Tymczasem w Absurdystanie 195

Czy Smoleńsk został już religią? Jesli ktoś miał co do tego jeszcze jakieś wątpliwości, to może się już ich wyzbyć po tym, co stało się w ostatnią niedzielę, kiedy to aktywiści opozycji którzy – jak co miesiąc – zorganizowali kontrmanifestację w pobliżu obchodów kolejnej miesięcznicy zostali aresztowani i oskarżeni o  “złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktu religijnego”. QED

Kliknij TUTAJ aby przeczytać poprzedni odcinek cyklu.
Kliknij TUTAJ aby zobaczyć listę wszystkich dotychczasowych felietonów.

Jednak ci aktywiści, przetrzymywani na policji przez dwa dni, nie byli jedynym zagrożeniem dla państwa. PiS ciągle boryka się z niebezpiecznymi formami protestu. W Krakowie na przykład w czasie protestu pod siedzibą PiS, którego uczestnicy domagali się ludzkiego traktowania migrantów na granicy jakieś dzieci rysowały kredą po chodniku. Na szczęście na miejscu była policja, która przejęła niebezpieczne narzędzie (czyli kredę) i zwiozła na miejsce techników kryminalistyki, którzy zajęli się badaniem, czy doszło do permanentnych zniszczeń, co pozwoliłoby na obciążenie kosztami budowy nowego chodnika (a może i Krakowa, co sobie bedą żałować) rodziców niesfornych terrorystów. .

Tymczasem kult Smoleński wciąż zdobywa nowych wyznawców. Paweł Kukiz na przykład dołączył do swoich przyjaciół z PiS w oburzeniu, że opozycja śmie organizować protesty w dzień miesiącznicy. Według niego jest to perfidne i nieludzkie”. Inna z nowych wyznawczyń, Monika Pawłowska, była posłanka Lewicy, która zdradziła swoich wyborców i jakieś pół roku temu przeszła do Gowina zorientowała się, że wraz z wyrzuceniem Gowina z koalicji raczej nie ma u niego szansy na żadne miody, dlatego poszła za ciosem i teraz należy do klubu parlamentarnego PiS. Dziennikarzy unika jak może, ale jednej z reporterek Wyborczej udało się ją złapać w momencie, kiedy podpisywała listę obecności na jednej z komisji sejmowej tylko po to, żeby zaraz pójść do domu… Jak widać dziewczyna szybko się uczy i potrafi się dostosować do standardów panujących w partii karmicielce.

Pawłowska nie jest jedyną, która nie ułatwia życia dziennikarzom. Tylko spójrzcie na ten wywiad udzielony Gazecie Wyborczej przez jednego z radnych Sejmiku Dolnośląskiego z ramienia Bezpartyjnych PiSowców Samorządowców. Jak widać pytania dotyczące zawalenia się projektu kolei aglomeracyjnej po tym, jak profesjonalistów z sukcesem przez lata rozwijających Koleje Dolnośląskie zajęli kolesie z partyjnego nadania były mu bardzo nie na rękę, bo w procesie autoryzacji wykreślił liczne swoje wypowiedzi, które stawiałyby go w złym świetle. Nawet jak Wam się nie chce czytać całości, to zerknijcie tylko tutaj i spójrzcie ile jest informacji o usuniętych fragmentach zapisanych kursywą….. Sam muszę przyznać, że doświadczywszy niedawno zainteresowania mediów – tak polskich, jak i zagranicznych – zacząłem doceniać instytucję autoryzacji. Ale co innego poprawienie drobnych nieścisłości, a co innego wykreślanie połowy wywiadu…

No, ale dla PiSu i przyległości liczą się tylko efekty. Proces docierania do nich nie jest już tak istotny. Widać to co rusz z wciąż nowo publikowanych wiadomości e-mail ze skrzynki ministra Dworczyka (które, sądząc po reakcjach w PiS, są jak najbardziej autentyczne). Jeden z ostatnich pokazuje, że (w co nigdy nikt rozsądny nie wątpił) cała ta hucpa z konwojem ciężarówek z pomocą udających PCK (czytaj więcej tutaj) była od początku zaplanowana jako propagandowa sztuczka, i nikt nawet nie łudził się, że ciężarówki zostaną wpuszczone na Białoruś.

