Jeden z czytelników, pan Marek Benes, pyta “Czy będzie pan tak samo krytykował Polskę kiedy PiS już nie będzie u władzy”? Nie bardzo wiem jak mam na to odpowiedzieć. Polska polityka jest dość nieprzewidywalna i trudno nam dzisiaj robić założenia dotyczące tego kto będzie u władzy kiedy uda się wreszcie oderwać od niej PiS. Niedawny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki daje niektórym nadzieję na to, że PO wróci do rządzenia i wszystko będzie tak jak wcześniej. Oczywiście, jeśli tak się stanie to rzeczy do krytykowania nie zabraknie, ale jednak to, co działo się za PiS w porównaniu z tym, co miało miejsce za PO to zupełnie inna liga. Nepotyzm, korupcja, demolowanie najważniejszych instytucji państwa i rozmontowywanie demokracji za rządów Kaczyńskiego miało w Polsce miejsce na niespotykaną wcześniej skalę.
Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.
Niektórzy jednak uważają, że erozja polskiej demokracji posunęła się już za bardzo i sprawa jest nie do odratowania, i że po PiS przyjdą do władzy otwarcie neofaszystowskie organizacje o interesach zbieżnych z interesami Kremla takie jak Konfederacja. Pan Benes myśli pozytywnie i gotów jest zakładać się, że moje artykuły po odejściu PiS nie będą już musiały być takie krytyczne. Chciałbym mieć tyle optymizmu co on.
Mam jednak dobre wiadomości dla mojego czytelnika: w tym odcinku mam okazję skrytykować zachowanie polityka opozycji. Po tym jak kierowca ciężarówki umieścił w Internecie nagranie kierowcy, który złośliwie zahamował mu przed nosem, internauci szybko rozpoznali że tym zachowującym się jak ostatni kretyn użytkownikiem drogi był Olgierd Geblewicz, prominentny polityk PO z Pomorza. Tak że widzi pan, panie Benes, robię co mogę. Nie moja wina, że to politycy PiS w znakomitej większości przypadków odstawiają na drodze taką manianę.
Mr Benes zapewne zostałby w Polsce symetrystą, i na każdą krytykę PiS odpowiadałby tekstami w rodzaju “a za PO…”, “gdzie byłeś, kiedy Tusk… ” czy “ciekawe czy starczy Ci odwagi mówić to samo kiedy to Twoja ulubiona Platforma…”. Tak jakby w tym, co robi PiS i w tym, co robiło PO była jakaś symetria. Problem jednak w tym, że symetrii nie ma. Skala grzechów PiS przytłacza wszystkie grzechy PO – których przecież nie było tak mało. Dziś trudno jest wyobrazić sobie w Polsce u władzy kogoś będącego w stanie dokonać jeszcze większych zniszczeń, chyba że udałoby się znaleźć kogoś w rodzaju późnego Łukaszenki.
Tymczasem jednak, jak wspominałem, mamy powrót późnego Tuska. Można go nie lubić, ale nie można nie przyznać, że jest to weteran polityki – krajowej i międzynarodowej, człowiek inteligentny i z klasą, jakiej brakuje większości polskiej sceny politycznej. Nie ma u nas drugiego polityka tego kalibru i nic dziwnego, że PiS już się zesrał ze strachu bo wiedzą, że to, na co mogli pozwalać sobie z nowicjuszami z młodej lewicy czy od Hołowni czy z kompletnie zagubionymi jak dzieci we mgle politykami Platformy, z Tuskiem się nie uda. On nie pozwoli sobie na tańczenie do wygrywanej przez Kurskiego czy choćby i samego Kaczyńskiego melodyjki. Szczególnie, że jak widać było w materiałach z niedawnej konferencji PiS, a nie-wprost w ostatnich przepychankach w tzw. zjednoczonej prawicy, Kaczyński przez te lata zdziadział i wydaje się nie do końca ogarniać co się wokół niego dzieje. A tymczasem podczas gdy Kaczyński taplał się w polskim bagienku nie mając tak naprawdę żadnego godnego siebie przeciwnika, Tusk szlifował się na szerokich wodach polityki międzynarodowej i, jak widać, wciąż jest ostry jak nigdy – co udowodnił podczas konferencji prasowej kiedy pozamiatał podłogę próbującym skompromitować go funkcjonariuszem TVP:
Nic dziwnego że machina propagandowa Kurskiego działa na pełnych obrotach – tylko zobaczcie ten “skrót wiadomości” zmontowany przez jednego z internautów:
Zrobiłem streszczenie wczorajszych #wiadomości #tvpis.
