Zarówno turyści jak i mieszkańcy Glasgow chcąc wyrwać się gdzieś na dzień lub weekend, zwykle patrzą na północ. Nic dziwnego, skoro o kilkadziesiąt minut jazdy samochodem można trafić tam na takie piękne miejsca jak Loch Lomond, Loch Katrine, urocze Aberfoyle, odwiedzić grób Rob Roya w Balquhidder czy zawitać do kipiącego historią Stirling. Jednak przeciwny kierunek także ma wiele do zaoferowania, dlatego dziś proponuję wycieczkę wzdłuż wybrzeża na południe.
Wyjazd z Glasgow ułatwia autostrada M77. Zaraz za dzielnicą Thornliebank zaczyna się dość stromy podjazd – warto wtedy spojrzeć w lusterko, albowiem z miejsca tego roztacza się wyjątkowo ładny widok na panoramę miasta.
Autostrada po niecałej pół godzinie jazdy zmienia się w zwyczajną dwupasmówkę.Wkrótce otworzy się przed nami widok na lotnisko w Prestwick, które było jednym z ważniejszych pozafrontowych lotnisk podczas drugiej wojny światowej. To stąd rozprowadzano dostarczane przez Amerykanów samoloty. Miłośników polskiej historii może zainteresować fakt, że jedną z pilotek RAF Air Transport Auxiliary, regularnie odwiedzającą Prestwick, była Jadwiga Piłsudska (więcej o tym można przeczytać tutaj). Jeśli spojrzeć jednak nieco wyżej, to ponad lotniskiem widoczne będzie po raz pierwszy morze. Na rondzie przez Monkton skręcimy w lewo i od tego momentu będziemy poruszać się równolegle do jego wybrzeża.
Pierwszym przystankiem będzie sasiadujące z Prestwick miasteczko Ayr. Tu poza spacerem po mieście czy wzdłuż plaży (warto wybrać się na falochron ochraniający wejście do portu) wartym uwagi jest jeden z najstarszych w Szkocji mostów, Auld Brig.
Według legendy pierwsza przeprawa w tym miejscu została ufundowana w 1250 przez dwie siostry po tym, jak ukochany jednej z nich utonął podczas próby pokonania rzeki w bród. Dziś w tym miejscu stoi kamienny most z 1470, z którego korzystają piesi i rowerzyści. Co ciekawe, znajdujący się nieopodal New Bridge wybudowany w 1788 roku został zmyty przez powódź w drugiej połowie XIX wieku i nienaruszony Auld Bridge znów musiał przejąć cały ruch. Wydarzenie to „przewidział” szkocki narodowy poeta Robert Burns w swoim wierszu The Brigs of Ayr, w którym duch starego mostu podkpiwa sobie z młodszego kolegi:
‘Conceited gowk! puff’d up wi’ windy pride!
This monie a year I’ve stood the flood and tide;
And tho’ wi’ crazy eild I’m sair forfairn,
I’ll be a brig when ye’re a shapeless cairn! ‘
Więcej o narodowym poecie Szkocji można dowiedzieć się w znajdującym się na przedmieściach Ayr Alloway gdzie poza wizytą w domu rodzinnym Burnsa odwiedzić można poświęcone mu muzeum.
Jadąc dalej na południe prowadzącą wzdłuż wybrzeża drogą A719 warto zboczyć w jej boczną odnogę aby odwiedzić niewielką miejscowość Dunure.
Choć wioska założona została dopiero na początku XIX wieku wokół znajdującej się tu wcześniej przystanii, na niedalekiej nadmorskiej skale znajdziemy ruiny posępnego zamczyska którego historia sięga XIII wieku. Wkrótce po powrocie na główną drogę znajdziemy się na słynnym electric brae, w którym dzięki złudzeniu optycznemu można odnieść wrażenie, że samochód wbrew grawitacji porusza się pod górę, choć wrażenie nie jest tak silne jak na słynnej z tego samego górce w Karpaczu. Nazwa tego miejsca pochodzi z czasów, kiedy elektryczność nie była jeszcze dobrze zbadana i przypisywano jej wiele niewyjaśnialnych wówczas zjawisk.
Tuż za Electric Brae w prawo odchodzi wąska droga którą zjechać można w dół na plażę Croy Shore, skąd roztacza się widok na następny punkt naszej wycieczki, Culzean Castle.