Ale największym wydarzeniem ostatniego tygodnia był tak zwany wyrok tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego w którym tak zwani sędziowie uznali, że wyroki trybunałów Unii Europejskiej nie są nadrzędne nad polską konstytucją. Choć brzmi to idiotycznie, to jest to wbrew pozorom ważne wydarzenie, choć PiSowska propaganda twierdzi, że taki wyrok to nic nadzwyczajnego, bo wiele innych krajów UE także stwierdziło nadrzędność swoich konstytucji nad przepisami unijnymi. Problem w tym, że w tych innych przypadkach wyroki dotyczyły jakichś konkretnych, szczegółowych zagadnień (i w większości przypadków problem został rozwiązany poprzez dostosowanie lokalnego prawa do przepisów UE), tymczasem w Polsce pseudoTrybunał operujący wbrew przepisom polskiej konstytucji po tym, kiedy Unia Europejska zwróciła uwagę na to, że PiSowskie reformy wymiaru sprawiedliwości są niezgodne z polską konstytucją uznał, że niezgodna z polską konstytucją jest Unia Europejska.

Zadziwia ta nagła troska PiSu nad tym, aby w Polsce przestrzegano konstytucji, bo zwykle nie chcą mieć z nią nic wspólnego. Ba, uważają że wiedza o polskiej konstytucji to zagrożenie dla młodych pokoleń – o czym przekonała się jedna z dyrektorek szkół, która została zawieszona po tym, jak uczniowie jej szkoły wzięli udział w warsztatach dotyczących konstytucji organizowanych przez najlepszych prawników w kraju i organizacje opozycyjne. Nikogo nie zdziwi, że zawieszenia dyrektorki domagała się stuknięta ultrakatolicka kuratorka z Krakowa oraz Rzecznik Praw Dziecka. Warto jednak pamiętać, że ta sama dyrektorka wpadła już wcześniej w kłopoty, kiedy zgodziła się aby w jej szkole AIESEC przeprowadziła zajęcia z tolerancji podczas których studenci z Algierii uczyli dzieci pisać swoje imiona po arabsku.

Ale wróćmy jeszcze do “wyroku” “Trybunału Konstytucyjnego”. To dość radykalny krok ze strony PiS (nie wydurniajmy się i nie udawajmy, że Trybunał Przyłębskiej to jest coś innego niż teatrzyk kukiełkowy Kaczyńskiego) którego celem jest uniemożliwienie sędziom powoływania się w swojej pracy na wyroki Europejskich Trybunałów, co pozwalało im obchodzić zmiany w sądownictwie nielegalnie wprowadzane przez PiS. To jest także wyraźny sygnał, że wbrew swoim deklaracjom, celem PiS jest wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej – bo podważanie zasad leżących u jej podstaw – takich jak praworządność czy niezależność sądów – uniemożliwia obecność Polski w tej wspólnocie. Aby razem współpracować, państwa muszą zgodzić się co do pewnych podstawowych zasad, tak jak dla bezpieczeństwa ruchu drogowego wszyscy kierowcy muszą zgodzić się, że będą jeździć po tej samej stronie ulicy, a czerwone światło znaczy “stop” a nie “śmiało, naprzód”. Za wyprowadzeniem Polski z UE jest także Konfederacja, której posłowie posuwają się do otwartego kłamania, jakoby Polacy zostali wciągnięci do Unii Europejskiej wbrew swojej woli.

Oczywiście Unia Europejska mogła pozwolić Brytyjczykom odejść, ale nie może pozwolić na to, żeby któreś z państw próbowało rozmontowywać wspólnotę od środka, dlatego nareszcie słychać o tym, że ze strony Brukseli nadejdzie jakaś reakcja – na początek mówi się o obcinaniu funduszy. PiS już przygotowuje się na odparcie tego ataku – jego politycy przekonują rolników, że mogą liczyć na znacznie większe dotacje w ramach Polskiego Ładu niż inni rolnicy dostają od Unii Europejskiej (fakt, że Polski Ład polega w większości na funduszach z Unii jest jakoś dziwnie w tym kontekście pomijany). Marek Suski z kolei buńczucznie głosi, że Polska z UE i tak dostaje jakieś grosze, i że nie można nas zagłodzić. Nie do końca jestem jednak pewien, czy faktycznie mówi tu o Polsce, czy niczym Urban w stanie wojennym ma raczej na myśli to, że rząd się wyżywi…