Oglądać koniecznie z dźwiękiem. pic.twitter.com/58RzY8pBae
— FlasH (@FlasH_vikop) July 4, 2021
Zobaczcie także na to nieprzypadkowe ustawienie kamery TVP podczas konferencji prasowej i “sprytny” kadr, dzięki któremu Tusk wygląda, jakby miał diabelskie rogi:
A jakby tego było mało, dziwnym trafem wystąpiły w materiale jakieś zakłócenia, dzięki którym Tusk wygląda, jakby zmieniał się w jakiegoś demona z piekła rodem:
Nie wszyscy jednak uważają Tuska za szatana i demona. Dla niektórych jest to zbawiciel, który wjeżdżając na białym koniu uratuje ojczyznę. Te oczekiwania są jednak, moim zdaniem, zbyt wygórowane. Powrót Tuska to nie jest jakieś rozwiązanie wszystkich problemów w stylu Deus Ex Machina. Polska dziś nie jest tym samym krajem z którego Tusk wyjechał aby robić międzynarodową karierę. Dziś Polaków nie usatysfakcjonuje już ciepła woda w kranie. Zresztą i sam Tusk ma wielu przeciwników – nie tylko w samym PiS ale i na prawo od niego. O nowych wyborców po lewej stronie też będzie ciężko – szczególnie młodzi pamiętają Tuskowi poluzowanie praw pracowniczych, dzięki której całe pokolenie wchodziło w dorosłość z nikłymi szansami na stabilną pracę na umowę. Społeczeństwo domaga się także przemian społecznych i Tusk, reprezentujący Platformę, która przecież od lat zbijała postulaty dotyczące praw kobiet czy osób LGBT tym, że “teraz nie pora na otwieranie tej dyskusji”. Tymczasem dyskusja została otwarta, PiS zakazem aborcji i nagonką na osoby nieheteroseksualne otworzył puszkę Pandory i raczej nie uda się już tych problemów wepchnąć z powrotem do schowka na szczotki. Czy Tusk będzie w stanie zająć zdecydowane stanowisko?
Poza tym rzeczy w Polsce mają się na razie po staremu. Żona posła PiS została uznana przez sąd pierwszej instancji winną plagiatu. Doktorat był jej potrzebny żeby mogła zostać rektorką uniwersytetu którym zarządza jej mąż, ale ponieważ “nie miała pojęcia jak pisać doktorat” pokazano jej podobną pracę jako wzór. Żona posła chyba nie zrozumiała na czym ma polegać korzystanie z tego wzorca, bo znaczną część tej pracy po prostu przepisała własnymi słowami. To może być pewien problem, bo niedawno na kongresie PiS zapadły ważne decyzje. I nie mówię tu o tym, że Kaczyńskiego ponownie wybrano na prezesa, bo to żadna niespodzianka. Mówię o nowej uchwale, która zakazuje rodzinom polityków PiS zajmowania dobrze płatnych stanowisk w spółkach skarbu państwa. Troszkę na to chyba późno, bo przez te sześć lat setki z nich zdążyło ustawić się na całe życie, ale lepiej późno niż wcale. Przy czym może się okazać, że jednak “wcale”, bo oczywiście zostawiono furtkę na “wyjątkowe sytuacje”. Czy fakt, że żona posła nie będzie w stanie, jako plagiatorka, uzyskać pracy w szkolnictwie wyższym będzie wystarczająco wyjątkowy żeby wsadzić ją do jakiejś rady nadzorczej? Zobaczymy.
Nic wyjątkowego najwyraźniej nie miało miejsca w tej sytuacji sprzed roku, kiedy to rząd zakupił respiratory od szemranej firemki handlarza bronią za sumę 200 000 000 zł. Tak większości respiratorów jak i zwrotu zaliczki w wysokości 150 000 000 złotych nikt nie zobaczył, ale prokuratura nie doszukała się żadnych nieprawidłowości. Nieprawidłowości nie wykazano także przy zakupie maseczek z podrabianymi certyfikatami, przywożeniu ich największym na świecie Antonovem czy kupowaniu artykułów ochrony osobistej od instruktora narciarstwa byłego ministra. Żadne z tych wydarzeń nie zainteresowało prokuratury na tyle, aby kontynuowała śledztwo. Zapewne i wyniki najnowszej kontroli NIK, według których wiele można także zarzucić rządowemu programowi repatriacji uwięzionych przez COVID-19 za granicą Polaków, podczas której bez żadnej kontroli płacono ciężkie pieniądze PLL LOT, a tymczasem linia ta wciąż kasowała pasażerów kosmiczne sumy za bilety. NIK twierdzi że to przykład zawoalowanej formy nielegalnego dotowania mającego problemy przewoźnika. Ja twierdzę, że póki prokuraturę kontroluje Ziobro, nic z tego nie wyniknie.
