Tymczasem w Absurdystanie 196

Wygląda na to, że Polska ma swoją Savitę Halappanavar. Pewna prawniczka poinformowała na Twitterze o przypadku jak żywo przypominającym tą głośną sprawę z Irlandii: kobiecie w krytycznej sytuacji odmówiono aborcji, oczekując aż serce płodu przestanie bić samoistnie. Serce matki przestało bić niedługo później, a kobieta zmarła na szok septyczny. Informację potwierdziły organizacje praw kobiecych a wkrótce po tym napisały o niej także gazety. 


Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

To kolejna ofiara rządów PiS. Niestety w ostatnich dniach liczba osób które zmarły w wyniku polityki polskiego rządu zaczęła szybko rosnąć. Według różnych źródeł juz ponad 10 osób zmarło w lasach na granicy polsko-białoruskiej od czasu rozpoczęcia się kryzysu uchodźczego. A wraz ze zbliżającą się zimą, ta liczba zapewne szybko wzrośnie, chyba, że rząd wreszcie zacznie zachowywać się przyzwoicie i przestanie łamać prawo krajowe i międzynarodowe i stosować łapanki i wywózki w efekcie których życie ludzkie jest zagrożone. Na razie jednak na to sie nie zanosi – nawet nienarodzone dzieci uchodźcze nie mogą liczyć na ochronę katolickiej Polski – 29-letnia Kongijka została brutalnie przerzucona przez polskich żołnierzy na drugą stronę drutu żyletkowego niczym worek ziemniaków, w wyniku czego poroniła. Na szczęście udało się jej już dostać do Francji, gdzie lekarze potwierdzili utratę ciąży. W wyniku takich i innych zachowań polskich mundurowych uchodźcy boja się dziś bardziej niż utraty zdrowia w lesie – pomagający im aktywiści donoszą, że inna z kobiet nawet pomimo diagnozy lekarskiej, że jej ciąża jest zagrożona błagała, aby nie zawozić jej do szpitala…

Oddolne inicjatywy pomocy uchodźcom na granicach rosną w tempie pozwalajacych na optymizm, że nie wszystko w tym narodzie jest jeszcze stracone. Tysiące ludzi w całym kraju wpłacają pieniądze lub ofiarowują dary rzeczowe na pomoc uchodźcom. Pomoc materialna dystrybuowana jest w przygranicznych lasach przez lokalnych aktywistów (nikomu, kto nie jest zameldowany w strefie przygranicznej nie wolno wkraczać na teren objęty Stanem Wyjątkowym – no chyba, że na cmentarz postawić świeczkę – bo dla polskiego rządu postawienie świeczki martwym jest ważniejsze niż pomoc żywym). Domy, w których uchodźcy mogą otrzymać pomoc oznaczone są zielonymi latarniami. Rząd niechętnie patrzy na aktywistów niosących humanitarną pomoc, nierzadko są oni szykanowani przez mundurowych – dwoje z nich zostało aresztowanych i oskarżonych o przemyt ludzi po tym, jak w ich samochodzie znaleziono dwóch obywateli Iraku. Wiozłem kiedyś na stopa przez Polskę dwóch chłopaków o ciemnej karnacji, być może ja również jestem przestępcą, bo nie sprawdziłem, czy znajdują się oni w naszym kraju legalnie?

Ale czy legalność jeszcze cokolwiek znaczy? Czy prawo ma jeszcze jakieś znaczenie kiedy przez tygodnie byłeś pozbawiany podstawowych praw i zwyczajnej ludzkiej godności jak ci nieszczęśnicy biwakujący w Usnarzu Górnym, którzy zdecydowali się wreszcie (po ponad 10 tygodniach!) przedrzeć do Polski siłą tylko po to, aby ponownie zostać wyrzuconymi na teren Białorusi – pomimo tego, że Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał Polsce udzielenia im pomocy humanitarnej i prawnej. Zresztą, cały ten argument o nielegalnym przekraczaniu granicy uprawniających polskie służby do wypchnięcia ujętych na terenie Polski z powrotem na Białoruś jest idiotyczny. Czy gdyby policja zamiast wlepiać mandaty przebiegającym przez jezdnię na czerwonym świetle pieszych wpychała ich z powrotem pod koła jadących ruchliwą jezdnią tirów mogłaby liczyć na równie gorące poparcie tych wszystkich prawicowych dzbanów?

