcipne kartonowe hasełko, zażądał policyjnej obstawy. Jakby nie mógł zorganizować sobie jakiejś Narodowej Straży Straży Narodowej, która zajęłaby się obroną obrońców…

Może więc gniew Chrystusa aplikować będą nam Wojska Obrony Terytorialnej, które właśnie są mobilizowane? W końcu jest to jedyna formacja wojskowa, której zgodnie z prawem można użyć przeciwko ludności cywilnej. Pamiętacie jak kiedy PiS zapisał w prawie tą możliwość zwracający uwagę na to niebezpieczeństwo byli obśmiewani, że przesadzają. Dziś już nie jest to takie zabawne, prawda? Rząd co prawda twierdzi, że WOT będzie jedynie pomagać w pandemii, ale to samo mówili o Żandarmerii Wojskowej, której zwarte formacje widzieliśmy broniące Kościołów i siedzib PiS przed protestującymi. Na razie jednak żołnierze faktycznie pojawiają się w szpitalach z rozkazami raportowania o wolnych łóżkach COVIDowych, które, jak wiadomo, złośliwi lekarze ukrywają przed pacjentami żeby zrobić bohaterskiemu rządowi walczącemu z pandemią na złość. Tymczasem narastającym napięciem martwią się nie tylko cywile. Ponad 200 generałów i admirałów polskiej armii, marynarki, policji, straży pożarnej, służb specjalnych i służby więziennej podpisało się pod apelem skierowanym do wszystkich (ale wiadomo, że głównie do rządu) przestrzegającym przed działaniami mogącymi doprowadzić do rozlewu krwi.

Ale bądźmy sprawiedliwi: żołnierze mogliby się faktycznie przydać. Służba Zdrowia już leży na łopatkach, bo rząd przez pół roku zajmował się ganianiem wyimaginowanych spisków gejowskich zamiast przygotować kraj na drugą falę pandemii. Nawet ogłoszona na łapu-capu budowa szpitala na stadionie narodowym nie obyła się bez czkawki po tym, jak prezydent Duda, który oczywiście nie mógł przepuścić okazji, żeby się na tej budowie trochę polansować okazał się nosicielem COVID, dzięki czemu cały zarząd budowy, z którym robił sobie selfiaczki, wylądował na kwarantannie.

Nawet jeśli jednak zbudowany szpital będzie najlepszym szpitalem w kraju, to z samych łóżek i sprzętu niewiele nam przyjdzie. Jak kiedyś podobno powiedział profesor Religa “z samymi łóżkami to co najwyżej burdel można urządzić”. A rząd PiS robił przez lata wiele, aby pozbyć się z kraju lekarzy – to posłanka PiS krzyczała “niech jadą!”  kiedy strajkujący – nie tylko za podwyżkami, ale i za reformą systemu zdrowia przecież – rezydenci słusznie zauważali, że jeśli w Polsce nie będzie możliwosci pracy w cywilizowanych warunkach, wyjadą za granicę. Na razie więc rząd przebąkuje coś o programie zachęcania lekarzy do powrotów, a tymczasem  – jak poinformował Rafał Trzaskowski – próbuje do szpitala na Narodowym podkupywać lekarzy, którzy już pracują w innych warszawskich szpitalach, oferując im znacznie lepsze wynagrodzenia. Ale o ile lekarzy brakuje, to już zwykłych sprzątaczek na przykład jest na pęczki, przez co można mieć gdzieś ich prawa pracownicze. Pojawiła się, skierowana głównie do ukraińskich kobiet, oferta sprzątania na oddziałach COVIDowych – 16 złotych za godzinę, 12 godzinne zmiany, a jeśli się zarazisz albo wylądujesz na kwarantannie, to radź sobie sama.

Ale przynajmniej pracownicy Sanepidu – chyba najbardziej przeciążonej dziś w Polsce instytucji są szanowani. Wiceminister zdrowia z dumą oznajmił w parlamencie, że rząd aż tak bardzo ceni ich pracę, że aż zapłacił im za nadgodziny!

