Tymczasem w Absurdystanie 92

Piotrków Trybunalski ma poważny problem. Jednym z pierwszych działań podjętych przez nowo wybranych radnych było głosowanie nad aktem zawierzenia miasta Niepokalanemu Sercu Matki Boskiej Królowej Polski. Tymczasem okazało się, że może być to problem, bo jak zauważył przeor lokalnych Bernardynów Gracjan Kubica “Piotrków został już zawierzony Matce Boskiej Piotrkowskiej. Zakonnik zwraca uwagę, że choć mnogość różnych matek boskich może być myląca, to tak naprawdę wszystkie one są emanacjami jednej i tej samej, więc zawierzanie miasta różnym jej odmianom jest bez sensu. Wnoszę z tego, że i zawierzanie miasta sercu Matki Boskiej też jest bez sensu, bo skoro zawierzono już miasto całej Maryi, to po co jeszcze zawierzać je osobno jej sercu, trzustce czy śledzionie… 

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij 
TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Ale to akurat nie jest największe wydarzenie w lokalnej polityce. W tym tygodniu na ustach wszystkich jest Wojciech Kałuża, wybrany do śląskiego sejmiku z list opozycji, który zdążył już przejść na stronę PiS, w ten sposób oddając partii Kaczyńskiego władzę w województwie. Jego wyborcy są wściekli, ale on sam twierdzi, że jego jedyną partią jest Śląsk i liczy na to, że do końca kadencji wyborcy zrozumieją jego decyzję. Wydaje się jednak, że niektórzy są wyjątkowo pojętni, bo jeśli wierząc mediom swojej wolcie zawdzięcza nie tylko stanowisko wicemarszałka ale również awans swojej żony pracującej w Jastrzębskiej Spółce Węglowej…

Na Dolnym Śląsku nie lepiej. Tam również lokalny sejmik dostał się w ręce PiS po tym, jak na koalicję z tą partią – w zamian za to, że pieniądze z tzw. podatku miedziowego zostaną w kilku gimnach zamiast iść do budżetu centralnego – zdecydowali się Bezpartyjni Samorządowcy, dorabiając się w ten sposób przydomku “Bezpartyjni PiSowcy”. 

Poza polityką również i religia trafiła na nagłówki gazet. Polski kontyngent w Afganistanie będzie miał nowe zadanie: żołnierze eskortować będą kapelana pielgrzymującego od bazy do bazy z relikwiami św. Jana Pawła II.  “W roku setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości zostanie również przybliżone żołnierzom polskim nauczanie św. Jana Pawła II związane z naszą Ojczyzną, co ma utwierdzić w nich ducha służby i patriotyzmu” – mówi pułkownik Kuźniar, rzecznik prasowy. I nie jest to jedyny taki przypadek – relikwie papieża Polaka towarzyszyły już naszym żołnierzom podczas ich pobytu w Rumunii, gdzie wybudowali kaplicę. Bo wygląda na to, że tym własnie zajmuje się teraz wojsko. 

Jeśli zaś nie wiedzieliście czym zajmują się dziennikarze, to to też już się wyjaśniło. Dziennikarze zajmują się głoszeniem idei nazistowskich. Przynajmniej jeśli wierzyć rządowi, który robi wszystko aby odwrócić uwagę od swoich pupilków, neofaszystowskich narodowców, którzy dali się sfilmować reporterom TVN w czasie obchodów urodzin Hitlera.  Jeden z nich twierdzi, że cała akcja to była ustawka, a TVN zapłacił im za organizację imprezy 20 000 zł. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem: że niby fakt, że prawdziwi polscy patrioci za nędzne 20 000 złotych zgadzają się na to, żeby odziać się w mundury SS (które zupełnie przypadkiem akurat mieli w domu) i obchodzić urodziny jednego z największych zbrodniarzy XX wieku miłoby stawiać ich w lepszym świetle? Czy to, że zorganizowali te obchody nie zastanawiając się kto i dlaczego zechciał im za to płacić to jakoś lepiej niż gdyby po prostu byli idiotami wielbiącymi Hitlera? Poza tym w reportażu znalazły się także zdjęcia z zamkniętego festiwalu muzycznego neofaszystowskich grup, które grały dla chętnie hajlującej publiczności – ten doroczny festiwal też był ustawiony? Tłumaczenia oskarżonego neonazisty wydają się jednak być zadowalajace dla służb, które po tym, jak w mediach prawicowych opublikowano zdjęcie dziennikarza pod przykrywką, także wykonującego rzymski salut (ciekawe, gdzie podziali się ci wszyscy obrońcy z prawicy, którzy twierdzą, że ten gest nie ma nic wspólnego z nazizmem a jest staropolskim pozdrowieniem wojskowym?), wysłały agentów ABW do domu dziennikarza, wzywając go na przesłuchanie w charakterze oskarżonego o głoszenie ideologii nazistowskich. Według Gazety Wyborczej decyzja o działaniach przeciwko dziennikarzowi przyszła z góry wbrew opinii lokalnej prokuratury, która uważa jego uczestnictwo w tych wydarzeniach jako w pełni zrozumiałe z punktu widzenia dziennikarstwa śledczego. W mediach zawrzało i już dwa dni później podwładni ministra Ziobry wycofali się rakiem, choć jeszcze nie zamykają sobie furtki: oznajmili, że zadziałali zbyt pochopnie, ale sprawa wymaga dalszych działań prokuratury – tym razem innej niż ta, która zajmuje się miłośnikami Hitlera uwiecznionymi w reportażu. Niektórzy sugerują jakoby był to pokaz sił Ziobry, który w ten sposób chciał udowodnić, że za nic ma groźby nowej ambasador USA, która dała dobitnie do zrozumienia, że amerykański rząd nie będzie tolerował ataków na wolną prasę – TVN należy do amerykańskiego konsorcjum – ale Mateusz Morawiecki szybko sprawę kazał odkręcić nie chcąc otwierać nowej linii frontu na międzynarodowej scenie. 

