Tymczasem w Absurdystanie 206

Wygląda na to, że Sylwester Marzeń faktycznie odbił się szerokim echem – szczególnie na statystykach COVID-19. 10 dni po koncercie – który zgromadził na miejscu czterdziestotysięczną widownię – a do Zakopanego na Sylwestra w ogóle przyjechało 100 000 mających swobodne podejście do restrykcji osób – zanotowano 159% wzrost zakażeń. Biorąc pod uwagę góralską niechęć do szczepionek początek roku na Podhalu zapowiada się wyśmienicie. 

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Z chęcią przeczytałbym jakąś analizę tego fenomenu na przykład u znanego eksperta do spraw szczepionek i epidemii, doktora Zbigniewa Hałata (tak, to prawdziwy lekarz, w latach 90-tych był nawet wiceministrem zdrowia), ale ów niestety zbyt zajęty jest akurat badaniami na drugim polu swoich zainteresowań akademickich. Jak się okazuje, jest nie tylko epidemiologiem ale i dziewicologiem, samozwańczym ekspertem do spraw dziewictwa i, jak udało mi się wydedukować z jego strony internetowej prezesem Światowej Organizacji Dziewictwa która za cel stawia sobie “ochronę moralnej, psychologicznej i fizycznej integralności młodych dziewic w celu ochrony uniwersalnej wartości dziewictwa-aż-do-ślubu jako źródła światowej harmonii. W ramach tych uniwersalnych wartości szczególnie cywilizacja Europejska napędzana jest niesamowitą czcią i pięknem śmiałych dziewcząt pozostających dziewicami”. Na tej stronie – podobnie jak na innych internetowych projektach doktora Hałata, znajdziemy wielkie ilości niepokojącyhc zdjęć, które autor nazywa artystycznymi, ale jakoś dziwnie przypominają robione z ukrycia zdjęcia przypadkowych kobiet i dziewcząt spotykanych przez niego w miejscach publicznych. Można znaleźć też informację o tym, że moje miasto rodzinne, Wrocław, jest Światową Stolicą Dziewictwa, aczkolwiek link prowadzący do większej ilości informacji na ten temat jest nieaktywny. Mam nadzieję, że nie oznaczy to, że informacja jest już nieaktualna – choć przyznaję, w czasach studenckich nie do końca wspierałem tą szczytną ideę…

Dr Hałat to ulubiony ekspert Konfederacji. Chciałem więc sprawdzić czy w temacie sytuacji w Zakopanem coś do powiedzenia ma owa partia, ale jest ciężko: tak Konfederacja jak i sam Janusz Korwinn-Mikke dostali bana na Facebooku a ich konta zostały zamknięte. Teraz setki tysięcy ich fanów będą miały odrobinkę trudniejszy dostęp do łamiących regulamin portalu fake newsów o COVID-19.

Czytanie tweetów posłów Konfederacji dostarczyło mi rozrywki jakiej dawno nie miałem prowadząc research do moich kolejnych tekstów. Fikołki wywijane przez Bosaka i jego kolegów pod ostrzałem internautów którzy wypominali im hipokryzję (tudzież, jak to powiedział poseł Dziambor, “hejtowali ich”) bezczelnie cytując im ich własne słowa z czasów, kiedy cenzurowanie dotyczyło kogoś innego niż ich partii były naprawdę niesamowite. Po kilku dniach Konfederacja próbowała założyć na Facebooku nowe konto, ale i to zostało zdjęte już po kilku godzinach przez administrację portalu.

Jedno jest pewne: antyszczepionkowcy może nie są za mądrzy, ale nie można im odmówić determinacji i wierności własnym przekonaniom. Policja zatrzymała poszukiwanego od 20 lat mordercę tylko dlatego, że ów idiota nie chciał założyć w sklepie maseczki. Poważnie, człowiek poszukiwany przez policję który wie, że w razie zatrzymania będzie musiał oddsiedzieć zasądzoną mu karę 25 lat więzienia (plus pewnie coś ekstra za ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości) ma warunki, o których ukrywający się przed policją bandyci marzyli od zawsze: nie dośc, że może chodzić po ulicy z zamaskowaną twarzą, to jeszcze ta maska pozwala mu uniknąć zainteresowania policji. A mimo tego nie skorzystał!

Kościół też podąża utartymi przez lata koleinami: kuria, którą ofiara księdza pedofila pozwała o odszkodowanie zażądała, żeby eksperci ustalili jaka jest orientacja seksualna skarżącego. Bo jeśli jest gejem, to może intymna relacja z księdzem sprawiała mu jednak przyjemność. Bardzo przepraszam, ale czytając to chce mi się krzyczeć:

TEN DZIECIAK MIAŁ WTEDY 12 LAT, BANDO PIERDOLONYCH ZBOCZEŃCÓW W SUTANNACH!