A tymczasem rząd dalej robi wszystko aby zadowolić radykalną prawicę i nie wpuścić ani migranta nawet pomimo tego, że są ludzie gotowi im pomagać nie tylko doraźnie w lesie – hotelarz Władysław Grochowski na przykład zadeklarował chęć zaopiekowania się setką uchodźców, którym zapewniłby mieszkania i prace. PiS woli jednak straszyć uchodźcami. Flagowy program propagandowy TVP “Wiadomości” opublikował na przykład materiał, w którym twierdzi, że Szwecja terroryzowana jest przez uzbrojone gangi uchodźców. Materiał zilustrowano nagraniem gangu motocyklistów ostrzeliwującym sklep z broni maszynowej – które pochodziło z planu kręconego dla szwedzkiego Netflixa serialu “Snabba cash”.

W sytuacji w której rząd ma krew na rękach, kłamie, oczernia niewinnych ludzi i za nic ma słowa Jezusa “cokolwiek żeście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” coraz więcej ludzi kwestionuje, czy Polska ma dalej prawo nazywać się krajem chrześcijańskim. Aby temu zaradzić Zbigniew Ziobro postuluje, aby zmienić godło Polski w taki sposób, aby na koronie orła znalazł się krzyż. Ma to być zresztą część daleko posuniętych reform narodowych symboli, do których ma zaliczać się zmiana kolejności zwrotek hymnu państwowego (choć trudno oczekiwać spójnej argumentacji od ludzi, którzy te zmiany postulują, bo – jak Janusz Kowalski – nie znają oni więcej tekstu niż parę początkowych wersów). A mówiąc już o odlecianych w kosmos pomysłach tego rządu warto wspomnieć, że trzeciorzędna polityczka PiS bez żadnych kwalifikacji została mianowana właśnie szefową Rady Polskiej Agencji Kosmicznej (tak, mamy Polską Agnecję Kosmiczną, jak widać PiS planuje wywalenie nas nie tylko z UE ale i na orbitę). Jeśli chodzi o sprawy bardziej przyziemne, to rząd próbuje także ratować sytuację z respiratorami zakupionymi od handlarza bronią. Jak wiemy respiratory (przynajmniej ten niewielki procent z zamówionych za horrendalną kwotę urządzeń) okazały się totalnie bezużyteczne, do tego stopnia, że kiedy rząd próbował sprzedać je za ułamek kwoty, którą za nie zapłaciliśmy, nie było żadnych zainteresowanych. Zdecydowano zatem, że podda się je modernizacji, dzięki ktorym bedą spełniały przynajmniej minimalne standardy obowiązujące urzadzenia medyczne w UE. Cena tej modernizacji pozostaje tajna, co prowokuje kolejne pytania czy przypadkiem nie jest to kolejny sposób na wydojenie publicznej kiesy z pieniędzy dla znajomków…

Tymczasem kolejne przegrane w Europejskich instytucjach zupełnie nie robią na rządzie wrażenia. Tym razem na Polskę nałożono karę w wysokości miliona euro dziennie za ignorowanie wyroku ETS dotyczącej nielegalnej Izby Dyscyplinarnej używanej przez PiS do dyscyplinowania niepokornych sędziów. Co robi Zbigniew Ziobro? Zawiesza kolejną sędzie, która w swojej pracy działała zgodnie z europejskim prawem.