To nie jedyny nagły zwrot akcji którego świadkami byli Polacy. Urzędniczki fiskusa, które desperacko próbowały doprowadzić do ukarania życzliwego mechanika za to, że zgodził się pomóc kobiecie w potrzebie po godzinach i skasował za to symboliczne 10 złotych, od których nie odprowadził niecałych 3 zł podatków, same teraz będą musiały zameldować się przed sądem. Policja otworzyła im sprawę o to, że świadomie i z premedytacją poruszały się po drodze publicznej niesprawnym samochodem. Grozi im kara grzywny do 5000 zł. To chyba pierwszy przypadek w kraju, w którym wszyscy chyba Polacy gorąco kibicują policjantowi próbującemu ukarać kierowcę za niewielką usterkę… 

Ale czasem Polakom policjantów jest zwyczajnie szkoda. Muszą, biedaki, na co dzień borykać się z całkiem idiotycznymi żądaniami obywateli. Tak jak wtedy, kiedy Jarosław Kaczyński domagał się w sądzie, aby policjanci interweniowali, bo ktoś zwracał się do niego per “Panie Jarku”. Pytający – prawdopodobnie dziennikarz – chciał dowiedzieć się co tak Kaczyńskiego śmieszy w koszulce z napisem Konstytucja, którą miał na sobie Lech Wałęsa (obaj panowie sądzą się o jakąś pierdołę z cyklu kto co o kim powiedział i czy miał do tego prawo). Czy chęć zadania pytania, nawet komuś, kto sobie tego nie życzy, to wystarczająca podstawa do interwencji policji? Oceńcie sami:



Oglądanie tego materiału napawa mnie smutkiem. Widac na nim żałosnego, starego człowieczka, kompletnie oderwanego od rzeczywistości, który tak przyzwyczajony jest do tego, że jego przydupasy skaczą dookoła niego spełniając każde jego życzenie, że jeśli ktoś ma śmiałość odzywać się do niego nieproszony, jedynym pomysłem, który przychodzi mu do głowy to wezwanie policji. Od której zapewne również spodziewał się lepszych rezultatów, bo ten żałosny człowieczek jest de facto przywódcą Polski i nie tylko policję, ale i inne służby, ma na posyłki…

Nic dziwnego, że jego podwładni również podejmują decyzję, które zapewne pochwaliłby nie tylko ich prezes, ale i sam Don Kichot z La Manchy: ogłoszono właśnie nową politykę energetyczną kraju, według której wszystkie elektrownie wiatrowe pójdą na złom do 2035 roku. Nie, prosimy nie regulować odbiorników, dobrze czytacie. Kraj mogący się pochwalić najgorszą jakością powietrza w Europie właśnie ogłosił, że będzie walczył z wiatrakami, jednocześnie dalej wspierając górnictwo węglowe.

Gdyby tylko ktoś z rządu obejrzał filmik reklamowy przygotowany z okazji odbywającego się w Katowicach szczytu ONZ zajmującego się zmianami klimatycznymi: 

Chociaż kto wie? Może oni właśnie obejrzeli ten filmik? Może nawet (w odróżnieniu od każdego, kto kiedykolwiek oddychał polskim powietrzem w listopadowy wieczór) uwierzyli w to, że mówi on prawdę? Może po prostu zdecydowali, że powietrze w kraju jest tak czyste, że możemy spokojnie pozbyć się wiatraków i zamiast tego pompować w atmosferę tony trujących gazów powstających w procesie spalania węgla? Może dziś dla Polaków ważniejsze niż walka z globalnym ociepleniem jest zaspokajanie żądań górniczych związkowców i antywiatrakowych oszołomów?

