Tymczasem w Absurdystanie 152

Te cholerne nastolatki! Coś z nimi trzeba zrobić. Patrzcie na tego czternastolatka: gówniarz zachęca ludzi do udziału w strajku kobiet. Może jak wyślemy do niego do domu policjantów, żeby go postraszyli ośmioma latami w pierdlu to zmądrzeje! Albo ten cały Michał Rogalski, dziewiętnastolatek, który z braku rzetelnego źródła dotyczącego pandemii stworzył własne i wraz z grupą wolontariuszy dostarcza najbardziej wiarygodnych informacji o COVID w Polsce. Gnojek odkrył, że rządowi “zgubiło się” gdzieś 22 000 nowych przypadków zachorowań! Co za wścibski bachor! Musimy zakazać regionalnym instytucjom publikowania swoich danych. Niech pobiera informację z Ministerstwa Zdrowia, zobaczymy, czy wtedy będzie taki mądry!

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Statystyki COVID-19 to nie zabawka dla gówniarzy. Bo jak ktoś nie rozumie, jaka jest prawda etapu, to mu mogą niechcący wyjechać wskaźniki poza skalę, i trzeba będzie cały kraj znowu zamknąć w lockdownie. A ludzie są już i bez tego wkurwieni na rząd, na to sobie pozwolić nie możemy!  “I don’t want to be political, ale po prostu czuje jakby ktoś mi dał w pysk.” napisał tymczasem na swoim Twitterze Rogalski. I słusznie – w normalnym kraju kawał dobrej roboty, który wykonał, przez 225 dni prowadząc najbardziej rzetelną bazę danych o koronawirusie, z której korzystały nie tylko uczelnie i instytucje badawcze czy dziennikarze ale nawet i sam rząd, zasługiwałby na uznanie. Jakaś nagroda, medal, uścisk dłoni premiera czy nawet oferta pracy w GUS. Ale nie, rząd PiSu nie lubi, jak go ktoś kontroluje.

I nie chodzi tu tylko o wścibskich nastolatków z Excelem. Przeszkadzają mu także dziennikarze. Wczoraj aresztowano fotoreporterkę relacjonującą warszawskie protesty Strajku Kobiet. Według rzecznika policji funkcjonariusze nie wiedzieli, że jest ona fotoreporterką. Zobaczmy zatem jak wyglądało jej zatrzymanie:

Po opublikowaniu tego zdjęcia i nagrania nawet do rzecznika policji dotarło, że nie może już dalej rżnąć głupa w ten sposób, więc zmienił nieco swoją przyśpiewkę. Teraz twierdzi, że reporterka zaatakowała policjanta bo robiła mu zdjęcia z lampą błyskową. Cóż, może działo laserowe z Gwiezdnych Wojen to nie jest, ale nie od razu Kraków zbudowano. Na razie antyrządowi wywrotowcy muszą sobie radzić tym, co mają. A zresztą to i tak nieistotne, bo pan rzecznik ujawnił tez, że reporterka wcześniej uczestniczyła w marszach jako szeregowa uczestniczka protestów. W dodatku ze swoją, tfu, partnerką. Antyrządowa ideologia LGBT – czyż ktoś taki nie zasługuje na porządne pałowanie?

Zresztą, nieważne kto tam zasługuje, pałujmy wszystkich jak leci. Wpuśćmy na przykład w tłum przebranych za dresiarzy uzbrojonych osiłków którzy bez powodu będą atakować uczestników marszu i wyciągać ludzi z tłumu. A ci, którzy będą próbować rozbroić stwarzajacą zagrożenie grupę oskarży się o napaść na policjanta – bo ci bandyci, tak się składa, to były jakieś podobno elitarne jednostki antyterrorystyczne. Jak się wokół nich zaczęło robić gorąco, to założyli odblaskowe opaski – dostępne na allegro po 30 złotych sztuka – i przedarli się wraz z uprowadzanymi osobami przez kordon uzbrojonych policjantów. Kordon, otaczający uczestników marszu, który najpierw z głosników puścił nakaz rozejścia się, a następnie, kiedy uczestnicy się nie rozeszli – bo niby jak, skoro byli szczelnie otoczeni przez kordon policjantów z pałami – zaczął atakować ich przy pomocy gazu. Zdesperowani ludzie robili co mogli, żeby się wyrwać z tego kotła – jak pisze na Facebooku Kasia Babis – rysowniczka i działaczka Razem – mężczyźni przerzucali kobiety przez płot na teren prywatnej posesji. Wkrótce mieszkańcy owej posesji przybiegli z odsieczą i przystawili do płotu drabiny, a następnie instruowali uciekających którędy mogą się wyrwać na wolność. 