Sam Morawiecki tymczasem udał się do Parlamentu Europejskiego. Próbował tam żałośnie bronić swoich działań, choć jasne było, że jego przemówienie adresowane jest raczej do widzów TVP niż do naszych europejskich partnerów. Sama debata natomiast bardzo szybko zamieniła się w roast Morawieckiego – jeden z niderlandzkich europosłów na przykład zwrócił mu uwagę na to, że sam napisał ksiązkę, w której dowodził wyższości prawa europejskiego nad lokalnym (co podważa niedawny “wyrok” Trybunału Prostytucyjnego Julii Przyłebskiej):

Aby podróż na Zachód się nie zmarnowała, Morawiecki spotkał się z Marią Le Pen – dzięki temu już nikt nie ma wątpliwości dokąd zmierza Polska pod przywództwem Pisu, bo sam prezes Kaczyński jeszcze niedawno mówił, że z panią Le Pen mamy tyle wspólnego co z panem Putinem”. Tenże sam Kaczyński parę ładnych lat wcześniej opisał bardzo ładnie niejakiemu Tomaszowi Sakiewiczowi w wywiadzie jak działają w Polsce prorosyjskie siły – chowają się za maską tradycyjnych, katolickich i narodowych wartości. Kto by pomyslał, że tak jak w słynnym przemówieniu o korupcji, nepotyźmie i kolesiostwie mówi on o przyszłości swojej własnej partii?

Rządowe instytucje coraz bardziej zaczynają przypominać swoje rosyjskie odpowiedniki – dziennikarka, która w swoim reportażu zadaje pytanie dlaczego morderca prezydenta Adamowicza wciąż nie został osądzony jest zmuszana przez prokuraturę do ujawnienia swoich źródeł informacji. Niedawna debata w sejmie także jako żywo przypominała Rosję: dyskutowano podczas niej proponowaną ustawę walczącą z osobami LGBT, zakazującą na przykład promocji homoseksualizmu czy zaprzeczania, że małżeństwo to jedynie związek kobiety i mężczyzny. Podczas tej debaty prawicowi politycy i aktywiści pletli piramidalne bzdury i obrażali swoich rodaków tak jak wtedy,  kiedy porównywali ruch walczący o prawa osób LGBT do NSDAP i oskarżali go o to, że jego celem jest niszczenie małżeństwa i rodziny, atakowanie cywilizacji i kościoła itp. “Ja chcę być w średniowieczu, bo to normalny czas naszej polskości” – grzmiał jeden z posłów PiS. Pokazywano także zdjęcia mężczyzn z bronią, na których jakiś dowcipniś zastąpił karabiny gigantycznymi dildosami. Miał to być argument za tym, jak zdegenerowana jest społeczność osób homoseksualnych:

Ale oczywiście nie tylko LGBT demoralizuje polską młodzież. Na szczęście szkoły starają się temu przeciwdziałać. Kilka z pomorskich szkół na przykład wymaga, aby uczennice zasłaniały swoje ramiona i nogi nawet na lekcjach WF. Nie muszą jeszcze na szczęście nosić burek. Z drugiej strony w takiej Łodzi zarządzono, że elementem stroju galowego uczennic nie mogą być spodnie. Nie do końca więc rozumiem – uczennice mają nie być seksualizowane, czy wręcz przeciwnie? Na szczęscie jedno jest jasne: nie powinne przebierać się na Halloween. Bo bal kostiumowy Halloween to – jak twierdzi pewien katabas – dokładnie to samo jak przebieranie dzieci za prostytutki.