Nic dziwnego, że polski kościół nie jest już autorytetem moralnym dla nikogo. W niedawnym badaniu na zlecenie portalu oko.press podczas gdy papież Franciszek jest autorytetem moralnym dla blisko połowy Polaków, stanowisko lokalnego księdza interesuje jedynie co piątego, a biskupi pozostają autorytetem jedynie dla 2% społeczeństwa (nawet jeśli zawęzić próbę jedynie do wyborców PiS wciąż będzie. A mimo tego politycy wszystkich opcji wciąż prześcigają się w tym, kto będzie z większą pokorą właził biskupom w tyłek. Oczywiście PiS jest tu mistrzem, ale na przykład niedawne śledztwo dziennikarskie ujawniło że wyjątkowo życzliwa dla biskupów była też za czasów swojej prezydentury w Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz, która wbrew urzędnikom i protestom mieszkańców pozwoliła kościołowi wybudować 170-metrowy biurowiec w strefie, w której plan zagospodarowania dopuszczał jedynie budynki nie wyższe niż 42 metry. Stali czytelnicy tej serii dobrze wiedzą, że nie jest to odoosobniony przypadek.

Ale to oczywiście akurat przypadek sprzed kilku lat. A tymczasem mamy znacznie ciekawsze rzeczy które dzieją się tu i teraz. Na przykład wprowadzenie “Polskiego Ładu” który jak na razie okazuje się kompletną katastrofą. Po tym, jak okazało się, że większość ludzi na tym straci (pojawiają się doniesienia że na przykład młodzi nauczyciele w wyniku “Polskiego Ładu” zaczęli zarabiać mniej niż płaca minimalna) rząd natymiast ruszył do działania i…. obwinił o sytuację kadrowe i księgowych. Najwyraźniej to ich wina, że pracownicy dostali mniej pieniędzy, albowiem wypłacali oni wynagrodzenia zgodnie z nowymi zasadami wprowadzonymi przez rząd, których nie byli w stanie ogarnąć nawet urzędnicy i dlatego rząd postanowił je zmienić. W piątkowy wieczór. Kiedy większość miesięcznych wynagrodzeń w Polsce wypłacana jest dziesiątego. Czyli w poniedziałek. Innymi słowy, rząd oczekuje, że księgowi i księgowie wyrzucą pracę wykonaną w ostatnim tygodniu do kosza, rzucą wszystko, szybko ogarną jakie zmiany do bełkotliwego systemu wprowadzili rządzący a następnie przez cały weekend będą siedzieć w papierach, żeby w poniedziałek ludzie dostali wyższe pensje.

Innym absurdalnym wydarzeniem była krótka kariera ambasadora Polski w Republice Czeskiej. Polska od blisko dwóch lat nie mogła znaleźć nikogo, kto zgodziłby się reprezentować nasz kraj w tym kraju. W końcu do tej roli udało się namówić Mirosława Jasińskiego – w latach osiemdziesiątych opozycjonistę współpracującego z sąsiadami w ramach Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, który osobiście znał Vaclava Havla a w Pradze pracował już w latach 90-tych jako pracownik ambasady i dwutysięcznych jako dyrektor tamtejszego instytutu polskiego. Ambasador rozpoczął urzędowanie od udzielenia wywiadu Deutche Welle, w którym to wywiadzie przyznał że konflikt w sprawie kopalni Turów jest niepotrzebnie rozdęty do absurdu a odpowiada za to jedynie brak zrozumienia, empatii i niechęć do dialogu, szczególnie z polskiej strony. Uderz w stół a nożyce się odezwą: rząd PiS rżnący w sprawie Turowa głupa (w momencie tłumaczenia tych słów obciążając polskiego podatnika kwotą 57 532 241 euro, co sprawdzić można na tym liczniku online) uznał, że jest to bezprzykładny atak na nasz kraj i ambasadora po jedynie 17 dniach na stanowisku odwołano.

Ale najciekawsze jest to, jak bardzo na dwie niekompatybilne ze sobą rzeczywistości rozbiła się narracja w kwestii drastycznych podwyżek cen energii. Jeśli wierzymy PiSowi i jego partnerom (takim jak znany miłośnik energetyki węglowej poseł Janusz Kowalski), za drastyczny wzrost cen odpowiada unijna polityka klimatyczna, co oczywiście oznacza personalną winę Donalda Tuska, który jako premier na ową politykę się zgadzał, a jako prezydent Rady Europy ową politykę obywatelom UE wmuszał. Media rządowe nazywają więc podwyżki “efektem Tuska”.

