Tymczasem w Absurdystanie 183

Jeśli zastanawialiście się dlaczego Angielscy piłkarze przegrali finałowy mecz mistrzostw, dr Mirosław Szumiło, pracownik IPNu i doradca ministra Czarnka chętnie Wam to wyjaśni: “Anglików zgubiła poprawność polityczna. Do serii rzutów karnych wystawili aż trzech czarnoskórych zawodników, z których żaden nie strzelił. Trener miał do wyboru bardziej doświadczonych i lepszych piłkarzy. Dlaczego wybrał akurat tych trzech? Podejrzewam, że zadecydował o tym parytet rasowy”napisał na Facebooku. I zapewne ma rację. Wystarczy spojrzeć na to, jak świetnie radzi sobie polska reprezentacja w której nie ma ani jednej osoby o innym niż biały kolorze skóry!

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Ale być może za problemy naszych piłkarzy odpowiadają – tak jak za wszelkie inne zło – niewiasty? Może polskie kibicki na trybunach ubierają się zbyt kuso, swym słowiańskim pięknem odwracając uwagę naszych piłkarzy od sytuacji na boisku? Zresztą, dlaczego w ogóle na stadionach są kibicki? Kto je w ogóle z kuchni wypuścił? Na szczęście ministrowi Czarnkowi doradców nie brakuje, więc z wyjaśnieniem tego zjawiska śpieszy dr Paweł Skrzydlewski: “Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie” – mówi w wywiadzie dla propisowskiej gazety. Według dra Skrzydlewskiego aby temu zaradzić, trzeba dbać o wychowanie kobiet już od najmłodszych lat. Szkoła powinna postawić na “ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich“…

Do cnót niewieścich należy pewnie umiejętność gotowania pysznej zupy, jaką może pochwalić się Julia Przyłębska, która z nadania PiS zarządza tym, co kiedyś było Trybunałem Konstytucyjnym. Ten teatrzyk w momencie, w którym piszę te słowa zajmuje się właśnie orzekaniem o tym, że Unia Europejska jest niezgodna z polską konstytucją. To oczywiscie kolejna odsłona wojny między PiSem a resztą Polski, wspieraną przez instytucje Unii Europejskiej o podporządkowanie rządowi wymiaru sprawiedliwości. Szczerze mówiąc to jednak nie rozumiem, po co Morawieckiemu ta szopka. Jeśli (kiedy?) trybunał Przyłębskiej orzeknie, że Unia nie ma prawa domagać się od Polski tego, żeby przestrzegano w niej zasad praworządności, to przecież i tak nikt – poza najbardziej hardkorowymi wyznawcami PiS – nie weźmie tego zdania wyrażonego przez grupkę PiSowskich popleczników przy kawie i ciasteczkach na poważnie. Trybunał Konstytucyjny od czasu zaprzysiężenia do niego nielegalnie wybranych sędziów sam stał się niezgodny z polską konstytucją, a obsadzenie w roli jego prezesa Julii Przyłębskiej, która nie posiada odpowiedniego doświadczenia ani kwalifikacji (chyba, że bycie “odkryciem towarzyskim Kaczyńskiego” się liczy) sprawie tym bardziej nie pomogło. Być może jest to więc teatrzyk na potrzeby własnego elektoratu, który z TVP dowie się, że PiS broni konstytucji. Tymczasem jednak w chwili w której to piszę rozprawę odroczono do dnia następnego.

To, że nikt nie traktuje poważnie “wyroków” PiSowskich para-instytucji to jedno. Gorzej, że PiS nie traktuje poważnie wyroków prawdziwych sądów. Aktywista opozycji, który przy okazji miesięcznic smoleńskich składa wieńce ofiarom Lecha Kaczyńskiego, “który kazał pilotom lądować w niebezpiecznych warunkach” pod pomnikiem Smoleńskim tylko po to, aby zostały one skradzione przez żołnierzy (więcej o tym tutaj) wygrał właśnie sprawę w sądzie. Sąd stwierdził, że treści na wieńcu nie są obraźliwe, a jeśli ktoś tu urąga godności miejsca, to nie jest to aktywista próbujący upamiętnić ofiary katastrofy na swój sposób, a siłujący się z nim żołnierze i policjanci. PiS jak zwykle jednak ma to gdzieś i podczas ostatniej miesięcznicy znowu doszło do przepychanek:

Sytuacja pod pomnikiem ofiar pogromu w Jedwabnem też była napięta. Policja otoczyła miejsce, w którym planowane były obchody rocznicy tego wydarzenia i przez blisko pół godziny nie chciała nikogo wpuścić bez uprzedniego wylegitymowania, pomimo tego, że nie było po temu podstaw: wydarzenie miało miejsce na otwartej przestrzeni w miejscu publicznym. Dopiero interwencja obecnego na uroczystości Rzecznika Praw Obywatelskich przekonała policjantów, że “względy bezpieczeństwa” nie wymagają takich radykalnych działań.

