Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii
Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie odcinki
“Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu” – ten cytat z Króla Juliana, Lemura z popularnej kreskówki, wydaje się być najkrótszym opisem tego, czym kieruje się PiS w dyplomacji, desperacko próbując uniknąć skutków kataklizmu, dzięki któremu postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej legło w gruzach. A to w połączeniu ze zwykłą dla nich niezdarnością i brakiem profesjonalizmu przynosi jeszcze gorsze skutki.
Gafa goni gafę, wtopa goni wtopę, katastrofa goni katastrofę. Wystarczy zerknąć na tego tweeta Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym ogłasza się, że rozpoczął pracę zespół do spraw dialogu z Izraelem. Tweeta szybko usunięto i nic dziwnego, bo fotografia kilku PiSowców podczas telekonferencji z jeszcze innym PiSowcem jakoś nie bardzo pasowała na uwiarygodnienie takiego twierdzenia. Bo wiecie, ja się może nie znam na dyplomacji, ale mam takie dziwne wrażenie, że w dialogu z Izarelem pomogłoby zaproszenie do rozmowy jakichś Żydów na przykład? I nie organizowanie tego spotkania w Szabat?
Premier Morawiecki nagrał orędzie, które opublikowano w serwisie Youtube. Jeśli zdecydowaliście się na obejrzenie jego polskiej wersji z napisami angielskimi, mogliście mieć szansę wyczytać w nich, że obozy zagłady BYŁY polskie. Dość zaskakujące twierdzenie z ust premiera próbującego przekonać świat, że było wręcz przeciwnie, ale szybko okazało się, że on niczego takiego nie powiedział. Po prostu, szastający pieniędzmi na lewo i prawo rząd postanowił przyoszczędzić na tłumaczach i zaufał automagicznemu systemowi tłumaczeń serwisu Youtube. Bo to w końcu nic ważnego nie było, nie? Oczywiście nikt nie poczuwa się do wzięcia odpowiedzialności za tą wtopę, PiSowi wystarczy że Youtube oraz właściciel serwisu Google przeprosiły, więc wszystko jest OK, do tego można snuć teorie o lewackim spisku. A poza tym dostępna jest też wersja angielska, w której co prawda odpowiedzialność za obozy premier przypisuje tym, którym trzeba, ale z rozpędu twierdzi też, że Niemcy odpowiadają też za zbrodnię w Katyniu. Ale spoko, to się wytnie. Tymczasem jakby ktoś za granicą nie chciał oglądać orędzia polskiego premiera sam z siebie, to postanowiono zachęcić go do tego wielką akcją reklamową w internecie. I tak przeglądając jakąś gównostronkę nadziałem się na reklamę, z której patrzył na mnie groźnie pan premier, i tłumaczył mi, że obozy nie były polskie. O, tą:
1. This ad appeared in the Facebook feed of a friend who lives in California pic.twitter.com/sXUkTsSf1V
— Anne Applebaum (@anneapplebaum) 4 lutego 2018
Nie bardzo wiem, jak to ma pomóc ratowaniu wizerunku Polski, ale muszę przyznać, że jest to pewne osiągnięcie. To zapewne pierwszy premier w historii Europy, którego orędzie można znaleźć pomiędzy reklamą najlepszego portalu randkowego pozwalającego na poznanie napalonych Brytyjek w średnim wieku, magicznego środka na zmarszczki, którego zazdrośnie kryją przed nami lekarze, historii faceta, którego nienawidzą bankierzy bo zbił fortunę na bitcoinach oraz last minute w Maroku. Czy to jest to “należne Polsce miejsce”, o którym tyle słychać z prawej strony?
Wydaje mi się jednak, że zamiast wydawać kasę podatników na banery w sieci, lepsze skutki przyniósłby jakiś nadzór nad wyczynami telewizji Kurskiego. Bo tą reklamę widziałem raz, a poniższy fragment programu, który w prime time puszcza Telewizja Polska przewinął mi się przez media społecznościowe dobre kilkanaście razy:
Jakby „parchy” to było za mało, Ziemkiewicz i Wolski dokładają wieczorem kpiny o „żydowskich obozach śmierci”. Media publiczne, Polska, XXI wiek. Przerażające. pic.twitter.com/2I7SsaeZ2v
— Mikołaj Chrzan (@mikolajchrzan) 29 stycznia 2018
Tak, to humor z TVP, AD 2018…
Obawiam się, że relacje z Izraelem, które chyba jeszcze nie podniosły się po antysemickiej nagonce z 1968 roku, znowu będziemy musieli budować od nowa. Nie ułatwiają nam tego “patrioci”, których pospolite ruszenie stanęło w szranki w internecie ze swoim izraelskim odpowiednikiem. I tak z polskiej strony internet zalewają wrzucane bez ładu i składu przypadki żydowskich zbrodni z czasów wojny, łamania prawa międzynarodowego w okupowanej Palestynie i generalnie można odnieść wrażenie, że Żydzi nie odpowiadają tylko za trzęsienia ziemi i koklusz. I to nie są tylko anonimowi internauci, Ziemkiewicz na przykład określa swoich adwersarzy słowem “parchy”, a były ksiądz, faszysta Międlar, sprzedaje koszulki z napisem “Nie przepraszam za Jedwabne”, pomimo faktu, że w 2013 roku ten slogan uznany został za mowę nienawiści. A znając Międlara to bardzo możliwe, że on nie przeprasza, bo ze spalenia Żydów w stodole jest dumny…
Prawica w Izraelu odpłaca pięknym za nadobne. Do tego odnotowano już pierwszy atak na polskich turystów w Izraelu. I tak po raz kolejny PiS odniósł sukces w dziedzinie poprawiania poziomu życia i bezpieczeństwa Polaków. Brawo, partia, brawo rząd!