Jeśli jednak interesują nas fakty, to historia wygląda zgoła inaczej. Od lat 90-tych Polska kupuje gaz od Rosji na podstawie kontraktu Jamalskiego, którego kolejną wersję podpisał w 2006 roku – za czasów poprzednich rządów PiS – minister Wojciech Jasiński. Jak sam przyznał, ministerstwo nie miało czasu przeanalizować proponowego kontraktu, więc podpisał go bez czytania, co zaowocowało wplątaniem Polski w bardzo niekorzystną umowę z Gazpromem. Jeśli kontakt utrzymany by został w oryginalnej formie to do końca 2022 roku – kiedy kontrakt ma przestać obowiązywać – Polska straciłaby 16 miliardów złotych. Nic więc dziwnego, że po przejęciu władzy Platforma Obywatelska przystąpiła do żmudnych negocjacji i w 2012 podpisano aneks do konktraktu. Polska wciaż płaciła za gaz nieco drożej niż inni, ale ceny gazu powiązane były ze średnią ceną ropy. Ponieważ rynek ropy jest zancznie stabilniejszy, a dzięki konkurencji z zatoki perskiej czy USA jest to także rynek znacznie mniej odporny na polityczne szantaże Putina, mogliśmy liczyć na to, że ceny będą znacznie bardziej stabilne.

Kiedy jednak do władzy powrócił PiS, potrzebował jakiegoś sukcesu propagandowego i zmiany w kontrakcie poddał międzynarodowemu arbitrażowi. Uwagi naszego rządu zostały uwzględnione i klauzula o powiązaniu cen gazu z ropą została zniesiona. Od teraz za zakontraktowany od Rosjan gaz płacimy ceny rynkowe, zgodne ze stawkami na holenderskiej giełdzie tego surowca. Początkowo wszystko wyglądało dobrze, a Polacy mieli okazję zaoszczędzić parę groszy na swoich rachunkach. Tylko że niedługo potem Putin ograniczył wysyłkę gazu do Europy, co wywindowało ceny tego surowca do niebotycznych poziomów – momentami gaz był o 900% droższy, generalnie jednak można mówić, że podrożał o 400% – bo jak towaru na rynku jest mniej, to ceny oczywiście rosną. My o brak gazu martwić się nie musimy – bo dzięki umowie z gazpromem jeszcze do końca tego roku Rosja dostarczać nam musi zakontraktowaną jego ilość. Problem jednak w tym, że dzięki działaniom PiS musimy za niego płacić tyle, ile bijący się o słabo dostępny surowiec klienci holenderskiej giełdy.

Rząd wykonuje jakieś fikołki, starając się, żeby podwyżka rachunków nie odbiła się na budżetach domowych. Ale żyjemy przecież w systemie ekonomicznym i GDZIEŚ te podwyżki muszą się pojawić. Problem odbija się więc szczególnie na przedsiębiorcach – szczególnie na niewielkich firmach takich jak osiedlowe sklepiki, których obroną z gracją przysłowiowego niedźwiedzia walczącego z muchami od początku swoich rządów zajmuje się PiS. Jeden ze sklepikarzy opisał na portalu wykop.pl swoją sytuację:

– Bądź sklepikarzem
– Prowadzisz sobie swój mały sklepik
– Rachunki za prąd by oświetlić lokal i utrzymać włączone lodówki rosną Ci o 40%
– Rachunki za gaz by ogrzać lokal rosną Ci o 400%
– Cały dzień odbierasz telefony i emaile od dostawców z informacja o wzrostach cen produktów
– W międzyczasie dzwoni do Ciebie twoja księgowa i tłumaczy Ci że będziesz płacił wyższe składki w związku z Polskim Ładem
– A i przy okazji ona też podwyższa cenę swoich usług
– Gdy zamykasz już sklep tego dnia podchodzi do Ciebie pracownik i mówi, że potrzebuje podwyżki, bo jemu też koszty życia bardzo urosły
– Wracasz do mieszkania by w końcu odpocząć po tym festiwalu podwyżek
– Za mieszkanie też płacisz więcej bo rata kredytu wzrosła o 500zł
– Siadasz na kanapie i włączasz TV
– W TV konferencja premiera: “Zlikwidowałem 5% VAT na żywność. PILNUJMY SKLEPIKARZY CZY OBNIŻAJĄ CENY!”

Jeśli teraz Polacy nie wyjdą na ulicę, to nie wiem, czego jeszcze potrzeba. Kazachowie już wyszli, całymi tysiącami, ale w Polsce to podobno niemożliwe: nie mieszka u nas wystarczająco dużo Kazachów.


Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Screenshot:
virginology.org

Comments

comments

Dodaj komentarz