Culzean Castle jest dość nietypową dla Szkocji atrakcją, ponieważ zwykle szkockie zamki kojarzą się z posępnymi warowniami w niedostępnych miejscach. Tymczasem zamek Culzean to właściwie otoczony pięknymi ogrodami pałac, który, choć zbudowany jest nad morskim klifem, w którym można znaleźć kilka jaskiń, jest łatwo dostępny od strony lądu.
W zamku tym, administrowanym przez National Trust od Scotland, można spędzić cały dzień, zwiedzając jego przepiękne wnętrza z pięknie wyeksponowaną kolekcją broni, spacerując po otaczających go ogrodach, czy ze znajdującej się u stóp klifu kamienistej plaży podziwiać panoramę wyspy Arran i znajdującego się za nią półwyspu Mull of Kintyre.
Szczególną ciekawostką jest, że zamek ów był oświetlany gazowo aż do 1940 roku i posiadał własną gazownię, która udostępniana jest do zwiedzania. W znajdującym się nieopodal domku obsługującego ją specjalisty urządzono niewielkie muzeum gazownictwa.
National Trust of Scotland zarządza także położonym w niedalekim Kirkoswald Souter Johnnie Cottage, który warto odwiedzić nie tylko dlatego, że była to osobistość upamiętniona w jednym z wierszy Roberta Burnsa ale także po to, aby zobaczyć jak wyglądało życie i praca osiemnastowiecznego szewca. Niedaleko Kirkoswald znajdują się także ruiny Crossraguel Abbey. Jeśli jednak nie chcemy zbaczać z obranego kierunku, jadąc dalej drogą A719 dojedziemy do niewielkiej wioski Maidens w której znajduje się wyjątkowo urocza piaszczysta plaża. Po chwili w miejscowości Turnberry zdominowanej przez należące do Donalda Trumpa pola golfowe nasza droga połączy się z główną trasą na południe – A77 – aby po chwili dotrzeć do kolejnego większego miasteczka – Girvan.
Girvan wciąż pozostaje aktywnym ośrodkiem aktywności marynistycznej – w ujściu rzeki znajduje się tu wciąż prężnie działająca stocznia zajmująca się remontami i budową małych jednostek, głównie kutrów rybackich. Tu także przespacerować można się piaszczysta plażą, z której roztacza się widok na Ailsa Craig, wystającą z morza skałę na której mieści się kamieniołom będącym jednym z dwóch miejsc na świecie w którym produkuje się „czajniki” do gry w Curling. Z uwagi na położenie mniej więcej w połowie drogi z zatoki Clyde do Belfastu, skała ta nazywana jest Paddy’s Milestone. Na znajdującym się przy plaży parkingu z jakiegoś powodu często gromadzą się mewy, dzięki czemu można stać się świadkiem scen niczym z filmu „Ptaki” Hitchcocka.
Zaletą wyprowadzenia terminalu portowego poza ścisłe centrum Stranraer jest to, że miasto nie jest już zdominowane przez wielkie ciężarówki, dzięki czemu stało się znacznie sympatyczniejszym miejscem na spacer. Warto zajrzeć do znajdującego się nad samym morzem Agnew Park w którym można przejechać się miniaturową kolejką.
W deszczowe dni odwiedzający Stranraer także nie będzie się nudzić, albowiem w miejskim ratuszu znajduje się ciekawe muzeum. W sezonie otwarty dla turystów jest także znajdujący się w centrum miasta zamek, który poza ciekawą wystawą umożliwia obejrzenie panoramy miasta ze znajdującej się na jego szczycie platformy widokowej.
Jednak Stranraer, choć znajduje się na wysokości Carlisle i jest ostatnim miejscem w którym można zatankować auto, to jeszcze nie koniec naszej wyprawy na południe Szkocji. Miasto to leży u nasady młotkokształtnego półwyspu zwanego „The Rhins”, który z jednej strony „podcina” Loch Ryan, z drugiej zatoka Luce. Wjeżdżając na półwysep stajemy więc przed decyzją: na północ, czy na południe?
