Tymczasem w Absurdystanie 103

Jak ten czas leci! Ani się człowiek obejrzy a tu już lipiec.

Na szczęście po tym, jak osiadł kurz po wyborach europejskich, w polskiej polityce działo się niewiele. Ale to nie znaczy, że cały kraj pogrążył się w zastoju, co to to nie. W wielu miastach pomimo gorącego lata dużo się dzieje. Na przykład w Katowicach ludzie tłumnie stawili się na dworcu kolejowym aby świętować drugą rocznicę nienaprawienia zepsutych schodów ruchomych. Jednak nie tylko lokalni aktywiści organizowali wydarzenia związane z koleją. We Wrocławiu na przykład premier Morawiecki uczestniczył w w Uroczystym Podpisaniu Listu Intencyjnego W Sprawie Wyrażenia Woli Współpracy Na Rzecz Podjęcia Działań W Zakresie Opracowania Wstępnego Studium Wykonalności Dla Wrocławskiego Węzgła Kolejowego. Poważnie, nawet się tym pochwalił na Twitterze. Co prawda potem tweeta skasowano, ale screen tego historycznego wpisu można wciąż zobaczyć tutaj. Ale w sumie wiecie co? Niech ma. Wszyscy powinniśmy tak jak on potrafić czerpać radości z tych małych rzeczy w życiu.

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Z drugiej strony warto pamiętać nie tylko o sobie. Zmiany klimatu spowodowały, ze nasza egzystencja jest coraz bardziej zagrożona. Powinniśmy działać na rzecz tego, aby zmniejszyć szkody, które wyrządzamy naszej planecie. Coca-Cola jest tego świadoma i postanowiła wypromować odpowiedzialne zachowanie. W tym celu rozesłała do licznych influencerów, blogerów i dziennikarzy przesyłkę. Przesyłka zawierała list, w którym zwracano uwagę na to, jakim problemem dla naszej planety jest nadmiar plastikowych śmieci. W pudełku znajdowała się też pusta butelka po Coca-Coli a adresatów poproszono, aby wyrzucili ją do kubła na odpady do ponownego przetworzenia. Dzięki Ci, o Coca-Colo, zbawczynio planety!

Ale ratowania planety nie można pozostawić jedynie w rękach wielkich korporacji. To głównie rola rządów. Dlatego własnie rząd PiS wziął się za reformę Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Prosimy nie regulować odbiorników, to nie tak, że wraz z odstawieniem ministra Szyszki na boczny tor nagle zmądrzeli… Nie, oczywiście wszystko jest po staremu. W reformie chodzi o to, żeby z parku narodowego wyłączyć tereny dawnego klasztoru, w którego budynku mieści się muzeum prowadzone przez park. Dlaczego? Bo prawo nie pozwala na przekazywanie budynków na terenie parku osobom trzecim, a Kościół chciałby przejąć owe budynki. Świadomie piszę “przejąć” a nie “odzyskać”, bo budynki owe należą do państwa od dwustu lat, kiedy to za zgodą papieża Piusa VII zlikwidowano tamtejszy klasztor. Oczywiscie jednak pazerność polskiego Kościoła Katolickiego nie zna granic (więcej tutaj) i choć zakusy kleru na budynki na Świętym Krzyżu trwają od lat, aż do teraz nie było żadnych szans na ich realizację. PiS jednak zrobi wszystko, aby przywrócić biednemu Kościołowi te bezprawnie odebrane mu włościa…

Bo napychanie kabzy Kościołowi to jest jedna z niewielu rzeczy, które PiSowi wychodzą dobrze. Na przykład taki Port Gdynia zafundował lokalnemu kościołowi monstrację wartą 90 000 zł. Oficjalnie jednak oczywiście nie był to dar dla kościoła, bo przecież państwowej firmie w kraju neutralnym światopoglądowo nie wypada. Dlatego monstrancję przekazano w ramach zapłaty za usługi PR świadczone przez lokalnych księży. Jakie konkretne usługi PR-owe o wartości 90 000 złotych owi księża na rzecz portu wykonali nie podano. Bo właściwie co oni by mogli zrobić? Namówić flotę Watykanu do odwiedzin w Gdyni?

