Tymczasem w Absurdystanie 170

Wygląda na to, że podziały między PiSem a jego przystawkami się pogłębiają. Kiedy przyszło do przedwczesnych wyborów na prezydenta Rzeszowa, partia Zbigniewa Ziobry wystawiła swojego własnego kandydata. Marcin Warchoł, prawa ręka Ziobry, ku zaskoczeniu wszystkich został namaszczony na następcę odchodzącego lewicowego prezydenta miasta. Kampanię rozpoczął błyskawicznie – od rozdawania strażakom fantów ufundowanych z funduszu sprawiedliwości (tego, z którego pieniądze powinny pomagać ofiarom przestępstw).

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

PiS też bardzo chciałby wygrać te wybory. Można to poznać po tym, że niespodziewanie Rzeszów okazał się miejscem, w którym szczepienia idą najszybciej w całym kraju. Zaszczepiono już 60% mieszkańców miasta, wliczając w to przypadkowych dwudziestolatków. Minister Dworczyk, odpowiedzialny za program szczepień, zarzeka się, że to tylko zbieg okoliczności, a górka w statystykach wynika z tego, że po prostu szczepienia dla całej okolicy odbywają się w obrębie granic miasta Rzeszowa. Dziwnym trafem jednak wcześniej takiej górki nie zaobserwowano. Czy zatem punkty szczepień zostały przeniesione w granice miasta, a jeżeli tak, to dlaczego?

W sumie wszystko jest możliwe. Program szczepień to jest totalny rozpierdziel. Pierwszego kwietnia na przykład pojawiła się informacja, że do szczepienia zgłaszać się mogą już czterdziestolatkowie. Niektórzy dostali terminy już kolejnego dnia. To było pewnym zaskoczeniem, bo wciąż nie zaszczepieni są wszyscy seniorzy czy ludzie z grup wysokiego ryzyka, dlatego wielu ludzi – w tym ja – spodziewało się, że to tylko jakiś głupi prima-aprilisowy kawał. Okazało się, że jednak nie. To było totalnie na poważnie. Przedstawiciele rządu przez kilka godzin z pełnym zaangażowaniem potwierdzali, że jak najbardziej wszystko jest w porządku, że mamy za dużo szczepionek i że wszystko idzie tak jak trzeba. Wkrótce jednak poddali się i przyznali, że to jest totalna katastrofa i że był to błąd systemu. Chętnych jednak nie brakowało, co zaowocowało tym, że w wyniku niespodziewnej ilości chętnych do zarejestrowania się on-line cały system się po prostu koncertowo wysypał. W panice sprzątano bałagan i większości 40-latków szczepienia przełożono na później. Wąskiej grupie udało się jednak zaszczepić. Wśród nich był Szymon Hołownia, który, poddany ostrej krytyce, tłumaczył się, że tak naprawdę to on nie chciał, że był gotów odstąpić swoje miejsce jakiemuś seniorowi, ale się nie dało, i biedny musiał się zaszczepić, bo inaczej jego dawka by się zmarnowała. A ja miałem wrażenie, że już jakbym gdzieś podobne tłumaczenia słyszał, tylko wtedy akurat tak się składało, że Hołownia był ze mną po stronie tych, którzy krytykowali…

Jeśli jednak obawiacie się, że na szczepienia będziecie musieli jeszcze poczekać, to może pocieszy Was informacja, że nie wszyscy są nimi zainteresowani. Są w kraju ludzie, którzy nie tylko nie wierzą w skuteczność szczepionek, ale wręcz zaprzeczają istnieniu pandemii. Część z nich udała się do szpitala na “kontrolę obywatelską”, gdzie nie przestrzegając podstawowych zasad higieny – że o maseczkach nie wspomnę – maszerowali korytarzami i zaglądali do sal, z radością ciesząc się z odkrycia tak kompromitujących faktów jak to, że pielęgniarki kiedy odpoczywają to nie mają na sobie maseczek, a na oddziale chirurgii ogólnej jest kilka wolnych łóżek. Z jakiegoś powodu na teren oddziału kowidowego nie weszli. Czyżby ich wiara w to, że cała ta pandemia to ściema nie była aż tak głęboka?

