Tymczasem w Absurdystanie 73

Wydawać by się mogło, że w XXI wieku homoseksualiści przestali być wyrzutkami społeczeństwa a kobiety nie są już traktowane jako żywy inwentarz i mają swoje prawa. Można by pomyśleć, że nikt im nie powinien mówić co mają robić albo w co się ubierać. Ale są jeszcze wciąż kraje, w których religijni przywódcy uważają, że mają prawo pouczać je w kwestii ubioru i obwiniać o to, że “powodują seksualne napięcia u mężczyzn”. Zwykle jednak owi religijni radykałowie nie mają wystarczającego poparcia w społeczeństwie, dlatego starają się jak mogą, aby do egzekwowania ich wymysłów zaprząc aparat państwowy. Zwykle ich wpływ na polityków wywierany jest raczej w formie nacisków na klasę rządzącą niż oficjalnego umocowania w aparacie państwa. Nie przeszkadza im to jednak głosić, że kobiety “ubierając się wyzywająco i ekstrawagancko narażają mężczyzn na niepotrzebne trudności, rozbudzając ich seksualność”. Jak myślicie, o jakim kraju mowa? O Iranie? Afganistanie? Arabii Saudyjskiej?

Nie, to dzieje się w Polsce.


Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii

Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie odcinki


Ojciec Franciszek Głód, o którym już była mowa w naszym cyklu, znowu poczuł potrzebę nauczania swoich owieczek. I nie jest jedynym ekspertem modowym w sutannie. Ksiądz Murziński również jakiś czas temu w kazaniu poruszył kwestię kobiecego ubioru. Wyrażał się bardzo krytycznie na temat noszenia przez kobiety spodni – według niego jest to niczym innym jak oznaką kryzysu kobiecości. A poza tym, czyż nie mówi pismo, że “kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego”? (Pwt 22:5). I kto to mówi…

Ale nie tylko faceci w sukienkach czują potrzebę pouczania narodu w kwestii ubioru. Również kobieta, której nieobce są spodnie – Marta Kaczyńska – dzieli się z czytelnikami swoich felietonów swoimi spostrzeżeniami z Sopotu, w którym mieszka. W swoim felietonie zatytułowanym “Sezonowa nagość nieujarzmiona” daje upust swojej irytacji faktem, że letnicy poruszają się w strojach plażowych także po mieście.  Kaczyńska nie może zrozumieć dlaczego, skoro epatowanie golizną jest wykroczeniem przeciwko moralności publicznej, plażowicze pozostają bezkarni.

No i jak polskie dzieci mają wyrosnąć na porządnych patriotów i karolików, jeśli ze wszech stron bombardowane są tak obrzydliwymi obrazami jak kobiety w spodniach (nawet miłująca Kościół i rodzinę Beata Szydło regularnie pokazuje się w spodniach, czy to znaczy, że obrzydła jest nie tylko dla większości Polaków, ale i dla Pana swego?), kobiety w bikini i szczęśliwe rodziny homoseksualne? Tymi ostatnimi epatują biednych małych Polaków puszczane w telewizji kreskówki. Na szczęście KRRiTV stanęła na wysokości zadania i upomniała dziecięcą stację Nickelodeon za to, że w jednym z odcinków popularnej kreskówki pokazano dwóch gejów wspólnie wychowujących syna. Skargę złożyło Ordo Iuris, zwracając uwagę na to, że kreskówka jest promocją homoseksualizmu, co stoi w sprzeczności z Konstytucją RP, która szczególną opieką otacza rodziny heteroseksualne. Tak się zastanawiam: czy, dajmy na to, reklama wakacji dla singli, dwuosobowego kabrioletu bez miejsca dla dzieci albo nadawanie filmów, w których jest mowa o rozwodach też byłyby naruszaniem Konstytucji? Argument jest oczywiście absurdalny. Tak naprawdę problemem jest tu fakt, że kreskówka pokazuje gejowską parę jako dwóch uprzejmych ludzi, a wychowany przez nich chłopiec jest szczęśliwy. To w oczywisty sposób zaprzecza narracji serwowanej nam dziś przez PiS – na przykład w jednym z ostatnich programów w TVP prowadzonych przez byłą kandydatkę SLD na prezydenta mogliśmy usłyszeć, że homoseksualizm to dewiacja, zezwierzęcenie, a sami geje to degeneraci, w najlepszym razie niezdolni do zawiązania trwałych związków.

