Tymczasem w Absurdystanie 69


Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii

Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie odcinki


Dobra. wiem, że sobie z tego robiłem wcześniej jaja, ale tym razem piszę na poważnie: polska policja i wymiar sprawiedliwości wreszcie wzięły się za walkę z mową nienawiści i ekstremizmem. Problem jednak w tym, że tym razem to oni robią z tego jakąś komedię. 

Przyjrzyjmy się na przykład tej sprawie: w 2016 warszawscy kibole wywiesili podczas meczu transparent, na którym informowali między innymi Gazetę Wyborczą, Tomasza Lisa, Monikę Olejnik “i inne kurwy”, że czekają na nich szubienice. Nie było łatwo zainteresować tym wymiar sprawiedliwości. Na początku prokuratura umorzyła sprawę. Prokurator Agnieszka Małyszka twierdziła, że to tylko wyrażane w sposób niezbyt kulturalny poglądy polityczne, groźby nie były zaś groźbami, bo nie były zbyt precyzyjne a poza tym… nie wymieniały nikogo z imienia i nazwiska.

Ta absurdalna decyzja oczywiście została podważona i sąd nakazał prokuraturze dalsze prowadzenie śledztwa. Udało się dotrzeć do trzech osób, które wieszały baner. Jedna z nich twierdziła, że nic nie wiedziała o tym, co jest na banerze, bo kiedy go otrzymała to był już zwinięty, a po rozwinięciu stała nad nim, więc dopiero po powrocie do domu zobaczyła w telewizji co było na nim napisane. Pozostałych dwóch mężczyzn również nie na wiele się zdało i prokuraturze nie udało się dojść do tego, kto jest autorem owych słów, więc w końcu sprawa została i tak umorzona. 

Na szczęście tym razem chyba będzie lepiej. W końcu tym razem policja zajęła się nie jakąś watahą kiboli na meczu, a naukowcami na konfeerencji. Ktoś doniósł, że podczas owej konferencji promować się będzie idee totalitarne, a kto wie, może nawet knuć przeciwko narodowi Polskiemu! Policja zdecydowanie wkroczyła do akcji – i nic dziwnego, bo jeśli oskarżenia okażą się prawdą, to z racji tego, że lista prelegentów dostępna jest w internecie, będzie łatwo ustalić kto za jakie słowa odpowiada. A i oskarżonych może być wielu – bo w końcu była to dość duża interdyscyplinarna konferencja, podczas której filozofowie, socjolodzy i politolodzy dyskutowali o tym, czy idee Marksa i jego następców jakoś się przekładają na realia XXI wieku.

To wynik działania kontrowersyjnej ustawy o IPN. Narobiła ona hałasu na świecie, wkurzyła Żydów, ale wygląda na to, że o ile za granicą można się z niej śmiać albo się na nią wkurzać, to w Polsce będzie można paść jej ofiarą. Bo co ta buńczucznie zapowiadana ustawa mająca chronić Polskę przed szkalowaniem może zrobić na przykład w sytuacji, kiedy w mediach głównego nurtu w Czechach, w portalu idnes.cz, pojawia się artykuł pod krzykliwym tytułem “Polakom na Zachodzie odbiera się coraz więcej dzieci, to już idzie w setki!”, Jest oczywiste, że chodzi kolejny raz o wywołanie sztucznej sensacji i przedstawienie Polaków w złym świetle, bo w treści artykułu możemy przeczytać – dopiero pod koniec – że nie można mówić, że Polacy są jakąś wyjątkową grupą, bo wcale nie odbiera się im więcej dzieci niż Brytyjczykom czy Niemcom…”? I co nam tu daje ta ustawa o IPN? Oczywiście nic. Więc jedynym realnym skutkiem jej wprowadzenia jest to, że teraz policja ugania się za naukowcami dyskutującymi o XIX-wiecznych filozofach podejrzewając ich o antypolskie knucie w celu siłowego wprowadzenia w naszym kraju komunistycznego reżimu totalitarnego. Bo wiadomo, ci filozofowie to bojowi są strasznie, najbardziej ci podstarzali docenci w okularach i pulowerkach w serek. Jak tak dalej pójdzie, to Czesi nie będą musieli wymyślać, jak z nas zrobić w swojej prasie idiotów, wystarczy, że będą rzetelnie opisywać co się u nas dzieje, a staniemy się pośmiewiskiem.