A kim są politycy PiS, te ostoje moralności i przyzwoitości? Cóż, jeden z nich niedawno naćpał się i ukradł traktor. Inny zaśmiecił miasto swoimi plakatami i odmawia zapłaty zasądzonej kary w wysokości 50 000 złotych. Kolejny, który dostał ciepłą posadkę jako szef dużej stoczni współpracującej z zagranicznymi firmami pozwał dziennikarza, który napisał o tym, że ów nie zna angielskiego, co na takim stanowisku wydawałoby się niezbędną kwalifikacją (i przerżnął sromotnie, bo sąd ustalił, że ów PiSowski nominat po angielsku faktycznie ani me, ani be, ani kukuryku. Jeszcze inny stracił robotę w CBA po tym, jak został skazany za publiczne onanizowanie się w miejskim parku (ale spoko, bo zaraz dostał wygodną synekurkę w Poczcie Polskiej). Jeszcze inny promował w internecie antyszczepionkowe bzdury aż (och, cóż za niespodziewany zwrot akcji) wylądował w szpitalu z ciężkim przypadkiem COVID-19, skąd oburzony domagał się na Twitterze reakcji ministra zdrowia na to, że oczekuje na izbie przyjęć już OSIEM MINUT! Szef Polskiej Agencji Prasowej (w świetle ostatnio ujawnionych wydarzeń można go też chyba uznać za polityka, a przynajmniej funkcjonariusza PiS) zamienił zarządzaną przez siebie instytucję w propagandową instytucję rządu. A sam premier Morawiecki udzielił wywiadu zagranicznej prasie, w którym to wywiadzie bredził coś o tym, że Unia Europejska próbuje rozpętać trzecią wojnę światową. Możecie się śmiać, ale oni chyba coś wiedzą, bo Minister Obrony Narodowej (czy tam Wojny, bo zdaje sie miały tam byc jakieś zmiany w nazewnictwie) ogłosił na konferencji z udziałem samego Kaczyńskiego wielki program militaryzacji i modernizacji armii. Ilość żołnierzy, podobnie jak wydatki na zbrojenia mają wzrosnąć ponad dwukrotnie. To nie będzie 2% PKB ale znacznie więcej – oznajmił Kaczyński zanim zmożył go sen i zasnął w trakcie konferencji prasowej. Zauważono także, że miał założony zegarek do góry nogami (niektórzy zartują, że nie do końca zrozumiał o co chodzi z tym przestawianiem zegarków). Ale w sumie w sytuacji w której inflacja wymyka się spod kontroli (dobija już do 7%) a liczne grupy pracowników budżetówki – od nauczycieli przez pracowników sądów po specjalistów ze służby zdrowia – strajkuje albo odchodzi z zawodu a wkurw społeczeństwa widać na każdym kroku (podczas niedawnej wizyty w Polsce zauważyłem znaczna ilość antyrządowej symboliki – nie tylko błyskawice strajku kobiet czy złośliwe grafitti wyśmiewające Kaczyńskiego ale także ludzie otwarcie dekorujący swoje ubrania czy samochody popularnym hasłem, nie ukrywając go już nawet za ośmioma gwiazdkami – spójrzcie na przykład co ma napisane na masce ten terenowy Star który wystąpił niedawno  programie Terenwizji) fakt, że rząd kontrolowany przez zramolałego starucha z urojeniami i być może również demencją decyduje się na radykalne zwiększenie wydatków na wojsko (żołd niektórych żołnierzy ma wzrosnąc nawet czterokrotnie) powinien nas chyba zacząć poważnie martwić.

Tymczasem jednak jedyną rzeczą przypominającą wojnę będzie kolejny przemarsz “patriotów” przez Warszawę z okazji 11 listopada. Podczas gdy sądy wciąż deliberują nad tym, czy narodowcy zgłosili wydarzenie w prawidłowy sposób, naziole od Bąkiewicza ogłosili już, że sąd sądem, ale marsz i tak się odbędzie. Jak praktycznie co roku spodziewana jest demolka stolicy, dlatego PiS już przygotowuje propagandowy grunt pod te wydarzenia: marszałek Terlecki oskarżył na przykład prezydenta Trzaskowskiego o prowokację, bo w związku z remontami dróg i chodników w pobliżu trasy przemarszu narodowców znajdują się kupki kostek brukowych… Sądząc po tym jak przebiegały poprzednie imprezy z tego cyklu, naziolki będą musiały wykazać się niezwykłym hartem ducha, bo prowokacji brakować nie będzie: wzdłuż trasy marszu spodziewać się można licznych drzewek, pojazdów, dzieł sztuki, księgarni, stacji rowerów miejskich, przystanków autobusowych, chodników a nawet, o zgrozo, czyichś mieszkań które aż prosić się będą o to, aby je połamać, potłuc czy podpaić, co pozwoliłoby Lewakom po raz kolejny szerzyć kłamstwa, jakoby Marsz Niepodległości nie był sympatycznym spacerem patriotycznie nastawionych rodzin z dziećmi…


Tekst powstał dla portalu Britské listy
Zdjęcie: screenshot z filmiku na kanale youtubowymTerenwizja

Comments

comments

Dodaj komentarz