I tak to się kręci. NIK ostatnio potwierdził to, o czym w Polsce mówi się od dłuższego. Fundusze kierowanego przez Zbigniewa Ziobro Ministerstwa Sprawiedliwości zamiast zgodnie z przeznaczeniem iść na zapobieganie przestępczości i pomoc ofiarom kryminalistów pompowane są w finansowe imperium ojca Rydzyka, podczas gdy organizacje pozarządowe, które wspierały ofiary przestępstw praktycznie nie mogą już liczyć na fundusze z budżetu państwa.

No, ale z drugiej strony to nie jest tylko tak, że PiS zajmuje się tylko pompowaniem kasy w Kościół. Inne sprawy też są dla nich istotne. Ministerstwo Sprawiedliwości ostatnio na przykład chciało pozwać naukowców za to, że ośmielili się wydać krytyczną opinię w temacie reformy prawa. Na szczęście jednak po tym, jak wszyscy wyśmiali tą ideę, minister Ziobro wycofał się z tego idiotyzmu.

Nie był to jedyny przypadek, kiedy rząd musiał wycofać się ze swoich głupich decyzji. Drugim takim przypadkiem była kwestia pociągów specjalnych na festiwal Pol’and’Rock organizowany przez Jurka Owsiaka (znany dotychczas jako Przystanek Woodstock). Jak wiadomo, Owsiak nie należy do ulubieńców polskiej prawicy, więc rząd robi wszystko co w jego mocy aby mu dosrać. I tak ogłoszono, że nie tylko nie będzie w tym roku pociągów specjalnych, ale nawet te rozkładowe podczas festiwalu nie będą zatrzymywać się na pobliskich stacjach. Eksperci byli zdziwieni – członkowie poprzednich władz kolei zwracali uwagę na to, że kolej na owych pociągach zarabia. Rząd jednak argumentował, że pociągi były demolowane (co w pierwszej kolejności dotyczy jednak jadących na mecz kibiców, a jednak im jakoś nikt specjalnych pociągów nie odmawia). W końcu jednak sam premier obiecał, że pociągi, jak co roku, będą. W sumie wcale mu się nie dziwię, bo nie dość że fani Owsiaka po raz kolejny pokazali, że są wspólnotą i w ekspresowym tempie zaczęli organizować alternatywne sposoby dojazdu, to po drugie, koleje kontrolowane przez samorządy, w których rządziła opozycja, obiecały uczestnikom festiwalu podstawić własne pociągi. A ostatnią rzeczą jaką PiS miał nadzieję ugrać na tym działaniu było zjednoczenie się młodzieży przeciwko rządowi czy pozwolenie opozycji na nabicie sobie punktów u niej w roku wyborczym…

Niestety nie wszystkie idiotyczne decyzje można odkręcić tak łatwo. Dlatego jeśli chodzi o nasz wywiad, to możemy już zapomnieć, że ktokolwiek przy zdrowych zmysłach chciałby zostać naszym agentem po tym, jak IPN opublikował nazwiska setek agentów, w tym wciaż aktywnych zawodowo. Zaczynam rozumieć dlaczego Rosji tak zależy na zniesieniu sankcji wprowadzonych przez EU po inwazji na Krym: Putinowi, obserwującemu co PiS wyprawia z naszą armią i wywiadem, zaczyna kończyć się szampan…

A tymczasem świat obfituje w coraz większe niebezpieczeństwa i coraz więcej z tych zagrożeń pojawia się w naszym kraju. Grupa uzbrojonych mężczyzn zaatakowała na przykład szkołę w Pabianicach. Na szczęście akurat nie było w niej uczniów, i całe szczęście, bo nawet dla dorosłych było to stresujące wydarzenie – jedna z uczestniczących w tym czasie w radzie pedagogicznej nauczycielek zemdlała. Na szczęście okazało się, że atak był pozorowany i miał być elementem szkolenia nauczycieli. Przy czym dobrze, że wyjaśniło się to szybko, bo przypadkowy świadek zawiadomił policję, a głupio by było gdyby do szkoły wparował oddział antyterrorystów, tym razem uzbrojonych w broń na ostrą amunicję…