A jeśli nie skończy się na komunistycznym spisku profesorów, to co będzie następne? Czy badający zbrodnie komunistów IPN powinien bać się oskarżeń o propagowanie stalinizmu? Może to także właśnie dlatego politycy PiS boją się rozmawiać z protestującymi rodzicami niepełnosprawnych, może nie chcą narazić się na oskarżenia o propagowanie genetycznych zwyrodnień i chorób?

Nie, oczywiście że nie o to chodzi. Prawda jest inna: oni po prostu maja potrzeby niepełnosprawnych głęboko w DUPIE. Pieniądze PiS to może dać, owszem, swoim kolesiom, no ewentualnie wyborcom, jak trzeba sobie zaskarbić ich przychylnosć. Ale jakimś kalekom? Z nich nawet nie ma pożytku jak premier czy prezydent chce sobie nabić parę punktów pokazując się w telewizji z kimś na wózku – bo albo wytkną hipokryzję, albo powiedzą, że Tusk lepiej rządził niż oni… Totalna porażka. Dlatego po tych kilku nieudanych próbach przyjęto inną taktykę: od teraz PiS po prostu protestującym pokazuje plecy. Ta stop klatka z materiału TVN robi ostatnio furorę w polskim internecie:

Kobieta na pierwszym planie to posłanka PiS Bernardetta Krynicka, która wcześniej mówiła, że na protestujących powinno “znaleźć się jakieś paragrafy” aby ich ukarać za “wykorzystywanie swoich dzieci”. Trzeba przyznać, że i tak potraktowałaby tych rodziców łagodnie – takich jak ja, co to donoszą na Polskę za granicą, Krynicka chciała by wieszać. Tak czy tak, to zdjęcie urosło do rangi symbolu tego, jak PiS traktuje zwykłych ludzi. Obraz znaczy więcej niż tysiąc słów – choć muszę przyznać, że mem na podstawie tego obrazka podpisany “niech jedzą ciastka” był także na swój smutny sposób zabawny…

Generalnie, jeśli chodzi o poziom dyskusji posłów PiS, to to już nawet nie jest dno – jest znacznie gorzej. Wydaje się, że oni wszyscy próbują równać do Krystyny Pawłowicz. Przyjrzyjmy się na przykład temu wywiadowi z posłem Dominikiem Tarczyńskim. Na pytanie o Guya Verhofstadta, który chciałby powiązać wypłacanie funduszy unijnych z praworządnością, aby można było pieniądze zamrozić, pan poseł odpowiada propozycją zamrożenia Verhofstadtowi mózgu. Do tego twierdzi, że ów nie ma prawa wypowiadać się na temat praworządności, bo w Belgii nie ma Trybunału Konstytucyjnego i że nie może wypowiadać się o europejskich wartościach, bo chce zastąpić chrześcijańskie tradycje lewackimi dewiacjami. A zapytany o reakcję na wypowiedź Jean Claude-Junckera o Karolu Marksie ma do powiedzenia tyle, że jest dumnym wnukiem Żołnierza Wyklętego, który chciałby, żeby Juncker był trzeźwy. I tak dalej, i tak dalej. Na myśl przychodzi stary dowcip o Wujku Staszku Mistrzu Ciętej Riposty – to zapewne u niego poseł Tarczyński pobierał swoje nauki w dziedzinie erystyki i sztuki prowadzenia sporów.

Antoni Macierewicz próbował być nieco sprytniejszy. Kiedy media napisały o kolejnym wypadku z jego udziałem, zamieścił na Twitterze następujący wpis:

Cóż, panie były ministrze. Jestem w stanie zrozumieć Pańską irytację, że media znowu przypomniały wyborcom, że wozi pan sobie swoje cztery litery na ich koszt w luksusie z wojskową obstawą, choć jest pan dzisiaj zwykłym posłem. Ale te infantylne wierszyki nie zmienią faktu, że Pański kierowca znowu nawalił. A tak właściwie to dlaczego Antoni Macierewicz, choć nie jest już ministrem, wciąż buja się limuzyną Żandarmerii Wojskowej wraz z obstawą? Cóż, kiedy był jeszcze ministrem, przyznał tą limuzynę szefowi Komisji Smoleńskiej – czyli samemu sobie. Nowy minister nie śmiał tego odkręcić no i jest jak jest. I wiecie co? Podczas niedawnego spotkania z mieszkańcami Opoczna Macierewicz powiedział, że rząd PiS tylko wypełnia wolę Polaków, którzy są prawdziwymi autorami zmian w naszym kraju. I jak ja na niego patrzę, to całkiem prawdopodobne wydaje mi się, że on naprawdę wierzy, że narodowi bardzo zależy na tym, żeby Macierewicz bujał się na jego koszt limuzyną, a jego bezpieczeństwa, tak ważnego dla Polski, chroniła wojskowa obstawa…