Ale nie martwcie się, w sprawach naprawdę ważnych litości nie ma. Nastolatkowie, którzy zniszczyli plakat wyborczy Andrzeja Dudy i wznosili okrzyki “Jebać Dudę” skazani zostali na 40 godzin prac społecznych każdy. W odróżnieniu od Mariusza Kamińskiego i jego kolegów nie są oni jednak prawdziwymi kryminalistami, wiec na uniewinnienie przez prezydenta szans nie mają. Wątpię też, żeby zaoferowano im kolację ze Zbigniewem Ziobrą i jego żoną, żeby mogli sobie wszystko wyjaśnić, tak jak zaproponowano to, jak twierdzi, jednemu z biznesmenów aresztowanemu za malwersacje finansowe po tym, jak rzekomo odmówił zapłaty przedstawicielom kręgów rządowych półtora miliona łapówki…
Wywiad z biznesmenem nie był jedynym, który odbił się echem. Równie poruszający był wywiad opublikowany przez Gazetę Wyborczą, w którym generał Pytel, były szef kontrwywiadu, ostrzega przed rosyjskimi wpływami w rządzie i opisuje tragiczną kondycję polskich służb specjalnych po porządkach wprowadzonych w niej przez Antoniego Macierewicza i jego kolegów. Przy okazji pojawia się kwestia, nad którą od lat głowią się liczni Polacy – czy Macierewicz to rosyjski agent, czy zwyczajny świr? Generał Pytel żadnych oskarżeń nie stawia, ale powołując się na swoje wykształcenie (jest psychologiem) zwraca uwagę na to, że działania Macierewicza przejawiają zdolności planowania i konsekwencje które zwykle znajdują się poza zasięgiem wariatów.
Sprawy bardziej przyziemne jednak też w Polsce mają się niewiele lepiej. Wreszcie wprowadzono zmiany w długo krytykowanym przez transportowców systemie poboru opłat za korzystanie z dróg. Teraz kierowcom pojazdów o DMC pow. 3.5t udostępniono aplikację na smartfony, która okazała się produktem tragicznym – wystarczy poczytać opinie na jej temat w internecie. Problem to jednak nie tylko wygoda, ale także to, że aplikacja jest niestabilna, a jeśli nie będzie w stanie prawidłowo prześledzić całej pokonywanej przez pojazd trasy kierowca może zostać obciążony wysokimi karami. Producent aplikacji zaleca kierowcom ciągłe jej monitorowanie, a ci, słusznie, pytają, czy mają bezpiecznie prowadzić swoje ciężarówki, czy użerać się z wadliwą aplikacją na swoich telefonach?
Strajkują ratownicy medyczni, którzy po ponad roku wypruwania sobie żył w walce z COVID-19 na pierwszej linii frontu walącego się systemu służby zdrowia dowiedzieli się, że dzięki wprowadzonym zmianom w systemie naliczania ich wynagrodzeń będą teraz zarabiać jeszcze mniej niż wcześniej. I tu nie chodzi już nawet o to, że ludzie ratujący życie innych, pracujący nierzadko grubo ponad 300 godzin w miesiącu na 24-godzinnych (albo i dłuższych) dyżurach zarabiać mają niecałe 2000 zł. Tu chodzi o to, że czują się, jakby rząd zwyczajnie napluł im w twarz, bo na inne rzeczy pieniędzy nie brakuje.
A nie brakuje ich na przykład na “renowacje przestrzeni publicznych”. Co w Polsce zwykle oznacza wyrżnięcie wszystkich drzew na rynku danego miasta i zalanie całego placu betonem – nierzadko wbrew woli lokalnej społeczności. A potem jest zdziwienie, że rynki świecą pustkami – bo kto chciałby się smażyć na betonowej patelni, szczególnie w czasach, kiedy fale upałów są coraz bardziej uciążliwe. I z tym smażeniem to wcale nie przesadzam, jak udowodnił pewien nastolatek z Krzeszowic który na rozgrzanym do czerwoności betonie na lokalnym rynku umieścił patelnię i usmażył na niej jajecznicę.
Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus także ma ciepło po tym, jak wzięła udział w Strajku Kobiet. Podobno obraziła tym uczucia religijne. Żeby postawić ją przed sądem trzeba pozbawić ją immunitetu, ale kto by się tam kłopotał takimi pierdołami, skoro można po prostu nałożyć na jej dom hipotekę “na poczet przyszłych kar”, bo w proteście brał udział także jej mąż, który przecież immunitetu nie ma?
Tymczasem media donoszą że rząd powoli zaczyna nudzić się Smoleńskiem i pracuje już nad czymś nowym. Jak donosi prasa, podczas kampanii prezydenckiej ostatniego lata samolot z prezydentem Dudą na pokładzie lądował na wariackich papierach łamiąc wszystkie procedury i zasady zdrowego rozsądku tylko dlatego, żeby uniknąć wydłużenia podróży o pięć lub dziesięć minut…
Można by się spodziewać, że bezpieczeństwo najważniejszej (przynajmniej w teorii) osoby w państwie powinno być najwyższym priorytetem. Okazuje się jednak, że tak nie jest. Czyżby osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo prezydenta podzielały tą kryminalną opinię za którą skazano nastolatków i też były zdania, że “jebać Dudę”?
Tekst powstał dla portalu Britske Listy.
Ilustracja: screenshot z https://wiadomosci.tvp.pl/54689509/donald-tusk-ponownie-szefem-po