Na szczęście w dziedzinie wiary Polska ma specjalistów słynnych na cały świat: kler. Polski pastor w Kanadzie na przykład pogodnił sprawdzających przestrzeganie na terenie jego kościoła przepisów policjantów, wyzywając ich od nazistów i gestapo. Londyńscy policjanci, którzy przyszli rozwiązać wielkopiątkowe nabożeństwo z powodu nie przestrzegania zasad przez jego uczestników mieli więcej szczęścia. Ksiądz przyjął ich wizytę ze zrozumieniem a następnie poprosił ich, aby sami przekazali wiernym tą informację. Dopiero potem parafia i prawicowe media wykorzystały nagranie z tego wydarzenia aby oskarżyć biednych policjantów o “brutalne przekroczenie kompetencji” oraz “profanację miejsca kultu”.

Ku zaskoczeniu wszystkich również i polska policja wzięła się za ignorujących zalecenia księży. I tak w takim Wolsztynie na przykład po wizycie w dwóch kościołach okazało się, że w obu z nich sześciokrotnie przekroczono dopuszczalna liczbę wiernych obecnych na nabożeństwie. Księża zostali przykładnie ukarani. Ten z większego kościoła dostał 50 złotych mandatu. Ten z mniejszego – 20. Dla porównania: wyjście na ulicę bez maseczki to 200 złotych mandatu. Otwarcie siłowni dla kilkunastu klientów to grzywna do 30 000 złotych. Otwarcie klubu nocnego kończy się policją pałującą potraktowanych gazem łzawiącym gości.

Ale rozumiem, że być może funkcjonariusze bali się potraktować księży ostrzej. W końcu kto jak kto, ale księża w Polsce mogą zaznać szoku kiedy dowiedzą się, że musza ponieść konsekwencje swojego działania. W końcu u nich w Kościele nawet za ciężkie przewinienia kary są śmieszne. Taki na przykład arcybiskup Sławoj Leszek Głódź został ukarany za to, że zamiatał skandale pedofilskie pod dywan. Watykan uprzejmie poczekał, aż przejdzie na emeryturę i przeniesie się do swojego pałacu na Podlasiu i wtedy zakazał mu wystąpień publicznych i mieszkania na terenie Archidiecezji Gdańskiej. Czyli wszystko w normie. Wikarego za pedofilię przenoszą do innej parafii. Arcybiskupa do innej archidiecezji. Jeśli chodzi o Głodzia to Watykan nakazał mu także zapłatę “stosownej” sumy na rzecz kościelnej organizacji dobroczynnej. Konkretów nie podano. W sumie rozumiem dlaczego: jeśli kwota byłaby niska, to przy powszechnej wiedzy o bogactwie purpurata byłoby to śmiechu warte. Jeśli natomiast zasądzona suma ma go faktycznie zaboleć, to jej podanie do publicznej wiadomosci ujawniłoby faktyczną skalę jego bogactwa…

No, ale przynajmniej coś się w tej kwestii pedofilii dzieje. Nawet rządowa komisja się uaktywniła w osobie pierwszego z jej członków – Błażeja Kmieciaka, który napisał esej dla Rzeczpospolitej. W tym tekście dzieli się z nami swoimi głębokimi przemyśleniami na temat tego, jak straszna jest pedofilia i jak to nie powinniśmy pochylać się z troską nad jej ofiarami. Na szczęście, jak zapewnia nas Kmieciak, dzieci wykorzystywane seksualnie trafią wprost do nieba. Jakoś jednak wątpię, że pocieszy je to, że będąc molestowane przez księdza załatwiły sobie kartę “nie idziesz do piekła” analogiczną do monopolowej “nie idziesz do więzienia”. Jakoś mi się wydaje, że wolałyby zobaczyć, jak ich dręczyciele stają przed obliczem sprawiedliwośći. Dlatego, panie Kmieciak, RUSZCIE DUPĘ, I WEŹCIE SIĘ WRESZCIE DO ROBOTY!