Macierewicz nie jest jednak jedynym, który czuje potrzebę dzielenia się swoimi urojeniami z szerszym gronem. Ostatnio furorę zrobiły porady małżeńskie wrocławskiego księdza i filozofa Franciszka Głoda. Według niego na przykład “Mężczyzna często po skończonej pracy czuje się bardzo wyczerpany. Potrzebuje pochwały, odpoczynku, nie można go zaraz angażować do następnej pracy. Trzeba cierpliwie poczekać. Żony powinny o tym wiedzieć!”. Na jego koncie na Twitterze można znaleźć mnóstwo podobnych mądrości, tylko odpowiedzi na pytanie o to, co ma zrobić z domowymi obowiązkami żona, która przychodzi do domu zmęczona ze swojej pracy, nie widać. Ale generalnie to ciekawe zjawisko. Jakby istniał jakiś tunel czasoprzestrzenny, pozwalający podejrzeć rzeczywistość z około 1880 roku, to zobaczylibyśmy w nim mniej więcej to, co wypisuje na swoim Twitterze ksiądz Głód.

I nie on jedyny zresztą. Inny duchowny niedawno zamieścił na swoim koncie takiego tweeta:

Najwyraźniej Kościółowi marzy się o tym, żeby Polska była zahukanym krajem rodem z “Konopielki” Redlińskiego, bo ciemnym ludem łatwiej manipulować.

Ale niektórzy Polacy potrafią wykorzystać siłę Kościoła dla własnych potrzeb. Na Podkarpaciu odprawiono niedawno mszę święto w intencji “Bożego błogosławieństwa dla rozwoju stacji benzynowej w Niebylcu”. Genialne zagranie – po co wykorzystywać się na reklamy i ogłoszenia o tym, że nowy właściciel ponownie uruchomił przejętą nieczynną stację paliw, skoro za kilka stówek można zamówić mszę, i dowiedzą się o tym nie tylko wszyscy w parafii, ale i – dzięki temu, że sprawę podchwyciły media – cała Polska!

Niektórzy krytykują proboszcza, że pozwolił tak sie wykorzystać lokalnemu biznesmenowi. Ale co się dziwić – Kościół ma ważniejsze sprawy na głowie. Wygląda na to, że w Polsce rodzi się nowa religia. Na tymże samym Podkarpaciu dla uczczenia stulecia odzyskania przez nasz kraj niepodległości zorganizowano konkurs dla uczniów, i to pod patronatem samego marszałka sejmu! Uczestnicy mają do dyspozycji szerokie spektrum tematyczne:

– Działalność Lecha Kaczyńskiego w opozycji antykomunistycznej.
– NSZZ „Solidarność”, Lech Kaczyński, św. Jan Paweł II – wspólna rola w odbudowie Polski po 1989 r.
– Prezydent Lech Kaczyński jako lider państw Europy Środkowej i Wschodniej.
– Polityka historyczna prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– Życiowa postawa prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czy warto być wiernym do końca?

Mi się zawsze wydawało, że akurat w 1918 roku Polska niepodległość zawdzięczać może Józefowi Piłsudskiemu, Ignacemu Paderewskiemu czy – co przecież bardzo mogłoby ucieszyć prawicę – Romanowi Dmowskiemu. Ale Lechowi Kaczyńskiemu? To już Karol Marks ma na tym polu większe zasługi – bo dał się poznać jako gorący zwolennik polskiej niepodległości. I z pewnością miało by znacznie więcej sensu bohaterem zakończonej w 1918 roku walki o wolność Polski uczynić takiego Marksa (skoro można go obwiniać o zbrodnie stalinowskie, to czemu nie przypisywać mu zasług na tym polu?) niż urodzonego w 1949 roku Kaczyńskiego…


Tekst powstał dla portalu Britske Listy
Stop-klatka z materiału TVN nakręconego przez Łukasza Rzepkę
– wykorzystana w celach informacyjnych. 

Główna ilustracja: “Karl Marx, painted portrait“, Thierry Ehrmann (CC 2.0)

Comments

comments

Dodaj komentarz