Ludzie, powariowaliście?

Jak niektórzy z Was wiedzą, trzy dni w tygodniu pracuję jako kierowca ciężarówki. W kabinie nie mam umywalki, a że dbam o to, żeby zawsze mieć czyste ręce wożę ze sobą zwykle buteleczkę płynu do czyszczenia rąk. Tak się złożyło, że tydzień temu ów płyn skończył mi się, więc musiałem kupić nowy. Nie udało mi się. Nie było ani w dużym, ani w małym supermarkecie. Nie było w aptece. Nie było w sklepie chemią. Był w internecie, ale jakoś dziwnie drogi:

Dobrze widzicie, niedawno za niecałe 9 funtów można było mieć sześć buteleczek. Teraz jedna kosztuje więcej niż osiem. Na szczęście jeden ze śledzących mnie użytkowników Twittera zaproponował, że wyśle mi środek, który produkuje jego firma Derma Quat. Początkowo odmówiłem, bo było mi zwyczajnie głupio, ale po tym, jak moje dalsze poszukiwania okazały się bezowocne, przyjąłem tą propozycję.

Paczka przyszła szybko i jestem teraz szczęśliwym posiadaczem dużej butelki środka do odkażania rąk Nuevo oraz sprayu do czyszczenia powierzchni. Z załączonej informacji wynika, że środki te są wysoce efektywne nie tylko wobec Koronawirusa, ale także innych paskudztw takich jak wirus Ebola.


OŚWIADCZENIE: Nie, to nie jest post sponsorowany. Paczkę przesłano mi bez żadnych oczekiwań (chciałem nawet za nią zapłacić, ale powiedziano mi, że nie trzeba). Zresztą, firma i tak nie sprzedaje osobom prywatnym, więc reklama u mnie na blogu byłaby bezużyteczna. Środek sprzedają instytucjom, służbie zdrowia, udostępniają go również za darmo organizacjom charytatywnym walczącym z epidemiami w krajach trzeciego świata. Ale postanowiłem podzielić się z Wami tą historią, ponieważ uważam, że ludzie, którzy w czasach, kiedy wielu ogarniętych chciwością próbuje wycisnąć ostatni grosz ze zdesperowanych współobywateli gotowi są pośpieszyć z bezinteresowną pomocą zasługują przynajmniej na te kilka słów uznania. 

Ale oczywiście nie samym płynem do mycia rąk człowiek żyje. W ten weekend wypadły nam akurat wielkie zakupy, na które jeździmy raz na dwa lub trzy tygodnie. Nie planowaliśmy wypełniania gościnnej sypialni zgrzewkami papieru toaletowego, ale akurat przydałoby się nam uzupełnić nasze zapasy, podobnie jak zapasy różnych innych produktów. Okazało się to niełatwe: w całym wielkim supermarkecie nie było ani jednej rolki papieru czy ręczników kuchennych. Chusteczki do nosa i te nawilżane również całkowicie wyszły:
I to pomimo tego, że sklep wprowadził limity na zakupy tych między innymi produktów:


Brakowało także mydła oraz wielu produktów spożywczych o długiej przydatności do spożycia: mąki, ryżu, makaronów, puszkowanego jedzenia, mrożonych warzyw a nawet Pizzy:


Na szczęście część z potrzebnych nam produktów udało nam się kupić w mniejszym supermarkecie, a nasz lokalny sklep jest całkiem dobrze wyposażony (wniosek: kupuj lokalnie. Szczególnie, że w tych trudnych ekonomicznie czasach to małe biznesy będą szczególnie potrzebowały naszego wsparcia).

Nie zrozumcie mnie źle. Nie mówię, żebyście się nie przygotowywali: nadchodzą trudne czasy. Sami kupiliśmy dodatkowo parę rzeczy “na wszelki wypadek”. Ale wybraliśmy z rozwagą produkty, które u nas w domu i tak się częściej lub rzadziej używa. Nie można pozwolić, żeby dzisiejsza panika doprowadziła do masowego wyrzucania przeterminowej żywności za pół roku. Poza tym warto pomyśleć też o innych: jeśli stać cię na to, żeby ze sklepu wyjechać wózkiem z którego wysypują się torby makaronu, zupy w puszkach i rolki papieru toaletowego: good for you. Ale pamiętaj o tych, którzy nie mają tyle szczęścia. Wiele osób żyje od wypłaty do wypłaty i mają bardzo dokładnie obliczony budżet na żywność i środki czystości. Dla nich problemem nie jest to, że nie będą w stanie zawalić sobie komórki stertą apokalipso odpornych produktów. Dla nich puste półki w sklepie dzisiaj to ryzyko, że pójdą spać głodni, nie będąc w stanie kupić sobie podstawowych produktów. Można kpiąco rzucić “niech jedzą ciastka” – bo faktycznie, ciastek i słodyczy w supermarketach akurat nie brakuje. Ale skoro tak, to może Ty zrobisz sobie zapasy Oreo i wafli Tunnocka zamiast mąki i makaronu?

No i do cholery jasnej, o co chodzi z tym papierem toaletowym? Spodziewamy się epidemii choroby, która powoduje problemy oddechowe, nie biegunkę. Srać będziecie tyle co zwykle. A po drugie: jeśli nawet w środku kwarantanny skończy Wam się papier, to zawsze możecie się podmyć. Połowa ludzkości tego świata robi tak na co dzień. Kiedy w UK rozkręci się wirusowa apokalipsa, brak pachnącej rolki w kwiatki o czterech warstwach będzie Waszym najmniejszym problemem.

Comments

comments

Dodaj komentarz