Jest odwieczną polską tradycją, że z okazji świąt w kościoach dekoruje się groby pańskie. Jest tradycją nieco młodszą, że dekoruje się je symbolicznym przedstawieniem grzechów, za ktore musiał zginąć Jezus. Od kilku lat wśród owych rzekomych grzechów pojawiają się motywy LGBT. W tym roku były to na przykład zdjęcia aktywistów walczących o prawa osób nieheteronormatywnych czy zdjęcie jednej z liderek Strajku Kobiet. Dziwnym trafem nie słyszałem jeszcze, żeby wśród tych okropnych grzechów za które zginąć musiał Chrystus pojawiała się księżowska pedofilia…

Jeśli ktoś jednak chce zobaczyć wielkanocne dekoracje i Jezusa wcale nie musi iść do kościoła. Wystarczy kliknąć w stronę internetową jednej z wielu państwowych instytucji. Na przykład Sądu Najwyższego, gdzie dowiemy się, że pani prezes tej instytucji, jednej z ważniejszych instytucji w państwie, które w konstytucję ma wpisany rozdział państwa od Kościoła, życzy nam, aby w te święta “Chrystus obdarzył nas łaską wiary”:

A jakby tego jeszcze było mało, to rzecznik tej instytucji udzielił ostatnio kuriozalnego wywiadu. Pytany o reakcje Europy na PiSowskie próby zlikwidowania w Polsce praworządności powiedział, że to już kolejny raz, kiedy Komisja Europejska występuje z podobnym wnioskiem w Wielką Środę. W Wielką Środę, w dzień, w którym Judasz zdradził Jezusa, w którym przyjął za tą zdradę swoje srebrniki! Naciskany przez dziennikarkę odmówił jednak wyjaśnienia kto w tej analogii robi za Jezusa a kto za Judasza. Powiedział tylko, że jesteśmy świadkami pewnego “Mysterium Iniquitatis”.

No, ale przynajmniej do rządu wreszcie dotarło że dalsze wciskanie młodzieży do gardła papieża jest kontrproduktywne. Dlatego na najbliższy sejmik dzieci i młodzieży zaproponowano temat absolutnie nie związany z Janem Pawłem II.  Bo “Śladami kardynała Stefana Wyszyńskiego – w poszukiwaniu drogowskazów we współczesnym świecie według wartości i ideałów Prymasa Tysiąclecia” to przecież właśnie temat, który w dzisiejszych czasach najbardziej zajmuje młodzież.

W urojeniach PiS, oczywiście. Bo w rzeczywistości młodzież (ale także starsi) coraz bardziej aktywizuje się w temacie ochrony przyrody. Młodzi i starzy coraz częściej sprzeciwiają się temu, jak PIS niszczy polską przyrodę. To pewnie dlatego PiS wraz z Lasami Państwowymi rozkręcili kampanię fake newsów, mającą na celu przestraszenie ludzi na tyle, aby masowo wypełniali formularze Unijnych Konsultacji w temacie proponowanych rozwiązań dotyczących różnorodności w taki sposób, żeby unijni analitycy odnieśli wrażenie, że Polacy wręcz nie mogą doczekać się, aż lasy w naszym kraju zostaną wyrżnięte do ostatniego krzaczka. Lasom Państwowym marzy się, żeby Unia nie mogła kontrolować ich działalności, dzięki czemu dalej będą mogli zbijać kokosy na niszczeniu przyrodniczego dziedzictwa, które przecież należy do wszystkich Polaków. Bo do tego coraz częsciej sprowadza się polityka leśników, co po raz kolejny potwierdzili kolejni eksperci – tym razem z PAN – po raz kolejny zwracając uwagę na to, że Lasy Państwowe niszczą kolejną puszczę. No ale przecież te miody dla leśników skądś muszą się brać. Jak inaczej szef Lasów Państwowych mógłby pozwolić sobie na kupno od własnej firmy wartego 190 000 złotych domu za jedyne 9400 złotych? Tak między nami to akurat pozwolić sobie nie mógł, bo nie spełniał kryteriów, ale jak się jest szefem instytucji, od której chce się nieruchomość z 95% bonifikatą kupić, to przecież zawsze można sobie na chwilkę zmienić przepisy żeby się na nie załapać, a potem przywrócić je do stanu powszedniego. Też byście kombinowali żeby móc kupić sobie własny dom jakby wasz landlord krwiopijca kazał Wam płacić co miesiąc aż 387 złotych za ponad stumetrowy dom w lesie, prawda?

