Tymczasem w Absurdystanie 171

Kolejny sukces polskiego rządu! W poniedziałek 12 kwietnia premier Morawiecki przybył do Katowic, gdzie dokonał uroczystego otwarcia nowo wybudowanego ronda i tunelu! Wygłosił tam przemowę o tym, ile to pieniędzy rząd nie wydaje na budowę dróg lokalnych. Tymczasem mieszkańcy Katowic wyglądali na troszkę zaskoczonych – ale nie podawanymi przez niego liczbami. Po prostu nie bardzo rozumieli co się tu, za przeproszeniem, odpierdala, bo nie dość, że rząd na tą konkretną inwestycję nie dał ani grosza (ze stu milionów, które kosztowała 72 dała Unia Europejska, resztę miasto), ale co więcej pomimo tego, że premier otwierał drogę dopiero teraz, samochody korzystają z niej juz od grudnia…

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Bardzo mi się podoba otwieranie inwestycji, z którymi nie miało się nigdy nic wspólnego i które są już dawno w użyciu, więc jeśli moi czescy czytelnicy chcieliby na przykład, żebym otworzył im Most Karola, to chętnie służę pomocą. Z pewnością bedę w stanie wymyślić jakieś przemówienie wychwalające mnie pod niebiosa i wszyscy będziemy się świetnie bawić. Ale obawiam się, że Morawiecki nie pojechał do Katowic dla zabawy. Tylko po prostu PiS desperacko potrzebuje jakichś sukcesów. Bo miało ostatnio kiepski okres.

Po pierwsze – Rysio Czarnecki, najbardziej oślizgła osoba w polskiej polityce od dekad, a od jakiegoś czasu europoseł PiS, został przyłapany na niezwykłej pazerności – nawet wyjątkowo wysokie zarobki europarlamentarzystów nie były dla niego satysfakcjonujące i postanowił dorabiać sobie robiąc przewały na swoich europoselskich wydatkach. Europarlament własnie nakazał mu zwrot całej kwoty – chodzi podobno aż o 100 000 Euro – którą pobrał z brukselskiej kasy jako zwroty za dojazdy – rzekomo podróżował do Brukseli aż z Podkarpacia i to starym Punto-kabrioletem zezłomowanym lata wcześniej. W akcie wyjątkowego optymizmu europarlament zgłosił sprawę do polskiej prokuratury – czyli de facto do kolegi Czarneckiego z koalicji. Obawiam sie, że wyjdzie z tego tyle, ile z kroków prawnych, którymi wygrażał Czarnecki autorom artykułów, które już latem zeszłego roku opisywały jego przewały…

Skandal z dyrektorem Lasów Państwowych, który nagiął przepisy żeby móc sobie samemu sprzedać dom z 95% bonifikatą (więcej o tym w zeszłym tygodniu) też narobił trochę bigosu. Najpierw PiSowskie media broniły go, mówiąc, że to fake news, a potem został z hukiem zwolniony z pracy (za co, skoro oskarżenia były fałszywe?). Na jego miejsce wskoczył człowiek Zbigniewa Ziobry, co Kaczyńskiemu może być nie na rękę – ale nie wszystko jeszcze stracone, bo nominacja jest jedynie na pełniącego obowiązki…

Prezydent Duda też nie miał za dobrego weekendu. Jego zespół prasowy opublikował zdjęcie tego, jak przez telefon rozmawia z królem Jordanii. Internauci doszli do wniosku, że telefon (stacjonarny) ma odłączony kabel i festiwal wyśmiewania prezydenta w internecie rozpoczął się od nowa. Co prawda jego obrońcy zwracali uwagę na to, że w tym typie telefonu kabel podłącza się od spodu, a widoczne na zdjęciu gniazdo to tak naprawdę jakiś przełącznik, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Zbyt wielu ludzi podziela opinię Żulczyka na temat intelektu prezydenta, dlatego gadanie z niepodłączonego telefonu nikogo by nie zdziwiło.

Ale najbardziej dostało się PiSowi w sądzie. Niektóre z sądów wciąż są niezależne i jeden z nich podtrzymał proces Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich i zawiesił przejęcie Polska Press przez PKN Orlen. Zdaniem Rzecznika przejęcie jest niezgodne z prawem, bo rozpatrując niebezpieczeństwo stworzenia monopolu rozważono tylko rynek reklamowy, nie biorąc pod uwagę kwestię wolności słowa, a raczej jego rażącego naruszenia w przypadku, kiedy większość lokalnych gazet i portali dołączy do medialnego imperium kontrolowanego przez PiS.