Ale to, że TVP serwuje ciemnemu ludowi kompletne bzdury to akurat nic nowego. Podwładni Kurskiego już od kilku lat są pośmiewiskiem – ostatnio wszyscy pękali ze śmiechu kiedy obwołali się “liderem oglądalności” demonstrując grafikę, na której TVN wyprzedza ich o 1/4. Ale cóż… Szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański otwarcie mówi, że rolą TVP jest zapewnianie przeciwbalastu mediom krytykującym rząd.  “Ktoś musi obywatelom pokazać, jak rząd wywiązuje się z realizacji programu. Tego programu, który obywatele wybrali głosując w wyborach 2015 roku” – powiedział. I TVPiS stara się jak może pokazać, jakich to sukcesów PiS nie odnosi na każdym polu. A jak nie ma czego pokazywać, to oczerniają przeciwników politycznych albo zwyczajnie kłamią.

O ile jednak takie Wiadomości mogą od początku do końca przekazywać rządową propagandę, szkalować Tuska i Platformę i pleść duby smalone, są w TVP programy, które muszą mieć jakiś kontakt z rzeczywistością. Do takich należy na przykład transmisja KFPP w Opolu. Tu nawet pracownicy TVP czasem nie dają rady nagiąć rzeczywistości do wytycznych Jacka Kurskiego. Jeden z nich stracił przez to pracę po tym, jak okazało się, że do udziału w konkursie debiutów dopuścił zespół Girls on Fire, którego piosenka “Siła Kobiet” stała się nieoficjalnym hymnem protestów przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Prawicę szczególnie boli teledysk do piosenki:

Dziwnym trafem (albo i nie) piosenka otrzymała nagrodę im. Anny Jantar, czyli wygrała Debiuty. Oznacza to, że Kurski wywalił ze swojej telewizji kogoś za to, że dopuścił do udziału w Opolu najlepszy zespół roku… To tyle w kwestii tego, czy w PiS liczą się kwalifikacje i profesjonalizm, czy uległość wobec linii partii.

Nie wszyscy jednak mieli ochotę oglądać Opole, szczególnie że od lat coraz trudniej znaleźć na festiwalu coś wartościowego. Zresztą, muzyka to nie wszystko – niektórzy na przykład interesują się tym, co się dzieje w służbach mundurowych. A dzieje się nie mało. Na przykład wiceminister spraw wewnętrznych udał sie odwiedzić swoich podwładnych w Sejnach. Lokalnej policji przekazał kluczyki do błyszczącego nowością radiowozu marki Kia Ceed, które chwilę wcześniej otrzymał od tychże samych policjantów, którzy spędzili kilka godzin pucując auto, które używają od kilku tygodni, aby wyglądało jak nowe. No ale cóż, przecież pan minister nie mógł przyjechać z pustymi rękami, nie? A policjanci niech się cieszą, przynajmniej tym razem nie musieli dla niego wycinać konfetti.

Dobrze, że nasza policja jest przygotowana na wszystko. Nie znaczy to od razu, że wszystkim się będzie zajmować – co to to nie. Na przykład krótko ogoleni patrioci mogą czuć się bezpiecznie po tym, jak jeden z ważniejszych policjantów zeznał w sądzie, że według niego “śmierć wrogom ojczyzny” to po prostu patriotyczne hasło. W tym kontekście zastanawiam się, co spotka nową gumową kaczkę, która pojawiła się na wrocławskim skwerze z okazji drugiej miesięcznicy aresztowania kaczki legnickiej. Nowo wzniesiony pomnik miał napisane na cokole “W hołdzie kaczce legnickiej” oraz “Śmiech wrogom ojczyzny”. To drugie hasło nie dość, że parodiuje patriotyczny slogan, to jeszcze ociera się o zdradę. Jak to, z uśmiechem do wroga? Przerobienie symbolu Polski Walczącej na Polkę Walczącą zaprowadziło działaczki partii Zielonych do sądu, kto wie, co spotka gumową kaczkę nr 2?

