Muzyczny alfabet – O

I tak, literka po literce, doszliśmy do ‘O’ . Za oknem zimowa mroźna noc, a ja przy dźwiękach O Paradise zabieram się do pisania kolejnego odcinka alfabetu. Nie powiem, żeby ta muzyka pomagała w skupieniu – jej niesamowite dźwięki budują raczej atmosferę niepokoju i tajemniczości…

W kręgu muzyki niesamowitej ważnym punktem na mapie jest polski zespół Osjan. Dla naszego pokolenia Osjan to dość tajemnicza grupa – właściwie niewiele o niej wiadomo, choć to jeden z najdłużej grających i bardziej uznanych zespołów na świecie. Jego początki sięgają 1970 roku, kiedy to Jacek Ostaszewski – wówczas wybitny kontrabasista jazzu awangardowego – postanowił zamienić kontrabas na flet prosty i zacząć grać coś innego. Co by to miało być – nikt wtedy nie wiedział. Nazwano to “muzyką fruwającej ryby”. Ich twórczość to właściwie pogranicze muzyki, a może właśnie samo jej źródło? Niesamowite dźwięki, szalone rytmy, czasem lekko zalatujące folkiem flety, no i niepowtarzalne gitary Wojciecha Waglewskiego… Ponieważ trudno mi opisać ich muzykę słowami, oddam głos samemu zespołowi: “Nasze życie to nieustanne podróżowanie. To instrumenty dźwigane na plecach, to uszy wypełnione ich subtelnym, ostrym, zmiennym niczym chmury brzmieniem, krzykiem, gwarem, stukotem, klekotaniem i rodzącym się z tego jednym, stojącym dźwiękiem łączącym wszystko w nierozdzielną całość, tak jak linia horyzontu łączy niebo z ziemią”.

Jeśli ktoś woli jednak muzykę, którą da się zaśpiewać, polecam szukania u źródeł w innym miejscu. Orkiestra Świętego Mikołaja czerpie pełnymi garściami z twórczości ludowej, początkowo Łemków i Bojków, dziś sięgają również do innych źródeł. Utwory – wykonywane stylowo (technika tzw. białego śpiewu) i na akustycznych instrumentach – wciąż na nowo zachwycają swoją naturalnością. To jest chyba właśnie to “coś” w muzyce ludowej – nikt z nas na co dzień tego nie słucha, ale kiedy się wreszcie zasłuchamy, to czujemy, że to gdzieś głęboko w nas jest schowane…

Nie mogę tego nie napisać: właśnie włączyłem sobie Księgę Deszczu Osjana i nie mogę skupić się na pisaniu – aż mnie dreszcze przechodzą. Jakże różne są to dźwięki od papki w rodzaju (notabene też na O) O-zone… Nie waham się tego napisać – to jest po prostu piękna muzyka.


Tekst ukazał się w miesięczniku studenckim “Semestr” w numerze marcowym 2006

Comments

comments