Adam Bodnar zaszedł PiSowi za skórę. Rzecznik Prawo Obywatelskich to jedyna instytucja, której PiSowi nie udało się przejąć albo choć częsciowo unieszkodliwić. Jego kadencja skończyła się zeszłego lata, ale od tego czasu mamy pat. PiS chciałby zastąpic go jakimś przydupasem swojej partii, ale to niemożliwe od kiedy utracili większośc w senacie. Na niezależnego RPO natomiast – takiego jak uznana prawniczka zajmująca się prawami człowieka taka jak Zuzanna Rudzińska-Bluszcz – zgodzić się nie mogą (zresztą, po miesiącach bycia traktowaną per noga przez sejm, wycofała ona swoją kandydaturę). Kaczyński zdecydował sie przełamać ten impas przy pomocy swojego kukiełkowego Trybunału Konstytucyjnego. Oglądanie tego żałosnego show aż bolało w oczy. Bodnar – jako prawnik ale także jako kulturalny człowiek nie mający problemu z wysłowieniem się – deklasował swoich oponentów intelektualnie. Jego w stu procentach przewidywalne ruchy – chciażby to, że chciał obejrzeć dokumenty, na które się powoływano – całkowicie zbijały magister Przyłębską z tropu a Marek Ast de facto przyznał, że jedynym powodem dla którego przedłużenie kadencji Bodnara uważają za niekonstytucyjne jest to, że nie mają w senacie większości pozwalającej ich na zastąpienie go kimś “swoim”. W momencie w którym piszę te słowa posiedzenie zostało odroczone, ale jeśli pamiętamy, że Przyłębska to tylko marionetka Kaczyńskiego wynik tego “procedowania” jest z góry przesądzony. Bo Kaczyński już zdecydował: jak Polakom nie da się wmusić PiSowskiego RPO, to nie będą mieli żadnego.

To oczywiście krytyczny moment dla polskiej historii, ale dla PiS najważniejsza była oczywiscie okrągła, stotrzydziestadruga miesięcznica katastrofy w Smoleńsku. Lub, jeśli wierzyć filmowi przygotowanemu przez komisję Macierewicza, zamachu. “Dogłębna analiza” “udowodniła”, że doszło do dwóch wybuchów. Pierwszy ładunek zainstalowano w skrzydle, żeby je urwać. Potem, kiedy piloci utracili kontrolę nad samolotem zdetonowano drugi ładunek w przedziale pasażerskim. A dla pewności jeszcze rosyjscy kontrolerzy ruchu podawali pilotom błędne informacje, żeby nie trafili we mgle w lotnisko. Z filmu nie wynika dlaczego Rosjanie mieliby naprowadzać na zły tor samolot, który i tak lada chwila miał eksplodować ani dlaczego ktoś uznał, że najpierw trzeba urwać skrzydło a dopiero potem wysadzić w powietrze resztę samolotu, albo dlaczego na nagraniach z czarnej skrzynki nie słychać ani wybuchów, ani tego, żeby piloci zorientowali się, że nagle urwało im jedno ze skrzydeł. I to chociaż film zawiera nagrania z ostatnich sekund lotu, włączając w to krzyki umierających ludzi, co bardzo poruszyło rodziny ofiar. Nie podano też wprost kto zamachu dokonał, choć z wymowy filmu było jasne, że dużo za uszami ma Tusk, współpracujący z rosyjskimi służbami specjalnymi w ukrywaniu prawdy.

Społeczeństwo już jednak dawno przestało kupować PiSowskie smoleńskie obsesje. Zwolennicy teorii o zamachu są otwarcie wyśmiewani – nawet przez polityków z pierwszych stron gazet – takich jak Radek Sikorski, który pyta na Twitterze, czy skoro ustalono że był zamach a nie katastrofa to Marta Kaczyńska odda nienależne jej miliony z odszkodowania (zamachów polisa nie obejmowała). Obchody miesięcznicy w Warszawie także nie są już mile widziane, przez co PiS musiał ściągać sobie policyjną obstawę z całego kraju:

a PiSowską “elitę” od reszty społeczeństwa po raz kolejny oddzieliły kilometry barierek. Aktywiści opozycyjni, którzy zebrali się pod pomnikiem Smoleńskim, zostali spod niego usunięci siłą, a niektórych z nich – jak na przykład Pawła Tanajnę – nawet aresztowano.