Prawda jest jednak dość przerażająca. Służba zdrowia leży i kwiczy. Załogi karetek dzielą się w mediach społecznościowych realiami swojej pracy, tym, że godzinami wyczekują pod szpitalami na możliwość przekazania pacjenta, albo że jeżdżą po kilkaset kilometrów do szpitali, w których są jakieś wolne miejsca. Nawet w najbardziej nagłych przypadkach trzeba godzinami czekać na przyjazd karetkę. Pojawiają się doniesienia o grupach amatorów, którzy podsłuchują komunikację karetek z dyspozytorami i jeżdżą udzielać pierwszej pomocy tam, gdzie pogotowie nie daje rady. W jednym przypadku ktoś także podjechał pomóc odpalić karetkę, której załoga zgłaszała problemy z elektryką w samochodzie. Niemcy zaproponowali nam pomoc – z której korzystają już Czesi i Holendrzy – ale rząd odmówił. Według rządu “mamy wystarczającą ilość łóżek i respiratorów i jesteśmy samowystarczalni”. Są co prawda tacy, którzy się z tym nie zgadzają. A raczej byli – bo za krytykę tego, jak rząd radzi sobie z pandemią dziś wylatuje się z roboty. Wygląda więc na to, że ci wszyscy chorzy, nie mogący doczekać się wolnego miejsca w szpitalu, którzy umierają w karetkach, albo w domach – nie mogąc doczekać się na ich przyjazd – będą ofiarą dumy narodowej rządzących. Ale przynajmniej całą tą katastrofę będziemy mogli sobie obejrzeć na dużym ekranie i w wysokiej rozdzielczości: rząd właśnie zamówił za jedyne 450 000 zł gigantyczny ekran LEDowy do prezentowania na konferencjach swoich sukcesów w walce z koronawirusem.

Oczywiście jednak COVID i strajk kobiet to nie jedyne wydarzenia w Polsce w ostatnim czasie, choć ostatnio głównie nimi zajmuję się w tym cyklu. Przygotowałem więc mały przegląd innych wydarzeń, które mogły Was ominąć w ostatnich tygodniach:

– w Łodzi doszło do przełomowego wydarzenia. Dwie kobiety wzięły ślub. Było to możliwe, ponieważ jedna z nich jest w trakcie procesu uzgadniania płci i w papierach wciąż jest mężczyzną. Ale mimo tego nie odbyło się bez trudności, bowiem początkowo urzędnicy odmówili udzielenia ślubu, ponieważ “pan młody” wyglądał na kobietę. Innymi słowy w Polsce możesz nawet zostać pozbawionym prawa do ślubu heteroseksualnego jeśli zdaniem jakiegoś urzędasa nie wyglądasz wystarczająco męsko…

– były menadżer PKP wygrał proces o to, że rada nadzorcza nie udzieliła mu absolutorium. Sąd przyznał mu rację, że nie było żadnego powodu usprawiedliwiającego takie działanie, bo firma pod jego zarządem znajdowała się w dobrej sytuacji finansowej i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. W całej aferze chodziło o politykę – o to, żeby management firmy można było zastąpić nominatami Partii Karmicielki. Wyrokiem sądu PKP ma zapłacić 30 000 zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

– jedna z prorządowych gazetek nagrodziła Jacka Sasina – człowieka odpowiedzialnego za przewalenie 70 000 000 zł na nielegalne wybory, które się i tak nie odbyły – nagrodą Polski Kompas. Otrzymał ją “za udowodnienie, że patriotyzm gospodarczy oznacza przede wszystkim sprawne podejmowanie odważnych i bezkompromisowych decyzji oraz działań, których celem nadrzędnym jest bezpieczeństwo kraju i obywateli”. Beka 🙂

– lokalne media z Krakowa donoszą, że Kinga Duda wojuje z krakowskimi dorożkami – szczuje ich swoimi ochroniarzami i karze im sprzątać końskie kupy z ulicy. Słusznym jest oczekiwanie od dorożkarzy, że będą sprzątać po swoich koniach, ale czy to na pewno jest najlepsze co mają do roboty chroniący córkę prezydenta oficerowie Służby Ochrony Państwa?