Udajmy się najpierw na północ. Tu główną atrakcją jest znajdująca się na samym koniuszku cypla dwustuletnia latarnia morska Corsewall zbudowana przez słynnych Stevensonów. W samej latarnii mieści się dziś hotel, jednak warto przejść się po okolicy z której roztacza się widok na niemal wszystkie strony od Girvan przez Ailsa Craig, Arran i Kintyre aż po Irlandię.
Główną, poza Stranraer, miejscowością The Rhins jest znajdujące się na zachodnim wybrzeżu Portpatrick. To miasteczko zbudowane wokół urokliwego portu w zatoce jako najbliższa Irlandii bezpieczna przystań było ważnym punktem na mapie połączeń promowych. Regularne połączenia obsługiwały tą linię już w roku 1616. W połowie XIX wieku jednak wprowadzenie większych jednostek zaowocowało koniecznością zmiany portu docelowego na Stranraer znajdującego się nad znacznie większą zatoką Loch Ryan. Podupadłe miasteczko udało się przekształcić w popularny kurort. Dzięki wyjątkowo słonecznemu jak na Szkocję klimatowi po dziś dzień pozostaje ono popularnym celem wakacyjnych wojaży.
Tym, których nawet niewielkie turystyczne miejscowości odstaraszają swoim zgiełkiem, zapewnie znacznie bardziej przypadnie do gustu znajdujący się o kilka kilometrów na południe Port Logan w którym poza niewielką przystanią przy piaszczystej plaży całą infrastrukturę turystyczną stanowią niewielki camping, bed and breakfast i sympatyczny pub.
Szczególnie uroczy jest rozciągający się wzdłuż plaży rząd niewielkich rybackich chatek. Po drodze z Port Patrick do Port Logan warto zajrzeć do zagubionego wśród trawiastych wzgórz kościółka Kirkmardine, w którym obejrzeć można kilka zabytkowych płyt nagrobnych z okresu wczesnego chrześcijaństwa.
Najbardziej na południe wysuniętą miejscowością w Szkocji jest położona nad Luce Bay niewielka wioska Drummore w której, poza niewielką przystanią i domkami stojącymi w rzedzie nad samym brzegiem morza, na głównej ulicy znajdziemy także najbardziej wysunięty na południe w Szkocji urząd pocztowy.
Ostatnia na południe miejscowość nie oznacza jednak końca atrakcji, bowiem wąska droga ciągnie się dalej na południe wśród rozpiętych na pagórkach zielonych pastwisk aby w końcu doprowadzić nas do stojącej na wznoszącym się ku południu klifie latarni morskiej Mull of Galloway.
Tu, poza wspinaczką na jej szczyt, możemy zejść po stromych schodach w dół do umieszczonego nad samą krawędzią klifu rogu mgłowego, będącego chyba już naprawdę najbardziej wysuniętym na południe punktem w Szkocji.
Stąd w pogodne dni można zobaczyć nie tylko wybrzeże Irlandii ale także wyspę Man. Miejsce to jest także popularne wśród miłośników ptactwa, a kiedy pogoda nie pozwala na obserwacje natury czy spacery po klifach, zawsze można ogrzać się przy herbacie w znajdującej sie przy parkingu kafejce.
Jeśli zaś pogoda dopisuje, warto zmierzając z powrotem w stronę Stranraer zajrzeć do filli Królewskich Ogrodów Botanicznych w Edynburgu – Logan Botanic Gardens w których dzięki wyjątkowemu mikroklimatowi można obejrzeć wiele tropikalnych roślin. A nie są to jedyne ogrody w okolicy, bowiem nieopodal mieści się także Ardwell House and Gardens, w którym również można spędzić trochę czasu.
Nasz powrót do Glasgow warto zaplanować o takiej porze, aby w porze zachodu Słońca znaleźć się między Ballantrae a Girvan – pozwoli to na obejrzenie wyjątkowego spektaklu jakim jest zachód Słońca nad skałą Ailsa Craig a następnie, po przesunięciu się o kilkaset metrów na północ, niczym Mały Książe będziemy mogli się cieszyć ponownym spektaklem gdy Słońce chować się będzie za horyzont…
Przejazd samochodem z Glasgow na Mull of Galloway zajmuje ok. 3.5 godziny więc dla kogoś, kto nie musi koniecznie zwiedzić wszystkich atrakcji jest to ciekawa opcja na jednodniową wycieczkę.