Dziwnym trafem poprzedniego dnia na miejscu byli przedstawiciele prawicy, negujący udział Polaków w tej zbrodni. Wtedy jakoś policjantów nie było widać. Najwyraźniej w odróżnieniu od posłów Lewicy, Rzecznika Praw Obywatelskich, przedstawicieli społeczności Żydowskiej oraz reprezentacji z ambasad Izraela, Niemiec i USA, grupa radykalnych prawicowców, neonazistów i antysemitów zagrożenia nie stwarzała.

Jeśli KTOKOLWIEK ma jeszcze jakieś wątpliwości kogo PiS uważa za partnera, to niech mi tylko będzie dane powiedzieć, że organizacje Roberta Bąkiewicza, nacjonalisty i jednego z organizatorów niesławnych Marszy Niepodległości, na których otwarcie głoszone są antysemickie i rasistowskie treści, otrzymały ponad  4 500 000 zł grantów rządowych. A w tym – 1.7 mln na Straż Narodową – prawicową bojówkę utworzoną w odpowiedzi na Strajk Kobiet. Bąkiewicz planuje użyć tych pieniędzy na danie odporu “lewackiej ofensywie”, co dotychczas było niemożliwe, bo “lewa strona” jest “zalewana pieniędzmi” dzięki czemu może sobie pozwolić na większą ilość działaczy, bo nie muszą oni pracować (Hej, Panie Soros! Jam lewak, gdzie moja kasa, bo mi się już nie chce chodzić do pracy!!!). Na szczęście dzięki wieloletniej ciężkiej pracy, Bąkiewicz wreszcie doczekał się tego, na co zasługuje, dlatego w tej wojnie cywilizacji będzie wreszcie mógł sobie pozwolić na jakichś działaczy i narzędzia. Choć te przysłowiowe “karabiny” to wciąż nie dość, bo przeciwna strona dysponuje bronią atomową – narzeka Bąkiewicz.

Jak więc widzicie konstrukcja państwa autorytarnego posuwa się na każdym froncie. Morawiecki do spółki z Przyłębską załatwia sobie (kiepską, ale zawsze) podkładkę do łamania zasad przaworządności. Policja i wojsko wbrew wyrokowi sądowemu gnębią obywateli. A jakby trzeba było pójść o krok dalej, to Kaczyński już sobie hoduje polskie Tituszki. Przejęto już znaczną część rynku medialnego a jedyną stacją telewizyjną, która wciąż odważa się krytykować rząd jest TVN, co bardzo PiS uwiera. Dlatego przygotowali nową ustawę według której nie będzie można przyznać koncesji na nadawanie stacjom, które są zależne od właścicieli spoza Unii Europejskiej. Tak sie akurat składa, że taką stacją jest, kontrolowana przez amerykański holding, TVN a w tym roku przypada czas na odnowienie jej koncesji. Marek Suski nawet nie ukrywa, że własnie o to chodzi: “Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i jakaś część tych udziałów zostanie być może wykupiona też przez polskich biznesmenów, [to] będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji” – mówi.

Ale może to i dobrze. Bo telewizja kontrolowana przez wraże siły ma wpływ na przykład na polskie finanse. Kiedy lider PSL zorganizował transmitowaną w telewizji konferencję prasową przed stacją Orlen i krytykował tam wysokie ceny paliwa, na znajdującym się za jego plecami wyświetlaczu cena paliwa natychmiast obniżyła się z 5.66 do 5.51 za litr. Czyli przez tą wredną telewizję Orlen zarobi mniej. A mogłaby przecież zamiast tego zając sie obroną Daniela Obajtka przed oskarżeniami o korupcję i przekręty tak jak robi to TVP (i robi to skutecznie, bo prokuratura nie jest zainteresowana wszczęciem śledztwa przeciwko niemu). A jeśli chodzi o ceny paliw, to przecież za Tuska było drożej (a to, że za Tuska cena baryłki osiągała 130 dolarów a teraz wynosi niewiele ponad połowę tej ceny to już szczegół).

Ale może rządowi po prostu potrzebne są pieniądze? Na to wygląda. NIK ostrzega, że rząd wykazuje się wyjątkowo kreatywną księgowością aby ukryć wydatki. Nic więc dziwnego, że PiS tak desperacko próbuje poddać kontroli wszystkie niezależne media, bo jak sprawa się rypnie muszą mieć kontrolę nad przekazem. A jak widać oskarżanie TVN o bycie “nierzetelnym źródłem informacji” raczej nie zadziała, szczególnie jeśli robi to Marek Suski i podaje TVP jako wzór. Bo każdy wie, jak wygląda “wzór rzetelności” wg TVP, a jeśli nie wiecie, to obejrzyjcie sobie ten fragment “Gościa Wiadomości” – zgaduję, że w TVP to się uważa za “przedstawienie stanowiska drugiej strony”:

Ale oczywiście TVP to nie tylko polityka. Zobaczcie na ten materiał w którym reporter zachęca do pójścia do pracy “inaczej niż zwykle”.

Tak wygląda telewizja o najwyższych standardach według PiS!


Tekst powstał dla portalu Britské Listy
Autor mema nieznany.

Comments

comments

Dodaj komentarz