Chociaż akurat to, że dom jest w lesie, może być uciążliwe. Jego mieszkańcy mogą być ciągle nagabywani przez zagubionych w owym lesie żołnierzy. A wszystko przez to, że armia zakupiła własnie okazyjnie 12 000 kompasów. Choć kompasy spełniające wojskowe wymagania kosztują od 165 do nawet 400 złotych za sztukę, udało się zaoszczędzić fortunę dzięki temu, że sprzedawca grilli i mebelków ogrodowych sprowadzanych z Chin akurat miał w ofercie bardzo dobre kompasy za jedyne 60 złotych za sztukę. Z tym, że tak naprawdę to były chińskie zabawki, które na Alibabie można zamówić już od 1.20 złotych za sztukę… Zapewne pasować będą one do rozpadajacych się w rękach żołnierzy karabinków Grot (więcej o tym tutaj). Ale nie martwcie się, obrona naszego kraju nie będzie zagrożona. Bohaterska armia nie pozwoliła, aby wzdłuż strategicznej dla obronności kraju arterii jaką jest szosa z Bielska Podlaskiego do Hajnówki zbudowano ścieżkę rowerową.

Może więc rowerzyści, zmuszeni do jazdy ruchliwą, wąską drogą wśród TIRów nie będą się czuli bezpiecznie, ale zawsze poscieszyć się będą mogli tym, że jeśli wróg ze wschodu chciałby nas najechać za pomocą hulajnóg, rowerów i wrotek to przedostanie się w głąb naszego kraju będzie dla niego równie trudne. A może jak się uda, to jeszcze najeźdźcom na łeb spadnie jakiś samolot. Po tym, jak kontrolerzy lotu ujawnili, że zdarza się, że ruchem powietrznym zawiaduje jedynie jedna osoba, whistleblowerzy niezwłocznie zostali zwolnieni, a ich związek zawodowy – rozwiązany. Nie wiem, jak tam rowerzyści, ale ja od razu czuję się bezpieczniej.

Co jednak naprawdę zaszokowało Polaków w ostatnim tygodniu to bestialstwo byłego senatora PiS. Waldemar Bonkowski zirytowany tym, że pies uciekł z terenu jego posesji, przywiązał go do haka holowniczego swojego samochodu i przeciągnął po asfalcie. Brutalne zabicie zwierzaka sfilmowała kamerka samochodowa jednego z kierowców, więc policja szybko dotarła do byłego polityka PiS. Ów zaprzeczył, że to miało miejsce, tłumacząc, że on tylko w ten sposób odprowadził psa do domu. “Tak jak ja się psami opiekuję, to mało kto” – powiedział dziennikarzom, i w tym akurat przypadku nie można zarzucić mu kłamstwa. Policjantom tymczasem na dowód prawdziwości swoich słów, że zwierzęciu nic się nie stało pokazał całego i zdrowego psa. Tylko, że to był inny pies. Zwłoki tego przeciągniętego po asfalcie znaleziono zakopane na terenie posesji Bonkowskiego. Pomimo jednak tego, że już został przyłapany na próbie wprowadzenia policjantów w błąd sąd uznał, że nie można oczekiwać mataczenia, więc pomimo tego, że za znęcanie się ze zwierzęciem z wyjątkowym okrucieństwem byłemu senatorowi grozi do pięciu lat więzienia, nie zastosowano aresztu tymczasowego.

Kilka tygodni temu zginął legendarny opozycjonista z PRLu Jan Lityński. Ten były doradca prezydenta Komorowskiego utopił się w przeręblu po tym, jak próbował ratować swojego psa, który wpadł do wody. Porównanie stosunku do zwierząt u byłych polityków PiSu i opozycji jest pewnym miniaturowym obrazem tego, jakie wartości reprezentują stojący po obu stronach politycznego podziału w dzisiejszej Polsce…


Tekst napisano dla portalu Britské Listy
Ilustracja: Zrzut ekranu ze strony Sądu Najwyższego

Comments

comments

Dodaj komentarz