Ciekawe rzeczy dzieją się w służbach specjalnych. Jak donosi branżowe pismo, oficer BOR oddelegowany na kolej w ramach zabezpieczania Światowych Dni Młodzieży odkrył, że ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego mają również inne źródła dochodu – Grupa Grom pracowała również na kolei. Co prawda nie bardzo było wiadomo co tam robi, bo przetarg na ochronę PKP wygrała inna firma, ale okazało się, że jeden z członków zarządu pod naciskiem działaczy PiS podpisał umowę również z Gromem – firmy założonej przez byłych funkcjonariuszy CBA. Tego CBA, które założył i którym zawiadował podczas poprzednich rządów PiS Mariusz Kamiński. I który za to, że nadużył swoich uprawnień został nieprawomocnie skazany na 3 lata więzienia i 10 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych. Jak wszyscy pamiętamy, Andrzej Duda ignorując konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy postanowił “uwolnić system sądownictwa od problemu” i ułaskawił kolegę, dzięki czemu może on pełnić dziś funkcję ministra-koordynatora służb specjalnych.

I wygląda na to, że w podległych mu służbach nic się nie zmieniło. CBA postanowiło wszcząć śledztwo wobec oficera BOR, który ujawnił niewygodne dla kolegów Kamińskiego fakty. Najwyraźniej jednak nie potrafili na niego nic znaleźć i postanowili go w coś wrobić. Zrobili to tak nieudolnie, że przyjmujący materiały do depozytu policjant zauważył, że podmieniono amunicję oficera BOR na inną – rosyjską i pasującą do broni, na którą ów nie miał pozwolenia. Rzecznik Kamińskiego zaprzecza wszystkiemu, twierdząc, że rewelacje dziennikarzy branżowego pisma to “łańcuch insynuacji i nieprawdziwych informacji”.

Pewnie nigdy nie dowiemy się, na czym dokładnie polegają gierki pomiędzy poszczególnymi agencjami rządowymi, jednak nie można zauważyć jednego: PiS jest takim anty-Midasem, tyle że to, czego dotknie, zamiast zamieniać się w złoto, zamienia się w gówno. Ale o ile to, że rozwalili system szkolnictwa czy hodowlę Arabów nikogo nie zaskakuje, to to, że służby specjalnie nie tylko próbują sobie nawzajem podkładać świnię, a jeszcze robią to w tak nieudolny sposób, może świadczyć o tym, że oni naprawdę nad niczym nie są w stanie zapanować. Bo przecież służby specjalne to obsesja PiSu od lat…

Podczas jednak gdy agencje rządowe biorą się za łby, jedna formacja mundurowa może cieszyć się z uzyskania nowego sojusznika: leśnikom w walce z zalesieniem kraju pomagają od teraz amerykańscy żołnierze stacjonujący w Polsce: jedna z ich ciężarówek powaliła ostatnio przydrożne drzewo. Jankesi mogą mówić o dużym szczęściu – poza ogólnym poobijaniem i zadrapaniami skończyło się tylko na jednej złamanej ręce. Jednak nagrany przez przypadkowego kierowcę ciężarówki incydent robi naprawdę wrażenie – trzeba przyznać, ze jak Amerykanie do czegoś się zabierają, to robią to z przytupem:

I tak kolejne drzewo poległo na froncie walki z szyszkodnictwem. Co prawda amerykańska metoda nie wygląda na zbyt efektywną, ale w końcu USA akurat nie słynie z rozsądnego gospodarowania zasobami i środkami. Tyle tylko, że jak tak dalej pójdzie, to do przyszłej Wielkanocy skończą im się ciężarówki. I kto nas wtedy będzie bronił przed Putinem?


Tekst ukazał się w portalu Britske Listy
Fotografia: Public Domain. 

Comments

comments

Dodaj komentarz