W dzisiejszych czasach jednak zagrożeniem są nie tylko uzbrojeni terroryści. Coraz częstszym zjawiskiem jest cyberwojna a ataki hakerskie zdarzają się coraz częściej. Jeden z radnych PiS w Nowej Soli na przykład ze zdumieniem odkrył, że prezydent miasta (znany z krytykowania PiS) zhackował mu komputer – świadczył o tym fakt, że na tapecie prezydenckiego laptopa znajdowało się zdjęcie radnego z wakacji. Po tym, jak radny publicznie oskarżył prezydenta o naruszenie jego prywatności wyszło na jaw, że zdjęcie było tak naprawdę jedną ze standardowych tapet Windows 10 przedstawiających nurkującego mężczyznę. I tak oto radny PiS zrobił z siebie pajaca… Chociaż może akurat miał rację, tylko mierzył za nisko? Może to nie prezydent Nowej Soli a Microsoft go szpieguje przez internet? Może cała Dolina Krzemowa dołączyła do spisku przeciwko PiS?

Na szczęście objawiła się nowa siła, gotowa bronić naszej Ojczyzny przed złem wszelakim. W Sanktuarium w Niepokalanowie wymachując mieczami przysięgę złożył legion Wojowników Maryi:

No, ale nie podśmiewajmy się tutaj. Banda kolesi z mieczami pielęgnująca jakieś średniowieczne zabobony nie znaczy, że Polska cofnęła się w rozwoju o 1000 lat. Tak naprawdę jesteśmy całkiem nowoczesnym krajem. Jedno z ministerstw nawet ostatnio zorganizowało konkurs na najlepszego mema intgernetowego! Uczestnicy zobowiązani byli do wypalenia mema na płycie CD a następnie przesłania go pocztą. Nie biegnijcie jednak na strych sprawdzić, czy ta nagrywarka w Waszym komputerze sprzed 10 lat jeszcze działa, bo już jest po terminie – chociaż przedłużono go o prawie miesiąc. Ciekawe skąd to opóźnienie – czyżby okazało się, że w dzisiejszych czasach niewielu ludzi ma wciąż wypalarkę do płyt CD? Może w przyszłym roku powinni zażądać nadsyłania memów na taśmach czy kartach perforowanych – te od biedy można zawsze podziurkować choćby i widelcem, a i na znaczkach pocztowych się zaoszczędzi…

Skoro mowa o taśmach to na pierwsze strony gazet znów trafił Marek Falenta, człowiek stojący za nagraniami, które PiS wykorzystał aby dorwać się do władzy. Falenta, aresztowany niedawno w Hiszpanii (pomimo tego, że wyglądało na to, że prokuratura stawała na głowie, żeby do tego nie doszło) napisał do prezydenta Dudy list, w którym domaga się łaski, uskarżając się na to, że politycy PiS obiecali mu “benefity i łupy” a teraz go, biednego człowieka, który “wierzył w nową, sprawiedliwą i uczciwą Polskę”, rzucili psom na pożarcie. Jeśli jego prośba o łaskę nie zostanie spełniona, Falenta grozi, że upubliczni nagrania polityków z wierchuszki PiS w tym szefa służb Kamińskiego i samego Kaczyńskiego…

Coraz więcej poszlak wskazuje na to, że ten człowiek, mający udokumentowane powiazania z Rosją, był bardzo istotnym czynnikiem ułatwiającym PiSowi dojście do władzy. Nic więc dziwnego, że działania rządu w celu postawienia go przed sądem są co najmniej wątpliwe – nie dość, że – jak pisaliśmy w poprzednim odcinku – wydawali się robić wszystko aby go nie aresztować, to jeszcze próbują ukrywać to, że są z nim powiązani. Ostatnio sąd pierwszej instancji na przykład nakazał tygodnikowi Polityka usunięcie tekstów, w których opisywane są koneksje prokuratorów odpowiedzialnych za prowadzenie sprawy podsłuchów, którzy całkowicie zignorowali wątek powiązań politycznych Falenty, a następnie w dziwny sposób ich kariery nabrały rumieńców (czytajcie póki można, jeden z tych tekstów dostępny jest tutaj).