– Przemysław Czarnek, nasz nowy minister edukacji, zapowiada daleko idące zmiany. Według niego jest oburzające, że polscy akademicy nie mogą cytować Papieża Polaka i Świętego Tomasza z Akwinu jako źródeł naukowych. To się musi zmienić. W ogóle, Polska nauka i szkolnictwo się musi zmienić. Bo za mało w nich wątków religijnych i historycznych. Słowem, czeka nas bogoojczyźniana rewolucja.

– po rozpętaniu wojny z rolnikami, która zaowocowała masowymi strajkami, rząd po cichu wycofuje się ze swojej ustawy polepszającej dobrostan zwierząt i zakazującej hodowli na futra. Podobno będzie nowa, kiedyś.

– Roman Giertych, którego niedawno aresztowano (więcej tutaj) nie zapłacił pięciu milionów kaucji jak domagała się tego prokuratura. Jego prawnicy zwracają uwagę, że ponieważ zarzuty odczytano mu, kiedy był nieprzytomny, nie jest oskarżonym, więc nie musi. Prokuratura twierdzi, że był przytomny tylko symulował, więc wszystko odbyło się w zgodzie z prawem. Sprawę mógłby rozstrzygnąć sąd, ale prokuratura jakoś dziwnie nie chce do tego dopuścić. Czyżby wiedzieli, że przegrają? Tak czy tak, na razie pat.

– W czasie kiedy to piszę, TVP wciąż nie potrafi zaakceptować faktu, że Trump przegrał wybory w Ameryce. Nie pomogło nawet wysłanie za ocean Borata Samuela Pereiry i obwieszczenie jego zwycięstwa kiedy wszystkie inne media jeszcze twierdziły, że jest za wcześnie aby wyrokować. Nic dziwnego, w końcu Trump to poza Orbanem jedyny światowy lider, którego PiS chociaż jednostronnie mógł uważać za swojego sojusznika. Nawet więc kiedy dla wszystkich stało się już jasne, że w kolejnej kadencji lokatorem Białego Domu będzie Joe Biden, TVP wraz z jakimiś rosyjskimi ekspertami deliberowało o rzekomych oszustwach do jakich miało dojść podczas wyborów w Ameryce. Również Andrzej Duda, który poprzednim razem na wyścigi leciał gratulować Trumpowi zwycięstwa a sam własne ogłosił na podstawie pierwszego z exit polls na razie zdobył się jedynie na pogratulowanie Bidenowi “udanej kampanii” i powiedział, że “oczekuje na oficjalna nominację przez koledż elektorski” – czyli coś, co nie istnieje.

– kolejny dramat spowodowany przez myśliwych – zastrzelili szesnastolatka który w nocy wyszedł do sadu okalającego internat szkolny. Zwyrodnialcy nawet nie ruszyli swoich tłustych dupsk z samochodu, strzelali przez okno, a usłyszawszy krzyki kolegów postrzelonego, uciekli. Kiedy dotarła do nich policja twierdzili – a jakże – że pomylili chłopca z dzikiem. Ile jeszcze osób musi zginąć, żeby ktoś wreszcie zabrał się za uporządkowanie tej patologii?

– Po niespodziewanym zamknięciu cmentarzy, które na ostatnią chwilę ogłosił Morawiecki, zostawiając handlowców z hałdami niesprzedanych kwiatów (czytaj więcej tutaj). Przedsiębiorcom obiecano interwencyjny skup chryzantem, ale jak przyszło co do czego, okazało się, że o ile rząd kupi kwiaty od firm, niezależni handlowcy zostali na lodzie. “Zwyczajnie o nich zapomnieliśmy” – rozbrajająco przyznał współpracownik Morawieckiego.

– Zapominalstwem wykazał się także ktoś w kontrwywiadzie. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przy okazji przetargu na dostawy elektryczności ujawniła adresy wszystkich swoich nieruchomości, wliczając w to te, które powinne pozostać tajne.

Zgaduję, że ucieszyło to Vladimira Putina. Może zaoszczędzić na wysyłaniu szpiegów i sabotażystów do Polski. Po co wydawać na nich pieniądze, skoro polski rząd zapewnia te same wyniki – i to za darmo!


Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Zdjęcie: Domena Publiczna (via Pixabay)

Comments

comments

Dodaj komentarz