Tymczasem w Absurdystanie 75

Wreszcie! Polskie niezależne dziennikarstwo jest rozpoznawane na całym świecie! Choć w kraju jest pośmiewiskiem ignorowanym przez media głównego nurtu, Marcin Rola, znany czytelnikom Britskych Listów z tego na przykład materiału, miał swoje pięć minut w prime time w jednym z ważniejszych programów w BBC! Udzielił tam wywiadu, i teraz każdy, nie tylko widzowie jego kanału na youtube, może zobaczyć, jak zrobić z siebie idiotę w mniej niż dwie minuty: 


Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii

Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie odcinki


Pomimo tego sukcesu prawica jest oburzona. Twierdzą, że materiał był stronniczy a fakty dobierane pod tezę i powtarzają do znudzenia, że odpowiada za to jedna ze współautorek materiału Maja Rostowska. Przyganiał kocioł garnkowi bo sami zapominają wspomnieć, że pierwszą autorką reportażu jest Nawal Al-Maghafi, uznana brytyjska dziennikarka, dla której spotkania z radykałami różnych maści to chleb powszedni… Cały materiał po angielsku można obejrzeć tutaj.

W Polsce tymczasem minęła dwunasta miesięcznica odsłonięcia przez premiera Morawieckiego stępki nowo budowanego promu, który ma być pierwszym z serii jednostek wybudowanych w zrenacjonalizowanych stoczniach. Stępka dalej jest stępką, tylko troszkę podrdzewiała bo z tym budowaniem nie bardzo się udało. Okazuje się, wyobraźcie sobie, że to był tylko pic na wodę, bo nie tylko nie ma projektu owego rzekomego promu, ale nawet nie bardzo wiadomo kto by miał go kupić i dlaczego – bo w końcu nawet polskie firmy nie palą się do kupowania jednostek w stoczniach, które nie mają doświadczenia w tej dziedzinie, bo na co dzień  budują jakieś specjalistyczne zbiorniki i inne urządzenia. Szczególnie, że prom można wybudować w specjalizujących się w budowie promów stoczniach za granicą o połowę taniej.

Ale show must go on. Armatorzy będą udawać, że są zainteresowani zakupem, a banki, że są gotowe sfinansować ten projekt. Tylko trzeba się upewnić, że siedzą w nich właściwi ludzie, żeby komuś przypadkiem nie wpadło do głowy krytykowanie dobrej zmiany. Zapewne dlatego właśnie syn marionetkowej prezes Trybunału Konstytucyjnego dostał awans na kluczową pozycję w kontrolowanym przez państwo PeKaO.

Można by się spodziewać, że to sprawa dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ale oni akurat mają własne sprawy na głowie. Okazało się, że otrzymali 25 000 000 zł z funduszu, którego zadaniem jest pomoc ofiarom przestępstw. Poza oczywistym pytaniem w jaki sposób CBA pomaga ofiarom przestępstw jest tu znacznie istotniejsza kwestia: z oczywistych względów z uwagi na naturę instytucji, CBA nie może otrzymywać środków finansowych z żadnego innego źródła jak bezpośrednio z budżetu państwa…

To może jeśli nie CBA to chociaż policja? Cóż, tu sprawa też może nie być taka prosta. W kwietniu w policji około 5% policyjnych posad to były wakaty. I to pomimo faktu, że kryteria rekrutacji znacznie obniżono (chyba, że wierzymy prawicowym mediom, według których “chętni walą drzwiami i oknami, co pozwala policji wybierać wśród najlepszych” – oni chyba naprawdę podają newsy z wszechświata równoległego). Co gorsza na każdego nowego policjanta przypada trzech, którzy odchodzą ze służby – między innymi dlatego, że mają dosć bycia wykorzystywanymi przez PiS do politycznych gierek. Rząd też nie poprawia sytuacji próbując pozbyć się każdego, który choć otarł się o komunę albo był zwolennikiem poprzedniej władzy. Morale też nie wygląda najlepiej – podczas szkolenia antyterrorystów jeden z oficerów zabił się, wypadając po pijaku z okna na pierwszym piętrze. Pozostali uczestnicy libacji mieli zgłosić się kolejnego dnia na badanie alkomatem, a jedenastu z nich którzy nie stawili się na wyznaczoną godzinę wyleciało z roboty. Daleki jestem od zajmowania stanowiska w sprawie przyczyn wypadku, ale jedno jest pewne: utrata 12 doświadczonych oficerów raczej nie poprawiła sytuacji w jednostce…

Na szczęście policja nie zawsze jest potrzebna do dbania o praworządność. Dzięki niedawnym zmianom w prawie Ministerstwo Sprawiedliwości może publikować oświadczenia majątkowe sędziów. I bardzo chętnie to robi w przypadku tych, którzy nie do końca pochwalają Dobrą Zmianę w sądownictwie. I tak na przykład dziś każdy, wliczając w to wysyłających mu groźby bandytów, może w internecie znaleźć informacje gdzie mieszka, czym jeździ i co posiada sędzia Waldemar Żurek. Czy Ziobro na prawdę liczy na to, że ci bandyci go zaciukają i będzie spokój?

