Metoda Waszczykowskiego

616px-Witold_Waszczykowski_Sejm_2015Internety, nie tylko polskie, pękają ze śmiechu na wieść o tym, że polski minister spraw zagranicznych, Witold Waszczykowski w wywiadzie z niemieckim tabloidem oznajmił, że nowy rząd chce wyleczyć Polskę z zarazy cyklistyki i wegetarianizmu. Minister tłumaczy się, że było to dostosowaniem języka do poziomu tabloidu, sądząc jednak po tym, że Bild zatytułował wywiad „Czy Polacy mają świra? (Haben die Polen einen Vogel?)” wydaje się, że jego starania nie do końca osiągnęły zamierzony cel. Wyśmiewanie ministra, który został już ochrzczony „Ministrem głupich kroków” odwraca jednak uwagę od znacznie ważniejszej wypowiedzi naszego reprezentanta za granicą.

I nie, nie chodzi mi tu nawet o to, że jest on gotów przymknąć oko na dyskryminację Polaków w Wielkiej Brytanii jeśli Cameron przychyli się do pomysłu stacjonowania na terenie Polski większej ilości wojsk NATO. Zresztą, ministerstwo już sprostowało, że pan minister wcale tak nie powiedział i że to przekłamanie dziennikarzy wynikłe z nadmiernych skrótów (gdzie była autoryzacja?). Niech im będzie, chociaż symptomatyczne jest, że zawsze jak ktoś na prawicy albo w Kościele walnie jakiegoś babola to się potem okazuje, że to jakieś przekłamanie, przekręcenie albo lapsus.

Prawdziwie ważne słowa ministra Waszczykowskiego padły w wywiadzie udzielonym telewizji TVN24. Otóż, jak relacjonuje portal wPolityce.pl, minister przedstawił tam genialnie prosty sposób na rozwiązanie kryzysu związanego z uchodźcami:

Pomysł jest prosty, ale trudny do  zrealizowania. Trzeba odtworzyć spokój, stabilność – bo pokoju już chyba się nie da – w tych regionach, z których imigranci przybywają. Odtworzyć funkcjonowanie państwa libijskiego, odtworzyć funkcjonowanie przynajmniej w części państwa syryjskiego. Wyzwolić północną część Iraku spod zaboru państwa islamskiego. (…) Jeśli doprowadzimy do pokoju na tych obszarach, znaczna część uchodźców i imigrantów, którzy dzisiaj żyją w obozach, powinni wrócić, żeby odbudować swoje kraje”

Nie rozumiem, dlaczego nikt na to wcześniej nie wpadł. Ale widocznie czasem potrzeba geniusza żeby w zagmatwanym problemie ujrzał najprostsze rozwiązanie. Wystarczy zrobić tak, żeby tam, skąd uciekają uchodźcy, było dobrze a nie źle, i już przestaną uciekać. Proste i genialne. Dlaczego nikt nie wpadł na to, że zamiast męczyć się z powodowanymi przez dany problem konsekwencjami wystarczy rozwiązać sam problem?

Genialna prostota tej metody, która niewątpliwie będzie w przyszłości znana jako Metoda Waszczykowskiego, pozwala na zastosowanie jej do rozwiązania innych problemów. I tak np. z epidemią gorączki krwotocznej powodowanej przez wirus Ebola można rozprawić się w analogiczny sposób – wystarczy wyleczyć tych, którzy już na nią chorują, i inni nie będą się od nich zarażać. Bezrobocie także można rozwiązać w prosty sposób poprzez stworzenie miejsc pracy dla tych, którzy pracy nie mają. Ba, zastosowania Metody Waszczykowskiego w ekonomii są praktycznie nieograniczone – jeśli tylko Beata Szydło, premier w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, przekaże zarządzenie aby wprowadzić ją jako obowiązującą w działaniach wszystkich resortów, dobra zmiana będzie na wyciągnięcie ręki. Bo cóż prostszego jak przy użyciu Metody Waszczykowskiego zbilansować budżet i pobudzić ekonomię, nie odbierając potrzebującym? Wystarczy zrobić tak, żeby podatki były niskie, wydatki zwiększone a budżet się dopinał.

Wielu wyśmiewało program Prawa i Sprawiedliwości mówiąc, że jest technicznie niemożliwy. Nie zdziwiłbym się, gdyby byli to ci sami ludzie, którzy uważają, że problem z uchodźcami jest wyjątkowo trudny do rozwiązania. Po prostu – nie znali oni Metody Waszczykowskiego.


Zdjęcie: “Witold Waszczykowski Sejm 2015” by Adrian Grycuk. CC BY-SA 3.0 pl via Wikimedia Commons

Tekst został opublikowany także w portalu Britské Listy

Comments

comments