A jak się Wam wczoraj podobała gra Lewandowskiego?

To znowu jeden z tych dni. Gdzie się człowiek nie obejrzy, komentarze, oznaki radości albo niezadowolenia, a wszyscy oczekują ode mnie że będę wiedział o co chodzi… A ja nie wiem. To znaczy słyszałem, że Lewandowski to jest jakiś piłkarz i że jest jakaś Liga Mistrzów. I tyle. Okazuje się, że to nie wystarcza żeby być zaakceptowany w społeczeństwie.

Football_iu_1996Dawno, dawno temu, w ciepły wiosenny dzień ja i moich dwóch kolegów wracaliśmy z zajęć. Było fajnie, więc jeden z nich rzucił pomysł, że może byśmy poszli na piwko. Drugi aż przystanął, z oburzeniem w oczach stwierdził:
– No co wy, przecież mistrzostwa są! Trzeba lecieć do domu oglądać.
– Jakie mistrzostwa? – zapytałem nieco zdezorientowany.
– No jak to jakie? – kolega pałał już prawdziwym oburzeniem – Europy!
– A w co? – to pytanie mojego drugiego kolegi przelało czarę goryczy, nasz wspólny znajomy odwrócił się na pięcie i odszedł bez słowa.

Skąd bierze się to założenie, że wszyscy muszą interesować się grą, w której 22 spoconych facetów ugania się po trawniku za piłką? Dlaczego perypetie tej grupy nieprzyzwoicie wysoko opłacanych sportowców, otoczonych wianuszkiem obsługi oraz działaczy są uważane za jedną z najistotniejszych spraw narodowych? Dlaczego darcie ryja po pijaku przed telewizorem czy na trybunach jest uważane za wzorcowy sposób męskiego spędzania czasu? I czemu ta forma rozrywki akceptowana jest jako coś oczywistego we wszystkich grupach społecznych, podczas gdy takie na przykład disco polo zaszufladkowane jest tylko do społecznych nizin, a już w środowiskach miejskich uważane jest za obciach? Dlaczego „powinniśmy” interesować się wynikami naszej reprezentacji piłkarskiej czy poszczególnych drużyn, a już np. wynik piosenki „ona tańczy dla mnie” na listach przebojów czy kolejne premiery płyt polskich grup metalowych takich jak Vader czy Behemoth – które podbijają świat i w odróżnieniu od naszej reprezentacji w piłkę odnoszą w świecie sukcesy – nie są uznawane za coś, co powinno łączyć naród? Można powiedzieć, że większość ludzi nie słucha ani nie gra metalu, ale też założę się, że większość kibiców ostatnio piłkę kopało w szkole na lekcjach WF…

Tu dochodzimy do innego aspektu sprawy. Każdy z kibiców i komentujących wydaje się być specjalistą od futbolu (oczywiście tylko latem, bo w zimie wszyscy świetnie znają się na skokach narciarskich). Ja osobiście nie widzę nic pociągającego w dyskusjach na tematy, o których nie mam zielonego pojęcia. Lubię słuchać jazzu, ale niekoniecznie porywałbym się na dyskusję o skalach pentatonicznych i harmoniach. Natomiast fanom piłki nożnej ignorancja w temacie nie przeszkadza, nie przeszkadza im też, że spędzają czas wspólnie z ludźmi, którzy chcieliby porozmawiać o czym innym. Nie dają im szansy nawet na porozmawianie w ich temacie, bo przy dyskusjach o piłce nożnej nie ma co liczyć na wprowadzenie w temat. To trochę tak jak z mieszkańcami Warszawy którzy np. opisując jakąś sytuację drogową na forum podają tylko nazwy ulic, nie biorąc pod uwagę, że w Polsce są też inne miasta, w których także są ulice o takich nazwach i dla mieszkańców Wrocławia, Poznania czy jakiejś miejscowości na Podlasiu niekoniecznie pierwsze co przychodzi do głowy to Warszawa…

No, a co do samej piłki nożnej… U mnie w podstawówce grało się głównie w piłkę ręczną. Znacznie bardziej dynamiczny sport, dużo szybsza akcja… Po piłce ręcznej, nożna wydaje się sportem powolnym i nudnym – biegają po tym wielkim trawniku, leniwie sobie kopią piłkę od jednego do drugiego… Spoko, niech sobie będzie, niech sobie ludzie oglądają, nic mi to oczywiście nie przeszkadza… Ale czy ja bym mógł prosić, żeby nie zakładać z góry, że ja też się muszę owym sportem fascynować?

No, ale to pewnie wołanie na puszczy. Piłka nożna dominuje i Polskę, i Szkocję. Niedawno czytałem o fanie, którego życzeniem było aby mu urządzono pogrzeb w formie naśladującej mecz jego ukochanej drużyny. Zaprzyjaźniona firma kurierska maluje swoje furgonetki w barwy drużyny której fanem jest jej szefostwo. Wciąż jedno z pierwszych pytań to jest „czy jestem za Celtic czy za Rangers” albo „jak podobał mi się wczorajszy mecz” a nie „czy interesuję się piłką nożną”… Chyba pozostaje się tylko pocieszać, że nikt z powodu piłki nożnej nie wszczyna wojen, jak to się zdarzało w innych częściach świata.


Tekst ukazał się w portalu gazetae.com
Zdjęcie: “Football iu 1996” autorstwa Rdikeman at the English language Wikipedia. Licencja CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons.

 

Comments

comments