Ale oczywiście jeśli ludzie biorą sprawy w swoje ręce to nie zawsze są to bandyci. Czasami wynika z tego coś dobrego. Licealiści w jednej z Warszawskich szkół mieli dosyć stojącego pod szkołą dostawczaka z drastycznymi zdjęciami abortowanych płodów i postanowili zasłonić obrzydliwe fotografie owijając Lublina folią aluminiową. Zastanawiam się, czy narazili się władzy i  będą teraz gnębieni tak jak blokujący faszystowskie marsze czy obrońcy Puszczy?

Wracając do policji, funkcjonariusze tej służby to nie jedyni, którzy odchodzą z pracy z powodu upolityczniania ich stanowisk. Uznany historyk dr Adam Puławski rzucił pracę w IPN po osiemnastu latach. Powód? Specjalizuje się on w badaniu stosunku polskiego podziemia do Holokaustu i za nic nie chce mu wyjść to, o czym trąbi od dłuższego czasu PiS – że wszyscy Polacy to bohaterowie bez skazy, z niespotykaną ofiarnością stający na głowie, aby uratować tak wielu Żydów jak to tylko możliwe. Zabroniono mu zajmować się tematem, w którym jest specjalistą, i przenisiono go do jednostki badającej “zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu”. Nawet list otwarty podpisany przez 130 historyków, w tym takie sławy jak profesorowie Norman Davies czy Timothy Snyder nie zmienił decyzji zwierzchników doktora Puławskiego, więc po prostu złożył on wypowiedzenie.

Ale i nie dla wszystkich PiSowców sprawy idą po ich myśli. Minister Edukacji Anna Zalewska przegrała ostatecznie sprawę w sądzie. Będzie zmuszona ujawnić nazwiska “ekspertów” odpowiedzialnych za nowy program nauczania. Czytelnicy tej serii mogą pamiętać, jakich bzdur muszą się uczyć dzisiaj polskie dzieci, nic więc dziwnego, że “eksperci” wstydzą się swoich wyczynów. Choć nie wszyscy, współpracownicy ministra Szyszki wydają się być całkowicie wodoodporni, choć kompromitacji w tej branży nie brakuje. Ostatnio na przykład w wywiadzie z Gazetą Wyborczą Adam Bohdan z organizacji ekologicznej opowiedział o tym, jak leśnicy zwrócili się do niego ze swoim zmartwieniem. Jeden z żubrów, które mieli pod opieką, nie chciał rosnąć tak szybko jak pozostałe. Przyczyna była prozaiczna: ów byk nie był żubrem tylko krową domową. Jeśli stado to pozostawało pod ścisłym nadzorem dr hab. Wandy Olech-Piaseckiej, zwolenniczki ministra Szyszki, to w jakim świetle stawia to jego ekspertów?

No ale przynajmniej rynek pracy zmienia się na lepsze. Przynajmniej dla pracowników, którzy wreszcie mają jakiś wybór i mogą liczyć na jakąkolwiek stabilizację. Ze strony pracodawców wygląda to nieco gorzej, jak przeczytać mogliśmy w alarmującym materiale w portalu gazeta.pl, którego tytuł krzyczał czerwonymi literami, że sytuacja na polskim rynku pracy jest już tak trudna, że pracodawcy muszą przekupywać pracowników umowami o pracę (tytuł zmieniono, ale jego ślad pozostał w treści linku). Strach pomyśleć do czego to doprowadzi. Jeszcze trochę, a dojdzie do takich patologii, że będą im płacić przyzwoite pieniądze!

I tylko Mundial jak zwykle był dla Polaków rozczarowaniem. Polska prawica roztaczała przed sobą piękne wizję. “Jakby to było pięknie, gdybyśmy w stulecie niepodległości naszego kraju pokonali Niemców na rosyjskiej ziemi i zostali mistrzami świata!” marzyli na różnych forach i twitterze… Jak jednak już za pewnie wiecie, skończyło się jak zwykle emocjami trzech meczów – pierwszego, o wszystko i o honor. Potem Polakom pozostało tylko podążać za strategią kibicowania autorstwa jednego z prawicowych polityków: najpierw kibicować należy Polakom, potem Chrześcijanom (ale prędzej prawosławnym niż heretykom). Jak Chrześcijanie nie grają, to wspieramy religie monoteistyczne. A na końcu wszystkich byle nie Niemców”.

Kiepski poziom naszej reprezentacji jednak wciąż jest zagadką dla wielu rodaków. Niektórzy snują teorie spiskowe jakoby przyczyną naszej porażki był fakt, że w odróżnieniu od piłkarzy z Senegalu nasi byli szczepieni. Tymczasem prezydent Andrzej Duda już pięć lat temu wyjaśnił dlaczego jest tak jak jest:

I trzeba było tyle razy łamać konstytucję, Adrianie?


Fotografia: Lukas Plewnia  CC BY-SA 2.0 via Wikimedia Commons.

Tekst ukazał się w portalu Britske Listy

Comments

comments

Dodaj komentarz