Tymczasem zespół prasowy policji wraz ze związkowcami i nieoficjalnymi profilami policjantów na Facebooku, takimi jak Psy Dają Głos na wyścigi próbują udowodnić wszystkim, że te dowcipy o policjantach-idiotach są jednak jak najbardziej oparte na faktach. 30 lat mozolnego budowania wśród Polaków szacunku dla policji, przekonywania ich, że ta formacja nie ma już nic wspólnego z komunistyczną milicją czy z bandą skorumpowanych pijaków – jakim to stereotypem obciążona była policja w latach 90-tych – można wyrzucić do kosza. I tak na przykład rzecznik z pełną powagą tłumaczy nam, że jak atakuje nas jakiś anonimowy osiłek, to nie powinniśmy się bronić, bo a nuż jest on funkcjonariuszem policji po cywilu. Albo po tym, jak liczne posłanki a nawet wicemarszałek sejmu zostało przez policję poszarpanych, zatrzymanych czy dostało gazem po oczach, dowiadujemy się, że sobie sami na to zasłużyli, bo atakowali funkcjonariuszy na służbie. Z Marszałka Czarzastego to w ogóle zrobiono jakiegoś rambo, co zaowocowało, oczywiscie, wysypem stosownych memów.



Posłanka opozycji zwróciła się w sejmie
do samego Kaczyńskiego – w końcu od niedawna wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo – skarżąc mu się, że została zaatkowana przez policjanta, który przełamał jej legitymację poselską na pół.

“Najpierw zdejmijcie te błyskawice esesmańskie” – odpowiedział Kaczyński, który chyba sam uwierzył w bzdurę, że czerwony piorun strajku kobiet i stylizowane SS nazistów to to samo, a następnie oskarżył (błędnie – to ruch oddolny) opozycję o organizowanie strajków. “Jesteście przestępcami! Macie krew na rękach! Nie powinno was być w tej izbie! Dopuściliście się zbrodni!” – na co z ław opozycji odpowiedziało mu skandowanie “Będziesz siedział”. Kaczyński aż wrócił się na trybunę żeby dodać “jeżeli w Polsce będzie praworządność, to wielu z Was będzie siedziało”.

Ma trochę racji. W Polsce pod rządami jego partii praworządności nie ma. To widać nawet w sejmie, gdzie są równi i równiejsi. Taki Kaczyński przemawia sobie kiedy chce, bez żadnego trybu, pomimo ogłoszenia przez marszałek Witek przerwy, i nie ma na sobie maseczki – i nie spotykają go za to żadne konsekwencje. A wcześniej tego samego dnia poseł Grzegorz Braun został wykluczony z obrad za to własnie, że maseczki nie chciał założyć:


Kaczyński myli się jednak kiedy mówi, że wielu z Was będzie siedzieć. Wskazuje palcem na ławy opozycji, a powinien na swoje. 

Na razie jednak PiS beztrosko używa sobie instytucji państwa do swojej wojenki przeciwko Polakom. Posłanka, która ujawniła dane jednego z tych policjantów, którzy wmieszali się w tłum aby bić tam uczestników protestu, stała się obiektem zainteresowania prokuratury, i to pomimo tego, że ujawnienie tożsamości policjanta łamiącego prawo nie jest nielegalne. Jeśli zaś chodzi o samych policjantów, którzy wielokrotnie łamią prawo (o czym świadczą dziesiątki, a kto wie, może już nawet setki, wyroków sądowych potwierdzających, że zatrzymanie uczestników protestów jest nielegalne) jakoś dziwnie śledztwa wszczynane nie są – choć jak widać nadużywają oni swoich uprawnień. Jedynie jeden prokurator z Wrocławia ma dyscyplinarkę, ale on za to, że sprzeciwił się naciskom z góry, żeby wypuścić na wolność kibola, który zaatakował dziennikarkę

Tymczasem rząd, zniesmaczony unijnymi oczekiwaniami że w Polsce przestrzegane będzie polskie prawo, postanowił już oficjalnie objąć kurs na Polexit. Niedawne przemówienie Morawieckiego w sejmie brzmiało tak, jakby napisał mu je sam Domminic Cummings: było tam wszystko, co znamy już z narracji brexitowców:
– to nie do takiej UE wstępowaliśmy
– nie możemy pozwolić, żeby jacyś biurokraci z Brukseli decydowali o naszych sprawach
– Polska jest krajem bogatym, a Zachód nas wykorzystuje, poradzimy sobie równie dobrze albo i lepiej bez nich
był nawet ten najbardziej debilny argument “oni potrzebują nas bardziej niż my ich!”.

Okładka ostatniego wydania prorządowego szmatławca też nie pozostawiała żadnych wątpliwości:

Co więc stanie się najpierw – PiS nas wyprowadzi z UE, czy my wyprowadzimy PiS z rządu? Zobaczymy. 