Szanse na awanse mają też zapewne inni prokuratorzy. W sprawie niesławnego wypadku limuzyny Beaty Szydło, w której w winę za wypadek próbuje się wrobić młodego kierowcę Seicento, uległy zniszczeniu ważne dowody. Dziwnym trafem akurat dowody, które mogłyby wykazać, że winnymi za wypadek byli kierowcy rządowi… 

Członkowie i ulubieńcy PiS zawsze mogą liczyć, że prokuratura będzie gotowa nieść im pomoc. W końcu po co, jak nie po to, nadano Zbigniewowi Ziobrze tak daleko posuniętą kontrolę nad tą instytucją? I tak np. sprawa PiSowskiego eksperta prawnego, który wsławił się tym, że pochwalał “reformy” prowadzące do przejęcia przez PiS Trybunału Konstytucyjnego została umorzona. Prawnik ów oskarżony był o plagiat, prokuratura jednak uznała, że jeśli do przepisanej słowo w słowo magisterki swojej studentki dodał 10% od siebie (pracę z zakreślonymi na niebiesko fragmentami autorstwa studentki można sobie obejrzeć w tym artykule) to do żadnego plagiatu nie doszło.

Nie wszyscy jednak mogą liczyć na takie pobłażanie. Roman Sklepowicz, który dwa lata temu w prawicowej telewizyjce internetowej w wulgarny sposób komentował Czarny Protest (pytając między innymi “kto to rucha” – patrz tutaj) stał się wreszcie Romanem S. i stanął przed sądem. Zaprzecza jakoby kiedykolwiek wypowiedział takie słowa, które rzekomo nie znajdują się nawet w jego słowniku, a dostępne w sieci zapisy owego programu to jego zdaniem manipulacja tajemniczych internautów. Jeśli to prawda, to będzie to chyba pierwsza sprawa sądowa dotycząca Deepfake w historii!

Ciekawe, czy “biznesmenka”, która po tym, jak jeden z jej ukraińskich pracowników zasłabł, wywiozła go 125 km i zostawiła na śmierć w lesie bo nie chciała, żeby wyszło na jaw, że zatrudnia pracowników na czarno, również będzie szła w zaparte? Mam tylko nadzieję, że Ukraińcy nie będą patrzeć na Polaków przez pryzmat tej kanalii, a raczej wezmą pod uwagę, że w spontanicznej zbiórce zebrano 400 000 zł na wsparcie dla rodziny ofiary. Choć oczywiście zmarłemu życia to nie przywróci.

No, ale przynajmniej piękno naszej ojczyzny w tym roku ucierpiało mniej niż mogło. Po srogiej krytyce, Toyota zdecydowała się usunąć 40 pływających bilboardów, które pływając po wodzie reklamowały jeden z produkowanych przez firmę samochodów. Przy okazji producent owej terenówki strzelił focha i zlikwidował ufundowany przez siebie system informacji pogodowych, bo okazuje się, że bilboard o wymiarach 5×2.4 metry z reklamą samochodu był jego integralną częścią i bez niego system nie może funkcjonować… Również Katowice nie będą jeszcze brzydsze po tym, jak miasto nie zgodziło się na usunięcie porośniętych zielenią ekranów akustycznych oraz wycięcie licznych krzewów, czego domagała sie armia, argumentując, że na tle zieleni wojskowa parada będzie prezentować się gorzej w telewizji.

Nie wszystko więc jeszcze stracone.

* * *

Z OSTATNIEJ CHWILI: Beata Szydło, nie została wybrana szefową Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych PE. Przegrała stosunkiem głosów 21 do 27 z… nikim. Bo była jedyną kandydatką. Kolejny sukces PiS na arenie międzynarodowej!


Tekst ukazał się w portalu Britské Listy
Fotografia rycerza: Domena Publiczna (Pixabay)

Comments

comments

Dodaj komentarz