Tylko z czym wojować będą nasi Don Kichoci kiedy w Polsce nie będzie już wiatraków? Cóż, na szczęście w Polsce cały czas można wojować ze zwierzętami znajdującymi się pod ochroną. W sierpniu dwie myśliwe pochwaliły się na Facebooku zdjęciami upolowanych przez siebie ptaków, z których jednym okazała się znajdująca się pod całkowitą ochroną cyranka. Sprawa została zgłoszona na policję. 

Niestety policja zmuszona była umorzyć śledztwo. Twierdząc że ponieważ kaczka została zabita podczas polowania zbiorowego, nie można ustalić kto oddał śmiertelny strzał, bo fakt, że zwyczajowo myśliwi uznają, że kaczkę upolował ten, czyj pies przyniósł truchło, nie wystarcza aby postawić komuś zarzuty. Bardzo wygodne dla myśliwych – wystarczy do przypisywania sobie zasług jeśli strzał jest czymś, czym można się pochwalić, ale nie wystarczy do tego, żeby ponieść odpowiedzialność za pomyłkę… Tylko dziwnym trafem policja jakoś zapomniała, że karane jest również posiadanie martwego chronionego zwierzęcia. 

Ta sprawa po raz kolejny rozgrzała dyskusję o tym, czy polowania nie są przeżytkiem, który powinien odejść w zapomnienie niczym wizje rycerstwa jakimi żył wspomniany wyżej Don Kichot. Owszem, myśliwi próbują przekonywać nas, że ich praca jest niezbędna, bo gdyby nie regulowanie przez nich pogłowia, rolnicy poszliby z torbami w wyniku strat powodowanych przez zwierzęta łowne. Opowiadają nam także bajki o tym, jak to pieczołowicie wybierają zwierzęta stare i osłabione, aby jak najlepiej dbać o rozwój populacji. Jednak te wszystkie bzdury rozsypują się jak domek z kart kiedy spojrzymy na polowanie na ptaki: jakie szkody rolnicze powoduje wędrowne ptactwo? Jak można mówić o regulacji pogłowia, skoro trudno jest nawet ocenić ile w naszym kraju jest w danej chwili sztuk danego gatunku i ile z nich zostanie upolowane podczas przelotu do ciepłych krajów na zimę? Na koniec, powyższa sytuacja, podobnie jak dziesiątki innych, to najlepszy dowód na to, że bajdurzenie o tym, jak to myśliwi starannie wybierają swój cel to wyssane z palca bzdury, kiedy na oddanie strzału do podrywającego się stada ptaków ma się ułamek sekundy. Polowanie na ptactwo to najlepszy dowód na to, że w łowiectwie chodzi tylko o to, żeby sobie postrzelać do żywych zwierząt dla zabawy. 

Ale przynajmniej w polityce międzynarodowej jest dobrze. Nasi rządzący trzymają palec na pulsie. Podczas gdy rosyjskie okręty atakowały ukraińskie jednostki, nasz prezydent zajęty był tweetowaniem o dziewczynce, która wygrała Eurowizję juniorów. Premier Morawiecki również jest aktywny w mediach społecznościowcych. Ostatnio dumnie ogłosił na Twitterze, że negocjacje w sprawie Brexitu zakończyły się wielkim sukcesem. “Warto skutecznie i merytorycznie negocjować. Osiągnęliśmy kompromis – kompromis najlepszy z możliwych dla Polski i dla Polaków.” – ogłosiła jego kancelaria. Z opublikowanego przez nią krótkiego filmiku można się dowiedzieć, że dzięki negocjacjom naszego rządu prawa Polaków na wyspach są zabezpieczone, a UK będzie dalej finansować projekty unijne w Polsce – i to nie tylko te, które już są w toku, ale nawet te, które nawet się jeszcze nie zaczęły: 

Theresa May zapewne bardzo by się zdziwiła oglądając te klipy. Nie tylko tym, że jej kraj dalej musi fundować jakieś tam sprawy w Polsce, ale przede wszystkim tym, że najwyraźniej wyjście z Unii Europejskiej negocjowała z Mateuszem Morawieckim… 


Tekst powstał dla portalu Britske Listy
Ilustracja: Jules Davis (Domena Publiczna)

Comments

comments

Dodaj komentarz