Dawno dawno temu, jeszcze za komuny, Maanam odmówił występu na partyjnej imprezie. Za karę zakazano stacjom radiowym puszczania utworów Maanamu. Postawiło to Marka Niedźwieckiego, młodego radiowca, w trudnej sytuacji: Maanam był zespołem ekstremalnie popularnym, wysoko notowanym w prowadzonej przez niego Liście Przebojów Trójki. Wybrnął z tego zastępując utwory Maanamu samplami bębnów rozpoczynających piosenkę To Tylko Tango.
Blisko 40 lat później Marek Niedźwiecki wciąż prowadził listę przebojów Trójki. Dziś Polska rządzona jest przez nowy reżim – Prawo i Sprawiedliwość. I po raz kolejny z pozoru niewinny i niezaangażowany politycznie program Niedźwieckiego znalazł się w oku cyklonu: tym razem sprawcą całego zamieszania był Kazik, którego nowa piosenka przebojem wbiła się na pierwsze miejsce listy. Umówmy się: nowy przebój Kazika nie jest ani muzyczną ani tekstową rewolucją. Jego siła polega na tym, że jak to Kazik, którego cała sztuka to właściwie komentowanie naszej rzeczywistości, Staszewski po raz kolejny trącił czułą strunę narodu. Jego najnowsza piosenka choć nie zawierająca wprost nazwiska prezesa, wyraża żale wielu Polaków patrzących z bezsilnością na to, jak Kaczyński mając gdzieś epidemiologiczne regulacje, urządził sobie rundkę po grobach bliskich (więcej tutaj):
Zaraz po tym jak ostatnie nuty Listy Przebojów wybrzmiały na antenie, strona programu zniknęła ze strony internetowej Trójki (a właściwie nie zniknęła, tylko ktoś ręcznie dodał linijkę kodu przekierowującego użytkownika na stronę z komunikatem błędu). Zniknęły także posty z social media związane z tym wydaniem programu. Wkrótce na stronie Trójki pojawiło się oświadczenie dyrektora stacji, w którym twierdzi on, że złamano zasady, że piosenka w zestawieniu znalazła się nielegalnie jako piosenka spoza listy, że manipulowano ilością głosów, i dlatego głosowanie unieważniono a 1998-te wydanie Listy Przebojów uznaje się za niebyłe. Oświadczenie to przeczy faktom – faktycznie, fani listy Niedźwieckiego mogą wybierać tylko z piosenek zaproponowanych im przez prowadzących, ale piosenka jak najbardziej na liście była – widać to na przykład na screenie dostępnym na Instagramie wydawcy Kazika, na którym fani artysty zachęcani są do wzięcia udziału w głosowaniu. Fakt, że piosenkę Kazika zagrano jako zwycięzcę notowania także przeczy tezie, jakoby doszło do oszustwa, z którym nie zgadza się redakcja.
Jak donosi żona jednego z dziennikarzy Trójki, próbowano wymusić na jej mężu podpisanie listu potwierdzającego rzekome oszustwo, a gdy ów odmówił, został zawieszony. Jest ona widocznie zaszokowana całą tą akcją, a fakt, że pochodzi z Iranu, dodaje temu dodatkowego smaczku.
W proteście przeciwko działaniom władz stacji Marek Niedźwiecki postanowił odejść z Trójki, w krótce potem w jego ślady poszli Hieronim Wrona i Marcin Kydryński, jedne z nielicznych trójkowych osobistości, które wciąż pracują w stacji (większość z Trójkowych legend już dawno odeszła albo została do tego zmuszona – niedawno na przykład ze stacją pożegnał się Wojciech Mann).
Wielu Muzyków takich jak Dawid Podsiadło czy Organek w geście solidarności ogłosiło, że nie życzą sobie, aby ich piosenki były grane w Trójce. Dołączyła do nich wytwórnia Mystic Production, posiadająca prawa do utworów wielu gwiazd nie tylko polskich ale i zagranicznych, więc w najbliższym czasie w Trójce nie usłyszymy hitów twórców takich jak Deep Purple, Nick Cave czy Marillion…
Skandal był tak wielki, że nawet wierchuszka PiS poczuła się w obowiązku zareagować. Minister Kultury broni prawa artystów do śpiewania głupot i odcina się od działań władz stacji. Odejście Niedźwieckiego jednak było witane z radością przez jego kolegę z rządu, który zwrócił uwagę, że Niedźwiecki współpracował z reżimem komunistycznym (w podobne tony szedł Joachim Brudziński, prawa ręka Kaczyńskiego). Ja bym był jednak ostrożny z takimi tekstami – bo o czym to świadczy że Niedźwiecki, który nawet komuny się nie brzydził, odchodzi ze stacji z powodu działań PiS?
Pojawiają się opinie, że cała ta afera z Trójką świadczy o tym, że zatoczyliśmy koło i znowu jesteśmy tam, gdzie byliśmy w 1983, kiedy Niedźwiecki puszczał w Trójce zapętlone werble Maanamu. Nie zgadzam się z tą opinią – za komuny Trójka była powiewem swobody, muzycznym oknem na świat za żelazną kurtyną i to wtedy właśnie zyskała ten kultowy status i rzesze fanów, które były z nią przez dekady. Warto także pamiętać o tym, że komunistyczna cenzura to była jednak sprawnie działająca organizacja, podczas gdy usłużni prezesowi PiSowscy urzędnicy potykają się o własne nogi. Ten moment jednak warto zapamiętać, bo skoro PiS uważa, że może unieważnić głosowanie na najpopularniejszą piosenkę jeśli nie spodoba się ona przydupasom prezesa, to jaką mamy gwarancję tego, że nie unieważnią wyborów prezydenckich, jeśli zwycięży kandydat nie po myśli Jarosława Kaczyńskiego?
P.S: Jest w tym pewna ironia, że w niedawnym wywiadzie Kazik wciąż bronił się przed zajęciem zdecydowanego stanowiska i twierdził, że obawy o to, że będziemy mieli w Polsce zamordyzm są „wyolbrzymione ze wszech miar”. Ciekawe, czy już zmienił zdanie?
Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Ilustracja: screenshot z yotube