Tymczasem Jarosławowi Kaczyńskiemu często przypisuje się słowa, iż “nieprawdą jest, że do lekarza są kolejki, ja chodzę do lekarza i nigdy nie czekam”. Nie udało mi się potwierdzić prawdziwości tego cytatu, ale bardzo możliwe, że jeśli faktycznie chodzi, to faktycznie nie musi czekać. Bo już doszliśmy do tego etapu, w którym “wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze”. Portal Oko.press otrzymał informację od czytelnika, który twierdzi że w szpitalu MON politycy PiS nie tylko obsługiwani są poza kolejnością, ale mają całą 5-osobową kriokomorę dla siebie, przez co zwyczajni pacjenci muszą czekać jeszcze dłużej. Dziennikarz zadzwonił do szpitala podając się za owego pacjenta i próbował dowiedzieć się, na jakiej podstawie politycy PiS obsługiwani są poza kolejnością. Powołano się na jakieś przepisy, które nakazywałyby obsługiwania wiceministrów itp. w ten sposób, a kiedy dziennikarz wciąż drążył, powiedziano mu że to szpital rządowy, więc są to jego szefowie, a jak będzie się za bardzo interesował, to tam są kamery, które go ładnie nagrają i się będzie musiał tłumaczyć przed służbami. Tak właśnie – obywatel będzie się tłumaczył przed służbami za to, że chciał sprawdzić, czy nie doszło do nadużycia władzy.
A to nie jedyny sposób na władowanie się w problemy. Jeden z protestujących przeciwko włączeniu części gminu Dobrzeń Wielki do Opola wylądował na policji skuty kajdankami a jego mieszkanie poddano przeszukaniu. Oskarżony został o “nawoływanie do występku”. Jaka była jego zbrodnia? Podał w internecie publicznie dostępny telefon ministra Jakiego i zachęcał ludzi, aby do ministra dzwonili.
Zresztą, przypadek Dobrzenia Wielkiego to po prostu kolejny dowód na to, jak bardzo PiS liczy się ze “zdaniem suwerena”. W Łodzi trwa przepychanka związana z nazwą pewnego placu. Po tym, jak wojewoda “zdekomunizował” Plac Zwycięstwa (bo wyzwolili nas Rosjanie, więc nie ma czego celebrować) nadał mu imię (tak, zgadliście) Lecha Kaczyńskiego. Radni miejscy przywrócili oryginalną nazwę, argumentując, że teraz plac upamiętnia zwycięstwo w Wojnie Polsko-Bolszewickiej. Wojewoda oskarża ich o przekroczenie uprawnień, sprawa trafić ma do sądu.
Nie tylko zresztą zdanie obywateli, którzy dość mają wszechobecnego Kaczyńskiego, ale i nauka jest czymś, co PiS ma głęboko w poważaniu. Po tym, jak robiono dobrze Kościołowi poprzez likwidacje rządowych programów in vitro, jako alternatywę zafundowano Polakom program naprotechnologii, który okazał się całkowitą porażką – nawet zwolennicy tego programu twierdzą, że skuteczność powinna wynosić około 20%, tymczasem jedynie 7% uczestniczek zaszło w ciążę. Cóż – nauka nie od dziś wie, że jako metoda leczenia antykoncepcji program ów jest równie skuteczny co re aranżacja sypialni małżeńskiej zgodnie z zasadami feng-shui, ale PiS wie lepiej. Co następne – Łysenkizm w rolnictwie?
Na szczęście są jeszcze w Polsce dziedziny, w których zdobycze najnowszej nauki są mile widziane. Na przykład myślistwo, w którym polujący na mogące roznosić straszliwą zarazę dziki będą mogli posługiwać się w celu ich zabijania dronami i noktowizorami. Dzięki temu nastąpi prawdziwa hakatumba dzików, po której na zwolnione w ten sposób obszary będą mogły wkroczyć zwierzęta z opanowanej przez zarazę Białorusi lub Ukrainy. A wtedy dopiero myśliwi będą mieć szansę na wykazanie, jak bardzo są potrzebni!
A kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci – społeczeństwo. I dołoży jeszcze więcej, bo uchwalono nowy podatek – od deszczu. Obejmie on posiadaczy dużych budynków, które zajmują ponad 70% powierzchni działki, która jest położona na obszarze nie posiadającym kanalizacji burzowej. Wyjątek uczyniono tylko dla kościołów. I nic dziwnego. Bo pod rządami PiS dla polskiego Kościoła zawsze świeci słońce.
Tekst ukazał się w portalu Britske Listy
Zdjęcie – domena publiczna
[…] Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii […]