Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii
Kliknij tutaj aby zobaczyć wszystkie dotychczasowe odcinki
Ostatni tydzień w polskiej polityce był wyjątkowo spokojny. Rządowi udało się nie skompromitować się przez kilka dni z rzędu. To chyba nowy rekord!
Ale stan umysłu PiS rozlewa się także na poziomie lokalnym. Szczególnie widoczne to jest w Poznaniu, który jakiś czas temu zasłynął z tego, że na wniosek radnej PiS rozdzielono zakochane osły w ZOO, ponieważ ich bezecne zachowanie mogło zdemoralizować młodzież. Dziś inny lokalny przedstawiciel tej partii walczy ze szczepionkami przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego HPV ponieważ jego zdaniem zabezpieczanie młodych dziewcząt przeciwko rakowi szyjki macicy to przygotowywanie ich do zawodu prostytutki. Tymczasem, zdaniem radnego „znaczący wzrost ilości zachorowań na tego rodzaju nowotwora złośliwego, będącego chorobą cywilizacyjną, wynika z wyznawanej filozofii i stylu życia promowanego przez ruchy liberalno-lewackie”
Walka z lewacko-liberalnymi ideologiami toczy się w Wielkopolsce na wielu frontach. W niewielkiej miejscowości Krajenka, radny zażądał na piśmie od dyrektora miejscowego gimazjum potwierdzenia, czy to prawda, że pracownicy szkoły ubrali się w dniu czarnego protestu na czarno. Jeśli ta informacja potwierdziłaby się, radny chciał wiedzieć, czy wobec tak niegodnie zachowujących się ludzi, którzy powinni przecież kształtować młodzież w jedynym słusznym kierunku, zostały wyciągnięte konsekwencje. Na szczęście dyrektor pokazał klasę i odpisał, że nie ma obowiązku prowadzenia rejestru tego, kto był w co kiedy ubrany, a skoro nie było żadnego naruszenia prawa, to i o konsekwencjach nie może być mowy.
Czarny protest spędza też sen z powiek kapelanom i harcmistrzom ZHR. Obawiają się oni że harcerki, którym na sercu leżą prawa kobiet nie tylko łamią prawo harcerskie, ale także ryzykują swoim zbawieniem.
Na szczęście Dobra Zmiana następuje także w edukacji, dlatego można liczyć na to, że od teraz umysły młodych ludzi kształtowane będą w pożądanym kierunku. Na przykład mazowieccy gimnazjaliści chcący brać udział w konkursie mają do wyboru aż trzy tematy wypracowania. Jeśli nie chcą wykazywać się znajomością biblii, mogą wykazać się znajomością najnowszej historii polski przez pryzmat osoby Lecha Kaczyńskiego albo podzielić się przemyśleniami na temat „Trzy matki Jana Pawła II – Emilia Wojtyła, Matka Boska i Ojczyzna”. Ja osobiście chciałbym przeczytać jakiś esej na drugi temat – może znalazłbym tam informację na temat tego, czym zasłużyła się matka Lecha Kaczyńskiego dla Starachowic, że aż nazwano tam jej imieniem ulicę?
Matką, która z pewnością bohatersko walczy o dobro swoich dzieci jest Beata Gosiewska. Ta wdowa po ofierze wypadku w Smoleńsku domaga się pięciu milionów złotych odszkodowania od skarbu państwa. Według niej, ledwo wiąże koniec z końcem, gnieżdżac się w malutkim mieszkanku należącym do teściowej i nie jest w stanie zapewnić swojemu dziecku niezbędnej opieki terapeuty.