Ale nie wszyscy. Bo odpowiedź rządu na COVID dalej jest, dyplomatycznie rzecz nazywając, nieudolna. To jest jakiś totalny chaos i zero spójnej polityki. Tutaj mamy rząd proponujący, aby zmienić przepisy tak, żeby zarabiający śmieszne pieniądze ratownicy medyczni zarabiali jeszcze mniej. Wiecie – oszczędności. Tutaj marnowane są miliony na przekształcanie szpitala ortopedycznego w COVIDowy tylko po to, aby wojewoda zmienił zdanie bo ortopedzi mówili, że to głupi pomysł, więc z pewnością “w takim szpitalu nie będzie dobrej atmosfery”. Za karę wojewoda nie kupi im ortopedycznych łóżek. A tym, co mówili, że nazywając Szpital Narodowy na warszawskim stadionie przesadzam dedykuję ten oto wywiad z pracującym na nim lekarzem. Według jego relacji lekarze snują się po pustych oddziałach, nie mając zbyt wiele do roboty – w szpitalu pracuje dwa razy tyle załogi ilu jest pacjentów a lekarze spoza Warszawy zakwaterowani zostali w pięciogwiazdkowym hotelu. “[Apartamencik] większy niż mieszkanie, które wynajmujemy z żoną.” – mówi lekarz – “[Czuję się] Jak frajer. Przyjechałem tu pomagać, ratować ludzi, walczyć z pandemią. Tymczasem mieszkam w 5 gwiazdkowym hotelu, siedzę w pustym szpitalu… Wystąpiłem w jakimś propagandowym kabarecie i jestem wściekły, bo mnie oszukano”.

Ważą się decyzję okresu świątecznego i ferii zimowych. Na razie wygląda na to, że nie będziemy mogli zaprosić więcej niż pięciu osób na święta. Ale nic straconego, bo po wigilii będziemy mogli udać się na pasterkę do kościoła i tam w tłumie innych kolędników spotkać się ze wszystkimi. Zaraz po świętach wszystkie dzieci będą miały ferie. W tym samym czasie, bo z wyjazdów i tak nici. A nie, czekaj, jednak wyjazdy będą. Jeden z wiceministrów ma udziały w resorcie narciarskim i dzięki jego wstawiennictwu na narty jednak będzie można pojechać. Będzie trzeba tylko zachowywać social distancing, co nie będzie trudne, w końcu cała Polska pojedzie na ferie w tym samym czasie, nie?

Ci, którzy będą bali się pandemii mają na szczęście alternatywę. Mogą udać się na wycieczce szlakiem miejsc upamiętniających wiekopomne dla PiSu wydarzenia. Na przykład w takim Łebczu na Kaszubach można zobaczyć tablicę upamiętniającą wizytę premiera Morawieckiego, który nie tylko wziął udział we mszy, ale nawet złożył wizytę na plebanii:


Następnie szlak prowadzi do Poznania, gdzie można obejrzeć tablicę upamiętniającą wygłoszenie przez prezydenta Dudę przemówienia (którą odsłonił sam prezydent Duda!) a trasa kończy się na Podkarpaciu, gdzie można zobaczyć historyczne krzesło, na którym siedział kiedyś Jarosław Kaczyński. Trasa jest długa, ale po drodze na pewno trafi się któryś z ponad 600 monumentów smoleńskich lub ponad 700 pomników Jana Pawła II które stoją już w kraju, więc atrakcji z pewnością nie zabraknie. 

Ale jeśli myślicie, że te tablice to siara, to zapnijcie pasy, bo najlepsze zostawiłem na koniec. Marcin Najman, nieudolny bokser i zawodnik MMA, a od niedawna również ekspert w dziedzinie unijnego prawodawstwa (pisałem o tym w poprzednim odcinku) wziął udział w walce bokserskiej. Udział dość nietypowy, bo najpierw powalił przeciwnika na ziemię, a następnie próbował go kopać, więc walkę przegrał przez dyskwalifikację a następnie został zdyskwalifikowany dożywotnio. Chociaż w sumie jeszcze nic nie wiadomo, bo może rząd wstrzyma publikację tej decyzji, tak jak robi z niewygodnymi dla siebie wyrokami trybunału, albo zarządzi reasumpcję walki – tak jak robi z głosowaniami, które nie poszły po jego myśli. Tak czy tak, człowiek o tak głęboko PiSowskim zamiłowaniu do przestrzegania reguł z pewnością ma przed sobą pod rządami PiS świetlaną przyszłość.

Ale to jeszcze nic. Bo największą żenadę w tym tygodniu odwalił jeden z posłów PiS. Opublikował na Facebooku zdjęcie z młodą kobietą z komentarzem “Patrzcie na tą ślicznotkę! Będzie moją nową sekretarką! Udowodniła już swój profesjonalizm…”. Na potwierdzenie tych słów wkleił jeszcze zdjęcie kobiety w krótkiej miniówce a następnie zdjęcie jej nagich pośladków. Na Instagramie z kolei pojawiło się jej zdjęcie w samych majtkach kiedy opuszczała jego łóżko.

Jak to zwykle robią politycy PiS kiedy walną jakiegoś babola w mediach społecznościowych, poseł Duszek ogłosił, że to nie on, i że hakerzy włamali się mu na konto. Jestem pod wrażeniem ich umiejętności. Przejęcie czyjegoś konta na Facebooku podobno nie jest trudne. Włamanie się komuś do telefomu to już wyższa szkoła jazdy. Ale włamać się sekretarce posła pod spódnicę to chyba jeszcze nikomu wcześniej się nie udało!


Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Fotografia: Weronika Woźniak

 

Comments

comments

Dodaj komentarz