Tymczasem część opozycyjnych działaczy chciała odsunąć uwagę od upamiętaniania w kółko tych samych ofiar tragedii w Smoleńsku i, zainspirowana podobnym happeningiem z Pragi, uczcić ofiary pandemii COVID-19 poprzez pokrycie powierzchni placu Piłsudskiego krzyżami – po jednym dla każdej z 58 176 ofiar. Jednak fakt, że przypominali oni, że żeby zmieścić wszystkie ofiary pandemii, z których wiele utraciło życie przez niekompetencję rządu, potrzeba by było 606 Tupolewów nie bardzo spodobał się rzadzącym, więc po raz kolejny przypomniano wszystkim, że niektóre ofiary są ważniejsze niż inne – malujących krzyże usunięto siłą, a nawierzchnię placu wyczyszczono za pomocą myjek ciśnieniowych.

Media rządowe podzieliły swój czas pomiędzy transmitowanie wszystkiego co robi Kaczyński (łącznie z jego odwiedzinami na grobie matki – co przecież nie było ani oficjalnym wydarzeniem państwowym, ani nie miało żadnego związku ze Smoleńskiem) a atakowanie Tuska, który po raz kolejny przypomniał, że na własne życzenie Lecha Kaczyńskiego, znanego z wywierania nacisków na pilotów, to jego kancelaria organizowała lot.

A tymczasem fajnie by było, żeby jakieś media zastanowiły się jak to jest, że Kaczyński wciąż jest ponad prawem. Jemu wolno odwiedzać grób mamy w towarzystwie znacznej grupy współpracowników. Inni nie mogą zorganizować swoim bliskim pogrzebu, bo w pogrzebach może udział brać co najwyżej pięć osób – a to wliczając w tą liczbę grabarzy (oczywiście co innego, jeśli ktoś chce zorganizować pogrzeb katolicki – na pogrzeby religijne prawo przewiduje wyjątki, tu limitem jest jedna osoba na 20 metrów kwadratowych i to tylko wewnątrz budynków). Tymczasem podczas gdy Kaczyński ze swoim entourażem oddawał się grobbingowi, policja wjechała na czyjeś wesele i rozpędziła wszystkich 81 gości. Organizatorom grozi teraz nawet do ośmiu lat więzienia za powodowanie zagrożenia epidemiologicznego. W Białystoku dzielni milicjanci rozpędzili grupę kilkudziesięciu osób, która w ramach protestu przeciwko zamknięciu siłowni zebrała sie na ćwiczenia pod gołym niebem. Z kolei w Głogowie ponad setka protestujących przeciwko lockdownowi została rozpędzona przy pomocy pałek. Film z ataku policjanta na bezbronną kobietę stał sie viralem w internecie:

Policja tłumaczyła, że kobieta, wraz z dwójką innych zatrztymanych, była wobec policji agresywna. Na dowód opublokowała film z innej kamery, który tylko jeszcze bardziej ją pogrąża. Na tym nagraniu widać policjantów podążających za grupą ludzi spokojnie idących chodnikiem – dopiero po tym, jak policjant zaczął szarpać kobietę za bluzkę zareagowała ona dość nieparlamentarnymi wulgarnymi słowami (po na myśle zmieniłem to zdanie: słowo “nieparlamentarmymi” troszkę się zdezaktualizowało od kiedy Kaczyński nazywał posłów opozycji kanaliami a jego posłowie i posłanki kierują w stronę swoich przeciwników politycznych środkowe palce). Również dopiero wtedy towarzyszący ich mężczyźni stają się agresywni wobec policjantów, żądając, aby zostawili kobietę w spokoju.

Ale największą chyba imprezą masową zorganizowaną wbrew obostrzeniom pandemicznym była pielgrzymka motocyklistów na jasną górę. Zdjęcia tłumów stojących na błoniach pod murami klasztoru rozeźliły wielu ludzi. Tylko na swoich mediach społecznościowych widziałem wielokrotnie pojawiające się pytanie “czemu tam nie ma policji?”. Śpieszę więc sprostować te podejrzenia. Policja była, a jakże. Jedna z policjantek nawet przemówiła do zebranych:

Na tym dziś skończę. Wątpię, żebym wymyślił w tym tygodniu lepszą pointę.


Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Zdjęcie Adama Bodnara: Biuro RPO  via OSCE (Licencja Creative Commons bez prawa modyfikacji)

Comments

comments

Dodaj komentarz