Tak bezczelnego kłamstwa nie słyszałem nawet z ust polityka PiS już od dłuższego czasu. Beata Gosiewska po śmierci swojego męża zrobiła oszałamiającą karierę polityczną. PiS, chcący za wszelką cenę wykorzystać nazwisko zmarłego popularnego posła, wstawił ja na swoje listy wyborcze zaraz obok poprzedniej żony Gosiewskiego, Małgortzaty. I tak Beata Gosiewska została senatorem, a następnie europosłem. Według jej sprawozdania finansowego ma do dyspozycji około półtora miliona złotych, pensję europosła o wysokości blisko 100 000 euro rocznie oraz 35 tysiecy pasywnego dochodu. Każde z jej dzieci otrzymuje miesięcznie ok. 3800 złotych renty (czyli prawie średnią krajową) a po katastrofie jej rodzina otrzymała już około miliona złotych odszkodowania. Rozumiem ból Gosiewskiej po utracie męża, ale można go naprawdę wycenić na tak wysoką sumę, podczas gdy wdowa po oficerze BORu który zginął w tej samej katastrofie nie może liczyć na żadną pomoc? W emocjonalnym wpisie na Facebooku podzieliła się ona swoją frustracją dotyczącą planowanych ekshumacji ofiar katastrofy (które mają dostarczyć tych długo oczekiwanych dowodów na prawdziwość paranoicznych teorii Macierewicza), przy okazji ujawniając, że nie ma co liczyć na rentę po mężu ponieważ „jest na nią za młoda”. Tymczasem Gosiewska nie widzi w swoich żadaniach nic złego, a oburzenie jakie one spowodowały uważa za atak na siebie ze strony „mediów powiązanych z opozycją” za którymi stoją „osoby odpowiedzialne za śmierć naszych najbliższych”.
Powinna więc ucieszyć się, że zadbano o to, żeby w internecie nie pojawiały się nieodpowiednie treści. Polski oddział Facebooka wyczyścił swój portal ze stron grup otwarcie nawołujących do nienawiści i propagujących treści rasistowskie, szowinistyczne i faszystowskie. Nagle ci wszyscy narodowcy, którzy dopiero co bronili właściciela drukarni który odmówił wykonania zlecenia dla organizacji LGBT, powołując się na jego wolność prowadzenia biznesu, nagle zmienili zdanie i uwazają, że inny prywatny biznes jakim jest Facebook powinien być strażnikiem wolności słowa. Jak widać jak Kali nie chcieć mieć do czynienia z ludźmi którymi gardzi to dobrze, ale jak ktoś nie chce mieć do czynienia z Kalim to wielkie oburzenie. W bezsilnej złości narodowcy postanowili zaprotestować poprzez blokowanie kontu Facebooka na Twitterze dostępu do swoich profili. Wątpię, żeby Mark Zuckenberg się tym jakoś szczególnie przejął.
Co mnie natomiast jak najbardziej martwi to fakt, że narodowcy znaleźli sobie nowego bohatera. W ostatnich dniach zorganizowali demonstrację pod ambasadą RPA domagając się wypuszczenia na wolność Janusza Walusia, który po wyemigrowaniu do Afryki związał się z rasistowską prawicą i zamordował Chrisa Hanniego (który, jak się okazało w toku śledztwa był trzeci na liście potencjalnych celów – pierwszy był Nelson Mandela). W liście złożonym na ręce ambasadora RPA narodowcy tłumaczą, że Waluś pozwolił uratować afrykę przed komunizmem, a zatem przed wojną, zniszczeniem, pożogą i ludobójstwem. Jako więc ktoś, kto ułatwił pokojowe przjście od apartheidu do demokracji powinien być traktowany jako bohater. Znajdujący się jednak na zewnątrz narodowcy najwyraźniej nie doczytali aż do tego momentu, ponieważ wśród wznoszonych przez nich okrzyków można było usłyszeć takie slogany jak „Skończyć z czarnym terrorem”, „Precz z multikulturalizmem” czy „Polacy są braźmi Afrykanerów”.
Pierwszy prezydent polski został zamordowany przez prawicowego ekstremistę po tym, jak prawica oskarżyła go o bycie marionetką w rękach Niemców, Ukraińców i Żydów. Fakt, że blisko sto lat po tym wydarzeniu idolem polskich narodowców jest kolejny prawicowy zamachowiec naprawdę budzi mój niepokój.
P.S. Po publikacji tekstu w portalu Britske Listy dowiedziałem się, że na grobie Eligiusza Niewiadomskiego, mordercy prezydenta Narutowicza, złożono wieniec od narodowców z hasłem “Cześć i chwała bohaterom”. Za każdym razem, jak myślę, że w Polsce jest źle, to się okazuje, że jest jeszcze gorzej…
Ilustracja: domena publiczna.
[…] Kliknij tutaj aby przeczytać poprzedni odcinek serii […]
[…] na czarno w proteście przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego (więcej o proteście pisałem w ósmej częsci tego cyklu). Nauczycielki zglosił ich kolega, argumentując, że “publiczne demonstrowanie swoich […]