Nic dziwnego, że Polacy są naprawdę wkurzeni. Dziesiątki tysięcy odpowiedziało na wezwanie Donalda Tuska i wzięło udział w manifestacji prounijnej na warszawskim Placu Zamkowym. W całym kraju odbyła się ponad setka wieców i manifestacji. Robert Bąkiewicz, lider prawicowych bojówek odgrażał się Tuskowi, że jego prawicowa armia spotka się z nim na miejscu i będzie bronić ojczyzny przed piątą kolumną, formowaną z okłamywanych i dezorientowanych Polaków. Pojawiały się obawy, że może dojsć do zamieszek, ale na szczęście Bąkiewicz i jego garstka faszystów okazała się znikoma w porównaniu do tłumów jakie stawiły się bronić naszego miejsca w Unii, więc nie odważyli się nawet zbliżyć do placu Zamkowego (choć już w Bydgoszczy policja zatrzymała człowieka, który próbował zaatakować Radka Sikorskiego i lokalnego posła PO za pomocą strzykawki z tajemniczym płynem).

Ale choć ekipa Bąkiewicza była nieliczna, to niewątpliwie była bardzo głośna – dzięki szczodrym grantom, które otrzymali od PiSowskiego rządu, stać ich było na zakup nagłośnienia najwyższej klasy, którego używali do nagłaśniania swoich wrzasków oraz puszczania pieśni patriotycznych w heavy metalowych aranżacjach próbując zagłuszać wiec zorganizowany przez Tuska. Do przepychanek doszło po wiecach – ale protestujący, którzy odpowiadając na wezwanie samozwańczej liderki Strajku Kobiet Marty Lempart zaczęli maszerować w kierunku Nowogrodzkiej ścierali się z policją. Chociaż “ścierali się” to może zbyt dużo powiedziane – kiedy jeden z uczestników odpalił racę – wiecie, taką czerwoną, jakich tysiące są tolerowane przez policję na każdym Marszu Niepodległości organizowanym przez Bąkiewicza i jego kolegów – rzuciło się na niego kilkudziesięciu (!) policjantów. Jak powiedział potem dziennikarzowi – policjanci stanęli mu na tułowiu i kopali go w głowę. Część interwencji policjantów możecie zobaczyć na poniższym filmie:

Plot twist: ów chłopak z racą to Franek Broda, siostrzeniec Morawieckiego znany z ostrej krytyki działalności swojego wujka…

Ale najbardziej poruszającym momentem dnia protestów był ten, kiedy przemawiała weteranka powstania warszawskiego, Wanda Traczyk-Stawska. Ma ona tą irytującą cechę, że wciąż żyje, przez co prawica nie jest w stanie przypisać jej swoich poglądów. Które wyraziła dość dobitnie, zwracając się do Bąkiewicza, próbującego zagłuszyć jej przemówienie, słowami: “Milcz, głupi chłopie. Milcz, chamie skończony, bo ja jestem żołnierzem, który pamięta, jak krew się lała. Jak moi koledzy ginęli. Ja tu po to jestem, żeby wołać w ich imieniu. Nigdy nikt nie wyprowadzi nas z mojej ojczyzny, którą jest Polska, ale także nikt z Europy, bo Europa to moja matka także

Prawica oczywiście momentalnie przystąpiły do odrażających ataków na nią, których nawet nie będę cytować, jak się chcecie taplać w gównie to kliknijcie sobie tutaj, tutaj, tutaj czy tutaj, jednak dla większości prawicowców atakowanie bohaterki i legendy Powstania to jednak przesada.

Ale spoko, podobno następnym razem Bąkiewicz planuje przyprowadzić na swój wiec uczestnika walk Powstania Warszawskiego który podziela jego poglądy, choć nie jest to 100% pewne. Lekarze w tym argentyńskim domu opieki mówią, że tak daleka podróż może być zbyt ryzykowna dla ich 95-letniego niemieckiego pacjenta…


Tekst powstał dla portalu Britske Listy
Zdjęcie: Domena Publiczna

Comments

comments

Dodaj komentarz